Magia liczb i słów
Dziecko nie pamięta, kiedy się urodziło, jednak usłyszawszy, że był to np. dzień 17 września, będzie odtąd traktowało tę datę w szczególny sposób. Gdyby nie kalendarz, trudno byłoby wskazać, kiedy się zaczyna kolejny rok. W noc z 31 grudnia 1999 roku, na 1 stycznia 2000 roku, świat zastygł w niepewności, na ile komputery zaakceptują tę zmianę. Tysiące osób uległo panice i zgromadziło zapasy żywności, z których duża część się zmarnowała. Nie znam ani wszystkich powodów, ani okoliczności wprowadzania podziału na naszą oraz „nie naszą” erę. Być może łatwiej się utożsamiać z „naszą” erą, z przymrużeniem oka traktując wszystko, co zdarzyło się wcześniej, przed rokiem „zero”. Ewolucja nie kieruje się ani kalendarzem, ani zegarem. I tak też jest w przypadku świadomości ludzi. Podlega ona zmianom, ewoluuje. Jednak kuszące dla ludzi jest to, aby podać konkretną datę, użyć odpowiedniego słowa. W odniesieniu do ekonomii przyjęto, że datą, uznaną jako początek utworzenia tej dziedziny jako osobnej nauki, jest rok 1776. Dlaczego? Bowiem w tym roku wydano pracę Adama Smitha, „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”. Może to sugerować, że wcześniej ludzie nic nie wiedzieli na temat wytwarzania, wartości, wymiany. Wiedza o zachowaniach plemion koczowniczych, zajmujących jaskinie, jest szczątkowa. Jednak ludzie wówczas radzili sobie z wytyczeniem ścieżek do wody, odkładaniem owoców, warzyw, nawet mięsa, na kolejne dni. Templariusze posiedli wiedzę na temat rachunkowości, finansów – a było to w XI wieku. Byli nawet wynajmowani przez władców, królów, do prowadzenia finansów państw. Termin ekonomia wywodzi się z Grecji, gdzie „oikos nomos” oznaczało reguły, zasady prowadzenia gospodarstwa domowego. Cóż, data 1776 jest uznawana za początek obszaru badań o nazwie ekonomia. To spore uproszczenie, jedno z wielu, jakie stosują społeczeństwa. Trudno to zmienić, natomiast trzeba pamiętać o jego istnieniu.
Złożoność nauk społecznych
Templariusze wznosili w XI-XII wieku ogromne zamki, trudne do zdobycia. Wiele śladów po tych budowlach nadal istnieje tak w Europie jak i na Bliskim Wschodzie. W Rzymie można podziwiać Koloseum oraz fragmenty akweduktów. Homo sapiens wypracował metody wznoszenia budynków, budowania dróg, mostów itp. Rozwój myśli inżynierskiej zaowocował tworzeniem otoczenia, w którym funkcjonują społeczeństwa. O wiele bardziej złożoną, trudną do kształtowania, jest sfera społeczna. Mieszanie się ideologii, polityki, władzy, może prowadzić do wielkiej różnorodności rozwiązań. Wojny krzyżowe, rewolucje, prowadziły do niszczenia wartości, które były tworzone wcześniej. Trudno się w tym rozeznać, zrozumieć sens takiego działania. To jak erupcja Wezuwiusza, która zaleje na zawsze odpoczywających w nocy mieszkańców Pompei. Z niedowierzaniem można spoglądać na zniszczenia w Rosji i Ukrainie, w konflikcie z 2022 roku. Co takiego jest w ludziach, że obmyślają narzędzia, za pomocą których można zburzyć domy mieszkalne, zabijać mieszkańców? To jest absurd, który tworzy się na styku rozumu oraz emocji. Pożar wywołany piorunem, wybuch wulkanu, trzęsienie ziemi, to siły natury. Natomiast wojny, to już decyzje ludzi, ich zachowania. Tak trudno to godzić z nazwą, którą przyjęliśmy jako wyróżnik – homo sapiens. Możemy to potraktować jako cel i sens, czyli dążenie do mądrości, budowanie relacji społecznych opartych na mądrości. To jedyna droga dla budowania odpowiedzialnego obywatelstwa w skali globalnej (globalne obywatelstwo). Nadzieja na taki rozwój jest naszym przewodnikiem.
