Świeże ryby
W rozmowach prowadzonych w kręgach rodzinnym i towarzyskim, słyszałem o zaletach kupowania i konsumowania świeżych ryb. Kiedy ktoś po południu złowi sam szczupaka, i przyrządzi go wieczorem, to wówczas spożyje świeżą rybę. Jednak, kiedy zamierzałem kupić w sklepie rybnym kawałek morskiej ryby, to chciałem od sprzedawczyni uzyskać zapewnienie, że ta ryba jest świeża. Rano ją rozmroziłam, odparła sprzedawczyni. Czyli to nie jest świeża ryba, oburzyłem się. Czyli jest mrożona. Mrożona jest tutaj – pokazała sprzedawczyni ryby w innej części lady. Można ją kupić i samemu rozmrozić w domu, co jednak trochę potrwa. Tę natomiast rozmroziłam rano, a zatem jest świeża i od razu można ją przygotować. Czyli nie ma tutaj świeżych ryb, dziwiłem się. Wtedy sprzedawczyni zapytała, jak bezpiecznie z Atlantyku przewieźć złowioną rybę do Poznania i ją sprzedać klientowi, aby go nie zatruć. Mrożenie daje możliwości przewożenia ryb na odległość i sprzedawania ich jako świeżych, po rozmrożeniu. I tak oto słowo „świeżość” nabrało w tej chwili dla mnie innego znaczenia. Pisałem już wcześniej, co kucharz mówił o warzywach – że są świeże albo mrożone. I o tym, że mózg odbiera to lepiej, kiedy słyszy, że warzywa są „świeżo mrożone”. Czyż nie będzie podobnie, jeśli powiemy „zdrowy rozsądek” albo krócej – „rozsądek”?
Mądrość tłumu
Piszę ten tekst w dniu 30 października 2021 roku, a zatem odwołam się do dyni, które są w tym okresie dookoła wystawiane i sprzedawane. To czas ich zbierania, konsumpcji ale też wykorzystywania dla świętowania, zabawy, pielęgnowania tradycji, niekoniecznie rodzimej. Wyobraźmy sobie, że na targowisku pojawia się sprzedawca z bardzo dużą dynią. Nie ma pod ręką wagi, a zatem pyta różne osoby, które przechodzą, ile ta dynia może ważyć. Załóżmy, że pół setki osób podaje wagę dyni, kierując się własną, subiektywną oceną, osobistymi doświadczeniami. Łatwo można taki eksperyment przeprowadzić. Pytane przez producenta pięćdziesiąt osób podaje różne wartości – od np. 4 kg do 8 kg. Kiedy zsumuje się i podzieli wszystkie podane informacje przez liczbę pytanych, to okazuje się, że średnia, podana waga, jest bliska rzeczywistej wagi dyni. Nazywa się to „mądrością tłumu”. Nikt nie zna dokładnie wagi tej dyni, jednak ma własną wiedzę i na tej podstawie szacuje jej wagę. Nie jest to efekt zgadywanki a doświadczenia, rozsądku, analizy logicznej, wspólnej mądrości. Gdyby zapytać o to dzieci w wieku dwóch lat, to oszacowanie wagi byłoby mało prawdopodobne. Gdyby okryć dynię słomą, plandeką, wówczas nie byłaby ona dobrze widoczna a to także obniży prawdopodobieństwo właściwego osądu. Gdyby przekupić część osób, aby podawała zawyżone oceny, to także wynik będzie daleki od faktycznego. Gdyby zagrozić karą, jeśli odchylenie będzie za duże, to też trudno o dokonanie rozsądnego szacunku. To kilka zakłóceń, które mogą ograniczać efekt „mądrości tłumu”. Podobnie jest w przypadku zdrowego rozsądku. Może być on zakłócony przez wiele różnych czynników. Rzecz w tym, i taki jest cel tych rozważać, aby pielęgnować, rozwijać, naturalną cechę człowieka, jaką jest kierowanie się zdrowym rozsądkiem.
