Wyprostowana sylwetka
Sierpień 2022 roku obfituje w zmiany pogodowe, a przede wszystkim w wydarzenia społeczne, uderzające w ludzi, obywateli, niczym huragan w czasie burzy. Odniosę się do kilku kwestii, ilustrując ważną dla mnie ideę trzymania się prosto, opierania się podmuchom absurdów, wyrachowanej propagandzie, technikom makiawelistycznym. Osoby, które widziały film „Most szpiegów” pewnie pamiętają wypowiadaną przez jednego z bohaterów kwestię o mężczyźnie, który stoi, trzyma się prosto, niezależnie od sił, które na niego działają. Jego siła, to podnoszenie się po każdym ataku, nagonce, lekceważeniu. To tekst o tym, jak sobie radzić z własnym systemem wartości, jak dawać odpór złu, czasem pięknie opakowanemu. To rozważania o rozumieniu rzeczywistości, rozsądku, odpowiedzialności. Odwołam się na początek do metafory. Otóż na filmie o pandemii, zamieszczonym na platformie „iboma media”, jeden z ekspertów mówi o tym, aby chronić błonę śluzową w gardle, w drogach oddechowych, za pomocą maseczki. Błona śluzowa poradzi sobie z bakteriami i wirusami, jeśli będzie ich niewiele. Natomiast, jeśli pojawi się ich dużo więcej, po kontakcie z osobą zarażoną np. koronawirusem, to wówczas dana osoba zachoruje. Ten przykład odnoszę do sił, które chcą zniszczyć odporność psychiczną ludzi, obywateli. Trzeba się bronić przed manipulacją, propagandą, aby stać prosto, być wsparciem dla innych. Rozpocznę od edukacji, od nauczycieli, a dalej odwołam się do filmu o pandemii, ataków na Sanne Marin oraz zagrożenia dla Polaków związanego z nadchodzącą zimą. To powinien być cel działania administracji centralnej. Przykre jest to, że bolesne doświadczenia z czasu pandemii są lekceważone. Energia władz centralnych powinna być skupiona na nadchodzącej zimie. Myślenie życzeniowe jest okropnym błędem. Rzeczywistość należy obserwować, podejmować właściwe decyzje a nie ją zaklinać czy fałszować, za pomocą wyjątkowo zakłamanej propagandy. Pszczoły gromadzą zapasy na zimę zamiast przemawiania, że magazyny są pełne, cukru nie zabraknie, na pewno przetrwamy zimę. Aby stać prosto, trzeba identyfikować podmuchy wiatru. Trzeba się chronić. Nikt nie jest w stanie trzymać się prosto, jeśli zostanie porwany przez trąbę propagandy. W epoce dominacji mediów ważne jest, aby wspierać osoby atakowane a nie podsycać ogień krytykanctwa. Sanna Marin ma prawo do zabawy, do radości. To piękny przykład, kiedy tańczy z przyjaciółmi.
Nauczyciele – granica trwania
Rozpocznę od nauczycieli, na których skierowano wyjątkowo dużo obowiązków, zapominając o ich potrzebach. Myślę, że w tym sektorze, granica utrzymania wyprostowanej sylwetki jest bardzo blisko przekroczenia. Doskonale można zrozumieć zdecydowane wołanie sfery edukacji o zmianę podejścia. Pandemia była jak huragan dla psychiki tych, którzy odpowiadają za naszą, narodową przyszłość. Wysoka inflacja jest jak silne i długie powiewy mroźnego powietrza. Szkoda, że dopiero historia oceni cynizm, płytkość propagandy, sprowadzanej do jałowych dyskusji o podręczniku do jednego przedmiotu. Wcześniej już pisałem, że urodziłem się 17 września i jako dziecko, uczeń pierwszej klasy wiedziałem o porozumieniu Niemców z Rosjanami. A w podręcznikach pisano o przyjaźni, trosce zaborcy ze wschodu o nasze, polskie ziemie, tam położone. Ileż zmarnowanego papieru, energii, fałszu, w wydrukowanych wtedy podręcznikach. Wszystko zostało zwyciężone przez prawdę, przez wartości humanitaryzmu. Tak też będzie w tym przypadku, pracy napisanej przez kogoś, kto nie potrafi stać prosto. Kolejny raz, z naciskiem podkreślę, że edukacja, praca nauczycieli, nie może być sferą politycznych eksperymentów. Potrzebujemy w Polsce dyskusji nad systemem edukacji. Konieczne jest odwołanie się do ekspertów, do programów, które działają w Europie. Finlandia jest przykładem. Politycy powinni mieć zakaz ingerowania w opracowany, wdrażany, modyfikowany program. Kolejny cel to wynagrodzenia nauczycieli. W Finlandii jest to grupa zawodowa o najwyższych płacach. Jakość kształcenia przekłada się na innowacyjność, patenty, przedsiębiorczość, odpowiedzialność społeczną, kulturę narodu, szczęście, relacje międzyludzkie. Mam ogromną nadzieję, że szybko nastąpi zmiana w tym obszarze. To nasza, narodowa odpowiedzialność, związana z nadchodzącymi wyborami. Należy się angażować oraz racjonalnie oddawać głosy na osoby, które mają wyprostowane sylwetki, kierują się dobrem wspólnym. Poruszone kwestie wymagają dyskusji, rozwagi, uzgodnień. Nic nie jest proste. Wszystko trzeba dostosować do mentalności, kultury Narodu Polskiego. Podane przykłady nie znaczą, że należy kopiować np. model fiński. Absolutnie nie. Problemów jest więcej. Czas edukacji nie jest z gumy. W XXI wieku trzeba rozmawiać o empatii, zdrowiu psychicznym, tworzyć nawyki zdrowego życia, rozumienia innych, umiejętności budowania relacji społecznych. To jest ważniejsze od uczenia się o rodzajach gleb w Australii.
