Poza światem – wiosna 2020

20 marca 2020

Cast away

W połowie marca 2020 roku, Tom Hanks poinformował, że jest zarażony koronawirusem. Wiele lat temu, w filmie pod wspomnianym tytułem pokazał, jak sobie radzić na wyspie, będąc sam, i do tego po wypadku samolotu, którym leciał. Być może skorzysta teraz z tego, czego doświadczył, kręcąc tamten film. Umysły przygotowane radzą sobie bowiem  ze wszystkim lepiej, niż umysły nieprzygotowane. A taki los, zaskoczenia, spotyka nas, urodzonych po 1945 roku. Moi rodzice i dziadkowie przeżyli koszmar wojen. My, od 1945 roku, żyjemy, bezpiecznie i szczęśliwie,  w czasie pokoju.  Osobiście, jak przez mgłę, pamiętam kolejki po chleb w 1956 roku,  w Poznaniu,  w czasie tzw. „Wypadków Poznańskich”. Pamiętam suszony przez rodziców chleb  w czasie zimnej wojny. Wyrzuciliśmy, po kilku tygodniach, dwa worki spleśniałych, wysuszonych kromek chleba. Prawie 60 lat – poza wydarzeniami marcowymi  z 1968 roku – życie było piękne i beztroskie.

A tutaj nagle koronawirus i konieczność pozostania w domach. Wiele razy myślałem,  aby spędzić tydzień  w celi klasztornej w Tyńcu, jednak nie znalazłem na to czasu. A teraz, już drugi tydzień, pozostaję w domu.  W takiej sytuacji jest w Polsce grupa seniorów,  około 4,5 mln osób (czyli 70 i więcej lat).  Oczywiście ludzi, który pozostają w domach jest znacznie więcej. Jest to  dla nas nowa,  na pewno trudna sytuacja. Było tak wiele bodźców, że brakowało czasu na refleksję  na temat celu i sensu życia. A teraz bodźców jest niewiele, jest czas i nie wiadomo,  jak go właściwie zagospodarować. Prowadzę  zajęcia dla studentów z przywództwa,   w tym z rozwoju osobistego. Poczuwam się do obowiązku, aby podzielić się refleksjami, jak sobie poradzić, lądując na bezludnej wyspie, jak kiedyś Tom Hanks.

Skuteczne jest to, co sam zaplanujesz

Nie mam tutaj gotowych recept. Sam pracują nad programem  dla siebie i moich bliskich. Skorzystam z tego,   co  sam dotąd przeczytałem, czego doświadczyłem, co zrozumiałem, ćwicząc siebie  w logicznym myśleniu. Najlepsze plany, najbardziej stateczne to te, które każdy z nas opracuje sam. I to jest główne przesłanie  tego wpisu. Każdy z nas niechaj  przygotuje plan dnia, który jemu odpowiada.  Dla osób w wieku powyżej 55 lat  może   to być ważne doświadczenie – mam na myśli przygotowanie się do emerytury, która jest już tuż, tuż. Czas płynie coraz szybciej – dla mnie – żartobliwie mówiąc –  co drugi dzień to Sylwester. Mamy o wiele lepszą sytuację niż Tom Hanks. On był na wyspie sam. Przeżył,  tworząc osobę przyjaciela. To Mr Willson – piłka z ludzkim obliczem. My mamy telefony, Internet – to jest dużo.  Należy z tego korzystać, głównie do kontaktowania się z osobami, które są same. Najtrudniejsza dla każdego człowieka jest samotność.  Warto telefonować do osób, które są w takiej sytuacji. Jeśli nawet cokolwiek się w przeszłości wydarzyło, to teraz jest dobra pora, aby zatelefonować, aby porozmawiać. Bohaterem jest ten, kto pierwszy napisze, zatelefonuje.  Przywołam tutaj scenę z filmu Green Book.  Tony pyta dra Shirley’a, czy ma rodzinę. Tak, ma brata. Co tam u brata? Nie wiem, nie mamy kontaktu. To napisz do niego! I nie napisał, chociaż Toniemu kazał codziennie pisać do żony.