Zdrowy albo nie, ale rozsądek
Celem dzisiejszej refleksji są zatem rozważania na temat rozsądku homo sapiens. Na tle wcześniejszych akapitów zasadne byłoby skupienie uwagi na terminie „rozsądek”. Jednak natura ludzka inaczej potraktuje termin „rozsądek” niż termin „zdrowy rozsądek” (podobnie jak świeżo mrożone). Zostańmy zatem przy tym określeniu „zdrowy rozsądek”, wiedząc o złożoności natury ludzkiej. To ona, natura człowieka prowokuje, aby wzmocnić prawdziwość podawanych informacji za pomocą słów „fakty autentyczne”. Jest to na szczęście od lat szeroko wyśmiewane i powoli zanika z mowy (fakty to fakty – nie potrzeba przymiotnika). Jednak zdrowy rozsądek zabrzmi lepiej od „zwykłego” rozsądku. Możemy go potraktować jak zdolność, umiejętność właściwego postrzegania, oceniania rzeczywistości, zachowań innych osób, jako odpowiednich w danym czasie i miejscu. Rośnie świadomość homo sapiens, co wpływa na zmiany w postrzeganiu, także na zmiany w sferze wartości. W XXI wieku inaczej ocenia się niewolnictwo, kolonializm czy prowadzenie wojen. Zmiany w otoczeniu, globalizacja świata, wpływają na oceny, wartości, postrzeganie. Globalizacja, to jedynie metafora dotycząca XXI wieku. W różnych częściach świata są różne wyzwania (głód, bieda), a to wpływa na postrzeganie różnych rzeczy, zachowań, na oceny, wartości. Zdrowy rozsądek ma wymiar zarówno historyczny jak również społeczny, także polityczny.
Zdrowy rozsądek wymaga pielęgnowania
Zachowanie dystansu do otoczenia, do ideologii, nie jest rzeczą prostą. Ludzie przychodzą na świat w społeczeństwach, które się kształtowały przez tysiące lat. Trudno czasem krytycznie spoglądać na wartości, które są od dnia narodzin wyznawane w domu rodzinnym, w szkole, w towarzystwie. Jednak dorastając, każdy człowiek odpowiada za krytyczne odnoszenie się do otoczenia. Przychodzimy na ten świat dobrzy. Jednak natura ludzka, tak jak mózg, jest plastyczna. Potrafi się dostosować do wpływu otoczenia. Może to mieć charakter nieświadomy, ale może też być świadome. W okresie zaborów Polacy musieli akceptować prawa narzucane przez zaborcę, jednak zdrowy rozsądek podpowiadał, aby pielęgnować język, zdobywać wiedzę, kształtować wartości, które będą ważne po uzyskaniu niepodległości. To warto mieć na uwadze w każdych warunkach. Tak w odniesieniu do rozwijania siebie jak również w krytycznym podejściu do informacji przekazywanych przez władze, media oraz inne osoby. Zawsze będą stały przed ludźmi wyzwania, z którymi sobie oni poradzą dzięki wznoszeniu świadomości na wyższy poziom. Mogą być różnorodne bariery, które mogą utrudniać pielęgnowanie zdrowego rozsądku w odniesieniu do oceny zachowania innych, do ideologii, manipulacji, od której trudno się całkowicie uwolnić. Osoba A. Hitlera jest przykładem złego życia, zmarnotrawionego życia. Dotyczy to jego własnego życia oraz egzystencji wielu innych, prześladowanych przez nazistów ludzi. To niezwykły dramat, kiedy ktoś sam odbiera sobie życie widząc zło, którego dokonał, bezsens zła, na którym budował. To lekcja, z której warto wyciągnąć wnioski, rozwijając, wzmacniając własny zdrowy rozsądek. Aktor A. Kowalczyk opisywał zachowania strażników w obozie koncentracyjnym, którzy postępowali niekiedy porządnie, ignorując rozkazy wydawane przez przełożonych. Człowiek potrafi się oprzeć naciskom i pozostać w zgodzie z sobą samym, z zasadami myślenia zdroworozsądkowego.
