Kultura w komunikowaniu się

6 stycznia 2022

Aniołowie w stajence

Szczególny urok, piękno doznań Wigilijnych kojarzy się, przynajmniej w mojej głowie z ubiorem, który zawsze był w tym dniu bardzo elegancki.  Tak też było zawsze w Sylwestra. Nawet w tradycji   o Stajence, pojawiają się aniołowie, blask światła,  dalej oryginalni Mędrcy z darami. Również oni prezentowali się  dostojnie, pięknie. W przeszłości, niedziela była dniem, w którym świątecznie ubrani ludzie udawali się do kościoła. Niewiele wówczas było kłótni, bijatyk, zaczepek, wulgaryzmów. Elegancki ubiór  jest skorelowany z większą  życzliwością, zrozumieniem, przestrzeganiem kultury w relacjach z innymi ludźmi. Rzecz jednak w tym, aby każdy dzień traktować  jako wypełniony właściwą komunikacją  z innymi. Poruszam ten temat na początku Nowego, 2022 Roku, aby wzbudzić refleksję nad używanym na co dzień językiem,  nad kulturą komunikacji. Pragnę serdecznie pozdrowić Czytelników w Nowym Roku, życzyć wszystkim radości z każdego, przeżywanego dnia. Wiedząc, na co mamy wpływ, możemy budować wspólne dobro. Dobrze znamy nasze, ludzkie słabości.  W dniu 6 stycznia, dniu Trzech Króli, przypada także inne, humorystycznie traktowane święto.  Otóż R. Ohme, psycholog, taką ma dla tego dnia, żartobliwą nazwę – „koniec postanowień noworocznych”. Tyle, czyli tydzień wytrzymujemy  z reguły,  z wprowadzaniem w życie postanowień. Stąd moje życzenia dla siebie, także dla Czytelników, dotyczą pracy nad  zbudowaniem nawyku. A nawyk to już rzecz trwała, zmieniająca zachowania. Nawyk wymaga systematyczne,j  co najmniej półrocznej pracy nad sobą. A zatem życzenia  na Nowy Rok – skuteczne tworzenie nawyku pielęgnowania kultury komunikowania się. Wyzwanie dla siebie, ale także sposób na budowanie partnerskiej życzliwości w kontaktach z innymi ludźmi.

Słowa grzecznościowe łagodzą tarcie

  1. Drucker, nazywany niekiedy twórcą nauki o zarządzaniu, opisując relacje ludzi w przedsiębiorstwach stwierdził, że formy grzecznościowe są dla ludzi tym, czym jest olej  dla silnika – łagodzą tarcie. Podstawą zaleceń, receptą, którą wystawi pacjentowi lekarz, jest diagnoza jego stanu zdrowia. Myśląc zatem  o formach grzecznościowych, można spojrzeć na siebie, na otoczenie. To diagnoza stanu rzeczywistego. Nawet sobie samemu można rano powiedzieć „dzień dobry”, rozpoczynając aktywność. Uśmiechając się do siebie, spoglądając życzliwie w lustro, budujemy fundamenty  lepszych relacji z innymi, aż do wieczora.  Mamy w repertuarze języka  wiele form grzecznościowych – proszę, dziękuję, miłego dnia, przepraszam, do widzenia. Uśmiech można wesprzeć innymi miłymi gestami, jak skinienie głową, ukłon, spojrzenie, gest wykonany dłonią. To inaczej, niż w dowcipie o podaniu obiadu. Starszy kapral mówi do szeregowca – „obiad!”. Szeregowiec, z dużym poczuciem humoru, patrzy na kaprala z uśmiechem i mówi – „panie starszy kapralu, i jeszcze  to jedno, magiczne słowo….. I wówczas starszy kapral je wypowiada – „biegiem!”.  Gdyby był oficerem, to by wiedział, że to magiczne słowo to „proszę obiad”. We wspólnym interesie Polaków leży to, abyśmy inwestowali w edukację, w awansowanie nas wszystkich do grupy oficerów.

