Długie dni, długie lata
W ramach jednego z prowadzonych przeze mnie przedmiotów, mówię studentom o zarządzaniu sobą w czasie. Odwołuję się wtedy do powiedzenia, że w moim wieku, co drugi dzień to „Sylwester”. Być może jest to moje subiektywne odczucie. W dniu 10 marca minie rok, kiedy ostatni raz prowadziłem bezpośredni wykład dla studentów. Mam wrażenie, że ten rok minął bardzo szybko. Pamiętam natomiast dzieciństwo. Każdy dzień był długi, wypełniony licznymi zajęciami. Czekanie na kolejny czerwiec, na początek wakacji, zdawało się być wiecznością. Nieco inaczej natomiast płynął czas w okresie wakacji. Pod koniec czerwca, w pierwszym dniu wakacji, mój Wujek, z którym prowadziłem częste rozmowy sugerował, że już za chwilę nadejdzie dzień 1 września. Dystansowałem się od tych stwierdzeń, po czym z ogromnym zdziwieniem zrozumiałem, że już nadszedł czas pożegnania. To prawda, mamy subiektywne postrzeganie upływu czasu. Myślę, że niezwykle sentymentalne słowa piosenki „jak szybko mijają chwile, jak wartko płynie czas”, napisał senior. Ktoś, kto jest młody, ma nieuświadomione przekonanie, że dni i lata są długie. Dopiero z perspektywy wielu przeżytych lat dostrzega się „wartki upływ czasu”. I jakże niesprawiedliwe bywają oceny wystawiane innym osobom. W liceum, niektórzy nasi nauczyciele byli może 5 lat starsi od nas (rozpoczynali pracę tuż po studiach). Wydawali się dorośli, aby nie powiedzieć dojrzali, lub jeszcze mniej elegancko. Kiedy podano informację o tragicznej śmierci Jana Lityńskiego, który miał 74 lata, pomyślałem, że był taki młody, tyle lat aktywności było przed nim. Za kilka lat, osoba mająca 80 lat będzie postrzegana jako „młoda”. A godzina ma zawsze 60 minut.
Zarządzanie sobą w czasie
Być może ktoś uzna to za niepotrzebne zawracanie głowy, jednak istnieje rozbieżność w stosowaniu terminów –zarządzanie czasem oraz zarządzanie sobą w czasie. Kierując się logiką, to właściwe będzie posługiwanie się terminem zarządzanie sobą w czasie. Każdy z nas ma do dyspozycji ten sam czas w przekroju dnia, miesiąca, roku. Nikt z nas nie ma możliwości zarządzania czasem. Można natomiast czynić różne rzeczy w przekroju dnia. Stąd, tak sądzę, lepszym terminem jest zarządzanie sobą w czasie. Każdy z nas ma wpływ na to, jak zapełni dzień różnymi działaniami. Jeśli dobrze pamiętam, to w styczniu 2021 roku, w Gazecie Wyborczej był wywiad z Leszkiem Moczulskim, który z powodów politycznych, spędził kilka lat w więzieniu. Byłem pod wrażeniem, jak znakomicie planował każdy dzień, jak dbał o siebie. Kiedy w jednym więzieniu było bardzo zimno, wstawał w nocy, gimnastykował się, aby nie zachorować. Ma około 90 lat i codziennie przeznacza 1,5 godziny na gimnastykę. Jako osoby rozumne, ludzie dysponują potencjałem, aby właściwie zarządzać sobą w czasie. Byłoby dobrze, abyśmy mieli taką świadomość od najwcześniejszych lat życia.
