3 razy „nie”
Wielu z nas zna i kojarzy rzeźby, obrazy trzech małpek – jedna zasłania oczy, druga zasłania usta a trzecia zasłania uszy. Najczęściej, przynajmniej według mojej wiedzy, jest to interpretowane jako symbol tajemnicy. Nie widziałem, nie słyszałem, nie powiedziałem – tak można to rozumieć w sytuacji dochowania tajemnicy. Ktoś może z przekonaniem powiedzieć, że czegoś nie widział, bo na przykład nie było go w tym miejscu. Mógł słyszeć plotkę na dany temat, sam jednak tego nie widział, a zatem zaprzecza – nie widziałem. Jest to uczciwe, jeśli coś dzieje się poza zasięgiem naszego wzroku. Takie stwierdzenia można znaleźć w tekstach Herodota. Pisze on np., że sam nie widział danej wyspy na morzu, natomiast słyszał od kilku żeglarzy, że taka wyspa się na morzu znajduje. Sam czasem się też tym posługuję – nie widziałem takich a takich wyników badań, natomiast na konferencji słyszałem, że tylko niewielka część pracowników angażuje się w pracę. Reszta, około 85 procent, wymaga motywowania ze strony menedżerów. Nie widziałem tych wyników, nie widziałem publikacji, natomiast słyszałem o ich istnieniu. W przypadku zajęć zdalnych, uczeń może się tak ubrać, że nauczyciel nie zauważy siniaków na jego ciele, a zatem nie zawiadomi odpowiednich władz o podejrzeniu stosowania przemocy względem dziecka.
Podobnie może być w drugim przypadku – nie słyszałem. Ktoś może informować o kłótni z klientem. Sam tego nie słyszałem, byłem poza biurem, a zatem z pełnym przekonaniem, mogę powiedzieć, że nie słyszałem. W innym przypadku mogą się pojawić różnorodne plotki. Nie ma sensu, aby je powtarzać. Można, zgodnie z własnym sumieniem powiedzieć, że nie słyszałem informacji opartych na faktach, zatem nie będę powtarzał plotek. Może też być tak, że ktoś powierzy nam jakąś tajemnicę prosząc, aby to zostało między tymi osobami. Wówczas nie należy tego nikomu powiedzieć, chociaż powinno się odwołać do tajemnicy. Mogę mieć wiedzę, jednak kłamstwem byłoby mówić, że czegoś nie słyszałem.
Podobnie można rozumieć trzecią kwestię – nie powiedziałem. Dotyczy to zachowania informacji dla siebie, jeśli może ona przedstawić kogoś w niekorzystnym świetle. Każdy może mieć słabszy dzień, źle się poczuć i nie ma powodów, aby o tym mówić. W przestrzeni społecznej funkcjonuje powiedzenie, że co „było w Vegas, zostaje w Vegas”. Ciężar, który się niesie samemu może być o połowę mniejszy, jeśli się go poniesie z kimś innym. Dotyczy to także problemów natury osobistej, duchowej, psychicznej. W relacjach między ludźmi, powierzamy sobie nawzajem różne kwestie. W części przypadków właściwe będzie, aby zostały one między tymi osobami. I wtedy nie należy tego mówić publicznie.
