Skuteczne przywództwo – więcej światła czy mroku?

4 lipca 2024

Dylematy przywódcze
Przełom czerwca i lipca 2024 roku, czyli czas, kiedy Słońce powoli odwraca się od Europy, aby ogrzać promieniami, za kilka miesięcy, kamienie na przylądku Horn, inspiruje do kilku refleksji związanych z przywództwem i myśleniem strategicznym, tak trudnym dla większości przedstawicieli gatunku homo sapiens. Trzy zagadnienia są dla mnie przesłanką do podzielenia się przemyśleniami. Rozumienie świata, otoczenia, to ważny element spełnionego życia. Bywa, że w danym czasie trudno coś więcej uczynić, poza rozumieniem tego, co się wydarza. Około 1965 roku, na ostatnim piętrze oryginalnego w swej architekturze, poznańskiego „Okrąglaka”, domu towarowego, stał jeden z panów i przez nieotwieralne okna spoglądał na ruch, na przyległych uliczkach. I zobaczył z góry, że z jednej strony, na rowerze szybko jedzie młoda osoba, a z drugiej strony, pod kątem 90 stopni, szybko jedzie samochód. Ów pan wiedział, na kilka sekund przed wypadkiem, że dojdzie do tragedii. Rowerzysta wpadł pod samochód. Ów pan mówił mi o swoim dramatycznym doświadczeniu – widziałem, że zaraz dojdzie do tragedii – i nic nie mogłem zrobić. I o tym warto rozmawiać, aby zdobywać wiedzę, doświadczenia – jak zmniejszać ryzyko. Poruszę trzy tematy – mistrzostwa w piłkę nożną, wybory we Francji oraz debatę prezydencką w USA. Z bliskiej i ważnej dla mnie perspektywy przywództwa – w aspekcie światła jako działań oświeconych oraz braku światła, egoizmu, rozdmuchanego ego, zadufania, braku dystansu do samego siebie, jako pułapek ludzkiej natury. Jesteśmy rozumni, potrafimy współpracować, natomiast daleko nam do ideału.
Perspektywa Noego
Ciekawe, jakie refleksje pojawiały się w głowie budowniczego Arki, kiedy otrzymał polecenie, aby się przygotować do ocalenia świata przed skutkami potopu. Wiedział, że ludzie i zwierzęta wyginą, a jego misją będzie ocalenie wybranej grupy. Trudno mi sobie wyobrazić, jak można żyć, pracować, planować budowę Arki, mając wiedzę o nadchodzącym kataklizmie. Trudno to porównać do wspomnianej sytuacji zdarzenia widzianego z ostatniego piętra „Okrąglaka”. Prawdopodobnie trudno ustalić, co jest fikcją a co ma jakiś związek z faktami, jednak to niezwykła świadomość lidera, który ratuje część świata a zarazem zna perspektywę Ciekawe, że nie ma żadnej informacji o działaniu na rzecz wprowadzenia zmian w tym obszarze, który miał być zatopiony, zniszczony. Jako dziecko słyszałem, że jak Bóg zobaczył skutki potopu, to ustanowił znak tęczy na znak, że już tego więcej nie zrobi. Bardzo mnie to, jako chłopca dziwiło – jak to?, Bóg nie wiedział, jakie będą skutki potopu? To nie do wiary – byłem pewien, że ja wiem, jakie będą skutki potopu. Ten brak logiki w tym opisie męczył mnie przez wiele lat.
Druga refleksja, od lat nękająca moje myśli, to przywództwo Mojżesza, jego rola w prowadzeniu swego narodu do ziemi obiecanej. Czymże miała być owa ziemia obiecana? To kraina mlekiem i miodem płynąca. Weganie pewnie mają swoje spojrzenie na taką metaforę. Jednak nie daje mi spokoju, jak można 40 lat maszerować na małym kawałku ziemi, szukając owej krainy. Przecież odległość między Egiptem a terenem na którym jest państwo Izrael można przejść szybko, nawet pieszo. Nawet gdyby to było 800 km (z Zakopanego do Sopotu jest 700 km), to pieszo można pokonać taki dystans w miesiąc. Jaki to lider, który w taki pokrętny sposób prowadzi swój naród do celu? Na ile ten cel dobrze zdefiniował – to jedno z pytań. Na ile ma kompetencje, aby prowadzić innych, motywować ich, troszczyć się o wszystkich. Wszystko to wiąże się z refleksjami na temat polskiej narracji w odniesieniu do piłki nożnej, debaty „wcześnie urodzonych” prezydentów USA oraz sytuacji we Francji.
