Kto to zrobi? – najważniejsze pytanie

10 stycznia 2025

Po pierwsze kto
Bywa, że przeczytamy jedno zdanie i nagle potrafimy inaczej spojrzeć na siebie, na otoczenie, na drogę, którą podążamy. Tak się stało w moim przypadku, kiedy przed Świętami Gwiazdkowymi czytałem książkę J. Collinsa i B. Laziera, Twoja firma 2.0. Od lat mnie irytują tego typu wstawki jak marketing 2.0, 6.0 i podobnie. Trudno, pewne rzeczy trzeba puścić wolno, nie walczyć z nimi – szkoda energii, działa zasada społecznego dowodu słuszności. Tak się mówi i już. Zostawię to 2.0, natomiast rozwinę ciekawy wątek, aby skupiać się na ludziach, na osobach, na ich cechach, charakterze, prawości, zamiast na sprawach do zrobienia. Takie zdanie znalazłem, i pewnie po swojemu odczytałem, zrozumiałem, zawarte na początkowych kartach przywołanej, ciekawej dla mnie, książki J. Collinsa. Autor posługuje się metaforą autobusu, aby objaśnić swój punkt widzenia. Pisze, że najpierw powinieneś ocenić, kogo masz w autobusie, zanim wyznaczysz kierunek podróży, sformułujesz cel, wyznaczysz zadania. Autobus możemy potraktować jako naród, dowolną organizację, przedsiębiorstwo. W niewielkim zakresie będę dzisiaj nawiązywał do polityki, chociaż jest to zagadnienie bardzo ważne. Mam nadzieję, że i w tej sferze postawimy na ludzi, na ich kompetencje oraz wyznawane wartości. Trudno zgadywać, jakie byłyby losy Europy w czasie wojny, gdyby premierem Wielkiej Brytanii nie został W. Churchill. Mam też osobiste przekonanie, że sytuacja w Polsce jesienią 2023 roku byłaby inna, gdyby nie osoba Donalda Tuska. Sądzę, że to co było do zrobienia było mniej istotne od tego, kto to zrobi, kto się tym zajmie. Mamy kolejny, 2025 rok, a w Rosji niewiele się zmieni, dopóki władza będzie w rękach Putina. Węgrzy, Słowacy być może też wiedzą, co należy zrobić, natomiast dopóki nie pojawi się kompetentna osoba, pracująca w zespole zaufanych, podzielających wspólne wartości współpracowników, trudno oczekiwać postępu. Oczywiście można na to spojrzeć także z drugiej, ciemnej strony, a mianowicie Hitlera jako psychopaty, odpowiedzialnego wspólnie ze Stalinem, za wymordowanie milionów ludzi. Wraz z Nowym Rokiem możemy się skupić na działaniach, które będą prowadziły do kształcenia odpowiedzialnych liderów, tak w odniesieniu do polityki jak również gospodarki, co będzie zasadniczą treścią rozważań. Być może to, o czym piszę, ma największe znaczenie dla autora, czyli dla mnie samego, natomiast będzie mi bardzo miło, jeśli tekst stanie się też inspiracją dla własnych rozmyślań każdego z Czytelników. Pominę tutaj dla mnie dość płytkie i puste zobowiązania do ustanawiania planów noworocznych. To możemy sobie darować. Plan pracy nad sobą to systematyczne, konsekwentne wprowadzanie w życie zmian, które będą efektem pięknej, wartościowej filozofii uczenia się przez całe życie.
Kto zostanie ministrem nauki?