Klasa średnia, to więcej niż mieszkanie i samochód

Rok 1918 był dla Polaków wyjątkowy – przyniósł radość, entuzjazm odzyskania Niepodległości. Jako naród, dobrze wykorzystaliśmy 20 lat okresu międzywojennego w kwestii budowania klasy średniej. Klasa średnia to osoby, które nie są bardzo zamożne, ale też nie są bardzo biedne. Duży udział miała w tym  kultura komunikacji, jaka była pielęgnowana  w wojsku. Słowo oficera, honor oficerski, to miało większe znaczenie   niż pieniądze, majątek, status materialny. Dramat narodu, Polski, to pozbawienie życia milionów obywateli, z czego największe straty dotknęły w czasie II wojny właśnie klasę średnią. Odbudowuje się ona powoli, chociaż szybciej w sferze materialnej  niż w zakresie kultury komunikacyjnej. Pól wieku prowadziłem wykłady  dla studentów. Przerwy między zajęciami były krótkie. Student, który wracał na salę z wypitą do połowy kawą pytał, czy może z nią usiąść przy stoliku. Z niedowierzaniem patrzyłem na zachowanie w ławach sejmowych, gdzie rozłożono pudełka plastikowe i konsumowano obiad.  Trudno uwierzyć, że jest to tolerowane przez władze parlamentu, że takie osoby są wybierane na kolejną kadencję. W całym, dość długim życiu, nigdzie nie widziałem, aby ktokolwiek,  kobieta czy mężczyzna,  pokazywał komukolwiek środkowy palec.  I to niewiarygodne! – to obrazek także z ław sejmowych. Nie było też żadnej reakcji władzy sejmowej na publiczne nazwanie osoby zadającej pytanie słowem „idiotka”. Ryba psuje się od głowy. Moralność gorsza wypiera moralność lepszą. Od liderów mamy prawo wymagać więcej.

Wracając do życzeń, płyną one również ku nam wszystkim, aby podnosić kulturę komunikacyjną  na wyższy poziom. Naród,  który nie dba  o własny język, nie szanuje go, nie pielęgnuje, pozostanie poza społeczeństwami, które służą wspólnemu dobru.

Pieniądze i faktury

Z racji wykonywanego zawodu  oraz kontaktów z przedsiębiorstwami, proszę słuchaczy, aby zrezygnowali ze zdrabniania chociaż dwóch słów – to pieniądze oraz faktury. Mówię o tym często  i zawsze w tej formie.  Z punktu widzenia skuteczności nauczania, należy zawsze podawać formy poprawne. Należy mówić, jak powinno to brzmieć. Kiedy poda się formę niepoprawną, to ona już zaistnieje   w umyśle  danej osoby, a to może powodować, że zostanie zapamiętana i używana. Warto pokazywać zachowania właściwe, także podawać słowa właściwe.  To też można potraktować  jako nawyk. I jeszcze jedna kwestia, przeznaczona do refleksji osobistej.  To kolejna diagnoza,  to własne badanie. Proszę posłuchać w mediach, w pociągu,  na ulicy,  jak często pojawiają się zdrobnienia. Za często, zdecydowanie za często. Jeszcze nie widziałem maleńkiego kościoła. Dlaczego  nie traktować dzieci poważnie mówiąc, że idziemy do kościoła? Sami możemy traktować siebie jak dzieci, kiedy w rozmowach z maluchami  stosujemy liczne zdrobnienia. Można nad tym zapanować. Jako wykładowca, mam informacje zwrotne od studentów.  Ktoś mówi – od tamtego wykładu, nigdy już nie powiedziałem inaczej niż pieniądze i faktura. Edukacja, ciągła edukacja, jest częścią składową udanego, szczęśliwego życia.

