Jak to się zaczęło? – pewnie się nie dowiemy
Podobnie jak pszczoły, jesteśmy jako ludzie istotami społecznymi i źle sobie radzimy, raczej wcale sobie nie radzimy, kiedy zostajemy sami, jesteśmy samotni, osamotnieni. Wiele osób z pokolenia „Z” intuicyjnie obawia się przyszłości, właśnie z powodu bycia w przyszłości samotnymi. Jednak trudno sobie wyobrazić, jak to wyglądało np. 300 tysięcy lat temu, kiedy grupy zbieraczy gromadziły się w jaskiniach i troszczyły się o pożywienie oraz wzajemne bezpieczeństwo. Ktoś pewnie decydował o organizowaniu polowania, szukaniu nowych miejsc do budowania społeczności, dzieleniu żywności, zapewnieniu rozrywki, budowaniu relacji. Na ile lider sam się definiował, na ile inni go wskazywali, jakie miał zadania, przywileje, na ile liczył się ze zdaniem innym, jak traktował społeczność? to pytania moglibyśmy mnożyć. To, co jest dla nas ważne tuż przed nowym, 2025 rokiem, to rozważania na temat skutecznego przywództwa. Biznes pozostaje w rozwiniętej gospodarce pod parasolem państwa, a jego działanie zależy od jakości przywództwa. Mieszko I to czas początku państwa Polan, a Donald Tusk to premier rządu w 2024 roku. Inspiracją do napisania tego tekstu jest trudna do zrozumienia w kategoriach humanizmu, do akceptowania w wymiarze etycznym, wypowiedź osoby pozbawionej immunitetu, na temat „lumpów”, którzy za tym stoją. Trudno zrozumieć, jak ktoś może w ten sposób myśleć i wypowiadać się na temat własnej społeczności, za którą chciałby wziąć odpowiedzialność. Ostrakon byłby dla takiej osoby jedynym sensownym rozwiązaniem w czasach starożytnych Aten. Polacy powinni się jednoczyć w wyrażaniu sprzeciwu wobec nazywania współobywateli „lumpami” czy agentami innego państwa.
Akurat jestem w trakcie prowadzenia zajęć dla studentów z zarządzania organizacjami. W ramach tej tematyki jest omawiane zagadnienie budowania struktur oraz rozwijania skutecznego przywództwa. Jednym z podejść jest szukanie rozwiązań, kompromisu, w odniesieniu do takich elementów jak władza, wpływy, zasoby. To tylko jedno z możliwych, aczkolwiek ważnych spojrzeń na przywództwo. Skupię się właśnie na nim, aby w miarę uporządkowany sposób spojrzeć na naszą wiedzę o przywództwie państwowym, o naszej świadomości, kierunkach myślenia i działania. Czynię to w głównej mierze z potrzeby własnej wiedzy i będę rad, jeśli te refleksje staną się dla innych osób inspiracją do własnych przemyśleń oraz podejmowanych działań w swoim życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym, społecznym. Niestety każdy dzień przynosi przykre informacje związane z zachowaniami polityków. Minister nauki dał w grudniu 2024 roku powód, aby domagać się przestrzegania norm prawa i etyki.
Filip IV Piękny
Budując strukturę wykładu dla studentów z tymi elementami, czyli władza, wpływy, zasoby, przyszła mi na myśl postać króla Francji, Filipa IV Pięknego, który może być przykładem egoistycznego postępowania w całym swoim, dość krótkim życiu (46 lat). Takich przypadków, przykładów, są tysiące a ten jest jednym z nich. Władza i wpływy zawsze były na pierwszym miejscu w myśleniu oraz działaniu Filipa IV. Toczył o nie boje z królem Anglii a przede wszystkim z papieżem, Klemensem V. Trafił na papieża uległego, mało stanowczego, stąd w miarę łatwo przekonał go, aby przeniósł się z Rzymu do Awinionu. Filip IV miał go bliżej, łatwiej było go kontrolować, przejmować część władzy a przede wszystkim zagrabiać zasoby materialne i finansowe duchowieństwa. Najpierw sięgnął po zasoby Żydów, których wyrzucił z Francji. Później zabrał pieniądze