Refleksje noworoczne
Początek nowego, 2021 roku, w zakresie wpisów zdominowała ważna dla mnie tematyka fajerwerków, stereotypów, szanowania całego ekosystemu. Ze smutkiem patrzyłem 20 stycznia na inaugurację prezydentury J. Beidena, kiedy niebo rozbłyskało sztucznymi ogniami. Po szturmie na Kapitol niepotrzebne były błyski i huk wystrzałów. Na razie trudno jest nam wyzwolić się z takich drogich i szybko przemijających efektów. Dla mnie słowa T. Hanks’a oraz ekspresja artystów były wystarczającym wprowadzeniem w nową kadencję, dającą wielkie nadzieje na wzrost świadomości Amerykanów oraz ludzi na całym świecie. Bieżący wpis zamyka ten blok noworoczny. Zamierzam, w tym tekście, bardziej krytycznie spojrzeć na nasze własne, osobiste nawyki, przyzwyczajenia, związane z treścią rzymskiego powiedzenia – „mens sana in corpore sano” – zdrowy duch w zdrowym ciele.
Kraina wiatraków
Niderlandy, do niedawna nazywane Holandią, bywają kojarzone z krajobrazem przesyconym wiatrakami. Ludzie, na początku naszej ery, widzieli przed sobą nowe wyzwania i zrozumieli, że można je podejmować, jeśli zdołają się uwolnić np. od pracy przy żarnach. Wykorzystali zatem siłę wiatru, a sami mogli zająć się budowaniem nowych maszyn, kościołów, pisaniem opowieści, poezją, muzyką itp. Młynek, który jest na zdjęciu, to symbol leżący u podstaw przesłania tych rozważań. To jeden z młynków, które funkcjonują w rodzinie. Ja mam nieco mniejszy i korzystam z niego regularnie. Organizm człowieka lepiej przyswoi składniki z nasion, które zostaną zmielone. Można to czynić, korzystając z młynka elektrycznego, a można też wzmacniać własną krzepkość, korzystając z pracy własnych mięśni. Młynek elektryczny zużywa energię, która nadal pochodzi ze spalania surowców kopalnych. Młynek napędzany siłą mięśni, wzmacnia kondycję fizyczną, utrzymuje organizm w ruchu. Można skorzystać z młynka elektrycznego, żeby szybko zaparzyć kawę i dalej siąść przed ekranem, oglądając skoki narciarskie. Można mleć ziarna w młynku ręcznym, prowadząc rozmowy z domownikami, dbając o ciało, o swoją krzepkość. Mieszkańcy Okinawy, których średnia długość życia jest najwyższa na świecie uważają, że sprzyja temu codzienna krzątanina. Cały tekst to inspiracja dla krytycznego spojrzenia na własne przyzwyczajenia, nawyki, nawet nałogi. Można nawet nie zauważyć, jak efekty technologii rozleniwiają ludzi, wbijają ich w fotele. Mój Syn, Jarek, miał może 9 lat, kiedy powiedział do mnie –„przydał by się pilot do podawania pilotów”. Poprosiłem go, aby mi podał pilota do telewizora. To była dla mnie ważna lekcja. Od tego dnia dbam o to, aby wstać i wziąć cokolwiek samodzielnie. Łatwo wpaść w pułapkę lenistwa.
Mała bateria wystarczy na długo
Z czasów dzieciństwa pamiętam, że mój, dziecięcy rowerek, nie miał urządzenia, które było w rowerach dorosłych. Nazywało się „dynamo”. Było zamontowane w taki sposób, że można było je ustawić w pozycji, w której ruch koła (przedniego) uruchamiał produkcję energii elektrycznej. W czasie jazdy, z załączonym dynamo, świeciła się żarówka z przodu i z tyłu roweru. A zatem siłą mięśni nóg produkowano prąd, który oświetlał rower. Kilka lat temu zapytałem pana, który mi konserwuje rower, czy są teraz jeszcze takie rozwiązania. Rzeczywiście, powiedział, mogę kupić w Niemczech takie dynamo i zamontować w przednim kole. To już inne, bardziej nowoczesne urządzenie. Jest zamontowane w przednim kole. Pan mechanik kupił nowe, krótsze szprychy, i od kilku lat jeżdżę rowerem, wytwarzając energię potrzebną do oświetlenia roweru. Trzeba więcej wysiłku włożyć w jazdę, jednak taki jest cel – krzepkość fizyczna. Kiedy pokazywałem to rozwiązanie młodej osobie, spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Po co? – zapytała. Przecież mała bateria wystarczy na kilka miesięcy. Pewnie tak, jednak baterię trzeba utylizować. Po co utylizować baterię, kiedy jest bardziej ekologiczne rozwiązanie? – mógłbym zapytać. Cieszy mnie to, że w drugiej połowie życia mogę używać roweru, w którym ja sam produkuję energię do jego oświetlenia. Nie znaczy to, że nie można stosować innych rozwiązań. Kilka lat temu, w okolicach Kołobrzegu, spotkałem dwie turystki z Niemiec. Były w wieku 80 plus. Na rowerach. Rowery miały silniki elektryczne. Panie korzystały z nich tylko wtedy, kiedy droga była stroma. Cały czas używały własnych mięśni, jadąc od Kamienia Pomorskiego do Władysławowa i dalej na Hel.