Schował się za działo

Pokolenie alpha (5 – 10 lat) patrzy na mnie z niedowierzaniem, kiedy recytuję fragmenty Pana Tadeusza albo Redutę Ordona.  Koncert Wojskiego  odbierają jako koncert „Natenczasa Wojskiego”. Jasne, język żyje, się zmienia. Coraz powszechniej używa się terminu „uberyzacja”. Ma to uzasadnienie w zachodzących zmianach. Pokolenie „Z” nie ma ochoty oszczędzać. Uważa, że pieniądze są po to, aby je wydawać. Po co posiadać, wystarczy wspólnie korzystać. To tzw. „ekonomia dzielenia”. Obejmuje coraz więcej obszarów. Uber, jako przedsiębiorstwo, jest duże i znane. Stąd „uberyzacja”. Wiele rzeczy należy akceptować, chociaż nie przychodzi mi  to łatwo. Słyszę zwykle za dużo. Przy pomocy kogoś,  za pomocą czegoś – tak jest poprawnie. Niewiele osób stosuje te słowa właściwie.  Myślę, że powinni o to dbać, o poprawność języka, prezenterzy telewizyjni. Odkąd zacząłem prowadzić zajęcia ze studentami z zakresu wystąpień publicznych, wyrobiłem sobie nawyk  uważnego słuchania. Słyszę teraz,  w rozmowach, każde zdrobnienie. Słyszę  także brak logiki  w posługiwaniu się  terminami „ciężko” oraz „trudno”. Rzadko jest to używane poprawnie. To także rodzaj ewolucji języka. Jednak wystarczy chwila refleksji,  logicznego myślenia, aby dostrzec ciężar fizyczny (ciężka torba) i złożoność, trudność (trudno powiedzieć). To już się toczy żywiołowo, bezrefleksyjnie. Coś się wydarzyło a nie inaczej. Za działo można się schować. Mamy średnio 80 lat,  aby w swoim życiu dbać o kulturę języka. Uczymy się cały czas. I taki też jest wydźwięk tego tekstu. Głęboko się kłaniam studentce, która skorygowała  moje powiedzenie „w każdym razie”. Napisałem teraz, dzięki rozmowie, poprawnie. Dość powszechna jest wersja niepoprawna, którą nieopacznie, bezkrytycznie, zastosowałem. I jeszcze jedno słowo – to słowo „wytrych”. Mam na myśli  termin „ogarnąć”. Dopracowaliśmy się jednego, uniwersalnego słowa – ogarnąć. Już nie potrzeba sprzątać domu, tylko go o….. kto odpowie? Nie odbieramy dzieci ze szkoły, tylko je o……kolejny quiz. Nie potrzeba kosić trawnika – wystarczy go o…… prawda? I tyle przykładów – wystarczy. Starczy bywa uwiąd. Dobrze jest uczyć się przy zabawie. To też doświadczenie mojej studentki. Mąż, powiedziała, zabrał syna, który ma 6 lat, na mecz piłki nożnej, na stadion. Byłam zdziwiona, ilu nowych słów może się nauczyć dziecko w tak krótkim czasie. Powtarzał je z lubością – pewnie chciał je utrwalić, zapamiętać na zawsze.

Podaj to wapieńko…

W połowie września trwały już lekcje w szkole,  a na zewnątrz  kończono prace remontowe. Jak to w życiu – sądzimy, że wiele rzeczy zrobimy szybciej.  Jedna z pułapek – to planowanie.  Dzień był ciepły, okna w klasie otwarte.  Nauczycielka, słysząc zewnętrzne  prośby pracowników budowlanych w formie „Staszek, k…, podaj k… to wapno”, przeprosiła dzieci i wyszła na zewnątrz. Panowie, powiedziała, w klasie są dzieci, może proszę rozmawiać inaczej, może jakoś  zdrobniale. Oczywiście szefowa, usłyszała w odpowiedzi. Zadowolona wróciła do klasy. Uśmiechnęła się do dzieci i usłyszała prośbę z zewnątrz – „Staszek, k…, podaj k… to wapieńko. Nawyki to trwała rzecz. Trudno się je zmienia.  Z szacunku dla Czytelników, także dla siebie, nie piszę  o sprawach łatwych. Nowy Rok –  nowe wyzwania. I to trudne wyzwania. Kultura w komunikowaniu się z innymi, z otoczeniem.