bankierom, opodatkował biskupów a wreszcie zagarnął skarby Templariuszy, likwidując w szybkim tempie cały Zakon. Stracił władzę, wpływy, zasoby, bowiem zmarł młodo a trzej jego synowie po kolei umierali, sprawując władzę po kilka zaledwie lat. Ciekawe, na ile były to kwestie genetyczne, stylu życia a na ile klątwa Templariuszy, o której mówiono w tamtym czasie. W 2024 roku możemy wskazać na Putina, także Asada. Ten ostatni uciekał pod osłoną nocy do Moskwy, wpisując się na listę najgorszych, egoistycznych, znienawidzonych liderów politycznych. Koszt obalenia autokraty jest o wiele wyższy niż koszt zdymisjonowania lidera przedsiębiorstwa, który efektywność biznesu zastępuje walką o władzę, wpływy oraz zasoby. Giełda, rady nadzorcze, akcjonariusze, dużo łatwiej odbierają kontrolę osobom niewłaściwym niż społeczeństwa królom bądź politykom. Papieże pozostawali w Awinionie przez 100 lat. Asad stracił wszystko po 24 latach dyktatury. Jednak przywracanie ładu społecznego w Syrii będzie trwało wielokrotnie dłużej. Również w przedsiębiorstwach może być podobnie – kulturę organizacyjną buduje się latami, natomiast lider psychopata może ją zniszczyć bardzo szybko. A wówczas jej odbudowanie zajmuje znowu bardzo dużo czasu. Podobnie jest z naszym światem. Podejmujemy wiele działań, aby był lepszy, aby budować wspólne dobro, jednak są też siły, które to bojkotują postęp, kierują się własnymi, egoistycznymi interesami. Ważne, abyśmy trzymali się kursu pod nazwą altruizm, wspólne dobro.
Brainrot – poważne zagrożenie
Pod koniec 2024 roku trwają dyskusje nad wyborem młodzieżowego słowa roku. Można do tego podejść z dystansem, a można też poszukać głębi, pozwalającej na krytyczną refleksję oraz sformułowanie właściwych wniosków. Jednym z promowanych w sieci słów jest „brainrot”, definiowany jako „zgnilizna mózgu”. Pominę kwestie rozumienia tego słowa, w odniesieniu do różnych kultur oraz zagadnień. Zależy mi na tym, aby krytycznie spojrzeć na zmiany zachodzące w społeczeństwach, wśród osób sprawujących władzę, także zmiany obserwowane w otoczeniu. Można sobie łatwo wyobrazić, jakie zagrożenia powodują procesy gnilne. Mogą one powodować rozkładanie się zdrowych komórek, także w odniesieniu do społeczeństw. Historia dostarcza wielu przykładów narodów, które upadały wskutek odstępowania od wartości, od zasad, ważnych dla trwania na arenie politycznej. Podobnie jest w odniesieniu do biznesu. Budowanie kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa to proces długi, powolny. Zburzenie wypracowanej przez lata kultury w organizacji może nastąpić szybko. Wystarczy oddać władzę niewłaściwej osobie, a dewastacja rozpocznie się szybko. W odniesieniu do świata, niepokojące jest składanie obietnic opartych na fikcjach. Jeśli przyjąć perspektywę księgi Genesis, to Bóg tworzył świat przez sześć dni. D. Trump obiecał, że pierwszego dnia prezydentury zakończy wojnę w Ukrainie, wysiedli nielegalnych emigrantów, obniży ceny paliwa, przywróci wielkość Ameryce. Kim jesteśmy jako ludzie, że dajemy wiarę takim czczym obietnicom? Jak to się dzieje, że hasła głoszone przez populistów są przyjmowane jako wiarygodne? Mamy także własne podwórko a na nim poważne zagrożenia. Ogromnym niebezpieczeństwem dla trwania narodu jest pozbawianie znaczenia takich słów jak prawo czy sprawiedliwość. Bardzo bliski memu sercu jest Norwid. Jeden z ważniejszych przekazów to wiersz „Tęskno mi Panie” – tak to chcę tutaj nazwać. I w tym wierszu są takie słowa „do tych, co mają tak za tak – nie za nie” – tęskno mi Panie. Piszę ten tekst a jego kluczowa część to