Zdrowy rozsądek na użytek własny
Funkcjonujemy w otoczeniu, które jest zmienne i nigdy nie będzie idealne. Ono, tzn. otoczenie, może również podlegać ocenie z perspektywy zdrowego rozsądku, w odniesieniu do zachowań ludzi pełniących różne funkcje. Zaczniemy jednak od skali pojedynczej osoby, która podejmuje decyzje związane z sensem własnego życia. To – w moim przekonaniu – najważniejsza kwestia. Mam na myśli kierowanie się zdrowym rozsądkiem od poranka aż do zmierzchu. To własna mądrość, która rodzi się w rozmowach z samym sobą, w kontaktach z innymi, z zasobami wiedzy. Zdrowy rozsądek może być wspierany przez umiar, dystans, ostrożność. W dobie Internetu, wskazana jest uważność w podejściu do różnych rad, opinii, bodźców, zapewnień. Wszystko dobrze jest ocenić w swoim umyśle, szukając uzasadnienia w nauce. Ona też może oferować sfałszowane wyniki badań, jednak z czasem będą one weryfikowane przez innych badaczy. W otoczeniu jest o wiele więcej normalności niż sądzimy. Mamy prawo do zwykłego smutku, zadumy. Nie musi to być od razu nazywane depresją czy inną chorobą. Homo sapiens rozwijał się na otwartej, wypełnionej tlenem przestrzeni i to należy kontynuować. Jazda rowerem w lesie jest lepsza od ćwiczeń wykonywanych na urządzeniach w klubie fitness. Ludzie mieli urozmaiconą dietę i należy krytycznie podejść do zaleceń, że tylko jeden rodzaj pożywienia jest właściwy. Różnorodność jest wartościowa. Włosi objadają się wieczorami i żyją średnio dłużej niż Polacy. Normy związane z cholesterolem są różne w poszczególnych krajach Europy. Zdrowy rozsądek może być kompasem wskazującym potrzebę ruchu, aktywności, własnego komponowania posiłków. W jaskiniach nie było ani ciast, ani lodów. Upolowanie zwierzyny było wzbogaceniem diety w mięso a mięso nie było jej podstawą. Pielęgnowanie zdrowego rozsądku pomaga zachować dystans do coraz większej liczby pokus, które ludzie wymyślają. Dobrze jest też zdawać sobie sprawę z ryzyka, które codziennie nam towarzyszy. Zdrowy rozsądek to narzędzie, które może wspierać działania związane z ograniczaniem ryzyka. Trudno wyobrazić sobie wszystkie sytuacje, które mogą się przydarzyć w życiu. O wiele lepszym rozwiązaniem jest uświadomienie sobie zasad myślenia, które może wspierać podejmowanie właściwych decyzji. Można komuś zabronić wyjścia na jakąś imprezę – np. nastolatkowi. To będzie działanie jednorazowe. Można też przedstawić kontekst związany z zachowaniami, z omówieniem ryzyka, z podaniem zasad, wartości. Młody człowiek może usłyszeć, jakie są, jakie mogą być zagrożenia związane z udziałem w imprezie (alkohol, narkotyki, hazard). Wówczas, znając kontekst, zwiększa swoje szanse na podejmowanie właściwych decyzji. Każdy z nas sam powinien rozważać własny sposób myślenia, decydowania, nazwany zdrowym rozsądkiem. Warto go analizować, wzbogacać, rozwijać, aby mieć poczucie sensu, udane, spełnione życie. To rola, jaką spełniają rodzice, wychowawcy, nauczyciele. To także nasza, osobista odpowiedzialność za własne życie.