W takim podejściu do symbolu trzech małpek, istotne jest posiadanie odpowiednio stabilnego kręgosłupa moralnego. Niekiedy granica między tym, co można uznać za etyczne, jest bardzo cienka. I w takich przypadkach, ludzie podejmują decyzje zgodnie ze swoim sumieniem. Nie należy przechodzić na czerwonym świetle. Ktoś może jednak to zrobić – np. jest późno, ruch niewielki, nie ma zagrożenia. Policjant, który to widzi, może zastosować pouczenie, odstępując od wymierzenia mandatu. Bywają sytuacje, kiedy można podjąć elastyczne decyzje. W mediach poruszył mnie wpis osoby, która napisała, że pierwszy raz w życiu, jako Polka, wzięła produkty z kartonów wyłożonych jako pomoc dla uciekinierów z zagranicy. Napisała, że trudno jej z tym żyć, jednak jest inflacja, ona ma niską rentę i świadomie zachowała się wbrew własnym zasadom, z którymi dotąd żyła. Pewnie zimą 2022 roku, część osób, ze smutkiem, wrzuci do pieca surowce, które nie powinny się tam znaleźć. To osobiste dylematy i dramaty. Byłoby właściwe, aby państwo minimalizowało takie zagrożenia, zamiast służenia sobie samym. Przywództwo to przede wszystkim służenie obywatelom, załodze, społeczności lokalnej. Osoba, publiczna, odpowiadająca z bezpieczeństwo obywateli, która mówi, że zimą będzie można palić wszystkim daje świadectwo, że lekceważy wspólne wartości, kieruje się jedynie interesem własnym.
Sygnaliści
W krajach anglosaskich, od dawna znana jest koncepcja sygnalisty. Możemy to odnieść do sytuacji, które znamy z codziennego życia. Policjant używa gwizdka, aby oznajmić, że zmieni zasady ruchu na skrzyżowaniu. W sytuacji awarii sygnalizacji na przejeździe kolejowym, ktoś użyje gwizdka, aby zatrzymać ruch, bowiem nadjeżdża pociąg. Instytucja sygnalisty znana jest także w wojsku. Żołnierz z chorągiewkami sygnalizuje pojazdom, w którą stronę mogą jechać. Takich rozwiązań jest o wiele więcej – nie tylko są to gwizdki. Latarnia morska sygnalizuje, że należy odpowiednio sterować łodzią. W zbiorniku paliwa jest strzałka, która informuje, aby podjechać na stację benzynową. Zwierzęta również sygnalizują sobie różne zagrożenia.
Unia Europejska zobowiązała kraje członkowskie do wprowadzenia przepisów dotyczących ochrony osób, które sygnalizują różne, niewłaściwe sytuacje – np. korupcję w przedsiębiorstwie, łapówki, kradzieże itp. Ludzie mają swoje silne i słabe strony. Rozkłady są z reguły normalne, a zatem obok bardzo uczciwych, po drugiej stronie, są wyjątkowo nieuczciwi. Wszyscy płacą za tych, którzy jadą na gapę, kradną, dają i biorą łapówki. Znamy takie powiedzenie – „okazja czyni złodzieja”. Dlatego zaleca się, aby przypinać rowery, zamykać torebki, pilnować portfeli. Nie należy prowokować, ułatwiać komuś wchodzenia na ścieżkę zachowań nieuczciwych. Zmiana przepisów miała swoje korzenie w doświadczeniach innych państw, kiedy to zwalniano pracowników, informujących o ukrywaniu strat, kradzieżach, mobbingu itp. Zgodnie z intencją ustawodawcy, sygnalista, czyli osoba zgłaszająca nieprawidłowość, jest pod ochroną. Nie można jej zwolnić do czasu wyjaśnienia, zbadania danej sprawy. Przy takich uregulowaniach prawnych, trudniej ukrywać dalej nieuczciwość albo pozbyć się osoby, która to zgłasza. Trzeba też pamiętać, aby rozwiązać daną sprawę dla dobra wspólnego. W korporacji, pracownik był wyraźnie szykanowany przez własnego szefa. Informował o tym jego przełożonych. Wobec braku reakcji, powiadomił o sprawie prezesa korporacji, który zarządzał całością. Jakże się zdziwił, kiedy ta informacja została przesłana z Paryża do szefa oddziału, w którym ta osoba pracowała. Efekt był taki, że wkrótce owa osoba została zwolniona przez szefa oddziału.
