Potrzeby – worek bez dna?
Kumulowane podczas życia doświadczenia pozwalają czasem inaczej spojrzeć na przekazywaną w uczelniach wiedzę. Słuchając w młodości wykładów z ekonomii, przyjmowałem mało krytycznie informacje o zasadach gospodarowania oraz ludzkich potrzebach. Wielokrotnie, na różnych zajęciach mówiono o dychotomii między nieograniczonością potrzeb człowieka a ograniczonymi zasobami Planety oraz ograniczonymi dochodami gospodarstw domowych. Młody umysł przyjmował te założenia bezkrytycznie, mając wiele ciekawych bodźców dookoła. Przecież nawet w socjalizmie można było iść do kina a nawet wypić piwo w kawiarni. Być może byli studenci, którzy się z tym nie zgadzali, jednak nie pojawiło się to nigdy w koleżeńskich rozmowach. Wyobrażanie sobie nieskończoności oraz nieograniczoności, jest dla człowieka trudne. Wszystko, co jest w otoczeniu, ma początek i koniec (np. wykład) i ograniczenia (książka wypożyczona na miesiąc). Kieszeń studenta bywała z reguły pusta, a zatem ograniczoność dochodów przemawiała do wyobraźni. A nieograniczoność potrzeb? – także wydawała się logiczna. Brakowało mieszkań, środków transportu, wolności publikowania. Wątpliwości co do nieograniczoności potrzeb, przynajmniej u mnie, pojawiły się z czasem. Pomocna jest metafora worka bez dna. Załóżmy, że wrzucamy do takiego worka różne przedmioty. Ich liczba jest skończona, bowiem zasoby Planety są ograniczone. Worek będzie nadal pusty, bowiem jest bez dna. Przecież to nie ma sensu. Logiczne będzie mówienie o zróżnicowaniu potrzeb, o ich racjonalnej selekcji niż o nieograniczoności potrzeb. Właściwe będzie mówienie o ich zróżnicowaniu. Natomiast posługiwanie się słowem „nieograniczone” potrzeby może prowadzić do błędnego przekonania, że człowiek może jeść, pić, tańczyć – bez końca. Tak nie jest. Otóż worki mają swoje dna. Wzajemna uczciwość, wobec siebie, to uświadamianie ograniczoności potrzeb. Staje się to czytelne w roku 2023, kiedy widoczne są zmiany na świecie. Ociepla się klimat, zasoby surowców się kurczą, zwiększa się stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. Od wielu lat wiadomo, że nasycone w węgiel powietrze nagrzewa się mocniej a wolniej się ochładza. I tak oto czas, aby rozważyć zmianę paradygmatu. Zasoby są ograniczone, dochody są ograniczone a zatem również potrzeby mają ograniczenia. Tak jest. Niczego w tym nie ma złego. Ważne jest opieranie się na faktach, prawach, zamiast na fikcji.
Wolność ma ograniczenia
W rozważaniach na temat komunikacji interpersonalnej, porusza się kwestię odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Część nieporozumień wynika z indywidualnego nadawania sensu różnym terminom. Wspomniana nieograniczoność potrzeb będzie inaczej traktowana przez kogoś, kto mieszka z osobą uzależnioną od alkoholu. W tym przypadku jedna potrzeba dominuje zachowania i relacje. Podobnie może być z terminem „wolność”. Łatwo się o nią upominać, jednak także tutaj mogą być różne interpretacje. Rodzice motywują dzieci, aby uczęszczały do szkoły. Instruują, jak należy korzystać ze sztućców, ograniczają używanie palców w trakcie jedzenia obiadu. Spójrzmy na pszczoły, które widzę za oknem. Rzeczywiście widzę ule, a pszczoły są w środku. Na ile są wolne? Zajmują ul, w którym przetrwają zimę. Pogoda powoduje, że ich wolność jest ograniczona. Dopiero wiosną będą mogły opuścić ule. Jednak mogą szukać kwiatów w promieniu do 5 km. Dalej nie polecą, bo już nie wrócą – nie będą miały pokarmu. To jak samolot, któremu skończy się paliwo. Będą miały kłopot z przetrwaniem, jeśli dookoła nie będzie drzew i kwiatów. Krótko wtedy nacieszą się wolnością. My, jako ludzie, nie mamy szans, aby wygrać z naturą, z przyrodą. Jeśli podniesie się poziom wód w oceanach, cały wysiłek wielu pokoleń Holendrów zostanie zniweczony. Ziemia wydarta morzu na powrót wróci do przyrody.