Obserwacje znad kufla piwa
Piękny, słoneczny, lipcowy dzień. Z zacienionego tarasu można obserwować, jak kosiarka autonomiczna przemierza systematycznie trawnik, sterowana zainstalowanym na jego obrzeżach systemem. Pracuje cały dzień. Chowa się w bezpieczne miejsce, kiedy zraszacze, także napędzane energią elektryczną, zasilą trawnik wodą. W klimacie angielskim czyni to natura. W Polsce, do tego jeszcze w warunkach ocieplania się klimatu, trzeba podlewać. Autonomiczna kosiarka, wibrując, zakłóca naturalny rytm życia kretom. Przenoszą się dalej, pozwalając cieszyć oko właścicielowi przystrzyżonym, zielonym trawnikiem. Można też spojrzeć na to inaczej – łąka ułatwia lepsze gospodarowanie wodą a zarazem jest źródłem pożytku dla pszczół, również innych owadów. Symbioza z całą przyrodą potrzebuje krytycznego spojrzenia na wzorce, które kiedyś były tworzone, kiedy ludzi było mniej a klimat kształtował się pod wpływem sił natury. Unia Europejska promuje tworzenie pasów nieużytków na polach, aby tam mogły się rozwijać różne gatunki owadów i innych zwierząt. Piwo ma zupełnie inny smak, jeśli będzie nagrodą za codzienną krzątaninę w ogrodzie.
Dmuchawy – przerwany cykl życia
Dzisiaj, 23 stycznia 2021 roku, przeczytałem w sieci informację, że na dnach rzek, jezior, stawów, jest więcej elektrycznych hulajnóg niż na ulicach miast. Być może należy zweryfikować te informacje. Mogę jedynie napisać, że było mi bardzo przykro, kiedy szedłem z parkingu uczelni na dworzec kolejowy, wczesnym rankiem jadąc z Poznania do Warszawy, i widziałem poprzewracane, elektryczne hulajnogi na chodnikach, w parkach, na placach. Mam swój pogląd na tzw. „ekonomię dzielenia”. Znamy coraz lepiej naturę człowieka. Dbałość o rzeczy wspólne jest dużo mniejsza, niż o własne. Nie tak łatwo dokonać całościowego rachunku ekonomicznego w tym zakresie. Moda na różne urządzenia, zachowania, być może bardziej sprzyja marnotrawieniu niż służy ludziom i przyrodzie. Psy domowe nie mają potrzeby pójścia do kosmetyczki. Staje się to natomiast ważne dla właściciela czworonoga, jeśli ze swoim pupilem udaje się na konferencję. Wypada zadbać o psa, korzystając z gabinetu dla zwierząt, jeśli ma on być razem ze swoim panem obok mównicy. Wracając do tytuły akapitu – to mądra decyzja, zakazująca używania dmuchaw do zbierania jesiennych liści. Tradycyjne rozwiązania, czyli grabienie napędzane siłą mięśni, służy krzepkości ciał oraz sprawności działania umysłu (tlen, ruch, słońce).
Ja pozmywam
Wiele lat temu, gościliśmy w domu dwóch braci z Taize. Do mieszkania przybyło wielu znajomych, aby porozmawiać z Braćmi, pośpiewać wspólnie piękne kanony. Kiedy spotkanie dobiegało końca, Anglik z pochodzenia, Brat Paolo, zdecydował, że on pozmywa naczynia. To było jak obelga dla gospodarzy, jednak był nieprzejednany. On pozmywa, nie ma dyskusji. Wyprosił wszystkich z kuchni i zaczął zmywać. Kiedy praca była na ukończeniu, zaprosił wszystkich do siebie. Pokazał, że w jednej komorze zlewu jest woda ze środkiem do zmywania, w drugiej – woda do płukania. Nie powinniście zmywać pod bieżącą wodą. Tak należy zmywać – pokazał na komory zlewozmywaka. Trzeba szanować wodę, środowisko. Była to piękna, wartościowa lekcja. Powrót do natury, do młodości. Tak zmywała naczynia moja Babcia.