Fenomen piłki nożnej
Trudno w prosty i łatwy sposób zrozumieć, na czym polega to niezwykłe „centrum magnetyczne”, które przyciąga ludzi na stadiony z boiskami do piłki nożnej. To temat na inną okazję. Chętnie bym poczytał – sam nie mam motywacji, aby to rozkminiać (też ciekawe, jak się język rozwija, prawda?). Pominę też zdolność do rezyliencji (to też elastyczność języka) polskiej drużyny po porażkach. Zamierzam pisać o systematycznej pracy, realizacji wizji, nawigowania do celu ze skutecznym liderem oraz przemyślanym, konsekwentnie realizowanym planem działania. Kilka lat temu przeczytałem w prasie, o zbudowanym w Szwajcarii planie rozwijania piłki nożnej w tym kraju. To niezwykle prosty w swojej istocie plan. Łatwo go postawić w centrum światła. Być może blask prostoty oślepia tak mocno, że wszystko rozmywa się w mroku. Czytałem o tym kilka lat temu i mam sens tego tekstu w głowie, jakbym to właśnie zobaczył. A teraz kilka faktów. Polska liczy około 39 milionów obywateli. Szwajcaria to 8 milionów, Gruzja to 3,7 miliona, Słowacja – 5,4, Słowenia – 2,1, Dania – 5,6, Austria – 8,5, Belgia – 11,2, Portugalia – 10,5, Holandia – 16,8, Rumunia – 20,1. Otóż 10 krajów w fazie pucharowej EURO24 ma mniej ludności niż Polska, sześć ma więcej (Turcja, Niemcy, Francja Anglia, Włochy, Hiszpania). To tylko informacyjnie. Jednak Szwajcaria wygrała mecz w 1/8 finału i zagra w ¼ mistrzostw 2024. I do tego pragnę teraz nawiązać, przywołując treść wspomnianego artykułu. Otóż ktoś – nie wiem kto – pojedyncza osoba, lider, kilka osób, organizacja – w każdym razie postanowiono, że będzie zbudowany i konsekwentnie realizowany plan wzmacniania reprezentacji kraju w mistrzostwach, igrzyskach, związanych z piłką nożną. Postanowiono rozpocząć budowanie kompetencji od zainwestowania w szkolenie trenerów. Zbudowano jednolity program szkolenia najmłodszych chłopców, proponując treningi na terenie całego kraju. Każdy zawodnik ćwiczył kompetencje według wypracowanych, elastycznie zmienianych zasad. Plan zakładał, że po kilkunastu latach, reprezentacja Szwajcarii odegra istotną rolę w różnych, międzynarodowych zawodach. W dniu 1 lipca 2024 roku zakwalifikowała się do ćwierćfinałów. W 2025 roku, w Szwajcarii, odbędą się mistrzostwa w piłkę nożną kobiet.
Na tle tego przykładu, wobec szerokiego, dużego zainteresowania piłką nożną w Polsce, warto rozważyć wdrożenie własnego, oryginalnego programu szkolenia chłopców, według strategicznego planu. Przykład Szwajcarii wskazuje, że to działa. Mam ograniczone kompetencje aby pisać, co i jak należy zrobić. Jednak są w Polsce osoby, które mogą taką koncepcję opracować i ją wdrażać. Mam wątpliwości, na ile droga ewolucji istniejących struktur, modeli myślowych, jest możliwa. Sam głosowałbym za opracowaniem inwestycji typu „greenfield”, czyli powołania niezależnego zespołu, który opracuje własny, unikatowy program i będzie go systematycznie wdrażał. Polska, ze swoim potencjałem demograficznym oraz ekonomicznym, jest w stanie taki program opracować i go wdrażać. To może być przykład przywództwa, które rozświetli mroki błądzenia między zmianami trenerów kontraktowanych na kilka miesięcy poza granicami kraju. Mamy w Polsce także potencjał w młodych, dynamicznych trenerach. Trzeba światła, słonecznego, które skupi wszystkie wysiłki na zdefiniowanym celu. Skoro piłka nożna jest dla Polaków ważna, to właściwe będzie przygotowanie odpowiedniej strategii.