Jeśli ktoś ma przekonanie, że wolność jest bezwarunkowo najważniejsza, to będzie się buntował wobec rozwiązań, które oceni negatywnie. Każdy człowiek potrzebuje autorefleksji nad proporcją między altruizmem oraz egoizmem. Ludzie są istotami społecznymi, a zatem funkcjonują w grupach. A to oznacza konieczność rozumienia oraz rozróżniania zachowań egoistycznych oraz altruistycznych. Mamy prawo oczekiwać niezależności, swobody w wypowiadaniu własnych poglądów. Nie mamy jednak pełnej wolności, kiedy siadamy za kierownicą samochodu i jedziemy autostradą. Nikt nie chce stracić życia w wypadku, spowodowanym przez pijanego kierowcę. A zatem sam też nie może prowadzić auta, jeśli spożywał alkohol. Nie może, nie powinien także przekraczać dozwolonej prędkości.
Warte osobistej refleksji jest uświadomienie sobie, że słowa są ze sobą powiązane. Podobnie jest w organizmie człowieka. Nerki nie mogą funkcjonować niezależnie. Mogą być użyteczne, jeśli są powiązane z innymi organami. Podobnie jest w otoczeniu społecznym. Takie słowa jak wolność, potrzeby, ograniczenia, trzeba rozpatrywać w połączeniu w innymi terminami. Trzeba rozmów, dyskusji, nawet sporów, aby rozumieć powiązania między słowami. Potrzeby należy postrzegać z wielu punktów widzenia. Ekonomia stoi przed trudnym dylematem, a mianowicie wprowadzenia korekty do paradygmatu o nieograniczoności potrzeb. W XXI wieku Planeta jest zagrożona. Jest to sytuacja nowa a to wymaga zmian w postrzeganiu oraz definiowaniu powiazań ludzi między sobą, także z elementami otoczenia. Konieczna jest dyskusja, wspólna refleksja. Być może Harari by zaakceptował słowo fikcja, w odniesieniu do koncepcji nieograniczonych potrzeb człowieka. Myślę, że należy budować sobie obraz świata wyrastający z założenia, że zaspakajanie potrzeb to przede wszystkim proces wyborów racjonalnych. Dotyczy to państwa, jego instytucji oraz indywidualnych osób.
Ograniczenie nierówności
W pociągu z Poznania do Warszawy, miałem przed sobą dwie osoby – młoda kobieta, ważąca pewnie nie więcej niż 50 kg, a obok mężczyzna, o wadze około 140 kg. Pani zajmowała miejsce przy oknie i była niemal do niego przyklejona. I to wszystko zawierało się w koncepcji nieograniczoności potrzeb. Takie przypadki pojawiają się także w samolotach, tramwajach, taksówkach. Potraktujmy to jako refleksję na temat potrzeb, ich zróżnicowania, odpowiedzialności itp. Większość z nas zna eksperyment z cytryną. Proszę sobie teraz wyobrazić koszyk cytryn – pięknych, żółtych, dorodnych. A teraz proszę jedną przeciąć na pół, wycisnąć sok i wypić. Każdy, czytając te słowa, ma już usta pełne śliny. Nie było wcześniej prośby, aby produkować ślinę. Wystarczył obraz cytryny. I tak też bywa, kiedy usłyszymy, że potrzeby ludzi są nieograniczone. W nowych warunkach, zmęczonej Planety, należy zmienić komunikację, punkt widzenia. Podobnie jak zasoby, dochody, tak też na potrzeby należy spojrzeć z punktu widzenia ich ograniczania. Na ile oferta XXL w barze z hot-dogami jest korelacją z odzieżą XXL a na ile jest to zależność przyczynowo – skutkowa? Na ile jest to myślenie logiczne – skoro produkują tak obszerne ubrania (XXL), to trzeba robić wszystko, aby je czymś wypełnić – stąd popyt na dużą bułkę z dużą parówką. Ma to sens? Humor pozwala nabierać dystansu do życia. Jest nam, ludziom, bardzo potrzebny. Nawet na pokład statku lecącego na księżyc, dobiera się jednego astronautę, który ma poczucie humoru, potrafi rozładować zbyt napiętą atmosferę.