Wszystkie obowiązki wypełnione
W przywództwie, w zarządzaniu, konsekwentnie powtarzam, że żaden cel nie powinien być realizowany kosztem innego celu. Lider, premier, prezydent, potrzebują równoważenia czasu pracy z wypoczynkiem, z rozrywką. I tutaj jest przykład premiera B. Johnsona i premier (czyż nie brzmi to pięknie i godnie? – dlaczego miałbym pisać „premierki”?) S. Marin. Przesycone alkoholem powietrze w siedzibie B. Johnsona oraz pełna radości, zabawy, atmosfera spotkania młodych ludzi z udziałem S. Marin. Widząc ten piękny filmik z tańczącą S. Marin, nabrałem do niej sympatii na całe życie. Będę o niej mówił na zajęciach z przywództwa. Fantastycznie zareagowała, kiedy pojawiły się nagrania w sieci. Od razu spotkała się z dziennikarzami. Zdecydowanie powiedziała, że wypełnia wszystkie swoje obowiązki. Że nie ma na biurku żadnego zaległego do podpisania pisma. Poddała się testom antynarkotykowym, aby zamknąć usta krytykantom. Pięknie mówiła o radości relaksu z przyjaciółmi. To wzorzec, który należy nieść dalej, pod strzechy, pod dachy budynków sejmowych i rządowych. Work–life–balance – to trend, który coraz wyraźniej zaznacza się w biznesie. Ale to też powrót do wspólnoty pierwotnej. Grupa zbieraczy potrzebowała od 2 do 4 godzin, aby znaleźć jedzenie. Reszta dnia to była rozrywka, zabawa, kultura i sen. Jestem zbudowany postawą Finów. Wyrażają poparcie dla S Marin. Pięknie. Żywioły są ponad nami. A publikowanie takich filmów, kiedy Finlandia opowiada się za wejściem do NATO, może być inicjatywą agentury komunistycznej. Po 1945 roku Rosja finansowo, w tajny sposób, wspierała komunistów w Finlandii, aby zapanować nad sąsiadem, nad którym miała w przeszłości władzę zaborcy.
