Rady Morfeusza

28 kwietnia 2021

Narady na Olimpie zawsze miały bardzo bogaty program, przerwy były krótkie, glosowania częste i męczące, stąd niewiele było możliwości, aby skupiać uwagę na rzeczach drobnych, które mogły być kluczowe  dla zwiększenia skuteczności funkcjonowania bogów. Pomimo całego tego zabiegania, wszystkich zawsze intrygowała postać, wygląd i zachowanie Morfeusza. Ten introwertyk siadał najczęściej z boku, rzadko zabierał głos, patrzył życzliwie i ciepło na innych, uśmiechał się całą swoją twarzą. Bogowie podziwiali jego szczupłą sylwetkę, sprężysty krok, energię w gestach, radość bijącą z oblicza. Optymistycznie nastawiony do świata, zajęty różnymi, własnymi projektami, o których nic bliżej nie było wiadomo. Nigdy się nie skarżył na ból głowy, nie był zmęczony, zawsze pełen życiowej radości. A wydawałoby się, że skoro jest patronem snu i marzeń sennych, to powinien być ospały, półprzytomny, ziewający, zagubiony, mało wydajny, rozleniwiony. Był tymczasem zaprzeczeniem tych stereotypowych wyobrażeń. Bogowie przebąkiwali, że ma on jakieś szczególne lekarstwo, które tak działa, że może być niedoścignionym wzorem dla każdego z nich. Byli przekonani, że jakaś śmiertelna niewiasta, która pewnie oczarował i uwiódł,  dała jemu receptę na specyfik, który utrzymywał go w takiej dobrej kondycji, znakomitym zdrowiu oraz radości życia. Myśleli nawet o tym, aby powołać zespół, który się tym zajmie i zaprezentuje na jednej z narad swoje wnioski, jednak zawsze były sprawy ważniejsze. Ares, Hefajstos, Posejdon, Demeter, także Artemida, mieli naglące i ważne sprawy do omówienia. Dzeus był tak zmęczony tym wszystkim, że przekładał sprawę zbadania tajemnicy Morfeusza na kolejne posiedzenia. I tak to trwało od najdawniejszych lat. A tajemnica Morfeusza nadal pozostawała niezbadana.

Atena, która jak zawsze przysłuchiwała się naradom bogów i zabierała głos tylko wtedy, gdy została poproszona przez Gromowładnego, zaprosiła Morfeusza na spotkanie przy pucharze ambrozji, w dniu wolnym od narad. Wszyscy wtedy zbijali bąki, a ona, ulubienica Dzeusa, oczko w jego głowie, zainteresowana rozwojem osobistym, umówiła się na rozmowę w zacisznym, spokojnym miejscu. Usiedli wygodnie na sofach, wymienili komentarze na temat bieżącej sytuacji, po czym Atena wyjawiła powód spotkania. Morfeuszu, rozpoczęła, tak ja, jak również wszyscy bogowie, od zawsze podziwiamy twoją sylwetkę, stałą od lat, twoją punktualność, radość i energię życiową, życzliwość, skuteczność w działaniu. To wszystko jest dla nas dość tajemnicze. Krążą pogłoski, że jesteś w posiadaniu wielkiej tajemnicy. Wieść „olimpijska” niesie, że masz cudowny eliksir, który daje tobie tak młodzieńczy wygląd, tak doskonałe zdrowie, godną pozazdroszczenia energię, radość życia, spokój, harmonię. Mogłabym jeszcze wymieniać dużo więcej twoich cech, o których mogą jedynie marzyć wszyscy z nas. Wiesz, że interesuje mnie wszsytko, co jest warte zgłębiania rozumem, stąd to spotkanie, ta rozmowa. Mam i ja swój rozum, doświadczenia, i wiem dobrze, że  jest to wyssane z palca, że może istnieć jakiś specyfik, eliksir, który zapewnia to wszystko, co jest zawarte w tobie, we wszystkim co czynisz, jak się zachowujesz, jak traktujesz innych. To tak przywara śmiertelnych oraz nas, bogów – wiara w cudowną tabletkę, życie iluzją, fikcją. Jednak nie chcę wypowiadać się publicznie, bowiem ma być powołana komisja, która zbierze dane i sformułuje wnioski. Natomiast nie wiem, kiedy taka komisja zostanie powołana, kto w niej weźmie udział, jakie zastosuje metody, skąd uzyska informacje, jakie sformułuje rekomendacje, i jak je zaprezentuje. To oczywiście będzie pierwszy etap, po którym zaczną się wypowiedzi wszystkich bogów. Już sobie wyobrażam te uszczypliwe uwagi, krytykę, złośliwości oraz  genialne pomysły każdego, kto zabierze glos. I na pewno sprawa utknie, bowiem będą ważniejsze sprawy. Szkoda czasu. Myślę, że możemy swobodnie, szczerze, spokojnie rozmawiać.