Wkraczamy teraz w obszar spraw trudnych, złożonych, wymagających dyscypliny, samokontroli, odpowiedzialności. A to są tematy trudne dla osób, które oglądają mecz, zajmując miejsce na fotelu, za stolikiem wypełnionym przekąskami oraz piwem. Mózg ma ograniczoną zdolność krytykowania siebie. Potrafi natomiast krytykować innych. Wiedza na temat natury ludzkiej może być pomocna w nakładaniu ograniczeń. Kłopot z posiadaniem silnej woli przez homo sapiens może być inspiracją do wprowadzania społecznie uzgodnionych ograniczeń. Ponieważ ta część dotyczy zagadnień trudnych, to można wspomnieć o zmniejszaniu liczby sklepów, w których jest dostępny alkohol. Takie decyzje zostały podjęte na Litwie. Spożycie alkoholu w Polsce jest również bardzo wysokie. W Nowej Zelandii postanowiono (zmiana prawa), że osobom urodzonym po 2009 roku, nigdy nie będzie można sprzedać papierosów. Niezwykła decyzja. Na pierwszym miejscu należy postawić edukację, stosowanie kampanii informacyjnych, wzmocnić je ograniczeniami w sferze dystrybucji. Jednak Nowa Zelandia pokazuje inny, oryginalny model mentalny. Hotele mogą natomiast oferować alternatywę dla „szwedzkiego stołu”. Może ona obejmować komponowanie posiłku o ustalonej kaloryczności – np. 2100 Kcal dla gościa. Ważne jest, aby w nowej sytuacji, zagrożeń dla ludzi oraz Planety, szukać innych propozycji. Myślenie w kategoriach ograniczania potrzeb, to właściwa droga. Koncepcja nieograniczoności potrzeb jest „passe”. Właściwe zachowania to dostosowanie modeli mentalnych do nowych warunków, w których funkcjonujemy. Przyroda zawsze będzie dominowała. Kiedy ulice w Nowym Jorku wypełniły się samochodami a zniknęły dorożki konne, skończyła się plaga wróbli. Z ulic zniknął pokarm, którego dostarczały konie.