Ciepła woda w kranie
Bogactwo Europy w dużej mierze wynika z klimatu, w którym tutaj żyją społeczeństwa. Latem można wydajnie pracować, planując sjestę, i można też być aktywnym zimą, ogrzewając pomieszczenia. Przez wiele lat życia w powojennych, bezpiecznych krajach, możliwość ogrzania domów była jak dobro wolne. Nikt się nie spodziewał, że może zabraknąć wody, powietrza, ciepła. I stało się podobnie jak w przypadku koronawirusa. Pojawił się nagle, niespodziewanie. Trudo było uwierzyć, że po kilku tygodniach od pierwszych informacji z Wuhan, śmierć zacznie zbierać swoje żniwo także w Polsce. Od kilku miesięcy wiemy, że nadejdzie zima. Od marca było wiadomo, że coś złego dzieje się z Odrą, że jest zanieczyszczona. Jako społeczeństwo, powinniśmy wiedzieć, że różne rzeczy się mogą zdarzyć. Trzeba podejmować wyzwania. Trzeba się jednak uczyć na błędach. Nie nadaje się na lidera osoba, która nie wyciąga wniosków, nie analizuje, nie potrafi się uczyć. S. Jobs zrozumiał, że musi się zmienić, jeśli chce budować potęgę marki Apple. I się zmienił. Tego mamy prawo oczekiwać od rządu. S. Marin niczego nie zaniedbała. Rząd w Polsce nie wiedział o katastrofie w rzece. Jak to możliwe? We wszystkich krajach, ludzie umierali w czasie pandemii. Jednak w Izraelu zmarło dziesięć razy mniej ludzi, w stosunku do liczby zarażonych, niż w Polsce (film na stronie ibom.media). Jest jeszcze sierpień. Jest czas na to, aby z energią pracować nad przygotowaniem się do zimy. Od dziecka nie mogłem zrozumieć, jak to możliwe, że w socjalizmie, w Polsce, są puste półki, puste place węglowe itp. Moja Kochana Babcia, już w maju była przygotowana na kolejną zimę. Wszystko było zgromadzone. Fałszywe poczucie bezpieczeństwa nie może być jądrem propagandy. Tak jak groził nam wirus, wbrew zapowiedziom, że już go nie ma, że nie trzeba się bać, tak zima może pokazać, że nie ma ciepłej wody w kranach. Piszę o tym w nadziei, że osoby za to odpowiedzialne wypełnią swoje obowiązki. Tylko wspólne zrozumienie, dyscyplina, współpraca, służą ograniczaniu skutków sił natury, które napierają na ludzi. Aby zachować postawę stojącą, trzeba być odpowiedzialnym. Chociaż jest to trudne, to obowiązkiem liderów, osób sprawujących władzę, jest myślenie perspektywiczne, strategiczne. Kiedy na buzi pojawia się wysypka, to trzeba zmienić dietę a nie cieszyć się pudrem, nałożonym rano na policzki.
Zaduma nad stratami
Pani prof. Ewa Lipowicz, na wspomnianym filmie, zaskoczyła mnie zdecydowanie wyrażoną opinią, że naród, aby trwał, aby rozumiał swoją tożsamość, powinien zaangażować się w opłakanie swoich zmarłych. To było dla mnie sporym zaskoczeniem. Kilkanaście dni temu dużo było w mediach informacji o rocznicy 1 sierpnia. I oto uświadomiłem sobie, że wtedy zginęło około 200 tysięcy Polaków. Tyle samo, około 200 tysięcy osób, zmarło w okresie pandemii. Jak powiedziała to jedna z osób – codziennie, w Polsce, rozbijały się trzy Boeingi pełne pasażerów. Myślę, że Pani prof. Ewa Lipowicz ma rację. Powinniśmy zorganizować dzień pogłębionej, narodowej refleksji, zadumy, dla upamiętnienia, dla uhonorowania zmarłych. Od dawna, od dzieciństwa, mam dystans do pomników. Nie mam też zdjęć, nie oglądam ich nawet wtedy, kiedy są spotkania rodzinne. Szanuję i akceptuję osoby, które mają odmienne od mojego zdanie. Mam – jak na razie – dobrą pamięć i w mózgu dużo obrazów z przeszłości. Piękne drzewo dobrze zdobi skwer w mieście. Nawet lepiej niż odlew ze stopu metali. To moje zdanie, każdy ma prawo do swojego. Jednak taki dzień, z odpowiednią muzyką w miastach, z czytaniami ciekawych tekstów, recytowaniem wierszy, ciekawymi dyskusjami, z zadumą, warto zorganizować. Jeden dzień – przemyślany, przygotowany, upamiętniający naszych rodaków. W innych krajach takie dni były organizowane. Wspieram Panią Profesor w dążeniu do zorganizowania takiego dnia. Sam się też chętnie zaangażuję. To ma znaczenie dla naszej, narodowej świadomości. Część z nas pamięta, jak bardzo, w żałobie, smutku, zjednoczyła Polaków śmierć Papieża JP II. Dała nam, jako narodowi, dużo energii, wiary w siebie.
