Sąsiedzkie dobro wspólne

26 maja 2021

Piszę ten tekst w wigilię Dnia Mamy, w dniu 25 maja 2021 roku. Poruszę dzisiaj dwie kwestie – pierwsza, to kwestia partnerskiego traktowania sąsiadów. Inspiracją do refleksji na ten ważny temat, jest skarga Czechów na Polskę w kwestii elektrowni oraz odkrywki węgla brunatnego Turów. A drugi temat jest związany z szanowaniem granic tego, co należy wiązać z odpowiedzialnością za szanowanie siebie nawzajem, za szanowanie godności ludzkiej.

Napisałem na wstępie „Dzień Mamy”, chociaż oficjalnie brzmi to inaczej, bardziej twardo, z trochę zimnym nastawieniem. A macierzyństwo jest związane z ciepłem, z miłością, z delikatnością. Pewnie trudno zmieniać to, co zostało już powszechnie przyjęte. To tylko moja argumentacja odnośnie terminu, który przyjąłem na początku.

A teraz już kwestia pierwsza. Dotychczasowa wiedza na temat mózgu człowieka, składająca się na szeroko stosowany termin „neuronauka” wskazuje, że przychodzimy na ten świat z zakodowanym poczuciem moralności, odróżnianiem dobra od zła. Nawet kilkumiesięczne dzieci wykazują sympatię do lalki, która zachowuje się przyjaźnie. Wynika to z prowadzonych eksperymentów. Dzieci obserwują przedstawienie, w którym grają dwie lalki – jedna jest przyjazna, a druga zła, niedobra. I takie małe dziecko uśmiecha się do lalki dobrej. Jednak, aby człowiek w pełni mógł uczestniczyć w życiu społecznym, potrzebuje edukacji, również w odniesieniu do sfery moralności. Doskonale wiadomo, że dość łatwo ulegamy stereotypom związanym z podziałami na „My” i „Oni”. Być może Polacy, z uwagi na historię, na zabory, są bardziej wyczuleni na postrzeganie siebie jako społeczeństwa szczególnego, skupionego na obronie własnych interesów. Jednakże żyjąc we wspólnocie państw, w Unii Europejskiej, potrzebujemy wspólnej refleksji nad szanowaniem wszystkich mieszkańców Europy, wszystkich ludzi na całym świecie.  Taki jest nasz cel, na nim powinniśmy się skupić. Takie jest też zadanie państwa, niezależnie od definicji, którą pewnie każdy ma na własny użytek. Postępowanie państwa jest wzorcotwórcze dla całego społeczeństwa. Można zatem wymagać, aby państwo było o krok przed obywatelami w zakresie przestrzegania zasad moralnych, kierowania się wspólnymi dla ludzi wartościami. Piszę tutaj państwo, aby spojrzeć szerzej, z perspektywy świadomości wspólnej, pozostawiając na marginesie spory polityczne, wypowiedzi, oświadczenia poszczególnych partii politycznych, w osobach ich przedstawicieli. Niewiele można zrobić, patrząc z perspektywy krótkookresowej. Zmiany w świadomości następują powoli i po to poruszam tę kwestię, aby budować odpowiedzialność kolejnych pokoleń, w tym ludzi, którzy będą zaangażowani w budowanie struktur państwa, przestrzeganie wartości uznanych za wspólne, za ważne. Jedną z nich jest partnerskie traktowanie sąsiadów. W tym rozumieniu, należy  skupiać się na postrzeganiu całego globu, kontynentu w kategoriach „My”. Każdy konflikt zabiera energię ludzi, niepotrzebnie ją marnotrawi. Jest rzeczą zrozumiałą, że konflikty są wpisane w naturę człowieka. Są one istotną częścią współpracy społeczeństw. Rzecz w tym, aby rozwiązywać je w chwili, kiedy się pojawiają. W zarządzaniu przedsiębiorstwami jest takie powiedzenie, adresowane do liderów, do menedżerów – „słuchaj szeptów, nie będziesz musiał słuchać krzyków”. Do tego sprowadza się istota  dzisiejszej refleksji. Rozpoczęliśmy od konfliktu przygranicznego, który dotyka obszaru działania państwa. Złoża surowców, warunki naturalne, zostały ukształtowane w przeszłości. Wydobywanie węgla, budowa elektrowni atomowych blisko rzek czy innych zbiorników wodnych, mogą stanowić potencjalne źródło sporów.  Jednak po to homo sapiens jest wyposażony w narzędzia, które umożliwiają prowadzenie negocjacji na najniższym poziomie konfliktu. Teraz pojawia się „krzyk”, jednak istota sprawy ma swoje korzenie w przeszłości, kiedy nie zdecydowano się na współpracę dotyczącą konfliktu między poszczególnymi państwami. Ważne jest, aby wyciągać wnioski ze zdarzeń, z błędów, i edukować kolejne pokolenia w zakresie poszanowania dobra wspólnego, w tym przypadku sąsiedzkiego dobra wspólnego. Przykład, który pojawia się dzisiaj jako tło rozważań, należy potraktować znacznie szerzej. W miastach, w kamienicach, w blokach, są przestrzenie wspólne, sąsiedzkie, które również wymagają respektowania tej zasady. W przestrzeni podmiejskie, gdzie sąsiadują ze sobą działki, należy mieć na uwadze także dobro innych mieszkańców. Wspominałem wcześniej o znaczeniu wartości snu, dla każdego z nas. Sąsiedzkie dobro wspólne to zobowiązanie, aby po ogrodzie nie biegały szczekające w nocy psy. W jednym z krajów w Europie, jest zakaz spuszczania wody w toalecie, brania prysznica po godzinie 22, aby zapewnić ciszę, spokój sąsiadom w bloku. Należy także mieć na uwadze sąsiadów, kiedy sadzi się drzewa na własnej działce.  Dobrze jest spojrzeć na taki plan z punktu widzenia sąsiadów. Nie powinno się zacieniać, za bardzo, sąsiedniej działki. Kolejna kwestia to liście, które także mogą być kłopotem dla sąsiadów.  Przykładów może być znacznie więcej. Istotne jest, aby każdy z nas spojrzał krytycznie na siebie, na własne zachowania, pod kątem troski o sąsiedzkie dobro wspólne.