Morfeusz spojrzał głęboko w rozumne oczy Ateny i powiedział:  Wielu bogów ma wiedzę. Hefajstos wie, jak projektować i budować różne urządzenia. Dionizos wie, jak uprawiać winorośle, jak produkować wino i co do niego podawać, kiedy ucztują. Apollo wie, jak wszystkim umilać czas, kiedy balują do białego rana, plotkując najbardziej intensywnie o tych, którzy są gdzie indziej. Każdy z bogów ma wiedzę w tym, czym się zajmuje. Ateno, kontynuował, ty jedna masz nie tylko wiedzę, ale masz jeszcze mądrość. A to mądrość pozwala łączyć różne fakty, wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w sobie, w naszej wspólnocie bogów, w sterowaniu śmiertelnymi. Tobie zatem, bez narażania się na śmieszność, na lekceważenie, na ironię, mogę zdradzić mój sekret. Wiele razy mówiłem Dionizosowi, aby nie pił wina tak późno. Radziłem Hefajstosowi, aby chociaż na pół godziny wyszedł z podziemia i wystawił się na słońce. Ileż razy zaklinałem Artemidę i Demeter, aby ograniczały dostawy mięsa, cukru, białej mąki na stoły, kiedy Hera organizuje przyjęcia. Wysyłają jeszcze Hermesa po kawę, którą podają grubo po zachodzie słońca. A ten, urodzony kupiec, potrafi nawet zorganizować różne rodzaje „trawek” na owe nocne igraszki. Kiedyś zaprosiłem nawet Herkulesa, aby ich trochę rozruszał,  natomiast skończyło się na tym, że oglądali jego bicepsy i patrzyli, jak sam ćwiczy. Prosiłem, aby nie ucinali sobie drzemek po godzinie trzeciej po południu. Rozmawiałem z Posejdonem, aby tak poprowadził prądy morskie, aby sypialnie każdego boga były chłodne. Namawiałem go, aby zapewnił im gorącą wodę do kąpieli przed snem, ale to wszystko jak groch o ścianę. Balanga, igrzyska, uginające się od jedzenia stoły, suto zakrapiane uczty, wygrywają z moimi radami. A przecież mówię najwyraźniej jak potrafię, że to wszystko niweczy możliwość regeneracji w czasie snu. Tłumaczę im jak niemowlętom, ze sen jest tym, co oczyszcza mózg. Sami codziennie oddają swoje szaty do „olimpijskiej” pralni, aby oczyścić je z brudu. A ja im tłumaczę, że o wiele ważniejszy jest dla nich sen, który im oczyści mózg.  Klepią mnie po ramieniu, mówią, że mam rację, jednak pozostają w swoich fatalnych nałogach. Dziwią się natomiast, że Hipokrates ma coraz więcej pracy, że tworzą się u niego kolejki, że każą jemu szukać nowych lekarstw, bowiem mają coraz to nowe dolegliwości. Patrzą na mnie z ukosa, ironicznie się uśmiechając, traktując mnie jako tradycjonalistę. Wiem, że kiedy mnie nie ma, komentują moje traktowanie snu, jako rzeczy ważnej, najważniejszej. Prześcigają się do tego w przechwałkach, kto mniej będzie spał. Najbardziej idiotycznym pomysłem był rozpisany przez Dionizosa konkurs, kto wytrzyma najdłużej bez spania. To najbardziej nieracjonalne zawody, o jakich ktokolwiek słyszałem. Nawet śmiertelni poszli po rozum do głowy i zakazali bicia rekordów w tym zakresie.  A tymczasem, wszystko jest dziecinnie proste.