Całe życie pracuję w sektorze nauki a zatem mam swój pogląd na funkcjonowanie tego resortu. Minister może być potraktowany jako lider całej instytucji. Pod koniec 2023 roku, powołano na to stanowisko konkretną osobę. W styczniu 2025 roku czekamy na podanie nazwiska nowej osoby, która zostanie ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. A zatem, wiele kwestii, które powinny być dyskutowane, zmieniane, nadal pozostaje otwartych, bowiem nie ma odpowiedniej osoby, która się tym zajmie. Ciekawe, kto zostanie nowym ministrem nauki? Na ile będzie to osoba kompetentna, nastawiona na szanowanie i rozumienie wartości, gotowa sformułować wizję rozwoju firmy, podać cele do osiągania, zarządzać ludźmi, ich motywować. Ciekawe, jakie cechy miał Bolesław Chrobry, że tysiąc lat temu doprowadził do koronacji, wprowadzając Polskę do Europy, do grona krajów, na czele których stali królowie. Do tego jeszcze namówił sąsiada, z Niemiec, aby mu tę koronę włożył na głowę. Tego się już nie dowiemy, natomiast w ręku każdego z nas jest możliwość skutecznej pracy nad sobą, aby inwestować we własne kompetencje. Wiele przedsiębiorstw, organizacji, mogłoby się rozwijać lepiej, gdyby zarządzali nimi odpowiedni liderzy. Takie osoby nie są wyrzucane jak bursztyn przez fale morskie, nie rodzą się samoistnie, natomiast budują swoje osobowości, kompetencje, metodycznie pracując nad swoim rozwojem. Od tego możemy zaczynać, każdy z nas to może, planując własny rozwój, szukając informacji, które mogą być pomocne dla realizowania tego zadania. Jest teraz dostępne narzędzie, a mianowicie chat GPT. Można zadać pytanie – opracuj proszę dla mnie plan rozwoju osobistego. Mam lat tyle i tyle, ukończyłem to i to, chciałbym się rozwijać w kierunku bycia odpowiedzialnym liderem. To oczywiście jedna z możliwości. Pytania można formułować inaczej, można podać swoje silne i słabe strony, można podać zainteresowania, cele osobiste. Otrzymany tekst, np. na 500 słów, to propozycja, na którą należy spojrzeć, kierując się własnym rozsądkiem. To jest wstęp do programu rozwoju. O wiele trudniejszy jest drugi krok, czyli systematyczna praca nad sobą. Przewodnik wskazał cel – to krzyż na Giewoncie. A teraz czeka cię mozolne pokonywanie grawitacji, krążenie wokół, odpoczywanie, kontrolowanie trasy, aby w końcu stanąć na szczycie. W tym przypadku metafora jest złudna. W życiu droga rozwoju jest otwarta cały czas, z innym ograniczeniem.
Kto kogo kształtuje, wybiera ?
Dotąd pisałem o świadomym kształtowaniu własnych kompetencji. To jest zrozumiałe, kiedy osiągamy wiek dojrzały – np. 25 lat. Jednak jest inaczej, kiedy mamy 5 czy 12 lat. Jest też różnica, czy ktoś zakłada własne przedsiębiorstwo i zostaje liderem, czy też rada nadzorcza (albo inne ciało), decyduje o zatrudnieniu danej osoby na stanowisko prezesa, oddając jemu władzę nad innymi pracownikami oraz zasobami firmy. Wracając do przypadku ministra nauki, pytanie dotyczy zasobów kadrowych partii, która ma wskazać kandydata. To samo dotyczy rady nadzorczej w przedsiębiorstwie. Wybór może być inny, bowiem kandydaci mogą być wyłaniani w drodze różnych konkursów, w tym także wewnętrznych. Natomiast otwartą i ważną kwestią będą kompetencje rady nadzorczej (to należy traktować z dystansem – może to być zespół konkursowy dla wyłonienia np. dyrektora opery). Pytanie w tym przypadku dotyczy kompetencji rady nadzorczej. Na ile będą to osoby kierujące się niezależnością a na ile będą miały na uwadze własne interesy bądź interesy innych podmiotów. To są kwestie, które rzadko stają w centrum badań, a przecież mają wpływ na to, kto zostanie wybrany. Przypadek Miedwiediewa i Putina to sytuacja, w której osoby wybrane przez naród, zajmujące miejsca w parlamencie, o niczym nie decydowały. Także w biznesie, w tym, w odniesieniu do firm rodzinnych, kluczowe pytanie dotyczy tego, kto zostanie wybrany na fotel lidera. Wracając do początku tego fragmentu, zasadne będzie spojrzenie na rolę rodziców, nauczycieli, trenerów, mentorów. Spojrzymy na te zagadnienia z perspektywy wpływu na kompetencje kolejnych generacji.
Kompetencje rodziców
Mam nadzieję, że Czytelnicy spojrzą na tę kwestię z własnego punktu widzenia przyjmując do wiadomości, że być może jestem epigonem odchodzącej epoki. Otóż mam osobiste przekonanie, że konieczne jest kształtowanie odpowiednich kompetencji i postaw w odniesieniu do młodych ludzi, którzy zostają rodzicami. To przekonanie o byciu epigonem ma swoje korzenie w danych statystycznych. Maleje liczba urodzeń w Polsce, i to w dość dużym tempie. Mniej jest też dzieci w rodzinach, związkach osób, legitymujących się wykształceniem wyższym. Coraz mniej osób decyduje się także na zawieranie małżeństw w tradycyjnym pojmowaniu rodziny. W krajach Europy, również w Polsce, konieczne jest zasilanie gospodarki imigrantami. A to powoduje, że mamy mniejszy wpływ na to, w jaki sposób rodzice kształtują charaktery, postawy, dzieci. Społeczeństwo buntuje się wobec propozycji wprowadzania do szkół przedmiotów związanych z przygotowaniem dzieci do życia w społeczeństwie. A to bardzo komplikuje kwestie odpowiedzialności absolwentów szkół w zakresie ich przygotowania do wspierania rozwoju, kształtowania postaw obywatelskich wśród młodych ludzi. W XXI wieku, młode osoby wcześniej niż w przeszłości, zaczynają samodzielne życie. Dotyczy to wielu aspektów. Internet, media społecznościowe, nauczyciele, rówieśnicy, nie są w stanie wypełnić luki, która będzie, jeśli rodzice nie staną na wysokości zadania. Pomijam tutaj kwestę roli Kościoła. Widzę ważną dla Kościoła w tym względzie rolę, jednak powinna ona być spleciona z zachodzącymi zmianami w świadomości, wiedzy, wartościach. To osobne zagadnienie, wymagające dyskusji w ramach Kościoła. Nikt inny, zwłaszcza z zewnątrz, nie jest w stanie tego zrobić.