Dwa drzewa wysokie…
Opowieść pochodzi z Izraela. Jedna z osób, poruszając się drogą, wzdłuż której posadzono rzędy drzew, zauważyła coś szczególnego. Otóż, na całej, długiej trasie, dwa drzewa były zdecydowanie większe od pozostałych. Szukając przyczyny, ta osoba odkryła, że przy tych drzewach, w rurach z wodą, które tam przebiegały, były drobne pęknięcia. Z nich, systematycznie, dzień i noc, sączyła się kropelkami woda. W ten oto sposób, narodziła się metoda kropelkowego zasilania roślin w wodę. Efekty są dużo lepsze, skuteczność wyższa, jeśli korzenie są zasilane, w ciągły sposób, kropelkami wody. Zwiedzając Grecję, można obserwować kilometry gumowych węży, które metodą kropelkową zasilają drzewa oliwne w gajach. Wiadomo, że prysznice są bardziej przyjazne dla środowiska niż wanny w łazienkach. Rozwiązania kropelkowe można również stosować w przydomowych ogrodach.
Pieszo na siedemnaste piętro
Pewnego dnia pojechałem do innej uczelni, aby egzaminować doktoranta, który wybrał ekonomię, jako jeden z dodatkowych przedmiotów. Umówiłem się z panem dziekanem przy wejściu do uczelni, aby mnie przeprowadził, bez błądzenia, do sali, gdzie miał być egzamin. Ruszyliśmy od wejścia i pan dziekan zaproponował, aby, dla zdrowia, wejść na trzecie piętro schodami, ignorując windę, która pewnie poczuła się zdradzona. Byłem zadowolony z propozycji pana dziekana. Wyraziłem to nawet głośno. Kiedy dotarliśmy do celu, pan dziekan zaproponował, aby jeszcze przed egzaminem wypić wspólnie kawę i zjeść pączka. Było ich kilka. Grubo polukrowanych. Jak to? – zapytałem – prowadzi mnie pan pieszo a teraz proponuje pan puste kalorie? Jaki jest tego bilans? Oparłem się pokusie i wypiłem tylko kawę. W macierzystej uczelni, przez wiele lat pracowałem w budynku Altum – 17 pięter. Jeden z kolegów miał pokój na 17 piętrze i codzienne chodził pieszo. To oczywiście przypadek szczególny. Jednak wszędzie tam, gdzie można wejść po schodach, dobrze jest rozważyć skorzystanie ze schodów. To samo dotyczy alternatywy względem schodów ruchomych.
Stand right, walk left
W 2019 roku, mój Wnuk, Łukasz Kopczyński, uzyskał, z kolegami, pierwszą nagrodę w konkursie na innowacyjny projekt. Z rąk wicepremiera J. Gowina otrzymali złoty medal i certyfikat. Był to projekt edukacyjny, którego celem było tworzenie nawyku ustawiania się na schodach ruchomych po prawej stronie, aby lewa strona służyła innym do pokonywania wysokości pieszo. Ten projekt ma także głębszą wymowę. Powinien on zwracać uwagę, jak cały ten wpis, na świadomość podejmowania decyzji. Rozwój technologii może bowiem osłabić instynkt dbania o własną krzepkość. W całym tekście było dużo przykładów odnoszonych do sfery fizycznej. W codziennym życiu należy także walczyć z lenistwem umysłowym. Trzeba kontrolować czas przeznaczony na oglądanie filmów, gry komputerowe, słuchanie muzyki oraz lekturę książek czy tomików poezji. Spełnione życie, które powinno być celem każdego człowieka, wymaga systematycznej, umysłowej pracy nad sobą. Wczoraj przypadała setna rocznica urodzin K. K. Baczyńskiego. Sięgnąłem do zbioru jego wierszy, który mam na półce. I na koniec rada, aby spojrzeć na złodziei czasu, którzy osłabiają osobistą krzepkość fizyczną i umysłową. Z wyjątkiem pory snu, dobrze jest utrzymywać ciało i umysł w rytmie regularnej aktywności. Można przyjść na świat z talentem, uzdolnieniami, i wszystko zmarnować, unikając dyscypliny, systematycznej pracy nad własnym rozwojem. Osoby, które są mniej utalentowane, jednak codziennie pracują nad własnym rozwojem, uzyskują imponujące efekty. Mogę wyrazić nadzieję, że podane przykłady będą inspiracją do krytycznego spojrzenia na siebie, na własne nawyki, stereotypy, które osłabiają krzepkość fizyczną i umysłową. Tyle rozważań o istniejących schematach myślenia i działania, na początek nowego roku. Kolejne teksty będą poświęcone innym zagadnieniom.