Druga kwestia, być może subiektywna, wiąże się z informacją o ogłoszeniu konkursu, loterii, w której przewidziano nagrody pieniężne oraz rzeczowe za udział w szczepieniach. Co więcej, poinformowano o proponowanym konkursie dla gmin, z nagrodami, za uzyskanie najwyższych wskaźników zaszczepienia mieszkańców. Także w tym przypadku można na to spojrzeć pod kątem odpowiedzialności państwa. Są obszary, a do nich należy zdrowie człowieka, które w żadnym razie nie powinny być przedmiotem tego typu rywalizacji. Nie wypada, aby rodzice losowali cukierka dla dzieci, które się zaszczepią. Nie wypada, aby państwo uruchamiało loterię w odniesieniu do zdrowia swoich obywateli. Każdy może grać w Lotto – to jest indywidualna sprawa. Zdrowie, szczepienia, to obszary, które wymagają podchodzenia do siebie z szacunkiem, z godnym traktowaniem siebie nawzajem. W takim przypadku nie należy prowokować ludzi do zachowań mało odpowiedzialnych, niekiedy nawet pozostających w konflikcie z własną i wspólną moralnością. Ogłoszenie, o możliwości wygrania jednego miliona złotych jest propozycją, która nie powinna mieć miejsca. Podobnie rzecz się ma z konkursem dla gmin. Powinniśmy krytycznie spojrzeć na rywalizację, która powinna być kontrolowana. W XXI wieku, o wiele ważniejsza jest współpraca niż prosta, niska rywalizacja. Wszyscy się tego uczymy, także na stadionach piłkarskich, i uzyskujemy coraz lepsze efekty w Unii Europejskiej. Krytycznie oceniana propozycja ma być lekcją w odniesieniu dla osób, które w przyszłości będą odpowiadały za budowanie państwa. Sprawowanie władzy, to odpowiedzialność za społeczeństwo. Nie można tego mylić z doraźnymi korzyściami dla osób, którym powierza  się mandat odpowiedzialności za dobro wspólne. Traktujemy to tutaj jako cel długofalowy, jako element edukacji, związany z programami dla uczniów oraz studentów. Jest to także temat do rozmów w gronie rodzinnym, na spotkaniach towarzyskich. Na tle tych rozmyślań, poruszę jeszcze kwestię struktur państwa. Mamy w Polsce model państwa, w którym wybiera się prezydenta kraju. I w tym zakresie można rozmawiać o roli prezydenta jako strażnika wartości, zasad, reguł, także moralnych, związanych z funkcjonowaniem danego społeczeństwa. To prezydent powinien  zabierać głos w najważniejszych dla narodu sprawach.  Dla wspólnego dobra, istotne znaczenie ma osoba kandydata na prezydenta. Zasadne może być przyjęcie reguły o  jak największej niezależności kandydata od jakiejkolwiek partii politycznej. Wiedza o funkcjonowaniu mózgu człowieka, o zdobywaniu i gromadzeniu doświadczeń życiowych przemawia za rozważaniem zgłaszania osób w wieku bardzo dojrzałym. Być może zasadne byłoby oczekiwanie, aby osoba kandydata nie miała jakichkolwiek związków z ideologiami – nawet w przeszłości. W dobie obniżenia znaczenia autorytetów, a zarazem konieczności ich odbudowywania, można rozważyć powierzenie przywileju zgłaszania kandydatów na urząd prezydenta kraju kolegium rektorów największych uczelni akademickich w społeczeństwie. Autorytet prezydenta ma istotne znaczenie dla wyrażania opinii na temat ważnych dla danego społeczeństwa kwestii. Wszystko powinno służyć budowaniu dobra wspólnego,  podnoszeniu społecznej świadomości wszystkich ludzi. Taki cel jest na miarę rozwoju homo sapiens. Droga jest daleka, najeżona różnymi niebezpieczeństwami, stąd trzeba kroczyć ją rozważnie, ze świadomością, że zmiany będą zachodziły powoli. W ten sposób, jako ludzie, możemy wziąć część odpowiedzialności za zachodzące naturalnie i niezależnie procesy w ewolucji nas samych oraz całego świata.