Mówiłem, i dlatego nic złego się nie stało
Każdy z nas, w tym także każdy lider, ma własne sposoby radzenia sobie z wyzwaniami, budowania relacji z innymi. W rozmowie z jednym z prezesów średniej firmy usłyszałem, że informował współpracowników o ryzyku, o zagrożeniach, które pojawiały się w jego umyśle w związku z prowadzeniem przedsiębiorstwa, kiedy rozmawiał z ludźmi, prowadził zebrania. Niekiedy współpracownicy narzekali, że niepotrzebnie wymyśla zagrożenia, że marudzi, nawet, że straszy. Pan prezes, zbliżając się do emerytury uważał, że bezpiecznie prowadził zespół, utrzymując przedsiębiorstwo na rynku, a jednym z tych sposobów było przestrzeganie, przypominanie, uświadamianie ryzyka, zagrożeń. Kiedy inni uważali że przesadzał, on był przekonany, że odda zespół kolejnemu prezesowi we władanie, mając osobiście przekonanie o dobrze wykonanej przez siebie pracy. Mówiłem o wielu zagrożeniach – tak podsumowywał – i dlatego wszystko przebiegało w miarę dobrze, nic złego się nikomu nie stało. To znany nam kłopot z niemożnością sprawdzenia alternatywy. Nikt nie wie, jakie byłyby skutki wypadku na nartach, gdyby ktoś jechał bez kasku. Dobrze jest zdawać sobie sprawę z tego, że nie da się sprawdzić alternatywy. Dlatego należy podejmować decyzje, kierując się rozumem, wiedzą opartą na dowodach, radami specjalistów. Dotyczy to także ludzkich decyzji w odniesieniu do szczepień, które można odnieść do słów w podtytule – „zaszczepiłem się, i nic złego się nie stało”. Nikt natomiast nie będzie wiedział, co może się stać, kiedy ktoś się nie zaszczepi.
Pułapki majowego weekendu
Wolne, majowe dni 2024 roku, do tego piękna, słoneczna pogoda, ciepłe chwile, sprzyjały odpoczynkowi, zabawie, wzmacnianiu relacji. Z komunikatu policji wynika, że w czasie tych kilku dni, 14 osób, w różnym wieku, utonęło. Wiele razy pisałem, że życie jest warte przeżycia, że optuję za rozsądkiem, za kierowaniem się zasadami, aby cieszyć się każdym kolejnym rokiem. Jeśli utopiła się osoba np. mająca 20 lat, to skróciła swoją podróż o być może 70 lat. A to 70 wiosen, kolejnych weekendów, radości z bycia z bliskimi, tworzenia wspólnego dobra. Trudno o tym pisać, jednak każdy z nas powinien zdawać sobie sprawę, że życie ma swój początek, ale ma też swój koniec. Tak, póki co jesteśmy śmiertelni i powinniśmy sobie z tego zdawać sprawę. Jednak mamy wpływ na długość naszego życia, szukając wiedzy, inwestując we właściwe nawyki, korzystając ze wsparcia pracowników sfery zdrowia. Średnia długość życia, najwyższa jest w Monako i wynosi 90 lat. Minimalizując ryzyko, kierując się zdrowym rozsądkiem, otulając się szczepieniami, mamy szansę przeżyć 90 pięknych, pachnących, ciepłych wiosen. Najpierw uczymy się chodzić, później mówić, dalej zdobywamy kompetencje, cieszymy się radością własnych dzieci, a jeszcze dalej – wnuków i prawnuków. Piękna perspektywa. Warto unikać pułapek – nie tylko majowych, także wielu innych. W tym wpisie pragnę się odnieść do szczepień, które są dla ludzi nieocenionym wsparciem. To zasługa naszej, ludzkiej pracy, jej efektów, nad budowaniem dobrostanu, nad przedłużaniem życia w zdrowiu.
Otulać się szczepieniami – warto!