Nauczyciele – sól edukacji
Postęp cywilizacyjny jest w znacznej mierze związany z rozwojem wszelkich form edukacji. Mile mnie zaskoczyła informacja z USA, że uczniowie, którzy są prowadzeni przez dobrych nauczycieli, osiągają wyższe dochody w ciągu całego życia. Jakże ważne jest zatem to, do jakiej szkoły wyślemy dzieci, z jakimi nauczycielami będą one miały do czynienia. To po części będzie także rezultatem aktywności rodziców. Jednak niezależnie od działań systemowych, rządowych, moim celem dzisiaj, w tym tekście, jest akcentowanie potrzeby angażowania każdego z nas w podnoszenie osobistych kompetencji. Należę do tej grupy zawodowej – nauczycieli. To nasz wybór, aby niezależnie od zewnętrznych motywatorów, podnosić własne kompetencje, kształtować postawy. Im bardziej zainwestujemy w siebie, tym lepsze efekty pojawią się w gronie naszych uczniów. A oni z kolei, w trakcie ich życia, przeniosą te wartości dalej. Możemy się spierać, na czym polega bycie dobrym nauczycielem. Każdy z nas ukończył różne szkoły i na własny użytek jest w stanie powiedzieć, jakie cechy charakteru, zachowania, składają się na obraz dobrego nauczyciela. Początek drogi ma miejsce na studiach, kiedy zdobywa się wiedzę merytoryczną (np. fizyka) oraz umiejętności pedagogiczne. Jeden z uczniów opowiadał, jak bardzo był znudzony szkołą. Jednego dnia, nauczyciel przyniósł dwa długie, wąskie foliowe worki. Kilku z nas zostało poproszonych, aby siłą swoich płuc nadmuchać jeden worek. Ja byłem w tej grupie – mówił uczeń. Drugi zespół otrzymał dmuchawę i miał ją ustawić przed wlotem worka, w pewnej od niego odległości. Byłem przekonany, że my z kolegami wygramy, że prędzej nadmuchamy ten rękaw. Jakże byłem zdziwiony – to relacja ucznia, kiedy zespół z dmuchawą uczynił to szybciej. Nauczyciel powiedział, że teraz będą lekcje na temat aerodynamiki. Ten prosty bodziec na zawsze zmienił moje podejście do szkoły. Wybrałem studia na politechnice, kierunek lotnictwo.
Chociaż w podtytule tego fragmentu jest słowo nauczyciel, to możemy nasze rozważania poszerzyć o rolę, znaczenie trenerów, mentorów, coachingu. Jako osoby dorosłe, możemy, bardziej lub mniej formalnie, pełnić niektóre z tych ról. Każdy z nas potrafi odszukać w pamięci sytuacje, kiedy to zachowanie osoby w otoczeniu stało się punktem zwrotnym w zarządzaniu własnym życiem. Jakiś czas temu pisałem o autentycznym przypadku pana Franciszka, który wbrew temu, jak wyglądała jego rodzina (wszyscy mieli nadwagę), opracował, przy wsparciu trenera i dietetyczki program, który pozwolił się jemu cieszyć szczupłą sylwetką przez całe życie. W tym sensie, każdy z nas może być mentorem, nawet bez uświadomienia sobie tego, dla osób z otoczenia. I tak w zasadzie jest, jeśli uważnie spojrzymy na zachowania ludzi w społeczeństwach.