Nic nie jest przesądzone
O ile nie mamy wpływu na długość dnia, o tyle mamy wpływ na długość życia. Zdaję sobie sprawę, że takie stwierdzenie może prowokować do dyskusji. Niemowlę urodzone w Sparcie, które nie rokowało bycia wojownikiem, strącano ze skały. Cóż za dramat matki. Na nic się zdały jej protesty i płacz. Ono oczywiście nie miało wpływu na długość swojego życia. Także wysłanie żołnierza w 1943 roku na front wschodni, zmniejszało jego szanse na długie życie. Jednakże po 1945 roku Europa jest wolna od wojen, a życie w Sparcie toczy się według innych reguł. Nie ulega wątpliwości, że zdarzają się choroby, wypadki, których nie sposób przewidzieć. Są rzeczy, na które pojedyncza osoba nie ma wpływu. Trudno natomiast mi się zgodzić z sugestiami, że „tak miało być”, „tak było tej osobie pisane”. Spójrzmy na kilka przypadków. Ktoś prowadzi samochód, mając dwa promile alkoholu we krwi i wpada do jeziora, ginąc pod wodą. Wcale tak nie musiało być. Kto – niby – napisał taki scenariusz? Nikt. To odpowiedzialność tej osoby. Pozostanę przy tym jednym przykładzie, aby nikomu nie robić przykrości. Możemy to nazwać teoriami spiskowymi, jednak prawda jest inna. Geny w niewielkim stopniu decydują o długości oraz jakości życia. W największym stopniu decyduje o tym tryb życia, czyli zarządzanie sobą w czasie. To nasza wspólna, ale także indywidualna odpowiedzialność. Koncerny tytoniowe wypłacały odszkodowania, bowiem zataiły przed opinią publiczną wyniki badań o szkodliwości palenia. Wiele instytucji odpowiada w Polsce za milczące wyrażanie zgody na tak łatwy dostęp do sklepów z alkoholem, za dopuszczenie do obrotu na tak dużą skalę sprzedaży wódki w małych opakowaniach (tzw. „małpki”). Wrócimy do tego tematu przy innej okazji. W tej chwili istotne jest jedno – większość z nas ma wpływ na długość oraz jakość własnego życia. Mamy mózgi także po to, aby szacować ryzyko. Wiemy, że jest coś co nazywamy „zdrowym rozsądkiem”. W okresie przełomu zimy i wiosny, słyszymy o wypadkach załamywania się lodu pod ludźmi. Podobnie będzie latem – skakanie na głowę do wody, kąpiele w niedozwolonych miejscach.
To nie ja, to on
W naturze ludzkiej leży skłonność do zachwycania się iluzją, fikcją, mitami. Podobnie jest z odpowiedzialnością – człowiek widzi ją poza sobą, na zewnątrz. Mózg nie jest nastawiony na analizowanie siebie, tylko na ocenę otoczenia, innych ludzi. Trudno jest znaleźć przyczyny w sobie, chętnie szuka się ich na zewnątrz. Na lotnisku są niekiedy wywoływane osoby, aby zgłosiły się do samolotu („last call”). W końcu samolot odlatuje bez wywoływanego pasażera. Wraca on do domu dzień później i oznajmia bliskim, że „uciekł mu samolot”. Samolot odleciał zgodnie z harmonogramem. Ów pasażer spóźnił się na samolot. Jego komunikat, kierowany do bliskich, powinien zatem brzmieć tak: „spóźniłem się na samolot”. Ludzie szukają usprawiedliwienia najchętniej poza sobą. Bywa, że jest to zgodne z prawdą. Jednak bywa i tak, że prawda jest zupełnie inna. To własne lenistwo, zaniedbanie, brak odpowiedzialności, bywają przyczyną kłopotów. Ilekroć, ktokolwiek z nas szuka winy na zewnątrz, powinien się zastanowić, czy nie mija się z prawdą, ze zdrowym rozsądkiem. Dr Amen, który od lat zajmuje się badaniami mózgu, wpływu diety na funkcjonowanie tego organu, ma własne przekonania. Otóż uważa, że odpowiednie odżywianie się może powodować, że unikniemy choroby, która jest dziedziczna, albo opóźnimy jej pojawianie się o 25 lat. Wspomniałem już Edith Piaf oraz Diego Maradonę. To nie są jedyne przypadki. All Inclusive nie musi być wybierane, kiedy ktoś zamierza wyjechać na wakacje. W hotelu, schodząc na śniadanie, można ustalić własne menu, aby inaczej, z dystansem spojrzeć na szwedzki stół. Wspomniany dr Amen przywołał akcję jednej z parafii, która oferowała tłuste i słodkie pączki, aby zebrać środki na wsparcie grupy ćwiczącej, aby zrzucić zbędne kilogramy.