W miarę zdobywania wiedzy, można inaczej spoglądać na działania ludzi. Pisałem wcześniej o Putinie jako o psychopacie. Jednak kiedy patrzę na to z perspektywy czasu sądzę, że jest to hipoteza błędna. Prawdopodobnie jest to sytuacja ścierania się dwóch systemów, a mianowicie dobra i zła. Churchill był przekonany, że Hitler dąży do wojny. Dziwił się naiwności premiera Chamberlaina, który wierzył w pokojowe intencje Hitlera. Putin został wychowany w systemie agenturalnym. Od najmłodszych lat działał w strukturach wywiadu. Takie struktury istnieją w każdym kraju. Funkcjonują w nich ludzie, którzy mają własne cele, własny świat wartości, w szczególny sposób definiują sens istnienia oraz działania, budują relacje w szczególny sposób. To struktury, które nie tyle wymyśliły granice, co chcą je przesuwać coraz dalej, aby dominować, aby wykorzystywać. Hitler czynił to od roku 1938, Putin czyni to znacznie dłużej. Jednak i on przegra, podobnie jak Stalin, bowiem i jego życie dobiegnie końca. Trudno precyzyjnie wyliczyć i pokazać, jak można by zmniejszyć nierówności społeczne, zlikwidować głód na świecie, gdyby wyeliminować wojny. Droga jest daleka, jednak to droga naszej, ludzkiej nadziei. To droga, po której kroczy zmieniona, modyfikowana ekonomia, w swoim dążeniu do wzajemności i troski. To ekonomia nadziei. To odwrót od dominacji i wykorzystania.
Alfabet i klawiatura
W pierwszej klasie szkoły podstawowej, sporo energii włożyłem w opanowanie alfabetu. Kiedy natomiast pierwszy raz zetknąłem się z maszyną do pisania, nie mogłem zrozumieć, dlaczego klawiatura ma inny układ liter. Niewiele osób potrafiło wyjaśnić tę nielogiczność. Można to zrozumieć w sytuacji ówczesnej technologii budowania maszyn do pisania. Jednak od wielu lat ludzie korzystają z klawiatury komputera, gdzie już nic się nie blokuje i układ liter mógłby być zgodny z alfabetem. Jakie byłoby to proste, ekonomiczne, intuicyjne. Dlaczego nie możemy tego zmienić? Argumenty są po jednej i po drugiej stronie. Przyjęto kiedyś rozwiązanie, które można zmienić, a jednak tego nie czynimy. Pisałem, że w 1965 roku Szwecja wprowadziła ruch prawostronny. Wszystko sprowadza się do ustalenia reguł, zasad, wartości, oraz liderów, którzy podejmą się wprowadzenia zmian. Osoby myślące w systemie agenturalnym będą dążyły do dominowania, do wykorzystywania innych. Budowanie wspólnego dobra, to skupianie się na wzajemności, na trosce o innych. Z tekstu piosenki wiemy, że „ludzi dobrej woli jest więcej”. Oznacza to powolne, systematyczne poprawianie tkanki społecznej. Również ekonomia jako nauka ewoluuje – w kierunku wprowadzania zmian w paradygmatach. Są to działania powolne. Perspektywa to setki, może nawet tysiące lat. Oczywiście jest też zagrożenie, wynikające z broni nuklearnej a także rewolucji społecznych.
Złoto – fundament merkantylizmu
Zakończona sukcesem wyprawa Kolumba z końca XV wieku, zapoczątkowała nowy etap w gospodarczym rozwoju świata. Statki z Europy zaczęły docierać do Ameryki, przywożąc na kontynent coraz więcej złota i srebra. Poszerzyło to i przyspieszyło procesy wymiany. Od zawodu kupca, pojawiła się nazwa całej epoki, a mianowicie merkantylizm (merchant – kupiec). Rosła potęga wielu miast i krajów – Hiszpania, Anglia, Holandia, Włochy. Przyspieszyła wymiana towarowa między kontynentami. Ekonomia, chociaż odwołuję się do daty 1776, to jednak sięga do epoki merkantylizmu i opisuje jego znaczenie, także uwarunkowania, z punktu widzenia wzrostu, rozwoju gospodarki. Pozyskiwane z innych kontynentów zasoby złota pozwoliły na rozwój wymiany, na bogacenie się narodów. Współwystępowało to z rozwojem kolonializmu oraz niewolnictwa. Wiele biednych krajów świata domaga się zadośćuczynienia ze strony krajów bogatych.