Reguła Pareto – plan to 20% sukcesu

Pewnie większość ludzi zna  regułę Pareto, czyli zasadę 20/80. W tym przypadku to przesłanie, że plan dnia, tygodnia, to 20% sukcesu. Natomiast 80% sukcesu to jego wdrożenie, czyli wprowadzenie w życie. Należy się przygotować na to wyzwanie.  Mentalnie. Około 8% ludzi potrafi dokonać trwałych zmian w swoim życiu. Dwa procent osób  ma zdolność pracy bez nadzoru. Psycholog, prof. R. Ohme żartobliwie opisuje tę przypadłość człowieka. Otóż mówi On, że Dzień Trzech Króli, 6 stycznia, ma niewłaściwą  nazwę. Powinien się nazywać „koniec  postanowień noworocznych”. A zatem,  cały wysiłek należy skupić  na wdrażaniu planu. Najważniejszy będzie  drugi tydzień. To czas kryzysu.  Wtedy trzeba się szczególnie przyłożyć  do pracy nad sobą. Istotne jest, aby planować realistycznie. Niekiedy lepiej  jest zaplanować sześć serii ćwiczeń fizycznych po 5 minut, niż pół godziny jednorazowo. Warto mieć na uwadze  wspomniane 5 minut – to jest do wytrzymania,  a po kilkunastu dniach staje się rytmem dnia.  W kuchni na lodówce, na biurku, przy łóżku należy powiesić kartkę z planem dnia.

Asertywny psycholog Jung

To przeczytane w literaturze i teraz opowiedziane  własnymi słowami.  Do Szwajcarii,  do psychologa C.G. Junga, przyjechał zamożny Amerykanin. Prosił o pomoc. Uzależnił się od alkoholu i potrzebował wsparcia,  aby wyjść z nałogu. Uzyskał taką pomoc. Został w hotelu przez wiele tygodni,  pracując nad sobą  pod nadzorem prof. C. Junga.  Wolny od nałogu,  wrócił do Ameryki. Po pewnym czasie  przyjechał ponownie do Szwajcarii  z prośbą o pomoc, bowiem ponownie wpadł w sidła  nałogu. Profesor spojrzał  mu w oczy i rzekł: ja już nic więcej  nie mogę zrobić. Jeśli chce pan sobie pomóc, proszę wrócić do Nowego Jorku, poszukać kilku uzależnionych od alkoholu, tak jak pan, i proszę z nimi przejść przez ten program, który przerobiłem z panem wcześniej.  Tak zrobił. Tak powstał ruch AA – Anonimowych Alkoholików. Wniosek jest taki,  że potrzebujemy wsparcia innych osób. Można umówić się przez telefon, że w danym czasie, grupa będzie ćwiczyła gimnastykę, uczyła się języka, czytała.  Każdy we własnym mieszkaniu, pokoju, a w sensie mentalnym – w grupie. Wszystko można zorganizować w sieci. W weekend, 14 i 15 marca, w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Poznaniu, odbyły się wszystkie zaplanowane wykłady. W uczelni byli tylko wykładowcy. Studenci łączyli się  z nimi na platformie  Hangouts.  W sieci są nagrania  z tych zajęć. Człowiek  sam jest zbyt słaby. W grupie,  w zespole jesteśmy silni. Tutaj potrzebni są liderzy. Ktoś, kto rzuci hasło – „za mną”.  Także media, radio, telewizja,  mogą zmienić ramówki i zaproponować ćwiczenia, naukę języka, wspólne śpiewanie, chwilę z Baczyńskim itp. To, co jest proponowane uczniom, może zostać poszerzone o programy dla dorosłych. Nowe warunki wymagają  kreatywnych oraz odważnych inicjatyw.

Kiedy będzie lepiej? – już było!                       

To dowcip z czasów komunizmu, niedoborów, pustych półek, kartek. Wbrew pozorom, ten dowcip dobrze pokazuje naturę  człowieka. To czekanie nie wiadomo na co.  Dzień jutrzejszy wykuwa się  w dniu dzisiejszym – w planach, w aktywności. Należy się koncentrować na bieżącej chwili, zamiast żyć złudzeniami. Na filmie „Stowarzyszenie umarłych poetów” jest scena, kiedy z daleka wydobywa się zawołanie – carpe diem! To maksyma zachęcająca do korzystania z dnia, radowania się bieżącą chwilą. Dr Amen opisuje przykład pacjentki, która przez wiele tygodni  myślała życzeniowo – abym schudła! Po pół roku zapisała się na gimnastykę, skontaktowała się z dietetyczką i tak systematycznie wypracowała sobie wymarzoną sylwetkę.   V. Frankl, który przeszedł przez obozy w Oświęcimiu  i Dachau pisał, że więźniowie, którzy zakładali sobie, że na święta wrócą do domu,  umierali, kiedy nadeszły święta  a oni byli nadal w obozie. Ustalmy  plan dni i tygodni bez kotwicy, czyli założenia, że np. 15 kwietnia wszystko się skończy. Nie wiadomo, kiedy zagrożenie minie. Może nas przyjemnie zaskoczy. Kiedy to piszę, 17 marca 2020, podano, że w Wuhan wypisano ze szpitala  ostatniego pacjenta. W Chinach powoli życie wraca do normy. Przekaz jest taki – będzie lepiej, chociaż nie wiadomo kiedy. Ale też będzie inaczej.