Duże też może być skuteczne i efektywne
Każdy z nas ma pewnie swoje opinie na temat jakości służby zdrowia w Polsce. Ja też mam. Jest to zdanie wysoce pozytywne. Mamy w miarę dobrze wyposażone szpitale, mamy znakomicie wykształconych lekarzy, empatyczne, profesjonalne pielęgniarki. W moim przekonaniu, nie ma podstaw do narzekania. Oczywiście technologia może być zawsze lepsza, lekarzy może być więcej, leki szeroko refundowane, kolejki krótsze. To zrozumiałe. To kierunek rozwoju, cel działania. Ważne, aby państwo tworzyło stabilne ramy prawne i finansowe. Dyrektorzy szpitali są dobrze przygotowani i z reguły znakomicie sobie radzą. Istotny jest wspomniany warunek o stabilności oraz przewidywalności decyzji centralnych, ustalenia zasad działania. Tutaj podobnie jest jak w przypadku edukacji. Sprawdza się medyczna zasada – primum, non nocere – po pierwsze, nie szkodzić. Dobra wiadomość dotyczy zaniechania pomysłu o utworzeniu agencji, która miała powstać dla zarządzania szpitalami. Jest jednak trudna kwestia, która wymaga dyskusji, rozmów, uzgodnień oraz podejmowania decyzji. Jest to kwestia liczby szpitali w Polsce. Trzeba rozmawiać o zmianach tego modelu. Dawno temu, bardzo popularna była książka z zakresu biznesu pt. „Małe jest piękne”. To jednak nie może być regułą uniwersalną. W Norwegii są tylko duże szpitale. One są skuteczne, są efektywne. Obecność szpitala w każdym powiecie daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Skuteczne i efektywne są szpitale duże. Warto pomyśleć o salach operacyjnych, o technologiach medycznych, o sprzęcie medycznym, o profesjonalnych lekarzach i personelu medycznym. Sprzęt medyczny starzeje się szybko, dlatego trzeba z niego intensywnie korzystać, aby się zamortyzował. Szpital, w którym rocznie odbiera się kilka tysięcy porodów, wykonuje się kilka tysięcy operacji serca, daje większe bezpieczeństwo pacjentowi. W rzeczywistości, do większości szpitali powiatowych dojeżdżają lekarze ze szpitali klinicznych, powiązanych z uniwersytetami medycznymi. Nie powinniśmy karmić się fikcją. Powinniśmy argumentować, że potrzebne są zmiany, dla wspólnego dobra. Władze administracyjne mają obowiązek, aby wskazywać na kierunki zmian. Powinniśmy wszyscy stać prosto. Nie można się chować za drzewami czy wiatami na przystankach. Należy podejmować wyzwania.
Paradoksy służą prostowaniu sylwetki
W 1981 roku, w dniu 13 maja, rozmawiałem z moim kolegą, który zawsze, jak go znałem, był ateistą. Rozmawialiśmy o dramacie, który tego dnia wydarzył się w Rzymie. Był to zamach na Jana Pawła II. W całej Polsce katolicy skupiali się na modlitwie o zdrowie Papieża. Wojtek, spojrzał na mnie i zapytał – dlaczego nikt się nie modli za Alego, czyli zamachowca. Wszak, mówił, religia katolicka bazuje na miłości, na szacunku do każdego człowieka. Twierdzi, że należy się modlić także za nieprzyjaciół. Ta rozmowa jest w mojej pamięci i pewnie zostanie na zawsze. Sylwetka wyprostowana to pilnowanie równowagi. Trzeba mieć baczenie, aby nie przechylać się na jedną stronę.
Drugi paradoks, to prowokacja ze strony Taleba, w jego książce o ryzyku. Otóż, w jednym z rozdziałów, przewrotnie zapytał, dlaczego, po zamachu, zawieziono Papieża do kliniki Gemelli a nie do kaplicy? Mam nadzieję, że nie jest to dla nikogo zgorszeniem. To, z pozoru paradoksalne pytanie, wspiera poruszany tutaj wątek wyprostowanej sylwetki, czyli równoważenia rzeczy. Czym innym są bowiem dowody naukowe, wiedza oparta na dowodach naukowych, a czym innym jest modlitwa, skupienie, refleksja, medytacja. Są to postawy będące koniunkcją a nie alternatywą. One się uzupełniają a nie zastępują. Należy oddzielać to, co powinniśmy zrobić od tego, co jest myśleniem życzeniowym, co jest manipulacją, brakiem cywilnej odwagi. Podane tutaj przykłady wskazują, że agresja wcale nie musi być fizyczna. O wiele gorsza, szkodliwa, może być agresja słowna, język propagandy, przerzucania odpowiedzialności. W społeczeństwie powinny być silne reakcje, nawet decyzje administracyjne, jeśli ktoś będzie agresorem słownym. Trzeba rozumieć, że tak samo niebezpieczne jest strzelanie jak i odstrzeliwanie. Każdy lider odpowiada za siebie, za swoje decyzje. Nikt nie powinien brać na siebie zobowiązania do przywództwa, jeśli nie rozumie odpowiedzialności. Zrzucanie odpowiedzialności na innych, to postawa daleka od wyprostowanej. Paradoksem byłoby, gdyby ateiści mieli pretensje do Mieszka I, że wprowadził w Polsce chrześcijaństwo. To jest oczywiście paradoks, to prowokacja, jednak może ułatwić krytyczne spojrzenie na pojawiające się w przestrzeni społecznej argumenty. Prezydent de Gaulle, przegrał referendum i złożył rezygnację, stojąc wyprostowanym. D. Trump natomiast, nie był do tego zdolny.