Każdy

10 października 2024

Zagadka logiczna
W książce Andrzeja Kisielewicza na temat logiki i argumentacji, zawarte są różne, logiczne zagadki. Jedna z nich brzmi mniej więcej tak. Na drzewie siedziały trzy kaczki. Pod drzewem zgromadziło się (o zgrozo!), trzech myśliwych. Wystrzelili ze swoich strzelb. Każdy zabił jedną kaczkę. Dwie kaczki odfrunęły. Jak to możliwe, skoro w martwej kaczce była tylko jedna kula? Można się nieco pozłościć, prawda? To przecież nielogiczne. Jednak spojrzymy na tę łamigłówkę inaczej, jeśli usłyszymy, że jeden z myśliwych nazywał się „Każdy”. To i tak nieźle wobec nazwiska Mruk. To tylko dygresja wprowadzająca. Temat do refleksji jest ważny, szerszy, zajmujący, związany z życiem każdego z nas.
Cztery razy „every”
Tym razem inspiracja pochodzi z książki Jowity Michalskiej pt. „Szkoła w czasach AI”. Otóż w części opisującej systemy edukacji w różnych krajach, szczególnie zainteresował mnie fragment omawiający jedną z zasad filozofii działania szkół w Singapurze. Napisałem, że to inspiracja, a zatem jest to moje podejście w kwestii rozumienia tej zasady oraz przeniesienia jej znaczenia na inne aspekty naszego życia. Zacznijmy od tej zasady, sformułowanej jako zasada „4 every”. Oto jej rozwinięcie, w moim podejściu :
– każda szkoła jest dobra,
– każdy uczeń jest zaangażowany,
– każdy nauczyciel jest troskliwy,
– każdy rodzic jest współpracujący.
Zostawmy ograniczenie związane ze szkołą a spójrzmy na wszystko, co wypełnia nasz czas pracy zawodowej, relacji rodzinnych, towarzyskich, społecznych. Użyte w zdaniach terminy mogą być modyfikowane. Każda firma jest profesjonalna, kompetentna albo jeszcze inaczej nazwana w rozumieniu, że jest dobra. Każdy pracownik, członek rodziny jest aktywny, obowiązkowy, sumienny – może jeszcze inaczej. Każdy manager, lider, jest odpowiedzialny, etyczny, wytrwały, szanujący godność innych. Każdy członek społeczeństwa, obywatel, mieszkaniec, jest otwarty na współpracę, na dialog, na poszukiwanie rozwiązań pojawiających się problemów, wyzwań, konfliktów. Potraktujmy to jako matrycę do formułowania własnych projektów, planów rozwoju osobistego, budowania zgranych, harmonijnych zespołów. Mam nadzieję, że nie jestem jedyną osobą, która widzi w tych zasadach platformę, na której można budować lepszy świat, wspólne dobro. Napisałem o swoich refleksjach z nadzieję, że każdy sam sformułuje dla siebie odpowiednie wnioski.
Każdy w raju
Opowieść zbudowana na tych czterech zdaniach mogłaby otwierać jakąś „Mądrą Księgę”, jeśli wolno wspomnieć o „Skrzypku na dachu” (co o tym mówi Wielka Księga? – chyba tak tam było). Postawy, zachowania, opisane w tych czterech zdaniach kojarzą się – przynajmniej mnie – z rajem. Dookoła piękna zieleń, śpiew ptaków, błękit nieba i dobre szkoły, zaangażowani uczniowie, troskliwi nauczyciele, rodzice otwarci na współpracę. Trzeba jeszcze czegoś więcej? Może alkotubek, snusów z syntetyczną nikotyną. To oczywiście dramatyczna, tragiczna, przepełniona goryczą ironia, w nawiązaniu do jesiennej rzeczywistości 2024 roku w Polsce. Kto nam to wszystko wymyśla, produkuje, proponuje, dystrybuuje? Odpowiedź jest prosta i oczywista – my sami. Raj jest fikcją, złudzeniem, w stosunku do czterech zdań rozpoczynających się od słowa „każdy”. Wszyscy jesteśmy w tym „raju”, jednak nie wszyscy go tworzymy. A zatem jak to jest? Jakaś część gatunku homo sapiens buduje dobro, inna część społeczności czyni zło? Dzielimy się na tych co angażują się po stronie dobra oraz tych, dla których zło jest sensem działania? Myślę, że tak nie jest. W każdym człowieku są tak geny dobra jak i zła. Kevin Mitnick, niedawno zmarły, być może największy dotąd haker na świecie, byłby innym człowiekiem, gdyby urodził się i wychowywał w pełnej, szanującej się rodzinie, uczęszczał do jednej ze szkół w mieście, spotykał się z rówieśnikami, uprawiał sport, czytał książki. Od pierwszych lat życia wychowywał się na ulicy i sam opanował różne nieuczciwe techniki, aby sobie w życiu radzić. Podoba mi się termin promowany przez Gabora Mate, lekarza z Vancouver w Kanadzie, a mianowicie „tło społeczne”. To nasza wspólna odpowiedzialność, aby jak najwięcej osób angażowało się w budowanie lepszych warunków dla wszystkich ludzi. Każdy z nas może żyć w raju. Wspólnie możemy go budować.
