Jeden, dwa, trzy
Oto wyliczanka, która ułatwia zapamiętanie, jak długo Polska była pod zaborami – 123 lata. W 2021 roku obchodzimy 103 rocznicę odzyskania Nieodległości. Trzeba jeszcze jednego pokolenia, aby czas trwania niepodległego państwa zrównał się z okresem trwania narodu pod jarzmem zaborców. Pomaga to w zrozumieniu wartości, jakie były w sercach kilku pokoleń Polaków, czekających na odzyskanie Niepodległości. Było to czekanie ofiarne i aktywne. Wiele osób oddało swoje życie w powstaniach. Część opuściła Ojczyznę, aby nie stracić życia. Jeszcze więcej angażowało się w pielęgnowanie języka, budowanie relacji społecznych, organizowanie życia gospodarczego (np. spółdzielczości). Wydawałoby się, że heroizm, bohaterstwo wielu pokoleń Polaków, utrzyma cały naród w jedności, w świętowaniu, zgodnie, pozostając w braterstwie, właśnie w tym jednym, szczególnym dniu, jakim jest dzień 11 listopada, Dzień Niepodległości. Różnorodność emocji jest zrozumiała i powinna być akceptowana. Każdy ma prawo do własnego osądu. Jednak nie ma usprawiedliwienia dla zachowań niehonorowych, dla przemocy, do wrzasków, do obrażania innych, do manifestowania nienawiści, do palenia flagi sąsiadów, zdjęcia rodaka. Żadna władza nie powinna tego tolerować, dawać na to przyzwolenia. Dyshonorem dla ludzi, dla władzy, jest angażowanie się w podsycanie podziałów na „my” oraz „oni”. Natura ludzka bardzo łatwo prowadzi nas na zaminowany teren dzielenia ludzi. Wystarczy, w jednorodnej grupie (np. studentów), dać połowie większe kotyliony a połowie mniejsze kotyliony, i po pewnym czasie, zaczną się podziały. Grupa z większymi kotylionami uzna siebie za bardziej inteligentną, odważną, błyskotliwą, niż osoby z mniejszymi kotylionami. Rolą państwa, władzy, jest dokładanie starań, aby jednoczyć ludzi, ograniczać jakiekolwiek przesłanki do ich dzielenia. To wartość, którą należy pielęgnować w nas samych oraz zaszczepiać w sercach i umysłach kolejnych pokoleń. Naprawianie niszczonej kultury jedności jest długotrwałe, trudne i kosztowne.
W prowadzeniu przedsiębiorstwa, w kierowaniu państwem, trzeba być uważnym, aby dbać o jedność, o harmonię. To odpowiedzialność liderów. W Dniu Niepodległości powinien być jeden rodzaj postawy, zachowania. To postawa, pomnik zachowań honorowych.
Honor – zapomniany termin
Dzień Niepodległości skłania ku refleksji przekrojowych, historycznych. Słowo honor może się kojarzyć części Polakom z postacią Zawiszy. Rycerstwo postępowało, kierując się honorem, a w mniejszym zakresie prawem. W miarę upływu czasu, częściej odwoływano się do honoru oficerskiego. Kiedy Amerykanie wycofali się z Afganistanu, przywoływano kulturę Pasztunów, dla których honor jest główną płaszczyzną tworzenia relacji społecznych. Honor, to połączenie silnego poczucia wartości z wiarą w wyznawane zasady moralne, religijne lub społeczne. Być może w czasie zaborów, równie ważne były wszystkie trzy wymienione obszary – moralne, religijne, społeczne. Dzień Niepodległości sprzyja takiemu myśleniu, jednak trzeba pamiętać, że złodzieje, przestępcy, organizacje mafijne, także odwołują się do honoru. Tutaj jednak skupimy uwagę na biznesie oraz na państwie. Przy okazji 11 listopada, pojawia się słowo „honor”, chociaż na co dzień bywa rzadko stosowane. Jednak nie tyle ważne jest posługiwanie się tym terminem, co postępowanie zgodne z wartościami. Honoru nie można nakazać, zadekretować. Honor, to dowody, czyny, zachowania zgodne z wartościami, zasadami moralnymi, religijnymi, społecznymi. To płaszczyzna, która może prowokować do wielu pytań, np.:
- na ile przedsiębiorca postępuje zgodnie z wartościami, zasadami moralnymi?
- na ile religijna zasada miłości, przekłada się na okazywanie pomocy biednym, migrantom, prześladowanym?
- na ile państwo, władza, służą swoim obywatelom, a na ile służą własnej grupie, na ile jest to altruistyczne, na ile egoistyczne?
To tylko trzy przykładowe pytania. Każdy może postawić własne pytania i zastanowić się nad odpowiedziami, aby podejmować kolejne kroki na ścieżce doskonalenia siebie oraz budowania wspólnego dobra.