Pod koniec kwietnia 2024 roku, miałem zaszczyt i przyjemność uczestniczyć w seminarium zorganizowanym przez Wielkopolską Izbę Lekarską na temat szczepień. Ważne, interesujące, głębokie spotkanie pod ciepłym hasłem „Szczepienie otula”. W dyskusji uczestniczyli lekarze, studenci Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, wolontariusze. Impulsem do rozmowy na temat wspólnej odpowiedzialności za zdrowie społeczeństwa są informacje o pojawiających się ogniskach chorób, które są następstwem rosnącej liczby osób, która nie szczepi siebie i nie szczepi swoich dzieci. Media alarmują o kolejnych ogniskach odry, szkarlatyny, gruźlicy. Warto zdawać sobie sprawę, że może to być niebezpieczne nie tylko dla pojedynczych osób, ale także dla całego społeczeństwa. Teorie spiskowe mają samonapędzające się silniki, które mogą być podsycane działaniami wrogów. Jednym ze sposobów niszczenia innych, jest osłabianie siły biologicznej narodu. Za wschodnią granicą, w Rosji, są służby agenturalne, które mają doświadczenia w wysyłaniu fałszywych informacji, podsycaniu teorii spiskowych. Aztekowie, zarażeni ospą, wyginęli w 75%. Broń biologiczna okazała się bardzo skuteczna. Ospa, kiedy pojawiała się w Europie, powodowała śmiertelność nawet 80 % ludzi. Wszystko się zmieniło, kiedy E. Jenner, w 1796 roku zaobserwował, że dojarki, są uodpornione na ospę krowiankę. Przeprowadził eksperyment, na który by w XXI wieku nie uzyskał zgody, jednak udowodnił, że szczepienie uodparnia na ospę prawdziwą. Opór przeciw szczepieniom był tak silny, że głoszono, iż osobom zaszczepionym, na głowach wyrastają krowie rogi. W 1978 roku ogłoszono koniec zagrożenia ospą dla Europy. Taki efekt przyniosły szczepienia. Każdy z nas sam podejmuje decyzje, jednak ważne jest, aby czynić to wnikliwie, analitycznie, unikając szybkiego, pochopnego myślenia, zachowując dystans do informacji pozbawionych dowodów naukowych. Moje głębokie przekonanie o sensowności poddawania się szczepieniom, wynika z doświadczeń pokolenia BB, do którego należę. Mam w otoczeniu osoby, urodzone po roku 1945, które zmagają się z chorobą Heinego-Mediny. Był to czas, kiedy wprowadzano na rynek szczepienie przeciw wirusowi polio, który wywołuję tę chorobę. Osoby urodzone np. po roku 1960, były i są wolne od tej choroby, dzięki szczepieniom. Można rozejrzeć się dookoła, zapytać seniorów, aby osobiście przekonać się, jaka jest sytuacja, jak się żyje ze skutkami choroby Heinego-Mediny. To jest doświadczenie, które można sprawdzić. Trudniej o tym pisać czy mówić w odniesieniu do skutków gruźlicy czy szkarlatyny. Wewnętrznego osłabienia organizmu nie widać. Porażenia ciała, narządów ruchu, są natomiast widoczne. Szczepienia spowodowały, że kolejne generacje mogą być wolne od tego wirusa, a to jest ogromna wartość dla każdego człowieka. Przekaz jest taki, aby każdy sam odpowiedział sobie na pytanie, na ile warto otulać się szczepieniami. Moim zdaniem – warto! Trudno oczywiście sprawdzić alternatywę, jednak przepracowałem dotąd 54 lata prawie bez opuszczania wykładów, być może również dzięki temu, że korzystałem ze szczepień.
