Wspólne dobro to zobowiązanie
Osnową, wokół której prowadzę tutaj swoje rozważania, jest wspólne dobro, tworzenie lepszego świata. Poruszane są zagadnienia dotyczące wymiaru osobistego, ale też szerszego, w rozumieniu zespołów, grup, społeczeństw. Uważam, że wszystko rozpoczyna się od pojedynczego człowieka. Spisywane i zamieszczane tutaj refleksje, służą przede wszystkim mnie samemu. To, co zostaje zapisane, pochodzi z myśli, która jest kształtowana we własnej głowie. Ona ewoluuje pod wpływem różnych doświadczeń. To, co jest spisane, łatwiej też zapada w pamięć i zwiększa szanse na podejmowanie świadomie zaplanowanych działań. Drugim celem jest nadzieja, że zamieszczone na tej stronie refleksje, będą inspiracją dla innych osób, aby krytycznie spojrzeć na własny sposób myślenia, komunikowania się z innymi oraz podejmowania stosownych do okoliczności działań. Spoglądanie na świat z punktu widzenia wspólnego dobra zobowiązuje do aktywności tak w sferze intelektualnej, jak również praktycznej. Dzisiaj spojrzymy na różnorodność, na korzyści, które z niej płyną, na stereotypy, uprzedzenia, które zajmują umysły.
Pułapka „my” i „oni”
Wspólne dobro można traktować w różny sposób. Jednakże termin „wspólne” powinien mieć wymiar bardzo szeroki. Wspólne, czyli wszystkich istot żywych oraz zasobów niematerialnych Ziemi. Być może właściwe byłoby odwołanie się do Wszechświata. Zostanę jednak przy Ziemi, mówiąc o dobru wspólnym. W gąszczu tych składowych, jesteśmy również my, jako naczelni, gatunek homo sapiens. Do tych podmiotów zawęzimy rozważania. Dobrze nam znana pułapka „my” oraz „oni”, pojawia się w wielu obszarach. Możemy to odnieść do rodziny, narodu, grupy zawodowej, wyznania itp. Kusi nas, aby okopać się na w miarę wąskiej przestrzeni, głównie mentalnej, i tak bezpiecznie, beztrosko funkcjonować. Na tej stronie wielokrotnie odwoływałem się do przykładów, kiedy ograniczano znaczenie „oni” na rzecz akcentowania podejścia „my”. Mogę wspomnieć o Ekumenicznej Wspólnocie w Taize, która jest miejscem jednoczącym różne wyznania, przygarniającym uchodźców z innych krajów. I w tym duchu warto spojrzeć na celowość podkreślania otwartości spojrzenia na różnorodność. To ćwiczenie duchowe, mentalne, które można prowadzić w dialogu z samym sobą, dalej z innymi ludźmi. Następnie odwołam się do kilku płaszczyzn, które mogą być inspiracją dla własnych przemyśleń. Nie jestem tutaj oryginalny. W wielu reklamach pokazywana jest różnorodność – np. kolor skóry, sylwetka, płeć – jako obszar pozytywnego spojrzenia na różnorodność. Przesłanie jest dość proste – być razem w różnorodności.
Książe Filip i odchodząca epoka
Spoglądając na rody królewskie w Europie od XV do XX wieku, zauważa się dążenie do skupiania się na jednorodności w kwestii zawierania małżeństw, przejmowania tronów. Organizowano zjazdy rodzin, spotkania rodów królewskich, aby kolejne generacje mogły znaleźć sobie partnerów z tej samej grupy społecznej. W dniu 17 kwietnia odbędzie się pogrzeb Księcia Edynburga, Filipa. Jego małżeństwo z Elżbietą II, ilustruje funkcjonujący dotąd stereotyp, łączenia się w pary przedstawicieli rodów królewskich. Natomiast król Hiszpanii, Filip, zdecydowanie postawił na różnorodność, żeniąc się z dziennikarką. Kończy się tym samym model myślenia, w którym różnorodność była odsuwana na margines. To także koniec epoki, kiedy miejsce urodzenia miało decydujący wpływ na sprawowanie władzy.
Od Leszna do Florencji
Wielkopolska jest regionem, w którym istnieje dużo miasteczek o podobnej wielkości. Między Poznaniem a Wrocławiem jest położone miasto Leszno. Na pewno na jego rozwój wpłynęło wiele czynników. Jednym z nich była akceptacja dla różnorodności. W XVI wieku, w Lesznie osiedlili się Bracia Czescy, wypędzeni ze swego kraju. Przywieźli ze sobą wiedzę z zakresu drukowania. Na początku XVII wieku w Lesznie osiedlili się Luteranie, z dużą liczbą rzemieślników. Kolejna fala Braci Czeskich pozwoliła na wprowadzenie nowych form edukacji. W XIV wieku, ludność Florencji została zdziesiątkowana z powodu dżumy (czarnej śmierci). Osoby, które pozostały przy życiu, łączyły się w pary, pochodzące z różnych warstw społecznych, ignorując z konieczności istniejące wcześniej stereotypy. Florencja otworzyła się na przybyszów. Wiek XV zaowocował rozwojem nauki, sztuki, kultury ( Leonardo, Michał Anioł), które zrodziła różnorodność.