Move – czyli być w ruchu!

W przestrzeni  świata, średnio najdłużej żyją  mieszkańcy wyspy Okinawa (85 lat mężczyźni i 87 lat kobiety). Jednym z powodów jest ruch, codzienne krzątanie się. Należy być aktywnym, być w ruchu. A zatem trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co każdego z nas do tego motywuje. Dlaczego podejmujemy działanie? Skąd mamy energię? I na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć samemu. Napiszę o sobie. Mam przed oczyma moją Babcię. To Ona dała mi energię. Wieczorem ustawiła talerze  i sztućce na stole do śniadania. Wstała pierwsza i ugotowała owsiankę. Była zawsze dyrygentem dnia codziennego.  Planowała repertuar i aranżację. Mam ten obraz w sobie. Mam poczucie obowiązku. Dbam o swoje zdrowie, kondycję, abym nie sprawiał kłopotu dzieciom. Dzisiaj, 17 marca, usiadłem na chwilę przy ulach – pszczoły nosiły już pyłek!  To mi naładowało akumulatory. Mam osobowość niedźwiedzia. W listopadzie  najchętniej  poszedłbym do gawry i wyszedł z niej  w marcu. Mam na biurku kartkę  z informacjami, o której codziennie wschodzi i zachodzi słońce. Wydłużanie się dnia, to dla mnie zastrzyk energii. Oto część moich motywatorów, czyli tego, co motywuje. Dla każdego będzie to inna lista. Należy ją ustalić, modyfikować, być świadomym własnych silnych i słabych stron.

Najważniejsza jest bielizna!

Zdarza nam się, że powiemy coś genialnego i nawet tego nie  zauważymy. Moja najstarsza córka  powiedziała mi niedawno, że pewnie 40 lat temu wspomniałem, że trzeba mieć zawsze porządne skarpetki, bo jak się nagle znajdziemy u lekarza, to będzie wstyd być w dziurawych.  Uwaga – nikt dzisiaj do nas nie przyjdzie. Jutro też. Dlatego schowamy rano pidżamę i się schludnie ubierzemy. Należy regularnie myć włosy. Codziennie się ogolić. Przewietrzyć pokój. Robimy to dla siebie. Przed wirusem, robiliśmy to dla innych – teraz, już na zawsze – dla siebie! Możemy powiedzieć dziecku – Zosiu, posprzątaj, dzisiaj ciocia  nie przyjdzie.

Dyscyplina podnosi zaufanie do siebie

Kilka lat temu, na seminarium o przywództwie, major A. Kups, wtedy przyjechał ze Szczecina (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałem nazwisko) mówił, że każdy chłopak  powinien na dwa lata trafić do wojska. Tam by nauczył się dyscypliny – pobudka, gimnastyka, higiena, ścielenie łóżek itd. Oto czas na dyscyplinowanie samego siebie. Relacje z innymi należy opierać na szacunku i zaufaniu. Kluczowe jest zaufanie  do siebie samego. A ono wyrasta z dyscypliny. Tworząc plan dnia, rozpisany na zadania,  rozwijamy siebie. Każdy doświadczył w życiu  tego, jak wykonanie danej rzeczy motywuje  do dalszej aktywności. Słabością natury ludzkiej  jest odkładanie różnych rzeczy  na później.  Wiedząc o tym, należy opracować własny system dyscyplinowania siebie samego. W pracy z dziećmi stosuje się ćwiczenie  polegające na  odraczaniu nagrody. Wręcza się dziecku  zapakowany prezent, który może otworzyć za godzinę.  Później za dwie, trzy godziny itd. Ulubioną kawę wypijemy po wykonaniu serii ćwiczeń. To, co jest skuteczne  dla nas, powinniśmy stosować wobec siebie. Wyprostuj się. Uśmiechnij się. Wymagaj od siebie.