Urodzeni wcześnie, nawet bardzo wcześnie
A teraz spojrzenie na USA, kraj zamieszkiwany przez ponad 333 miliony ludzi, stojący przed wyborami prezydenta na lata 2025 – 2029. Wielu specjalistów skupia się na ocenie debaty między urzędującym prezydentem, J. Bidenem i kandydatem na prezydenta, D. Trumpem. Przekornie, zamiast terminu seniorzy, osoby starsze, napisałem osoby urodzone wcześniej. Dla mnie ważna i ciekawa jest zagadka Sfinksa, bowiem objaśnia los człowieka od narodzin do końca, w czytelny sposób punktujący uzależnienie każdego od innych, w początkowych i końcowych latach życia. Uczymy się powoli, od dziecka, a niekiedy tracimy szybko siły witalne i umysłowe. Wszystko, co ludzkie, jest nam znane. Może poza własnym, mało krytycznym spojrzeniem na siebie. Profesorowie przechodzą w Polsce na emeryturę w wieku 70 lat. Oceniam to pozytywnie. Kardynałowie składają swój urząd w wieku 75 lat. A prezydenci? Być może trudno to ubrać w ramy prawne. Jednak przypadek USA jest szczególny. Rok 1942 i 1946 to na pewno wczesne lata urodzenia kandydatów na prezydenta USA. Jest to wiek odpowiednio 82 lata i 78 lat. Obowiązki prezydenta takiego kraju jak USA to nie tylko sprawy wewnętrzne, lecz także kontakty międzynarodowe. A tych jest i będzie coraz więcej, zwłaszcza w okresie wojen – Ukraina, Strefa Gazy, inne, potencjalnie możliwe konflikty. Na tym zakończę ten wątek rozważań dziwiąc się, że obydwie partie w USA, Demokraci i Republikanie, wysunęły wymienionych kandydatów. Obserwowałem zdjęcia ze spotkań J. Bidena w Europie w maju i czerwcu 2024 roku. Sformułowana przez R. Cialdiniego reguła kontrastu pokazywała sytuację rzeczywistą. Zdjęcia z debaty – dopełniały obrazu. Znając naturę ludzką, trudno oczekiwać krytycznej oceny własnej przez kandydatów. To się zdarza wyjątkowo. Wyjątkiem był papież, Benedykt XVI, który dobrowolnie ustąpił. Jego decyzja była zaskoczeniem dla wielu osób, ja natomiast przyjąłem ją z szacunkiem, zrozumieniem. Raczej trzeba szukać ustaleń wynegocjowanych w debacie społecznej, jeśli chcielibyśmy wprowadzić określone reguły – np. 75 lat. Wspomniane ograniczenia dla profesorów i kardynałów to właściwe rozwiązanie. Ciekawe, co myślą osoby w USA, które publicznie, po debacie, wypowiadały się pozytywnie o utrzymaniu w wyborach kandydatury aktualnego prezydenta USA. Pytanie zawarte w tytule pozostaje otwarte – gdzie jest światło, gdzie jest mrok. Taki jest gatunek homo sapiens. Są różne sytuacje. Trzeba z nimi żyć. Trudno o doradzanie z tylnego fotela. Trudno często powiedzieć to co jest sekretem dla człowieka, który wypowiada się publicznie. Chciałbym znać myśli B. Obamy. To co powiedział, słyszałem wyraźnie – słowa poparcia. B. Obama dobrze wie, jakie są obowiązki prezydenta, jakiej energii do tego trzeba. Sam jest już od ośmiu lat na prezydenckiej emeryturze, a w 2024 roku skończy 63 lata.