Rozdaj za życia
W książkach napisanych przez prymatologów (np. de Wall), można znaleźć opisy zachowań małp „Bonobo”. To niesamowity gatunek. Poza czasem przeznaczonym na posiłek, pozostają w kręgu figlowania, zabawy, seksu, radości życia, rozrywek. To preambuła do rozważań na temat ograniczoności dochodów. Załóżmy, że ktoś zarabia np. 12 tys. zł miesięcznie. Załóżmy dalej, że jest to dochód, który gwarantuje w 2023 roku życie na poziomie klasy średniej. Może jeszcze z tego odłożyć np. 2 tys. zł. Jeśli pojawi się okazja, aby zmienić pracę i otrzymać 14 tys. zł, raczej skorzysta z propozycji. Za rok może być kolejna propozycja – np. 16 tys. Na początku XXI wieku rośnie liczba dojrzałych, senioralnych gospodarstw domowych, które przekazują zgromadzone zasoby kolejnym pokoleniom. Na taką skalę ma to miejsce pierwszy raz w znanej nam historii ludzkości. A zatem, pewnie nieco inaczej, należy w tych warunkach spojrzeć na koncepcję ograniczoności dochodów. W grupie zbieraczy, myśliwi wrócili z polowania z zasobami, które pozwoliły zaspokoić potrzeby całej grupy. W 2023 roku, np. w Polsce, wypracowane bogactwo mogłoby zaspokoić potrzeby narodu na poziomie co najmniej minimum socjalnego. Rzeczywistość jest jednak inna – istnieją grupy ludzi bardzo bogatych oraz bezdomni. Koncepcja „Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego” mogła się narodzić w XX wieku, bowiem nastały odpowiednie ku temu warunki. W powszechnej opinii można usłyszeć rady udzielane krytykom swobody kształtowania płac i zysków, że trzeba się było uczyć w młodości, że trzeba motywować najlepszych menadżerów, płacąc dużo za ich talent i kompetencje. Dobrze wiemy, że są ograniczenia – fizyczne, umysłowe. Nie każdy ma wybitne uzdolnienia. Poza tym, kierując monopolem, można uzyskiwać dochody z powodu innych czynników niż talent, wiedza czy kompetencje. Warunki się zmieniają na Planecie a to wymusza na ludziach prowadzenie rozmów dotyczące nowego spojrzenia na ustalone dotąd zasady umów społecznych, także ram gospodarczych. W nowych, zmieniających się warunkach, dotychczasowe modele myślowe należy zastępować innymi. Zanim Kolumb przywiózł kawę i herbatę, w Europie najbardziej popularnym napojem było piwo, bowiem jakość wody była niepewna. Ciekawe jest to, że było ono warzone w pojedynczych domach, na małą skalę, a czyniły to głównie kobiety.
Ograniczania jako wyzwania
Wraz z rozwojem medycyny oraz postępem w diagnozowaniu chorób, pojawiły się dylematy, na ile lekarz powinien mówić prawdę pacjentowi na temat stanu jego zdrowia. Sprowadźmy to do trywialnej alternatywy. Wykryto u mnie komórki rakowe. Lekarz już to wie. Spotyka się ze mną i mówi – „Henryku, wyniki są dobre. Proszę brać przepisane leki. Będzie dobrze.” A teraz alternatywa: „Henryku, są komórki rakowe. Stan trzy w skali od 1 do 5. Proponuję program leczenia. Proszę o większą aktywność fizyczną, zmianę diety, dodatkowe zajęcia. Zapraszam na kolejne spotkanie za dwa miesiące”. Pierwszy wariant, to kłamstwo („po co Henryka denerwować”), a drugi – prawda. W 2023 roku wiadomo, że drugi komunikat jest właściwy. Po kilku dniach od przekazania trudnej, jednak prawdziwej informacji, pacjent podrywa się do aktywnego życia. Partnerska współpraca z lekarzem prowadzi do naprawienia organizmu.
A teraz informacja w takim stylu, którą każdy powinien znać. Otóż nie dostaniemy innych genów. Mamy takie, jakie mamy. I to geny, albo inaczej, „wyposażenie fabryczne”, jest wyzwaniem dla każdego człowieka. Rzecz w tym, aby wykorzystać jak najlepiej to, co jest w nas samych. To swego rodzaju ograniczenie. Jednak tak jest – niektórzy są brunetami, inni blondynami, a jeszcze inni nie mają włosów. Każdy może być szczęśliwy, uczynny, życzliwy, może budować wspólne dobro.