W każdym społeczeństwie funkcjonuje określona kultura i trzeba sobie z tego zdawać sprawy. W Wielkiej Brytanii instytucja sygnalisty („whistleblower”) istnieje od setek lat. Jest zrozumiała, akceptowana. Inaczej może być odbierana w Polsce, w której ludzie bronili polskości pod zaborami, w czasie wojny, także w okresie socjalizmu. Kolaboracja, donosicielstwo, to zachowania oceniane negatywnie. W takim systemie wartości, może pojawiać się dystans do instytucji sygnalisty. Osoby z mojego pokolenia traktowały jako normę w socjalizmie, że wkładało się np. 50 zł. w dowód rejestracyjny samochodu, kiedy kierowca został zatrzymany do kontroli za przekroczenie szybkości. W jednym z krajów socjalistycznych funkcjonowało powiedzenie – „jak nie okradasz firmy, to okradasz własną rodzinę”. Trudno, z dnia na dzień, zmienić taką filozofię życia, wartości, przyzwyczajenia. Jednak budowanie wspólnego dobra, to nie tylko drogi i samochody, to także podnoszenie świadomości, przestrzeganie prawa, zachowania uczciwe. Obywatele w socjalizmie mieli usprawiedliwienie dla swoich nieetycznych działań – państwowe, czyli nasze, wspólne, a zatem możemy to zabierać do domu. Kiedy pisałem pracę magisterską i przy współczynniku korelacji między zużyciem nawozów w PGR-ach a wysokością plonów, wydajnością z hektara, pojawił się wynik ujemny, to nawet promotor się zdziwił. To było nielogiczne – im więcej nawozów, tym mniejszy efekt. Rzecz w tym, że te nawozy trafiały na pola rolników indywidualnych. Nocą były przenoszone z magazynu państwowego do indywidualnej stodoły. Oczywiście w części, nie w całości.
Bierność podmywa fundamenty humanizmu
Wobec zmian klimatu, coraz częściej pojawiają się w smartfonach alerty. Są w nich informacje, aby pozamykać okna, zabrać doniczki z balkonów, zaparkować samochody z dala od dużych drzew itp. Wiąże się to z nadchodzącym frontem, z wiatrem, burzami. Wykazanie się aktywnością, myśleniem, zaangażowaniem, minimalizuje straty, pozwala zachować stan posiadania. Zniszczenia, to kolejne wydatki, wyższe składki ubezpieczeniowe. Możemy wszystko lepiej chronić. System rozsyłania alertów potrafi uśpić czujność, zwolnić z myślenia, z przewidywania. Zbieracze pamiętali, co jedli trzy dni temu, aby nie spożywać czegoś, co mogło im zaszkodzić. W XXI wieku nie pamięta się w południe tego, co się jadło na śniadanie, bowiem żywność jest bezpieczna – stąd pamięć można zająć innymi, ważnymi sprawami. Jednak w wielu miejscowościach nadmorskich, władze z wyprzedzeniem wzmacniają brzegi, aby fale morskie nie podmyły klifów i stojących na nich zabudowań. Tak też chciałbym spojrzeć na symbol małpek – nie widziałam, nie słyszałam, nie powiedziałam.