Monokultura jest mniej bezpieczna
Od czasów studenckich lubiłem wędrować szlakami wytyczonymi w Puszczy Noteckiej, położonej w kierunku północno-zachodnim od Poznania. To piękny kompleks głównie lasów sosnowych, posadzonych na wydmach, aby zatrzymać ich przemieszczanie się. Puszcza, jako swego rodzaju sosnowa monokultura, została zaatakowana przez owada (sówka choinówka) na początku XX wieku. Kilkadziesiąt lat później, okolice Miałów, Wielenia, Mężyka zostały objęte pożarem (w 1992 roku). Ogromny obszar wypalonej ziemi został obsadzony sosną i brzozą. Różnorodność, czyli drzewa iglaste oraz liściaste posadzone razem, gwarantują wyższy poziom bezpieczeństwa pożarowego oraz ekologicznego dla całego obszaru.
Ekonomiczny akcent różnorodności
Wykształcenie ekonomiczne oraz wykonywany zawód nauczyciela akademickiego pozwalają mi odwołać się także do zalet, blasków różnorodności, w odniesieniu do sfery gospodarczej. Wyniki badań prowadzonych w obszarze ekonomii behawioralnej (albo inaczej neuronauki) wskazują, że wyższa jest skuteczność funkcjonowania zespołów złożonych z pracowników w różnym wieku. Budowanie zespołów, w których są osoby młode (np. 25 lat), w średnim wieku (np. 44 lata) i bardziej doświadczone ( np. powyżej 55 lat), przekłada się na wyższą wydajność, produktywność pracy. W taki też sposób dobierano żołnierzy. Podobnie postępuje się np. w odniesieniu do zastępów strażaków czy patroli policyjnych. Mózgi ludzi zmieniają się wraz z upływem czasu. Dotyczy to zarówno ich budowy (sieci połączeń są rozbudowane i zwiększają skuteczność połączeń między różnymi częściami mózgu) jak również zdobywanych doświadczeń, umiejętności. Różnorodność zespołów zarządzających, np. w odniesieniu do płci (kobieta i mężczyzna – np. przedsiębiorstwo dr Ireny Eris), daje właściwe efekty w rozwoju strategicznym.
Pod unijnym sztandarem
Przywołane przykłady są przesłanką dla indywidualnych refleksji na temat korzyści, blasków różnorodności. Polska jest krajem, który otworzył się na różnorodność, wchodząc do Unii Europejskiej. Cieszyć może fakt, że obok siebie mogą powiewać dwie flagi – biało-czerwona oraz niebieska, z gwiazdkami. Niezależnie jednak od tego odważnego, odpowiedzialnego kroku otwarcia się na Europę, na świat, podnoszone są różne głosy. W Wielkiej Brytanii były one aż tak silne, że przeważyły szalę. Brexit stał się faktem, co ja oceniam negatywnie tak z punktu widzenia przyszłości Brytyjczyków, jak również całej Wspólnoty. To tylko jeden aspekt różnorodności. Trzeba także postrzegać ich całą gamę, które to czynniki mogą być zagrożeniem dla przyszłości naszego społeczeństwa. Różnorodność dotyczy wszystkich aspektów funkcjonowania w sferze ekonomicznej, społecznej czy politycznej. Narzucanie jednego sposobu myślenia to ogromne zagrożenie. Lekceważenie sprawdzonych i skutecznych rozwiązań to podcinanie gałęzi, na której są zawieszone wspólne interesy. Centralizowanie decyzji zmniejsza efektywność. Kierowanie się jednym, dominującym systemem wartości moralnych, zubaża rozwój społeczeństwa. Dla przyszłości, dla wspólnego dobra, dla spełnionego życia kolejnych pokoleń, niezbędne jest przewietrzenie naszych umysłów, poprzez wpuszczenie do nich różnorodności. A ona jest kolorowa, radosna, uśmiechnięta, a przy tym odpowiedzialna oraz humanitarna. Jest przeciwieństwem zatwardziałości, szarości, zakłamania, dwulicowości. Różnorodność to sposób na zmniejszanie pychy, na spoglądanie w szerszym wymiarze na świat, na wychodzenie z cienia, na likwidowanie zaścianków. Nie należy liczyć na pojawienie się kogokolwiek na białym koniu, kto odmieni warunki. Tylko my sami możemy je odmieniać, kształtować. Stąd temat różnorodności oraz zachęta do tego, aby krytycznie spojrzeć na siebie, na najbliższe otoczenie, i przestawić własne myślenie na przyjazne wobec różnorodności, na szukanie jej blasków i wprowadzanie, krok po kroku w rzeczywistość, na którą mamy wpływ.