Był to, być może, przydługi wstęp  do tematu  wulgaryzmów. Dlaczego tyle wulgaryzmów dookoła? Skąd się one biorą?  Słyszałem od osoby, która pracowała dawno temu w Londynie, że polski język  definiowano w metrze jako „ten k…..a   język”. Tylko raz wyszedłem z kina   w trakcie filmu. Było to niedawno, film był polski. Dominowały wulgaryzmy. Niekiedy nie rozumiałem zdania. Takie nagromadzenie wulgaryzmów. Wulgarne słowa, to także element języka. Sam też ich używam, kiedy uznaję, że tak trzeba. Znam dowcip, który dobrze ilustruje przejmowanie zachowań lidera  przez współpracowników. Oto ten żart. Wędkarz usiadł nad brzegiem jeziora i obserwował spławik. Po chwili, do spławika podpłynęła  żaba, podniosła łapkę i zapytała – „cześć kolego,  czy mogą się pobujać na spławiku?” Sp…..aj, krótko odpowiedział  wędkarz. Karnie odpłynęła. Po półgodzinie ponowiła prośbę. „Czy teraz mogę……-  odpowiedź jak wcześniej – „Sp……aj”.  Trudno, odpłynęła. Po pewnym czasie podpłynęła do wędkarza i zapytała, czy może usiać obok niego i obserwować spławik.  Proszę bardzo, powiedział zadowolony. Minęło kilka minut i inna żaba podpłynęła  do spławika, podniosła łapkę i zapytała: „cześć kolego, czy mogę się pobujać na twoim spławiku?” I nagle, siedząca obok  wędkarza żaba krzyknęła: „Sp…..aj”. Filuternie spojrzała w oczy wędkarza i zapytała – „dobrze powiedziałam?”

Oczywiście byłoby dobrze, aby ograniczać, eliminować  wulgaryzmy z naszego, polskiego języka. Nikt nie oczekuje radykalnej zmiany. Trawa rośnie powoli. Jednak jest początek roku, mówimy o nawykach, o pięknie, o kulturze języka. Usuwamy plamy z chodników. Czyścimy ściany domów. Myjemy wagony kolejowe. Ubieramy się elegancko. Dbamy o samochody, korzystając z myjni (ogarniamy je, prawda?). I pod tym kątem,  z tej perspektywy możemy, wraz z nowym rokiem, spojrzeć na kulturę języka. To ona nas definiuje. Nęka nas od początku roku inflacja. Wiele niekorzystnych w sferze makroekonomicznej zjawisk ograniczy tempo rozwoju  klasy średniej w Polsce. Jednak to od nas, Polaków zależy, w jakim  zakresie przyspieszymy dbałość o kulturę języka.  Klasa średnia, to dużo więcej niż status materialny. To spotkania w teatrach, słuchanie oper,  uczestniczenie w koncertach,  chwile spędzane z przyjaciółmi  w restauracjach, spacery, wyjazdy turystyczne oraz dbałość  o kulturę w komunikowaniu się. Kilka lat temu,  pytano D. Tuska, jak się przygotowuje  do objęcia funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Wówczas powiedział: „teraz, przez najbliższe dni I will polish my English”. A oto Nowy, 2022 Rok. Czy możemy  sobie postanowić, że „we will polish our Polish?” To nawyk wart zachodu – polerowanie, szlifowanie, doskonalenie, podnoszenie kultury rodzinnego, polskiego języka. Powoli, krok po kroku, systematycznie.  W rozmowach z sobą samym, w domach, w pracy, na ulicach, w mediach,  na stadionach. I to magiczne słowo – proszę.