Dobre paliwo usprawnia pracę mózgu

Mózg jest dla człowieka  centralnym organem sterującym. Jego praca przekłada się na harmonijne i spełnione życie. Aby sprawnie pracował, potrzebuje tlenu i kalorii. Rozwija się do końca życia – tworzą się nowe komórki neuronowe. Mózg zużywa 20% tlenu. Trzeba zatem wietrzyć pomieszczenia, wychodzić na spacer, wykonywać ćwiczenia oddechowe.  Mózg zużywa także około 20% kalorii. Czas spędzany w domu można wykorzystać na opracowanie własnego programu żywienia. Właściwe paliwo, to kwasy omega, warzywa, owoce, produkty pełnoziarniste  itp.  W ramach dyscypliny należy wyznaczyć  pory posiłków  i nie jeść między nimi.  Będąc np. w wieku 70 lat, możemy sprawdzić swoją wagę  w czasie, kiedy mieliśmy 20 lat. To piękny teraz okres, aby opracować plan  powrotu do wagi, sylwetki, z czasów młodości. Ludzie mają słabą wolę. Dlatego lepiej nie mieć czekolady, słodyczy, chipsów, coli w domu. Powstrzymywanie się od konsumpcji tego, co jest w zasięgu ręki, jest trudniejsze, niż nie włożenie takich produktów  do koszyka w sklepie.  Czego nie masz pod ręką, tego nie zjesz.

Trenuj własny mózg

Co robicie baco? – pyta turysta. Ano, siedzę i myślę. A czasem tylko siedzę. Otóż to. Mózg, jak serce, pracuje na okrągło. Od tego, jak pracuje, zależy jakość życia. Każdy z nas ma wpływ  na pracę własnego mózgu. Przede wszystkim należy karmić siebie myśleniem pozytywnym. Oto rada jednej z koleżanek. Codziennie rano wstaję z łóżka i idę na korytarz. Staję przed lustrem, patrzę na swoje odbicie i mówię na głos – „jak Boga kocham, nie wiem, skąd mi się ta uroda bierze?” Są ludzie, którzy czerpią energię z medytacji. Nie umiem i nie mam motywacji  do stosowania tej techniki. Mam w otoczeniu zdjęcia, drobne przedmioty. One są źródłem energii.  Codziennie słucham na You Tube  ulubionych utworów – Nabucco, śpiewy gregoriańskie, inne. Można wprawiać siebie w dobry nastrój. Dobrze jest mieć kilka tematów, o których zaczyna się myśleć, kiedy nastrój jest mniej pogodny. Człowiek nie jest robotem. Ma jednak zdolność wpływania na to, o czym i w jaki sposób myśli. Weź ślub sam ze sobą. Jesteś mężczyzną, kobietą swojego życia. Pokochaj siebie.  Praca nad mózgiem wymaga różnorodności. Krzyżówki są jedynie  częścią aktywności.

Każdy może być Homerem

            Dwa lata temu, otrzymałem od jednego z wnuków księgę, z pustymi kartkami,  z pytaniami,  na które miałem odpowiedzieć. Opowieści seniora – zamiast słowa „senior” było inne słowo, którego nie lubię i nie napiszę.  Z wnukami jestem po imieniu. Oni to szanują. Nie mówią do mnie inaczej. Wypełniałem tę księgę  cały rok. Na Gwiazdkę 2019, wręczyłem Marcinowi zapisaną „od deski do deski”. Cała moja historia, rodziny, na 180 stronach. Każdy z nas może teraz  przygotować wspomnienia. Na początku XXII wieku, kolejne pokolenie  chętnie sięgnie  po zapiski, które teraz będą zrobione.  I na koniec historia. Putin, Trump oraz Johnson   spotkali się na Kaukazie, aby rozmawiać o przyszłości. Stanął przed nimi Pan Bóg  i rzekł: ja decyduję o przyszłości świata. Wracajcie do domów i przygotujcie swoje narody, bowiem niebawem będzie koniec świata.  Tramp napisał do Amerykanów na Twitterze. Dwie wiadomości.  Jedna dobra, druga zła. Jest Pan Bóg. Spotkał się ze mną. Druga  – w przyszłym roku będzie koniec świata. Putin zwołał dziennikarzy i rzekł:  dwie wiadomości, jedna gorsza od drugiej. Jest Pan Bóg.  My niestety,  w Niego nie wierzyliśmy. Druga, także fatalna –  koniec świata za rok. I Boris Johnson w telewizji – drodzy Brytyjczycy. Dwie wiadomości i jedna lepsza od drugiej. Jest Pan Bóg! Druga –  w przyszłym roku na pewno nie będzie inflacji! Humor to znakomite lekarstwo! Także na wirusy!