Prawda zawsze przeważy
Watykan zmusił Galileusza do wyrzeczenia się jego odkryć i długofalowo, na niewiele się to zdało. W historii homo sapiens jest wiele takich przykładów. Fakty, odkrycia naukowe, wiedza, zdrowy rozsądek, są fundamentami prawdy. I na nich należy budować. Trzeba zachować dystans do fikcji, do ideologii. Prawda jest jak woda – zawsze znajdzie sobie miejsce, aby wypłynąć. Można budować wały, zbiorniki, jednak na nic się one nie zdadzą, jeśli napór wody będzie odpowiednio silny. Podobnie jest z prawdą, z wartościami. Prezydent E. Macron może kusić wyborców pieniędzmi. Może wygrać nawet następne wybory. Jednak niewiele to zmieni, jeśli nie podejmie wyzwań, które stają przed narodem. Przegra, jeśli nie otworzy się na słuchanie argumentów, prowadzenie dialogu ze społeczeństwem. Podobnie jest także w Polsce. Można blokować dostęp do granicy, jednak nie wyruguje to, z myślących, rozważnych umysłów wartości, jaką jest poszanowanie życia, godności drugiego człowieka, wsparcia w niebezpieczeństwie, w prześladowaniu. Odmawiając rozmów opartych na zdrowym rozsądku, ktoś skazuje się na nicość, na marnotrawienie swojego życia. Kierowanie się własnym, egoistycznym obrazem posiadania pieniędzy, władzy, kosztem innych, to zmarnowane życie. Odwoływałem się już wcześniej do B. Madoff’a, twórcy piramidy finansowej, skazanego przez sąd w USA na wiele lat więzienia. Wysoce nieodpowiedzialne jest także kierowanie się egoizmem, blokowanie otwartej edukacji, budowanie kultury strachu czy też stosowanie korupcji. Wzniecanie lęku jest wyjątkowo nieetyczne. To nie eliminuje zdrowego rozsądku, natomiast utrudnia budowanie wartości, wcielania ich w życie. Opóźnia postęp, który, jak prawda, w perspektywie historycznej pozostawi w niepamięci czynioną nieprawość oraz zło. Elementem budowania, wzmacniania pozycji przedsiębiorstwa na rynku, jest jego innowacyjność, kreatywność. To samo dotyczy rozwoju społeczeństwa. Pozostanie ono daleko w tyle, jeśli liderzy nie otworzą się na wartości, które prowadzą do wspólnego dobra, do podążania ścieżką rozwoju, opartego na humanizmie, na platformie łączącej wszystkich ludzi na świecie. Zaścianki pozostają samotne i smutne.
Wartości ogólnoludzkie – ku nim nawigujemy
Powoli, może nawet z wyraźnym przyspieszeniem, zdajemy sobie sprawę z zagrożeń, do których, jako ludzie, swoimi nierozważnymi działaniami, doprowadziliśmy. Mamy rozum, wiedzę, narzędzia, aby zatrzymać negatywne dla Planety zmiany. I to wspólnie czynimy – Europa, USA, Chiny, Rosja. Rozmowy, Konferencja Klimatyczna w Glasgow, w listopadzie 2021 roku wzmacnia nadzieję na konsekwentne i powszechne wprowadzanie ważnych dla nas zmian. Trudno się jednak ludziom wyzwolić z sinusoidy, która, jak na fali, raz nas wznosi, raz nas przygina do ziemi. Zdrowy rozsądek może pomagać ludziom ograniczać czas scenariuszy osłabiających rozwój. Negatywnie należy ocenić zachowania osób, które czynią starania, aby edukację przyćmić ideologią, fikcją, która opóźnia rozwój, kształtowanie harmonii społecznej, wznoszenie gmachu prawdy, budowanie niezależności, świeckości państwa. Trudno rozumieć negatywne nastawienie do