Z poczuciem odpowiedzialności odwołam się do zachowania uczniów z naszej klasy, które miało miejsce w szkole podstawowej. Nie jest to powód do dumy, jednak tak było. Uczniowie młodszej klasy, nasłuchali się od starszych kolegów fikcyjnych (jak się później okazało) opowieści, że oni spalili zeszyt uwag klasowych. Tak wtedy to funkcjonowało. Nauczyciele, razem z dziennikiem, zabierali do klasy zeszyt uwag. Wpisywano do niego uwagi, dotyczące niewłaściwego zachowania uczniów. Skoro ci starsi spalili taki zeszyt, to młodsi – tak myśleli – nie mogą być gorsi. Czterech kolegów z klasy postanowiło zostać bohaterami. Ironia losu jest taka, że nikt z nich nie miał żadnej uwagi w tym zeszycie. Byli dotąd odpowiedzialni, ułożeni, mieli dobre oceny. Jednak ziarno spalenia zeszytu zaczęło kiełkować w ich głowach. Opracowali szczegółowy plan. Jak na wiek chłopców, 10 lat, plan wydawał się bez zarzutu. Na ostatniej lekcji, jeden z nich, zaproponował nauczycielowi, że odniesie dziennik do pokoju nauczycielskiego. Z reguły czynili to nauczyciele osobiście, jednak bywały wyjątki. Czasem nauczyciel przyszedł na lekcję bez dziennika, bowiem poprzedni nauczyciel jeszcze go nie zostawił w pokoju nauczycielskim. Wtedy prosił jednego z uczniów, aby poszedł po dziennik. Niekiedy nauczyciel miał kolejną lekcję w innej części szkoły, i wówczas prosił ucznia, aby pozostawił dziennik w pokoju nauczycielskim. I pomysł tej czwórki zasadzał się na tych rzadkich przypadkach. W wybranym dniu, na ostatniej lekcji, jeden z nich zaproponował nauczycielowi, że odniesie dziennik do pokoju nauczycielskiego. Nauczyciel na to przystał. Uczeń zostawił dziennik w pokoju, jednak zeszyt uwag, na korytarzu, przejął od niego drugi kolega. Trzeci zabrał go do domu, aby go spalić. I zabrał się za to z energią. Uznał, że łazienka, będzie dobrym miejscem. Zeszyt zaczął się palić i zapach spalenizny rozszedł się po domu. Mama wszczęła alarm. Szybko zalał palący się zeszyt wodą i go ukrył. Mama jednak go znalazła i wszczęła śledztwo. Nie było wyjścia. Przyznał się do wszystkiego. Mama zaniosła dziennik do szkoły i o wszystkim opowiedziała dyrekcji, przepraszając za zachowanie syna i jego kolegów. Powiedziała, że tak powinna postąpić, że niewłaściwe byłoby zatajenie tej sprawy. Wtedy wszyscy zrozumieli błąd w rozumowaniu i zachowaniu. To rodzaj wiedzy, która spływa do głowy młodego człowieka nagle. Wszystko staje się jasne, logiczne. Błąd aż kłuje w oczy. Cała szkoła o tym usłyszała. „Bohaterowie” zrozumieli, że dali się nabrać, uwierzyli w utopijne opowieści. Obniżono całej czwórce zachowanie do najgorszej oceny. I tak dobrze się to skończyło. Jedyne świadectwo, jakie pamiętali ze szkoły podstawowej, to właśnie to – z negatywną oceną z zachowania. Dla tej czwórki, ba, nawet dla całej klasy i szkoły, była to nauczka na całe życie.
A teraz czas wrócić do symbolu małpek. Mama ucznia nie powiedziała, że tego nie widziała. Widziała i powiedziała całej czwórce, że powie dyrektorowi szkoły. I tak uczyniła. Na pewno było to też dla niej bardzo trudne i przykre. Postąpiła właściwie. Mona jej bardzo za to podziękować. Widziała i powiedziała, że widziała. Poinformowała dyrekcję, bowiem powinna to zrobić. A zatem powiedziała. Usłyszała, co uczniowie zrobili i podjęła właściwą decyzję. Słyszała i powiedziała. Odważnie przeciwstawiła się temu, co nie powinno mieć miejsca. I to jest ten drugi, teraz napiszę, ważniejszy, właściwy wymiar tego symbolu małpek. Nie wolno nam udawać, że nie widzieliśmy. Nie wolno chować głowy w piasek mówiąc, że nie słyszeliśmy. Nie wolno milczeć, kiedy trzeba powiedzieć. To refleksja, do której warto wracać analizując własne zachowania. Niekiedy trzeba wziąć udział a manifestacji. Trzeba publicznie zabrać głos. Trzeba powiedzieć, kiedy się słyszy o łamaniu zasad, praworządności, deptania godności ludzkiej.