jest ten fragment. Naszym wspólnym obowiązkiem jest to, aby słowo prawo znaczyło prawo, aby termin sprawiedliwość znaczył sprawiedliwość. Każdy z nas ma obowiązek, aby znał definicję, zakresy, praktykę, związane z tymi słowami. Co do istoty rzeczy nie może być wątpliwości. Wszyscy, którzy tego nie podzielą, nie mogą należeć do wspólnoty narodu. Im dłużej te procesy gnilne będą zachodziły, tym bardziej zostaniemy osłabieni. I jest jeszcze inna bakteria, która nas rozkłada od środka. To kwestia erystyki w sensie braku etyki w prowadzeniu sporów, braku odwagi, odpowiedzialności, budowaniu narracji opartej na kłamstwie, na cynicznym zaprzeczaniu wszystkiemu co jest niewygodne a nawet przestępcze. Być może pojedynczy złodziej przyłapany na kradzieży mógł się tak bronić, że to nie jego ręka, że to nie on jest złodziejem a po kradzieży jeszcze obwiniać innych o takie działania. Dramatem jest sytuacja, kiedy czyni się to na szczeblach władzy. Pamiętam, jak mój wujek opowiadał mi o buńczucznych słowach Rydza – Śmigłego, że nie damy sobie urwać guzika od płaszcza, a wkrótce po napaści Hitlera na Polskę uciekł z kraju, zostawiając naród sam sobie. Na ile jest to podobne do zachowania wiceministra sprawiedliwości, który ucieka z kraju w nieznane miejsce? Dobrze pamiętam czasy socjalizmu. Jednakże skala nadużyć władzy w stosunku do społeczeństwa, łamania norm moralnych, była dużo mniejsza. Niepokojące jest to, że syndrom „brainrot” obejmuje coraz więcej społeczeństw w Europie oraz w innych krajach. Przesłanie jest takie, aby angażować się we wszystko, co zatrzyma te niebezpieczne procesy gnilne w naszych społeczeństwach. Postrzegam to jako poważne zagrożenie dla Polski, dla Europy, która odwołuje się do korzeni humanizmu, do wartości wypracowanych w starożytności. Nie mam gotowej recepty. Mam jedynie determinację, aby o tym pisać, aby w swoim otoczeniu rozmawiać, używając argumentów i wyciszać niepotrzebne emocje.
Angela Merkel o sobie
Ukazały się wspomnienia Angeli Merkel o sobie, o pracy na stanowisku kanclerza Niemiec. Staje się to okazją do pisania komentarzy do zawartych w książce treści, do ocen prowadzonej przez 16 lat polityki. Z perspektywy upływu czasu, wszelkie oceny i komentarze są obarczone wieloma subiektywnymi opiniami. Łatwo komentować zachowania piłkarzy na boisku, zajmując wygodne miejsce w kabinie, na stadionie. Cóż, to też nasza cecha, przypadłość, element życia. Dyskusje na temat tej książki, podejmowanych wówczas decyzji, będą się toczyć dalej. Warte podkreślenia są te cechy, które wskazują na służenie społeczeństwu Niemiec oraz światu, w postępowaniu, wartościach Pani Kanclerz. Na tle afer polityków, którzy są w 2024 roku rozliczani w Polsce, dobrze jest wiedzieć, że przez cały czas sprawowania urzędu, Pani Kanclerz, wraz z mężem zajmowała skromne mieszkanie. Osobiście prowadziła dom, angażowała się w przygotowywanie posiłków, utrzymywała go w czystości. Czterokrotnie uzyskiwała mandat zaufania, wygrywając wybory i pełniąc urząd przez 16 lat. Być może byłaby wybrana na kolejną kadencję, gdyby sama nie podjęła decyzji o zakończeniu swoje służby na rzecz narodu i świata. Nikt nie jest geniuszem, ma własny system wartości, dostęp do informacji. Byłoby dobrze, aby politycy, liderzy, pielęgnowali cechy, które mają służyć innym, wspólnemu dobru. Jeden z najbogatszych liderów w biznesie, Warren Buffett, od niemal 70 lat mieszka w tym samym domu i codziennie, pieszo, pokonuje 2 km trasy z domu do swego biura w firmie. Jakże kontrastuje to z postawą Filipa IV oraz postępowaniem Asada w Syrii.