Zamieszanie przed Igrzyskami
Trzeci, refleksyjny przypadek, to Francja, w czerwcu 2024 roku. Prezydent E. Macron bardzo emocjonalnie zareagował na porażkę jego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Unii Europejskiej, co podniosło temperaturę wewnętrznych sporów w społeczeństwie. Przyspieszone wybory, w pierwszej turze, przyniosły wygraną partiom opozycyjnym, prawicowym i lewicowym. Przed Igrzyskami Olimpijskimi, silne emocje dzielą Francuzów, co budzi niepokój w Unii oraz Europie. Trudno udzielać komukolwiek jakichkolwiek rad, natomiast niepokojący jest brak zdolności komunikowania się wewnątrz społeczeństw. Siła przedsiębiorstwa to spójność wewnętrzna, rozmowy, ustalenia, skupianie całej energii na osiąganiu celu, realizowaniu zadań. Lider w zespole biznesowym wie, że powinien współpracownikom tłumaczyć zadania, akcentować wartości, rozmawiać, motywować oraz mobilizować załogę. Całościowe spojrzenie, właściwa komunikacja to odpowiedzialność lidera w przedsiębiorstwie. Tego samego należy oczekiwać od osób pełniących funkcje liderów w społeczeństwach. Globalny świat jest złożony, życie w skali lokalnej to inna skala problemów. Do tego, dla wielu osób, ważne są przeżycia, doświadczenia, a tych akurat dostarcza piłka nożna, niebawem dostarczą Igrzyska Olimpijskie. Atrakcji jest coraz więcej w otoczeniu, mniej zostaje czasu na analizowanie sytuacji w świecie. Nakłada to obowiązek właściwej komunikacji z obywatelami. Zmiany w przyrodzie, napięcia społeczne, rodzą wiele problemów, o których należy rozmawiać. Co kilka miesięcy może się zmieniać władza, natomiast to nie rozwiąże problemów klimatycznych, ekonomicznych oraz społecznych. Takich zmian na Planecie dotąd nie było, stąd trzeba szukać nowych sposobów porozumiewania się w skali globalnej. Nikt w Europie nie chce akceptować agresji, wojny, zachowań Putina i jemu podobnych. Jednak konflikty wewnętrzne, spory o silnym zabarwieniu emocjonalnym, stawiają ludzi dobrej woli, jak śpiewał Czesław Niemen, w znacznie trudniejszej sytuacji. To, co nazwałem mrokiem, pozbawia społeczeństwa możliwości spokojnej rozmowy, twórczego dialogu. Nikt za nas nie rozwiąże problemów klimatycznych, społecznych, demograficznych, ekonomicznych. Nie ma prostych rozwiązań, jednak na pewno nie da się wypracować kierunku wspólnej drogi, nie rozmawiając ze sobą, okopując się na swoich pozycjach, przerzucając się odpowiedzialnością. M. Le Pen, jeśli wygra wybory, wkrótce stanie przed tymi samymi problemami. Widać to w wielu krajach Europy, łącznie z Polską. Tylko pozornie może się wydawać, że wyjście z cienia to zarazem rozwiązanie problemów. Konflikty, inwektywy, pokazywanie palcem, to cały czas jest sfera mroku. Światło to rozmowy oparte na szacunku, na faktach, argumentach, poszukiwaniu rozwiązań. Mojżesz nie doczekał chwili, kiedy wędrowcy osiągnęli krainę mlekiem i miodem płynącą. Po kilku dniach zrozumieli, że nic szczególnego się nie wydarzyło. I tak to cały czas trwa. Jako gatunek homo sapiens stoimy, i pewnie zawsze stać będziemy, przed różnymi wyzwaniami. Rzecz w tym, aby, krok po kroku, wspólnie, podejmować wysiłek, na rzecz rozwiązywania problemów. Biznes jest o wiele dalej niż polityka. W biznesie, świadomość dialogu opartego na szacunku, słuchaniu, rozmowie, umacnia się z każdym dniem. Takiego przywództwa w sferze politycznej, możemy oczekiwać jako obywatele, jako społeczeństwa. Coraz lepiej to rozumiemy, ku temu zmierzamy, chociaż cały czas jesteśmy świadomi pojawiających się dylematów na szczytach władzy politycznej. Jednak era przywódców, pozostających w mroku, będzie konsekwentnie zastępowana przez liderów edukowanych, kompetentnych, działających w blasku światła, którym jest mądrość, racjonalność, dialog, współpraca. Tak, to droga daleka, jednak warto ją akceptować i nią podążać. Tymczasem Wielka Brytania, w lipcu 2024 roku, to kolejny przykład błądzenia od ściany do ściany. Partia Pracy najpewniej zdecydowanie wygra z konserwatystami. Za jakiś czas, w kolejnych wyborach, sytuacja będzie odwrotna. Patrzymy na to, jak ów pan na ostatnim piętrze „Okrąglaka” i jesteśmy bezradni. Ten tekst ma być inspiracją do refleksji na temat tego, jak będziemy się organizować jako społeczeństwa, jako narody.