Rób co do ciebie należy
Czytam rozmyślania Marka Aureliusza i zadaję sobie pytanie, jak on sobie radził z własnymi wartościami a jednocześnie obozował z armią Cesarstwa Rzymskiego i prowadził żołnierzy do walki. W jego rozmyślaniach jest zdanie, aby robić to, co do ciebie należy, a co ma być to będzie. Co do drugiego członu tego zdania mam już dystans. Postrzegam logiczną sprzeczność między tymi częściami zdania. Skoro robimy co do nas należy, to przecież wpływamy na przyszłość, budujemy lepszy świat. Dlatego w podtytule tego fragmentu użyłem jedynie pierwszej części sentencji Marka Aureliusza. Żył w szczególnym okresie – różne plemiona napadały na Rzym. Niezależnie od oręża, stosował techniki dyplomatyczne, aby rozwiązywać konflikty. Byłoby dobrze żyć w opisanym na początku modelu „4 every”. Jednak codziennie należy dokonywać wyborów, które będą pomagały albo nie pomagały, w budowaniu wspólnego dobra. Fentanyl wynaleziono po to, aby nieść ulgę tym, którzy cierpią, doświadczają bólu. Jednak pojawiły się oferty kierowane do młodych i zdrowych ludzi. To już jest inna działalność, inne wartości, nastawienie na zyski z pominięciem dobrostanu innych ludzi. Odchodzący na emeryturę szef Interpolu apelował o łączenie sił, aby przeciwstawić się szarej strefie, która dysponuje ogromnymi zasobami, przemycając narkotyki, broń, alkohol. W 2024 roku świat z niedowierzaniem patrzy na konflikt w Ukrainie, w Strefie Gazy. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak to się mogło stać, że zamiast chronić zagrożone środowisko, dobrostan świata, podsycamy konflikty, zwiększamy budżety na cele wojskowe. A sam myślałem, że łacińskie powiedzenie „Si vis pacem para bellum” (chcesz pokoju przygotuj się do wojny”), powoli odejdzie w niepamięć. Mamy taki poziom świadomości, coraz więcej lat spędzamy w szkołach, a efekty są mizerne. Być może są większe niż sądzimy, jednak chcielibyśmy, aby postęp ekonomiczny oraz społeczny następował szybciej. Cóż, trawa nie rośnie szybciej, jeśli tylko się ją o to prosi. Trzeba aktywności. Działania na każdym odcinku, zaangażowania każdego. Każdego.
Podstawowe kryterium – masz albo nie masz wpływu
We wspomnianym modelu szkoły, każdy podmiot ma wpływ na podejmowanie różnorodnych działań. Pewnie było to 50 lat temu, jednak pamiętam wypowiedź jednej z osób na zebraniu zespołu. Otóż usłyszałem wtedy, że nasze życie składa się z „dążeń i działań”. Koncepcja budowania systemu edukacji w Singapurze to model, to dążenie do celu, to sformułowanie sensu. To jak świadomość dążenia do portu docelowego. Dyrekcja szkoły ma mniejszy wpływ na zachowanie, postępowanie rodziców. Jednak ma wpływ na zasoby szkoły, jej funkcjonowanie, styl zarządzania, budowanie relacji z nauczycielami. Uczniowie mają wpływ na poziom własnego zaangażowania – przykładania się do nauki, obecności w szkole, poprawnego zachowania. Nauczyciele mogą się rozwijać, doskonalić, szukać bardziej skutecznych metod edukowania. Także rodzice mogą budować w sobie pozytywne nastawienie do tego co się dzieje w szkole. Dzisiejsza refleksja zmierza zatem do krytycznego spojrzenia na własne dążenia i działania. Mamy wpływ na wiele rzeczy, które się dzieją wokół nas. Możemy wzmacniać relacje w najbliższym, domowym otoczeniu. Możemy wzmacniać nawyki, które służą większej pewności siebie oraz tworzeniu lepszego otoczenia tam gdzie mieszkamy i pracujemy. Możemy wspólnie podejmować wysiłki na rzecz pielęgnowania tła społecznego.