człowieka, który rodzi się z innymi, niż oczekuje tego ideologia, genami. To zostanie wyrugowane wraz z zachodzącym w świecie postępem, który jest nieunikniony. Kierując się zdrowym rozsądkiem, należy edukować siebie nawzajem w budowaniu wartości ogólnoludzkich. Potrzebne jest pielęgnowanie poszanowania dla tych, którzy nie mają jedzenia i dachu nad głową. Odmawiając takich postaw i zachowań, skazujemy siebie na kłopoty w wymiarze strategicznym. Przekonanie, że jeden kraj jest środkiem wszechświata, bastionem tradycji i kultury, jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Wspólnie odpowiadamy także za kształtowanie postaw związanych ze szczepieniem się przeciw koronawirusowi. Codziennie stykamy się z różnymi zachowaniami, które wymagają od nas autorefleksji związanej ze zdrowym rozsądkiem. Ludzie są w zdecydowanej większości w głównym nurcie – w nurcie zdrowego rozsądku. Podmioty znajdujące się na marginesach, nie są w stanie zmienić głównego nurtu. Są skazane na porażkę. I opóźniają zmiany związane z upowszechnianiem wartości ogólnoludzkich.
Golono, strzyżono
We wczesnej młodości, omawialiśmy w szkole wiersz Adama Mickiewicza o Mazurze i jego żonie, którzy kłócili się o to, czy szczęśliwie odnaleziona suka została przez kogoś ogolona czy ostrzyżona. Wychowany w rodzinie żyjącej w harmonii, otoczony miłością dorosłych, szczególnie mojej Babci Marianny, nie mogłem zrozumieć sensu tej kłótni, a zwłaszcza jej zakończenia. A było ono tragiczne. Mazur topił swoją żonę, która do końca upierała się przy swoim stanowisku. Wyciągnęła nawet nad wodę rękę i dusząc się bez powietrza, pokazała palcami znak strzyżenia. Chociaż wtedy byłem przekonany, że to bzdura, niepotrzebne zawracanie głowy, to ze zdziwieniem widzę podobne zachowania w otoczeniu. My mamy rację, wy się mylicie. Tak nie jest. To fałszywa nuta. To ciągłe trzymanie się fatalnego w skutkach podziału na „My” i „Oni”. W budowaniu dobra wspólnego, potrzebne jest porozumienie. Konieczne jest zajęcie miejsca przy stole i prowadzenie rozmów. Obelgi, złośliwości, pomówienia, nie zastąpią argumentów. Wszyscy powinniśmy się doskonalić w zdolności do słuchania. Znamy tę pułapkę w zachowaniu ludzi. Otóż mamy skłonność do słyszenia tego, co chcemy usłyszeć, w co sami wierzymy, do czego jesteśmy przekonani, a co nie musi być właściwe, prawdziwe. Nikt jednak nie ma monopolu na wiedzę, na mądrość. Zdrowy rozsądek trzeba systematycznie kształtować, wzmacniać. Dobrze jest mieć w portfelu kartkę ze słowami – „a co, jeśli się mylę”. Galileusz nie miałby traumy związanej ze stosem, gdyby ówczesny papież miał taką kartkę w swoim modlitewniku. I na koniec – Mazur, wraz ze swoją żoną, mógłby żyć długo i szczęśliwie, niezależnie od tego, czy suka była ogolona czy ostrzyżona. Mamy tyle istotnych wyzwań, natomiast tracimy energię na kłótnie dotyczące mało istotnych spraw. Kierowanie się zdrowym rozsądkiem to droga, która utrzyma ludzi na Planecie. Ona, Planeta, za nic ma nasze, często małostkowe, egoistyczne, wyrastające z różnych kompleksów, z chciwości, pożądania władzy, spory. Jest w swoim rytmie i nawet nie zauważy, jeśli nas, ludzi, na niej zabraknie.