Nie ma jak czas wolny, czyli jaki?
Rozpocząłem ten tekst od lat dziecięcych, od szkoły podstawowej, od wakacji. Całe życie miałem zawsze wypełnione różnymi zajęciami. To samo dostrzegałem w otoczeniu. Byłem już po studiach, kiedy zetknąłem się pierwszy raz z pojęciem „czas wolny”. Na co wydawać pieniądze w czasie wolnym? Jak spędzać czas wolny? Kiedy będziemy mieli więcej czasu wolnego? Moja wewnętrzna logika nastawiła mnie buntowniczo do tego terminu, pozbawionego sensu. Taksówki miały wówczas napis „wolny”. W urzędzie stanu cywilnego pytano, czy ktoś jest stanu wolnego. Jednak czas wolny? Kiedy czas jest wolny a kiedy zajęty? Zostawię już roztrząsanie tej kwestii językowej. Trudno, istnieje ten termin i pewnie będzie istniał w przestrzeni społecznej. Przecież serce, mózg, nie mają czasu wolnego. Cały czas są aktywne. Jednak aktywność serca oraz mózgu zmienia się w ciągu doby. I to również dotyczy człowieka. Zarządzanie sobą w czasie, to planowanie różnych aktywności. Strategiczne spojrzenie na własne, indywidualne życie człowieka wymaga autorefleksji. Wiadomo, że jest to niezwykle trudne dla każdej osoby. Mając wiedzę o naturze człowieka, niezbędne jest tworzenie odpowiednich bodźców, aby pomagać ludziom w wydłużeniu oraz poprawieniu jakości życia. Zasadne może być odwołanie się tutaj do ekonomii behawioralnej. Ludzie reagują na instrumenty ekonomiczne. Zachowania nieodpowiedzialne mogą być redukowane, za pomocą dotkliwych kar finansowych. Opisując aktywność Zbigniewa Brzezińskiego, jego zaangażowanie w sprawy społeczne i polityczne USA oraz świata, mówiono, że od rana napisze jeszcze najnowszy komentarz do gazety, a po południu zakończy swoje życie. To przykład odmiennego spojrzenia na życie niż tylko eksponowanie tematyki czasu wolnego. O wiele ważniejsze jest edukowanie społeczeństwa celem planowania własnej aktywności niż bezkrytyczne karmienie informacjami o dobrodziejstwie czasu wolnego. Idea tej strony, wpisów na blogu, jest zakorzeniona w koncepcji budowania wspólnego dobra. Można to czynić skuteczniej dla innych, jeśli rozpocznie się pracę nad zarządzaniem sobą w czasie. Byłbym za tym, aby eksponować świadomość planowania poszczególnych zajęć w czasie. Miałem wykład o pszczołach, w szkole podstawowej, dla drugiej klasy. Lekcja trwała 45 minut, jednak wychowawczyni co 10 minut prosiła dzieci, aby wstać, pokręcić się po klasie, gimnastykować, zaśpiewać, aby przez kolejne 10 minut skupić się na tym, co pokazywałem na slajdach. Później pokroiliśmy dwie bagietki na małe kawałki, posmarowaliśmy je masłem i różnymi gatunkami miodu. To była praktyczna strona lekcji. Informacja o różnych miodach oraz ich degustacja. Na koniec podszedł do mnie chłopiec i powiedział: „świetna lekcja, zjadłem 11 kawałków”. Cóż, mózg uwielbia glukozę. Inaczej należy planować czas, zajęcia dzieciom, inaczej młodzieży, studentom, dorosłym oraz seniorom. Serce pracuje w swoim rytmie. Mózg także. Ludzie, wyposażeni w rozum, ponoszą odpowiedzialność za osobiste planowanie zajęć w ciągu dnia, miesiąca, roku. W większości domów lodówki są zaopatrzone w żywność. Jaki jest zatem powód, że w święta Wielkanocne rośnie liczba ataków woreczka żółciowego? Święta nie zwalniają nikogo od kierowania się zdrowym rozsądkiem.