Bandyci z lewej
Oglądałem film, być może Dywizjon 303 albo Bitwa o Midway, gdzie pokazywano rozmowy pilotów atakujących nieprzyjaciela, który raz był w samolotach niemieckich lub japońskich, a raz w angielskich lub amerykańskich. W każdym przypadku, rozmowy przy sterach były takie same – „bandyci z lewej”. Bezpieczniej będzie przywołać sytuację w USA – opinie Demokratów o Republikanach i odwrotnie. Mamy oczywiście własną scenę polityczną i społeczną. Z takim nastawieniem trudno przyspieszać wprowadzanie modelu, że każde państwo jest dobre, obywatele zaangażowani, sprawujący władzę troskliwi a wszyscy współpracują dla szukania akceptowanych rozwiązań. Pewnie jest możliwe dotarcie do materiałów, jak usypano w Krakowie Kopiec Kościuszki. Tutaj wystarczy wspomnieć, że najpierw powstała myśl, idea, oparta na dążeniu – do jedności, do odzyskania własnego państwa. A reszta okazała się już w miarę prosta – systematyczne, wytrwałe zwożenie ziemi. Taczkami. Koparek i ciężarówek nie było. To droga do osiągania celu. Przywołany model „4 every” należy konsekwentnie budować w sobie. To cel, aby być dobrym, odpowiedzialnym, nastawionym na rozwój. To jak fundament Kopca. A dalej kolejne jego kręgi i poziomy. Na początku troska, zaangażowanie w relacje rodzinne, partnerskie. Tak rodzina jak również organizacja, społeczność lokalna, są zbudowane z charakterów jednostek. I to one mają obowiązek, aby nad sobą pracować. Kiedy te platformy dążą do wspólnego celu, łatwiej wybierać liderów, których wartości są skorelowane z budowaniem wspólnego dobra. W 2024 roku, mamy w Polsce najwyższy w historii odsetek osób z wyższym wykształceniem. Jest coraz więcej firm szkoleniowych, przedsiębiorstwa coraz więcej wydają na edukowanie kadr. To właściwa ścieżka, z punktu widzenia wspólnego dobra. Krocząc taką drogą, łatwiej można wyłapywać gapowiczów oraz podmioty, które kierują się przede wszystkim własnym, egoistycznym interesem.
Drzewa zasłaniające las
Jako ekonomista, jestem przywiązany do rozkładu normalnego, który w miarę precyzyjnie określa różne zjawiska. W uproszczeniu rysuje się nurt główny oraz zachowania skrajne. Analizując na przykład aktywność ludzi, to większość realizuje codzienne zadania z większym lub mniejszym zainteresowaniem. Na skrajach będą pracoholicy oraz gapowicze, inaczej osoby „odpoczywające” przez większość czasu. Być może, lepiej tę prawidłowość wyraża metafora mówiąca o dwóch drzewach, które zasłaniają las. Może napiszę to jeszcze bardziej obrazowo. Zbliżamy się do ściany lasu i widzimy na jego froncie dwa drzewa. Jedno jest z resztkami pożółkłych, skręconych liści. Widać, że jest chore. Drugie jest mocno przechylone, ma połamane gałęzie, jest poważnie uszkodzone. Kiedy je miniemy, to wejdziemy do lasu, w którym króluje zieleń, śpiewają ptaki, powietrze wypełnia przyjemna woń, oczy odpoczywają wśród tego krajobrazu. A teraz spójrzmy na informacje o nocnych wyścigach kierowców w miastach, o prowadzących auta pod wpływem alkoholu, o gangach przemycających narkotyki, o melinach oferujących nocą alkohol. W dniu 8 października 2024 roku usłyszałem, że w Gdyni, od 2025 roku zostanie uruchomiona izba wytrzeźwień. Gdynia liczy niespełna 250 tys. mieszkańców. Co miesiąc, około 100 osób prawdopodobnie trafi do tej izby. To jest właśnie drzewo, które przesłania las. 100 osób wobec aktywnych, odpowiedzialnych, przyjaznych, prawie 250 tysięcy mieszkańców. Zło się jednak lepiej fotografuje, sprzedaje. A szkoda. Większość z nas, zdecydowana większość to osoby budujące dobre szkoły, osoby zaangażowane, troskliwe, odpowiedzialne, współpracujące. Skoro edukacja staje się coraz bardziej powszechna, możemy być pewni, że las będzie się rozrastał, stanie się bardziej zielony. Być może na jego froncie, nadal będą okaleczone drzewa, które będą widoczne na pierwszym planie. Ważne, że wiemy o rzeczywistym obrazie społeczeństwa – jesteśmy w zdecydowanej większości zaangażowani w budowanie lepszego świata. I to jest nasza odpowiedzialność ale też radość, że w dobrym biegu uczestniczymy.