Rozwój osobisty człowieka, jego odpowiedzialność, spoczywa na nim samym. Wymiar sprawiedliwości jest po to, aby sądzić, aby wydać wyrok. Natomiast ten wpis, zawarte tutaj refleksje, to płaszczyzna do indywidualnych przemyśleń. Każdy z nas powinien rozwijać swoją świadomość, budować i pielęgnować system wartości. Jest to istotne tak w życiu gospodarczym, w biznesie, jak również w sprawach społecznych, a może szczególnie – w obszarze politycznym i medialnym. Omawiana kwestia sygnalistów dotyczyła działania przedsiębiorstw oraz instytucji. Jednak powinna być stosowana we wszystkich obszarach ludzkiego życia. Widzimy doskonale, co się dzieje w otoczeniu. Spoglądając na symbol małpek w tym drugim aspekcie, aktywności a nie bierności, należy krytycznie spoglądać na własne zachowania, system wartości, oceny i osądy samego siebie. Mama kolegi nie pozostała bierna. Dyrektor szkoły także. I to było właściwe zachowanie. Pamiętam rozmowę z panem dyrektorem, o której mówił mi jeden z kolegów. Był wtedy zastępcą przewodniczącego klasy. Występował na szkolnych akademiach. Był dobrym uczniem. Pan dyrektor poprosił go do swojego gabinetu. Powiedział, że jest mu przykro, jednak inaczej nie może postąpić. Uczeń zrozumiał wszystko w jednej chwili. Zrozumiał, że to on ma największą odpowiedzialność. Przez te lata myślę też, na ile dał sobie radę z tym nauczyciel, który zaufał uczniom i pozwolił odnieść dziennik do pokoju nauczycielskiego. Trudno mi powiedzieć, czy jeszcze kiedykolwiek zaufał jakiemukolwiek uczniowi.
Szczerość w relacjach bezpośrednich
Widziałem, słyszałem, powiedziałem, to droga do budowania relacji społecznych, wzmacniających sens życia ludzi. Jako rodzice, potrafimy zwrócić uwagę dzieciom, aby sprzątały, mówiły poprawnie, myły zęby itp. I taka relacja warta jest też stosowania w otoczeniu. Tworząc zespół w przedsiębiorstwie, organizacji, urzędzie, powinniśmy rozwijać w sobie kulturę zwracania uwagi na te kwestie, które można poprawić, udoskonalić, rozwijać. Jeśli kolega koledze nie potrafi powiedzieć, że chętnie jemu pomoże w punktualnym przychodzeniu do pracy, to jego działanie opiera się na fałszywym rozumieniu symbolu trzech małpek. Instytucja sygnalisty jest ostatecznością. Na poziomie podstawowym, wszyscy odpowiadamy za relacje, które tworzymy z innymi. A one powinny bazować na szczerości. Ona wymaga budowania też pewnych warunków, aby nam służyła. Ważne jest miejsce i czas rozmowy. W dobrych warunkach rozmawia się lepiej, skuteczniej. Istotna jest forma. Wiele razy już pisałem o wulgaryzmach, które są przeciwko nam. A teraz inny przykład. Oto pytanie ze strony jednej z osób pozostających w związku partnerskim (małżeństwie) – „czy ty jesteś głuchy czy może ja mówię niewyraźnie”? Oto zdanie, które utrudnia prowadzenie spokojnego, twórczego, rozwijającego dialogu. Mamy, w 2022 roku, w Polsce, niezwykle trudną sytuację. To oceny, osądy, manipulacje, przerzucanie odpowiedzialności, oskarżenia. Narzucony publicznie, z udziałem mediów, dziennikarzy styl komunikacji, to dramat narodowy. To ścieżka, która prowadzi do słabości, ograniczenia znaczenia, upadku narodu. Mam nadzieję, że dokonamy właściwego wyboru już niebawem. Potrzebny jest nam autorytet, który, krok po kroku, będzie czuwał nad przywracaniem okazywania sobie szacunku, zachowania godności, piętnowania języka pogardy czy oskarżeń. Nie mamy monarchii, natomiast mamy urząd prezydenta. Mamy wiele osób, które spełnią oczekiwania, jeśli będą się ubiegały o ten istotny dla narodu urząd. Ważne jest, aby dokonać właściwego wyboru.