Krzątanie się versus czas wolny na kanapie
Około 1993 roku, będąc przewodniczącym rady nadzorczej przedsiębiorstwa budowlanego, mieliśmy spotkanie z pracownikami podobnego podmiotu we Francji. Uderzyło mnie planowane działanie związków zawodowych, które, na dziesięć lat przed terminem przejścia pracownika na emeryturę, wręczały jemu broszurę z radami, jak ma się przygotować do życia na emeryturze. Byłem pod wrażeniem troski oraz odpowiedzialności. To jest główna myśl zawarta w tym tekście. Zarządzanie sobą w czasie, czyli planowanie własnej aktywności w przekroju dnia, miesiąca, roku. Wyrządzamy sobie krzywdę komunikując, że trzeba wcześniej przejść na emeryturę, aby odpoczywać po trudach pracy zawodowej. Nareszcie będzie czas wolny, czyli co? – kanapa, fotel, chipsy, alkohol, rozleniwienie, nic nierobienie? Na początku 2021 roku coraz częściej pojawiają się informacje w mediach, że różne podmioty planują wolne piątki. Praca ma być od poniedziałku do czwartku, natomiast weekend będzie wydłużony do trzech dni (spełni się powiedzenie – „piątek – weekendu początek”) W różnych krajach Europy nagłaśniane są przypadki, kiedy straż pożarna, przez balkon albo poszerzone okno, zabiera pacjenta, który waży np. 350 kg i nie może sam zejść po schodach. Karetki pogotowia są projektowane dla pacjentów z coraz większą wagą. Także stoły operacyjne w szpitalach są projektowane ze specjalnymi wzmocnieniami. Coraz więcej wiemy o naturze człowieka. Znamy pułapki, pokusy, błędy, które łatwo popełnić. Rodzice często planują zajęcia swoim dzieciom. Szkoła planuje lekcje, pracodawca obowiązki zawodowe. Jednak to tylko część dnia. Reszta wymaga już własnego zaangażowania. Aktywność przekłada się na dłuższe, wyższej jakości życie. Krzątanie się, to jak ciągła praca serca i mózgu. Właściwa będzie zmiana retoryki. Mniej o czasie wolnym jako fetyszu, celu, osiągnięciu XXI wieku. Więcej o zarządzaniu sobą w czasie. W tym zakresie nie ma uniwersalnej recepty. Sytuacja każdej osoby jest inna. Każdy jest swoim własnym lekarzem. Każdy powinien sobie postawić diagnozę. Należy to uczynić przed lustrem – patrząc w swoje odbicie, co zmniejsza skłonność do oszukiwania siebie. Trudniej się wtedy kłamie. Na podstawie indywidualnie postawionej diagnozy, należy przepisać sobie leki. A dalej sprawa jest bardzo prosta. Należy je regularnie zażywać – ruch, odpowiednie jedzenie, humor, zabawa, hobby, sprzątanie, gotowanie, zakupy i tak dalej. Kobieta, która uśpiła psa, przyszła zrozpaczona do lekarza ze swoim kłopotem. Otóż tyje, jest przybita, brakuje jej spacerów, na które chodziła codziennie z psem. Diagnoza lekarza była taka: niech pani trzy razy dziennie bierze smycz i idzie na spacer. W kilka dni pani odzyskała poprzedni wigor i energię. Skorzystała z rady, aby skutecznie zarządzać sobą w czasie.