Ograniczenia są związane z istotą ludzką oraz otoczeniem. Radzimy sobie z nimi w szczególny sposób, korzystając z tajemniczego daru, jakim jest mózg oraz zdolność do współpracy. W taki oto sposób, kierując się paradygmatem „Czyńcie sobie ziemię poddaną”, zaśmiecamy ją coraz bardziej, pozbawiamy lasów, zwierząt, nasycając atmosferę dwutlenkiem węgla. Pokonaliśmy wiele ograniczeń. Spełniliśmy marzenie Ikara i Dedala – latamy, nawet na Księżyc. Korzystamy z pomocy lekarzy, mamy emerytury, wygodne fotele. Ograniczenia, które były dla nas wyzwaniami, zostały usunięte. Jednak nasze działania doprowadziły do nowych ograniczeń, do których trzeba już podejść inaczej. Są one trudniejsze do rozpoznania, bowiem tkwią w nas bądź są przesłonięte przez egoizm ludzi, brak zdolności do zmiany punktu widzenia, do krytycznego spoglądania na siebie. Jednym z tych ograniczeń jest koncepcja nieograniczonych potrzeb. Przed nami jest zatem wyzwanie wyzwań – wyjście ze sfery komfortu własnego ego, nadmiernej konsumpcji, niskiej odpowiedzialności, dostrzegania zagrożeń, nadmiernej pewności siebie.
Zwrot w stronę wspólnego dobra
Żyję na tyle długo, że bardzo dobrze pamiętam kartki na żywność w Polsce, także lata wcześniejsze, nazywane ekonomią niedoboru. Kartki na żywność pomagały zachować szczupłe sylwetki, poczucie humoru, zacieśnianie więzi społecznych, rodzinnych. Czas, aby wrócić do sprawdzonego sposobu, czyli reaktywowania kartek na żywność. To oczywiście żartobliwa metafora. Mam na myśli dużo trudniejsze rozwiązanie. To narzucone sobie samemu „kartek na żywność”. Nakładanie sobie różnorodnych ograniczeń, to sprawa trudna oraz mało przyjemna. Jednak piękna, udana impreza, wymaga zaangażowania w realizację kolejnego etapu. A tym etapem jest sprzątanie po przekonaniu o nieograniczoności potrzeb. Jako ludzkość, dotarliśmy do tego etapu, niezwykle złożonego i trudnego. Wrócę do ważnej dla mnie perspektywy budowania wspólnego dobra. Dla krajów zamożnych jest to perspektywa dystansowania się do koncepcji nieograniczonych potrzeb człowieka. Oczywiście, także w krajach zamożnych, konieczne jest podejmowanie inicjatyw na rzecz ograniczania nierówności społecznych oraz ekonomicznych. O wiele większym wyzwaniem będzie zmniejszanie nierówności między kontynentami oraz krajami o niższym poziomie rozwoju. Wszystko zaczyna się na poziomie pierwszym, czyli poziomie świadomości, wspólnych wartości, punktów widzenia. Tak jak zagraża nam zmiana klimatu, tak też niebezpieczne są dla świata duże różnice społeczne i ekonomiczne. Mamy, jako świat zamożny, wielkie możliwości technologiczne, inżynierskie. Jednak powinniśmy sobie zdawać sprawę, że ponad nimi są siły przyrody oraz siły społeczne. Ani przyroda, ani społeczeństwa, nie zaakceptują pewnych rozwiązań.
W moim przekonaniu, wzrasta świadomość ogólnoludzka. Edukacja, różnorodność kulturowa, wrażliwość, może także intuicja wielu ludzi, w tym najmłodszych pokoleń, podsycają nadzieję oraz wiarę w przestawienie świata na myślenie, także działanie dla wspólnego celu. Jak dobrze wiemy, ryzyko jest zawsze. Można je minimalizować, jednak nie ma szans na jego całkowite wyeliminowanie. Ludzie potrafią się globalnie komunikować. Jednoczenie wysiłków milionów mózgów, z różnych kultur, z własnymi pomysłami oraz doświadczeniami, to krzepiąca, pozytywna informacja. To przestawienie się na nowe paradygmaty, to odchodzenie od niewłaściwych modeli myślenia. Podmuchy zmian zaczynają się nocą, nadchodzą nagle. Nadzieja jest właśnie w rosnącej świadomości coraz szerszego grona ludzi tworzących nowy, lepszy świat.