Mity, wróżby, fikcje
Istnieje wiele przekonań, szeptanych mądrości, na temat różnych związków przyczynowo – skutkowych. Czytałem o badaniu, w którym proszono pacjentów o notowanie, kiedy mają bóle o charakterze reumatycznym. Ich zadaniem było notowanie czasu, kiedy takie dolegliwości się pojawiały. Następnie, dane te, zostały zestawione ze zmianami w pogodzie i ciśnieniu. Okazało się, że nie wykryto związków przyczynowo – skutkowych. Natomiast w wielu rozmowach ludzie informują, że to warunki pogodowe wpływają na ich samopoczucie. W Polsce, corocznie przybywa placówek, które świadczą usługi wróżbiarskie. To niezwykle, jak bardzo ludzie są skłonni polegać na słowach, wróżki, tarocisty, ignorując informacje oparte na dowodach naukowych. Wróżbita nie wydaje prawa jazdy osobie, która ukończyła 18 lat i chce prowadzić samochód. Młody człowiek może je otrzymać wówczas, kiedy zda egzamin teoretyczny oraz praktyczny. A teraz pytanie – na ile uzyskanie prawa jazdy gwarantuje kierowcy pełne bezpieczeństwo na drodze? Nikt takiej gwarancji nie udzieli. Nawet jadąc zgodnie z przepisami, nie mamy pewności, jakie mogą się zdarzyć przypadki na drodze. I jeszcze jedno – kiedy dochodzi do wypadku, nikt nie ma pretensji do producenta samochodu czy osoby, która wydała prawo jazdy. Co takiego jest niekiedy w pacjentach, że mają pretensje do szczepionek, do ich producentów, do lekarzy, którzy konsultują, którzy szczepią pacjentów?. Nikt nie żąda od instruktora w czasie kursu prawa jazdy, od egzaminatora gwarancji, że nie ulegnie wypadkowi. Zaufanie to założenie, że wszyscy, wykonując swoją pracę, mamy kompetencje, czynimy wszystko ze starannością, zaangażowaniem. Ufamy strażakom, lekarzom, policjantom, ratownikom medycznym. Czytamy niekiedy o obraźliwych zachowaniach wobec ratowników medycznych a także lekarzy. Chciałbym tutaj, w imieniu własnym oraz wielu innych pacjentów, złożyć ratownikom medycznym, lekarzom, szczególnie kontaktującym się w kwestii szczepień, słowa podziękowania za ich pracę, zapewnienie o docenianiu ich trudów i wysiłków. Zawsze, ilekroć będzie ku temu okazja, dobrze będzie o tym wspomnieć w codziennych rozmowach. Wiele dziedzin w sferze społecznej i ekonomicznej, może się kierować przesłaniem służby zdrowia, a mianowicie „medycyny opartej na dowodach”. Dotyczy to przede wszystkim szczepień. Ostatnia pandemia pokazała, jak wiele ludzi zostało przy życiu, bowiem zdecydowali się otulić szczepieniem. Sami odpowiadamy za siebie, będąc dorosłymi, ciesząc się zdrowiem fizycznym i psychicznym. Jako rodzice odpowiadamy za dzieci, a jako dzieci i wnuki – odpowiadamy za wspieranie seniorów. Organizm studenta łatwiej sobie poradzi z zarazkami, natomiast dziecko i senior szczególnie potrzebują wsparcia, również w odniesieniu do szczepień. Perspektywa jest związana z przykładem Monako – 90 lat życia.
Siła informacji szeptanych
Ciekawe, że ludzka natura chętniej skupia uwagę na informacjach negatywnych niż pozytywnych. Ludzie katują samych siebie czarnymi scenariuszami. Istnieje wiele czynników, które wywołują i podsycają teorie spiskowe. Informacje przekazywane szeptem, pokątnie, na ucho, są bardziej wiarygodne niż komunikaty publiczne, informacje podawane przez lekarzy. W krótkim czasie nie ma szans, aby dokonać zmian. Nadal są kierowcy, którzy prowadzą samochód pod wpływem alkoholu. Są też rodzice, którzy wiedzą lepiej i odmówią szczepienia dzieci. Ratownicy nad wodą, w weekend majowy, niewiele mogli zrobić dla tych, którzy złamali wszelkie zasady i stracili życie w wodzie. Natomiast ratownicy pomogli wielu osobom, które takiej pomocy potrzebowały. Tak też jest w kwestii szczepienia. Ważne, aby lekarze pomagali tym, którzy mają wątpliwości, chcą rozmawiać, spokojnie prowadzą dialog. Jest to bez wątpienia trudne i przykre, kiedy ktoś sam sobie blokuje drogę do niesienia pomocy. W życiu towarzyskim mogą być podobne sytuacje. Zrobimy co w naszej mocy, aby pomóc znajomym. Jednak jeśli oni tego nie chcą, są wobec nas toksyczni, powinniśmy ich opuścić. Mamy obowiązek troszczyć się o siebie, o bliskich, o otwartych na współpracę. Jest to przykre i trudne, jednak bywa, że ktoś zdecydowanie upiera się przy swoich błędnych przekonaniach.