Opowiedz zatem Morfeuszu, powiedziała  Atena, w kilku zdaniach, co składa się na ów twój „eliksir” – jeśli mogę sobie tak  zażartować. Ateno, z zadumą powiedział Morfeusz, wielki to dla mnie zaszczyt, że chcesz ze mną rozmawiać, że zorganizowałaś to miłe i ważne dla mnie spotkanie. Otóż miałem rozumnych i odpowiedzialnych rodziców. Od chwili poczęcia, dbali o mnie, o mój dobrostan. Udzielili mi wielu rad, dali mi dobrych nauczycieli. Sam oczywiście też analizowałem, co jest dla mnie dobre,  co i jak mam czynić. I tak spisałem sobie, tak się akurat złożyło, kilka zasad, którymi się kieruję. Mam w sobie codzienną dyscyplinę, ale też wielką satysfakcję z tego, o czym mówiłaś na początku. Jestem zadowolony z mojej sylwetki, dobrego zdrowia, codziennej energii, dobra, którym obdarzam innych. Codziennie zasypiam i budzę się o tej samej porze. Przeznaczam na sen 8,5 godziny. Otwieram oczy, powoli wchodzę w rytm dnia, czuje potencjał kreatywnych myśli w mózgu, który jest wolny od  niepotrzebnych za dnia związków chemicznych. Śmiertelnym mówię, żeby nastawiali sobie budziki na godzinę, o której mają się położyć. Wtedy wstaną bez budzika. Ale na palcach ręki mogę policzyć tych, którzy tak czynią. Reszta nastawia sobie, i to czasem kilka budzików, kiedy mają się zbudzić. Jestem aktywny w ciągu dnia, natomiast wieczorem poczytam poezję, posłucham muzyki Apollona.  Pełen relaks. Jak wiesz, bardzo rzadko bywam na ucztach Dzeusa. Mam swoje projekty. Gustuję w dobrych śniadaniach i obiadach – natomiast wieczorem  – tylko lekki posiłek. Ostatnia czarka kawy – o drugiej po południu. Puchar wina chętnie wypiją, jednak tylko do południowego posiłku.  Posejdon doprowadził mi gorącą wodę do mojej łaźni– biorę przed snem ciepłą kąpiel. Rozgrzana skóra schładza wnętrze ciała, a to pozwala szybko zasnąć i dobrze spać.  I mam też, dzięki Posejdonowi, chłodną sypialnię. Tak pokierował jednym z morskich prądów. To cały skład tego „eliksiru”.  Wszystko jest w zasięgu ręki. Mam też dobrą, nawet zaskakującą wiadomość. Hermes jest jaki jest, jednak zaimponował mi swoim pomysłem. Znalazł na wyspie Kos grupę przedsiębiorców, śmiertelnych, którym opowiadał o moich zasadach. I co nawet dla mnie jest trudne do pojęcia, ta mała grupa zapaliła się do tego, aby wprowadzić te zasady w swoich przedsiębiorstwach. Pozwalają pracownikom na elastyczne planowanie czasu pracy. Jedynie w godzinach od 11 do 14 wszyscy mają być w biurach. Przekonali włodarzy miast, aby zajęcia w szkołach zaczynały się o 9.30. Dzieci powinny spać do godziny 8 rano, aby dobrze się rozwijały ich mózgi. Nawet rektor jednej uczelni wprowadził zakaz organizowania egzaminów raz w semestrze. Są one raz w miesiącu. Efekty uczenia są o wiele lepsze. Skończył się paradoks – 3 „Z” zakuć, zdać, zapomnieć. Niektórzy nawet mówią 4 „Z” – jeszcze zapić. Hipokrates także zmienił tryb funkcjonowania swoich placówek. Lekarz ma dyżur nocny raz na dwa tygodnie. Żaden medyk nie może pracować więcej niż 8 godzin. Nikt też nie może prowadzić zaprzęgu, jeśli w nocy nie przespał co najmniej 8 godzin. Liczba wypadków spadła do bardzo niskiego poziomu.

Morfeuszu, rzekła Atena –  Może to wszystko spiszesz, aby i bogowie, i śmiertelni, mogli być równie sprawni i szczęśliwi jak ty? Droga Ateno, odpowiedział Morfeusz – to jest spisane w książce pt. „Dlaczego śpimy”. Wszystko jest w zasięgu ręki. Kłopot w tym, że ręce sięgają po puchary z winem, po ciasta, lody, słodzone i gazowane napoje, do tego lubią wygodne kanapy, lenistwo i te nieszczęsne „trawki”. Sama wiesz, że wszytko, co proste, jest najtrudniejsze. Wszystko, co jest w zasięgu ręki, staje się niedostępne. Jednak ta rozmowa  z tobą Ateno, ten projekt z Hermesem, są dla mnie źródłem wiary i nadziei, że są osoby, które coraz bardziej i liczniej angażują się w budowanie wspólnego dobra.