Campus – inwestycja w liderów przyszłości
Od kilku lat jest w Polsce organizowane spotkanie pod nazwą Campus, którego celem jest kształtowanie liderów przyszłości. Pominę kwestie organizatorów tego wydarzenia, może z wyjątkiem Rafała Trzaskowskiego, którego nazwisko jest dość silnie z tym projektem związane. Bardzo pozytywnie oceniam tego typu inicjatywy oraz działania. Propaguję to w przedsiębiorstwach, z którymi współpracuję, od dawna angażuję się w promowanie takiego podejścia w uczelniach. Jestem przekonany do słuszności takiego działania. We wszystkich aspektach życia potrzebujemy skutecznych, odpowiedzialnych liderów. Proces przygotowania osoby do pełnienia roli lidera jest długi, a to tym bardziej uzasadnia inicjowanie takich projektów. Odpowiedzialne przywództwo to cały szereg kompetencji a także postaw, co wymaga systematycznej, wytrwałej pracy. Na ważnym miejscu należy postawić kwestie etyczne. Jest to kryterium istotne z punktu widzenia przestrzegania ustalonych zasad oraz przyjmowanych w danym społeczeństwie wartości. Z taką postawą ściśle jest związane wzmacnianie altruizmu rozumianego jako budowanie wspólnego dobra. W koncepcjach przywództwa wydzielono kontekst służebności – lider powinien służyć innym osobom, podwładnym, obywatelom. Stoję na stanowisku, że najważniejsze są własne doświadczenia praktyczne a te są efektem wspólnych rozmów, ścierania się poglądów, zdolności argumentowania, prowadzenia różnych projektów. Odwołanie się do projektu Campus to opowiadanie się za ważną ideą kształcenia odpowiedzialnych polityków. Właściwe przygotowanie się do pełnienia funkcji lidera ma podstawowe znaczenie. Trudno kogoś przygotować do rozwiązywania problemów, które się pojawią za np. dwadzieścia lat. Ważne jest coś innego – przygotowanie do pracy nad sobą, wdrożenie programu uczenia się przez całe życie, kierowania się rozsądkiem, zdobycie umiejętności krytycznego myślenia, poprawnego komunikowania się z innymi, myślenia strategicznego a także budowania sieci powiązań z innymi liderami. Mam jedynie informacje z drugiej ręki na temat realizacji programu Campus, natomiast pozytywnie oceniam sam projekt, możliwość prowadzenia rozmów, spotykania się z różnymi osobami, które mogą dzielić się własnymi doświadczeniami. Trzeba zdawać sobie sprawę, że nie wszyscy będą zaangażowani w politykę. Część osób może też zdradzić wartości, ideały, które są związane z budowaniem lepszego świata. Trudno o uzyskanie stu procentowej skuteczności. Jednak jakaś część osób biorących udział w projekcie kształcenia liderów, weźmie na swoje barki obowiązek przewodzenia innym. A tak funkcjonujemy jako ludzie – potrzebujemy odpowiedzialnych liderów. W 1933 roku władzę w Niemczech przejął psychopata. Inaczej było w Anglii, gdzie odpowiedzialność za przywództwo przyjął na siebie W. Churchill. Rezultaty tego typu projektów, czyli kształcenia liderów, pojawiają się zwykle po 20 – 25 latach. Właściciel przedsiębiorstwa, aby przekazać władzę synowi czy córce, powinien liczyć się z tym, aby inwestować w kolejną generację już od pierwszych lat życia własnych dzieci. Pierwsze, widoczne efekty spotkań w ramach projektu Campus, być może pojawią się po roku 2030. Ważne jest to, abyśmy w Polsce kontynuowali takie działania. To najbardziej opłacalna inwestycja dla narodu – inwestowanie w kadrę przyszłych liderów. To ich wiedza, zaangażowanie, odpowiedzialność, uczciwość, determinacja, przyczynią się do mądrego rozwoju gospodarczego oraz społecznego.
Bracia patrzcie jeno! – a my do Betlejem!
Oto powoli nadchodzi noc, która zapisana jest w mojej pamięci jako czas rodzinnego spaceru, przed północą, zasypanymi śniegiem ulicami, pod niebem iskrzącym milionami gwiazd, na pasterkę. Wzruszenie, oczekiwanie, towarzyszyły mi od rana. A później czas wystrojenia się w eleganckie rzeczy. W ciszy serc, szliśmy w gromadzie kilkunastu osób. Jak kiedyś Józef, z brzemienną żoną szedł się spisać, troszcząc się o Rodzinę. Tak postępuje odpowiedzialny lider.
Dziękuję Wszystkim Państwu za towarzyszenie mi w mojej pasji pisania, przez cały miniony rok. Proszę o przyjęcie ode mnie najlepszych życzeń miłych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Życzę mocy, pomyślności w Nowym, 2025 Roku. Ślę też najwspanialszą wiadomość – oto słońce zwróciło swoją ciepłą, pogodną buzię w kierunku północy. Już ruszyło w drogę! A wraz z nim, pierwsze, małe kroki, coraz jednak śmielsze i pewniejsze stawia – kto je stawia? Oczywiście, Wiosna! – moc budząca naturę, rozpalająca Miłość w naszych sercach. Wiosno – czekamy!
![](http://mruk.edu.pl/wp-content/uploads/2024/12/Blo-1080x380.jpg)
WWZ – władza, wpływy, zasoby
18 grudnia 2024