Postawa punktem zwrotnym
W dniu 10 listopada, w wigilię rocznicy odzyskania Niepodległości, pojawia się informacja o telefonie Angeli Merkel wykonanym do Władimira Putina. To był impuls do podzielenia się tą refleksją. Pani Kanclerz już spokojnie czeka na utworzenie rządu w Niemczech, na wybór następcy. Mogłaby zatem planować przyszłość, będąc poza parlamentem. A jednak dostrzega wagę chwili, wczuwa się w sytuację uchodźców, podejmuje działania. Inicjuje rozmowę z W. Putinem, aby wspólnie podjąć działania na rzecz ulżenia doli migrantów. Odcina się od postaw przerzucania odpowiedzialności na innych, odgradzania się murem od problemów. Jest o kilka kroków dalej. Dalej niż religie, skostniałe społeczeństwa, fasadowa moralność. Jest już w orbicie wartości ogólnoludzkich, humanitarnych, które można znaleźć u Platona, Arystotelesa. To nowy, piękny wymiar rozwoju homo sapiens. To właśnie wartości wspólne dla wszystkich ludzi. To pierwszy krok na drodze rozwiązywania globalnych problemów ludzkości. W moim, subiektywnym spojrzeniu, ten telefon Angeli Merkel do Władimira Putina ma większe znaczenie niż wiele innych zapowiedzi, deklaracji. I tak właśnie pojmuję tytuł tego wpisu – honor w obronie honoru. To może brzmieć niedorzecznie. Jednak język jest ograniczony, aby wyrażać piękno i głębię emocji. To honor w rozumieniu postawy, zachowania, aktywności jednej osoby – Angeli Merkel. Ona już niczego nie musi. Zrezygnowała dobrowolnie i świadomie z aktywności politycznej. Nie będzie dalej kanclerzem. Być może za kilka godzin będzie już w Niemczech ktoś inny na tym stanowisku. Jednak podnosi słuchawkę i telefonuje. Angażuje się, aby bronić honoru ludzkości, postawy homo sapiens. Jeśli inni politycy, z innych krajów, nie zarumienili się ze wstydu, to być może powinni wrócić do edukacji na poziomie podstawowym, aby poznać i zrozumieć zachowania oparte na honorze, dla obrony honoru homo sapiens. Podział na „my” i „oni” – jak pokazuje postawa Angeli Merkel – jest „passe”. Moc przedsiębiorcy, lidera, polityka, to dialog. To działania na rzecz prowadzenia rozmów dla wspólnych wartości, wartości ogólnoludzkich. Stojąc na gruncie takiego rozumowania, z uznaniem spoglądam na rozmowę Donalda Tuska z Angelą Merkel, która w tych dniach się odbyła. Rozmowy prowadzą do rozwiązywania najtrudniejszych nawet problemów. Unikanie rozmów prowadzi do eskalacji konfliktu, do osamotnienia na arenie politycznej i gospodarczej. To nadwyręża zaufanie, które także trudno odbudować.
Gesty ożywiają honor
Pozostaniemy dzisiaj w orbicie słowa honor wiedząc, że nowe pokolenia będą stosowały inne terminy. Tak już jest, tak będzie nadal. To jeden z wymiarów rozwoju. Ważne jest, aby postępować zgodnie z wartościami, kierować się kompasem moralnym. A to aktywizuje się wokół nas dzięki czynom, które będą podejmowane. W 1990 roku otrzymałem propozycję przewodniczenia radzie nadzorczej przedsiębiorstwa z branży budowlanej. Miałem 42 lata i doświadczenia wyłącznie w pracy nauczyciela akademickiego. Miałem też wzorce Mistrzów, którzy wzmacniali mój charakter, kiedy byłem studentem i doktorantem. W tym czasie, w całej gospodarce, były silne napięcia na styku związków zawodowych i zarządów przedsiębiorstw. Tak samo było i w tym zakładzie. Silny konflikt pojawił się w związku z podziałem zysku – na dywidendę oraz fundusz zapasowy. Związkowcy proponowali przeznaczenie 100% zysku na dywidendę. Zarząd wiedział, że to droga do upadłości. Potrzebne są środki na rozwój. Zaprosiłem zatem władze związku zawodowego na spotkanie – w uczelni, w salce, w której z reguły były seminaria ze studentami. Był tam czajnik elektryczny oraz kubki. Poprosiłem, aby usiedli. Zapytałem, dla kogo kawa, dla kogo herbata. Przygotowałem i podałem napoje. Panowie, tak to wtedy było, żadnej pani, byli zszokowani. Prezes rady nadzorczej podał im napoje. Coś nieprawdopodobnego. I przy tych napojach spokojnie rozmawialiśmy. Panowie mówili o rodzinach, o dzieciach. Część młodego pokolenia zamierzała pracować tam, gdzie rodzice. Mówiłem, że potrzebne będą dla nich nowe narzędzia. Dalej – maszyny, urządzenia. Rozmawialiśmy o konkurencji, która ma nowe technologie. I uzgodniliśmy, że połowa wypracowanego zysku będzie przeznaczona na dywidendę, a połowa na kapitał zapasowy. Podkreślę to jeszcze raz – honoru nie da się zadekretować. Czyny, zachowania, definiują honor. Kto mówi o honorze, o patriotyzmie, o wartościach, a postępuje haniebnie, postępuje wbrew wartościom, zachowuje się dyshonorowo. Hasła wypisywane na sztandarach, głoszone w mediach, pozostaną czcze, jeśli nie będą ich wspomagały właściwe czyny.