Fizjokratyzm – dobrostan spichlerzy
Zasoby złota umożliwiały dostarczanie do Europy przypraw, także wielu innych towarów. Jednak sprawność fizyczna i umysłowa ludzi wymagała odpowiednich zasobów żywności. Stało się to możliwe dzięki inwestowaniu w rolnictwo. Nowe metody uprawy roli, doskonalone narzędzia, zmiany społeczne (np. uwłaszczenie chłopów), przekładały się na systematyczny wzrost podaży żywności. Interesujące było, że coraz większa produkcja rolnicza była osiągana przy malejącym poziomie zatrudnienia. Więcej osób mogło zajmować się aktywnością w innych obszarach życia gospodarczego i społecznego. Efektem zaangażowania umysłów ludzkich w badania były rozwiązania, które zapoczątkowały rozwój przemysłu. Spotkały się dwa istotne czynniki – zaawansowane technologie oraz rosnące zasoby siły roboczej.
Ekonomia klasyczna
Zgromadzony przez lata kapitał zachęcał właścicieli do szukania możliwości, aby uzyskiwać znacznie więcej niż się wykładało. Wspomniany A. Smith w uporządkowany sposób opisywał rodzący się porządek kapitalistyczny, akcentując między innymi korzyści związane z podziałem pracy. Ten nurt, okres rozważań, nazwano ekonomią klasyczną. Pojawiły się wówczas dyskusje związane z rynkiem, mechanizmem rynkowym, państwem, jego rolą w systemie gospodarczym oraz społecznym. Toczyły się dyskusje na temat sektorów, które tworzą wartości. Obejmowały one także spory na temat znaczenia państwa w nowo tworzącej się epoce. Są to spory nadal istniejące. Trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcia, kiedy, oraz w jakim zakresie państwo powinno uczestniczyć w organizacji życia gospodarczego oraz społecznego.
Ekonomia neoklasyczna
Rozwój myśli ekonomicznej w bogacącej się Europie owocował pojawieniem się koncepcji, opisującej krańcowe zachowania producentów oraz konsumentów. Marginaliści analizowali wpływ krańcowych aspektów podaży, popytu, kształtowania się cen. Badano także procesy podejmowania decyzji przez konsumentów. Równolegle toczyły się i toczą nadal, dyskusje na temat skali interwencji państwa, roli różnych instytucji w procesie tworzenia tkanki społecznej i gospodarczej. Coraz silniej są akcentowane kwestie nadmiernej eksploatacji zasobów ziemi, zanieczyszczenia środowiska, zmian klimatycznych, rosnących nierówności ekonomicznych oraz społecznych. Inwestycje publiczne to zaangażowanie państwa w te obszary gospodarcze oraz społeczne, w które niechętnie inwestuje kapitał. Zaczęto nieco inaczej spoglądać na rolę państwa. Rosną oczekiwania, aby to państwo wzięło na siebie obowiązek zajmowania się niektórymi, istotnymi dla społeczeństw obszarami. Rozwijana systematycznie opieka zdrowotna przez państwa w Europie, okazuje się bardziej przyjaznym rozwiązaniem niż system w USA, bazujący na inwestycjach prywatnych. Państwa, które przyjmują na siebie obowiązek odpowiedzialnej, opartej na nauce a nie ideologii edukacji, lepiej przyczyniają się do rozwoju społeczeństw. Przykładem mogą być kraje nordyckie.
Kapitalizm – dwie strony medalu
Wspomniany system kapitalistyczny, chociaż mający wiele wad, okazał się skuteczny dla poprawiania poziomu i jakości życia społeczeństw. Trudno zaprzeczyć, że zwiększyła się średnia długość życia ludzi, i to na całym świecie. Zwiększyło się bezpieczeństwo materialne. Istotnie poprawiły się warunki bytowe – możliwość ogrzewania domów, zapewnienia odpowiedniej jakościowo oraz ilościowo żywności. Wzrósł poziom wykształcenia. Zmniejszono liczbę godzin pracy, wyeliminowano zatrudnianie dzieci, osób nieletnich. Zagwarantowano odpowiedni poziom dochodów, emerytury, ubezpieczenia zdrowotne, dostęp do kultury, do wypoczynku.
Jednakże narasta w XXI wieku krytyka systemu kapitalistycznego, z uwagi na wiele jego ciemnych stron. Dynamiczny wzrost gospodarczy doprowadził do zanieczyszczenia środowiska naturalnego, niekorzystnych zmian klimatycznych, zwiększania się nierówności ekonomicznych oraz społecznych. Koncentracja bogactwa w rękach małej liczby właścicieli, burzy równowagę społeczną, uruchamiając ruchy, prowadzące do coraz silniejszej krytyki istniejących struktur politycznych, ekonomicznych, społecznych. Efektem wzrostu świadomości części społeczeństw, jest rozwijająca się koncepcja ekonomii nadziei.