Niezależnie od siły informacji negatywnych, teorii spiskowych, właściwe jest inicjowanie pozytywnych informacji szeptanych, prowadzenie rozmów, dyskutowanie. Szczepienia są tematem drażliwym, konfliktogennym. Lepiej zatem unikać prowadzenia takich rozmów w grupie, w rodzinie, natomiast czynić to w kontaktach – jak jest to w zaleceniach dla sprzedaży – jeden na jeden. Politycy są szkoleni, aby unikać publicznych dyskusji na drażliwe tematy. Mogą bowiem one przynieść odwrotne do zamierzonych, efekty. Jako ludzie, wpadamy w pułapkę, kiedy jedno drzewo zasłania cały las. To sytuacja, w której ktoś przywoła przykład swojego dziadka, który się zaszczepił i zmarł. Nikt już nie zapyta, jaka była przyczyna śmierci. Być może przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Nie wiadomo. I ten przypadek może przesłonić fakt, że np. tysiące seniorów cieszy się dobrymi relacjami z wnukami, dzięki temu, że się zaszczepiło. Znam przypadek kobiety, która prosiła syna, aby nie jeździł motorem. Kupił sobie bardzo dobry, drogi kask. Pokazał go mamie, aby ją uspokoić, zapewnić, że jest bezpieczny – on i ona. I tego dnia przewrócił się w czasie jazdy, uderzył podstawą czaszki w krawężnik i zginął na miejscu. Są zdarzenia, na które czasem nie mamy wpływu. I tak to należy traktować. Wiele osób jeździ motorami i tak jest dobrze. Większość otula się szczepieniami i cieszy się długim, szczęśliwym życiem. I to też jest dobre.
Komunikacja na usługach relacji
Pracuję nad redakcją tłumaczenia jednej z książek z obszaru zarządzania i właśnie przeczytałem o szkoleniach przypominających, organizowanych dla pracowników. Niby takie oczywiste, a jednak łatwo to przeoczyć. Sam pracuję z zeszytem rozwoju osobistego i doświadczam efektu „eureka”, kiedy trafiam na zdanie, na słowo, na przykład, który sam kiedyś zapisałem, a wyszło to z mojej pamięci, a dzięki notatkom, powróciło. Może miałoby to sens, jednak nie taka była teraz intencja – szczepienia przypominające. W tej chwili mi się to skojarzyło. Natomiast na zasadzie przypomnienia, przywołam ważne dla mnie zdanie – „przygotuj dziecko do drogi a nie drogę dla dziecka”. Warto to rozważyć z punktu widzenia szczepień. To sposób przygotowania dziecka do drogi. To nasza odpowiedzialność – ale także za siebie. Jestem zwolennikiem rzeczowych rozmów, argumentowania opartego na wiedzy, logice, natomiast opowiadam się za unikaniem straszenia kogokolwiek, czymkolwiek. Nikt nie lubi przepytywania, a to może się wiązać z zadawaniem pytania „dlaczego?” Lepiej zatem rozmawiać w stylu „co stało na przeszkodzie?”, „jakie były okoliczności?”, „co się wydarzyło?”, że ktoś się nie zaszczepił, że ma takie a nie inne przekonania, rezygnując z pytania „dlaczego”. Każda osoba ma własny system wartości i do nich warto się odwoływać w rozmowach. Są osoby, którym zależy na rodzinie, na pracy, na hobby, na wyjazdach, na uprawianiu sportu. Słuchając uważnie innych, łatwiej można dostosować argumenty, które zmienią punkt widzenia danej osoby. Ludzie są zadowoleni, usatysfakcjonowani, jeśli sami mogą podejmować decyzje. Stawiają opór, kiedy są do czegoś zmuszani, kiedy ktoś im narzuca to co mają robić.
Wszyscy się uczymy i tego też możemy oczekiwać od państwa, od osób, które otrzymały mandaty od wyborców. To państwo odpowiada za bezpieczeństwo narodu, za jego dobrostan, niezależnie od osobistej o to troski. I tutaj potrzebna jest spójność komunikacji, konsekwencja, „mówienie jednym głosem”. Pandemia, na samym jej początku, była czasem, kiedy chaos komunikacyjny dezorientował obywateli. Zostawmy już tamte przykre przykłady, związane z wypowiedziami polityków, a nawet pracowników sektora medycznego. Koncentrujmy się na wspólnym komunikowaniu tego, co zwiększa bezpieczeństwo, długość i jakość życia ludzi. Oczywiście to jest cel, dążenie, wspólna droga. Łatwiej i dłużej można nią kroczyć, kiedy otulają nas szczepienia.
Szczepienie otula
9 maja 2024