Najtrudniejsze zadanie
Dzień po Święcie Narodowym, będę miał wykład dla kolejnej grupy w ramach studiów podyplomowych z biznesu. Będę mówił o roli lidera w organizacji gospodarczej. Wiem, że zobaczę wiele entuzjazmu, zaciekawienia na twarzach słuchaczy. I wiem także, że ich oblicza nieco przygasną, kiedy usłyszą, że otrzymują tutaj wiedzę, inspirację, przykłady, natomiast nie będzie gotowych recept, dotyczących wyzwań, przed którymi stają każdego dnia. Nie ma takich uniwersalnych, prostych narzędzi, które ich wyręczą w odpowiedzialności za podejmowane decyzje, w ograniczaniu ryzyka. Decyzyjność i odpowiedzialność to ich rola, to ich zadania, to ich biznesowe życie. To najtrudniejsze dla każdego z nas – podejmowanie ryzyka, odpowiedzialności. Taka jest prawda. Honorem jest mówienie prawdy. Hańbą, dyshonorem – unikanie prawdy, odpowiedzialności. I pewnie, już za chwilę, zmienią się także oblicza czytelników tego wpisu. Oto bowiem propozycja, aby samemu, indywidualnie, ocenić siebie, pod kątem kilku wymienionych dalej, zachowań honorowych i dyshonorowych. Podkreślę jeszcze raz – nie ma to być ocena zachowań Donalda Trumpa bądź Papieża Franciszka. To ma być odpowiedź udzielona samemu sobie. A oto kilka obszarów:
Przykłady zachowań honorowych:
- bronienie (obrona, wstawianie się) podwładnego, obywatela,
- zwracanie długu, spłacanie kredytu, realizacja zobowiązań,
- udzielania pomocy w nagłych, trudnych sytuacjach, przypadkach – pomocy bezinteresownej,
- bronienie (obrona) słabszych.
Przykłady zachowań dyshonorowych:
- okłamywanie, zatajanie prawdy,
- niepomaganie ludziom w potrzebie,
- nastawianie ludzi przeciwko sobie,
- okradanie i oszukiwanie,
- zmiana poglądów w zależności od sytuacji,
- nieuznawanie przegranej,
- znęcanie się nad słabszymi.
To oczywiście wybrane obszary. Byłoby dla nas, wszystkich Polaków ważne, aby poświęcić się przez chwilę autorefleksji. Być może szczególnie istotne jest to w odniesieniu do liderów, do osób obdarzonych mandatami stanowienia prawa oraz sprawowania władzy. W dniu 11 listopada 2021 roku, Dzień Niepodległości z trudem podnosi się z cienia rzucanego przez zachowania odległe od honorowych.
Dysonans listopadowy
I na koniec drobna refleksja mieszkańca Poznania. To rozterka, nowego rodzaju dysonans, w dwoistości dnia 11 listopada. Z jednej strony to Dzień Niepodległości. Z drugiej strony to bliska sercu, lokalna tradycja – Dnia Świętego Marcina. To pewnego rodzaju konieczność życia dwubiegunowego – łączenia Dnia Niepodległości z opowieściami o biskupie, o piekarzu, może jednym i drugim, którzy zasłużyli się postawami honorowymi. Wspomagali biednych, nieśli im pomoc, angażowali się we wspólne dobro. I do tego materialny wyraz tego świątecznego dnia – Rogale Świętomarcińskie. A rogale to cukier, to kalorie. A cukier w mózgu, krótkotrwała nadwaga, nawet kilkudniowa, sprzyjają uśmiechaniu się, czynieniu dobra, okazywaniu wdzięczności. Na szczęście przed nami Andrzejki, a to początek nowej drogi – umiar w jedzeniu, brak umiaru w aktywności fizycznej, chwile refleksji nad sensem życia własnego i wspólnego.