Żyj swoją opcją
Alicja pewnie nie była pierwsza, chociaż to do niej się autorzy najczęściej odwołują szukając odpowiedzi, którą drogą się poruszać w życiu realnym, bez perspektywy krainy czarodziejskiej. Przychodzimy na świat z wieloma talentami, natomiast w ciągu życia możemy rozwinąć tylko niektóre z nich. Stajemy zatem przed dylematem, co wybrać, jaką iść ścieżką w czasie wędrówki przez życie. Ono, w XXI wieku, jest średnio dwa razy dłuższe niż było pod koniec XIX wieku. To dobra wiadomość, natomiast tym bardziej wymaga przekonania samego siebie, jaką drogą – zawodowo, rodzinnie, społecznie – pójdziemy dalej. Są to dylematy ważne, trudne, jednak dobrze jest, aby podchodzić do nich świadomie. Problem w tym, że możliwości wyboru jest coraz więcej, a to staje się kłopotliwe dla mózgu. Człowiek najchętniej i najłatwiej wybiera, kiedy ma trzy opcje. Zatem pierwsza zasada, to ograniczanie skali wyboru, eliminowanie tego, co nie ma silnego związku z pasją, z zainteresowaniami, z flow. Kolejna, wymagająca autorefleksji kwestia, to bazowanie na własnej wiedzy, doświadczeniu, intuicji. Jako student, pozostawałem pod wpływem idei odkrywania prawdy w badaniach naukowych. To brzmi górnolotnie, natomiast jest, podobnym do innych, zawodem, wymagającym metodyki, krytycznego podejścia, cierpliwości w uzyskiwaniu kolejnych stopni naukowych. Miałem kilka innych możliwości – praca dla państwa i jego instytucji, dla przedsiębiorstw. Były one, przynajmniej na początku, lepiej płatne niż etat asystenta. Sam dokonałem wyboru. Trzecia kwestia to zachowanie dystansu do wątpliwości, zwątpienia, sprawdzania alternatywy. Zwątpienia są rzeczą ludzką i potrafimy sobie z nimi radzić sami oraz przy wsparciu osób bliskich. Szkoda natomiast czasu na rozważanie odrzuconych opcji. Bywa, że niekiedy ktoś zmienia decyzje, jeśli uzna, że poprzednia była błędna. W większości jednak przypadków, należy zamykać lekko uchylone drzwi, aby koncentrować się na wybranej ścieżce. Aleksandra Mirosław powiedziała, że cierpliwie czekała, aż wspinanie się na ściance stanie się dyscypliną olimpijską. I zdobyła złoty medal w Paryżu, w 2024 roku.
Ja otrzymuję więcej
Opowieść o tym, jak budować własną moc, jak stawać się kimś, mogłaby trwać bez końca. I tak w istocie jest, wiedząc jednak, że biegniemy od startu do mety, a za nami są kolejne generacje. Każdy będzie sam weryfikował swoje kompetencje, mając własne mierniki oceny. Powinny być właściwe. Jeśli ktoś zainstaluje w pokoju wyszczuplające lustro, to może konsumować bez ograniczeń, widząc siebie w fałszywym zwierciadle. Oto, dalej, jeden z możliwych mierników, opisany w literaturze. Nazwijmy go testem korzyści otrzymywanych w związku z bliską osobą – np. małżeństwo, partnerstwo. Zachowując obiektywizm podejścia, jak tylko jest to subiektywnie możliwe, można zadać sobie pytanie, kto uzyskuje więcej korzyści, trwając od lat w tym związku?. Możemy to zrobić we własnym zakresie? Byłoby właściwe, aby każda z osób odpowiedziała, że ona otrzymuje więcej, jest bardziej usatysfakcjonowana. Możemy na to spojrzeć również z pespektywy zespołów w biznesie, instytucji samorządowych czy państwowych. Jeśli jedna z osób uważa, że otrzymuje mniej, to powinna się zastanowić, na ile jest nastawiona na dialog, na rozmowę, na asertywne budowanie relacji. Jeśli jedno ego spotyka się z drugim ego, do tego każde z nich jest osobiście wzmacniane, to szanse na bycie kimś użytecznym dla innych, drastycznie maleją. Możemy być spokojni o współistnienie z technologiami, jeśli postawimy na autorefleksję, kim jesteśmy, jak siebie rozwijamy, jak podnosimy nasze kompetencje, jak kroczymy własną ścieżką, mając w plecaku odpowiedzialność za siebie, za innych, za rzeczy, które należy zrobić. Im więcej będzie w społeczeństwie osób nastawionych na rozwijanie kompetencji merytorycznych, społecznych, etycznych, komunikacyjnych, tym skuteczniej ludzkość będzie budowała lepszy świat, zmniejszając nierówności społeczne, szanując godność innych oraz przywracając nadwyrężony dobrostan świata. Są to procesy powolne, stąd efekty mogą być mało widoczne w krótkiej perspektywie. Jednak patrząc na Polskę od roku 1025, czyli koronacji Bolesława Chrobrego, na pewno zobaczymy postęp, wypracowany przez – ile? – 40 następujących po sobie pokoleń?