Od narodzin do raczkowania
Przyjemnie jest spoglądać na radość rodziców, całej rodziny, przyjaciół, kiedy przyjdzie na świat oczekiwane z miłością dziecko. Tak, to cudownie, kiedy wita je na świecie miłość otoczenia. To dużo więcej, niż najwyższa punktacja, którą noworodkowi przydzielił położnik. Miłość – to ona jest kluczowa dla przychodzącego na świat dziecka. Kiedy miłość go wita, otwiera się dla niego ścieżka radosnego dzieciństwa, mądrej młodości, dostojnej dojrzałości oraz spełnionego życia. Przyjmijmy, że noworodek ważył 3,5 kg. Najpierw stracił na wadze, jednak po kilku dniach zaczął nabierać ciała. Ważył coraz więcej każdego dnia, rósł, aż zaczął raczkować. I pewnego dnia, już samodzielnie przeszedł kilka kroków. A kolejne dni przynosiły dalsze, systematyczne postępy. W imponujący sposób zmienił się w ciągu jednego roku życia. Tego tempa, rekordu, już nie pobije w ciągu całego życia. A teraz, z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych, spójrzmy na naszą Ziemię. Jest taka, jak w dniu narodzin. Nie rośnie. Ma tę samą masę, objętość, zasoby. Jak ma sobie poradzić z tym, aby wykarmić coraz więcej ludzi? A oni są ambitni – chcą więcej mięsa, wina, luksusowych kosmetyków, biżuterii, samochodów, kilku wakacji w roku. Z szacunkiem należy spojrzeć na Ziemię, naszą kochaną Żywicielkę, która zmaga się z zaspokajaniem coraz większej liczby zachcianek swoich mieszkańców. Jeszcze sobie radzi, jednak błagalnie prosi o zrozumienie, o wsparcie, o pomoc.
Granica wzrostu
Wróćmy do noworodka, którego przywitała miłość na świecie. Rozwija się pięknie. Jest najwyższy w klasie. Nadal rośnie. Wpadł w oko łowcom talentów, poszukujących zawodników do klubów siatkarskich, koszykarskich. Przekroczył dwa metry wzrostu. Nadzieja, nowa gwiazda – tak krzyczą tytuły w mediach. Nadal rośnie. Już przekroczył 2,30m. I wtedy zaczyna się dramat, bowiem nadal rośnie. Co się stało, że zostały przekroczone granice wzrostu? Mechanizm, który został uruchomiony, doprowadził do destrukcji, do samozniszczenia. Być może, z taką troską patrzy Ziemia na swoich mieszkańców. Zatracili się na drodze wzrostu, gubiąc jego dopuszczalne granice. Na szczęście medycyna pomogła chłopakowi i wyłączyła mechanizm wzrostu. Zatrzymał się na 2,33m. Na szczęście, ludzie mają rozum, mają świadomość. Zaczynają mówić o zatrzymaniu mechanizmu samo destrukcji. W Święta Wielkiej Nocy jest czas na pogłębioną refleksję. Co i jak czynić, aby uchronić naszą Planetę przed zniszczeniem.
Od wzrostu wykładniczego do potęgowego
Tytułowa bohaterka tej opowieści, krzywa logistyczna, to połączenie wzrostu wykładniczego z potęgowym. To funkcja, która rośnie najpierw w szybkim tempie. Dochodzi do punktu przegięcia, i wtedy wchodzi w etap malejących przyrostów. I to ona, krzywa logistyczna, jest dzisiaj metaforą dla nas, dla mieszkańców Ziemi. Czas uświadomić sobie, że jesteśmy w punkcie przegięcia. Czas przejść z mechanizmu ciągłego wzrostu do statecznego rozwoju – bardziej duchowego niż materialnego. Mamy już wzrost na poziomie metafory 2,33 – jak we wcześniejszym przykładzie. Zostańmy lekarzami, którzy uleczą samych siebie. Wielkanoc, to dobry czas na rozmowy w naszych domowych „wieczernikach”. Rozmowy o pułapce, w którą się sami wpędziliśmy. Pułapce wzrostu PKB, konsumpcji, majątku, luksusu. Święta, to piękny czas na refleksję o duchowości, relacjach, ciszy, pięknie prostoty, umiarze, harmonii ze światem. Krzywa logistyczna, w drugiej połowie swego przebiegu, zmierza do asymptoty. Jest nią stan doskonałości, do której możemy dążyć. Stan bogactwa wiedzy, doświadczenia, mądrości, pokoju z samym sobą. Dobrze tutaj zabrzmią słowa J. Verdiego – „doskonałość zawsze mi się wymykała, jednak ja zawsze za nią podążałem”. To właśnie asymptota w krzywej logistycznej – dążenie do wspólnego dobra, własnego rozwoju. Byłoby dobrze, aby Święta Wielkiej Nocy były dla nas czasem przebudzenia się do życia opartego na zmodyfikowanym systemie wartości.
Postaw się i odstaw się
Porządkując dzisiaj pokój, miałem włączone radio. Muzyka łagodzi obyczaje, w moim segmencie – to muzyka klasyczna, natomiast słowa inspirują do krytycznego spojrzenia na stereotypy. A owe słowa dotyczyły lamentu nad wzrostem cen. Jajka drożeją, wiele innych produktów drożeje. Wypowiadają się dziennikarze, przypadkowi przechodnie na ulicy, nawet eksperci. Cóż za dramat. Jednak są święta, a zatem, jedna z osób stwierdza : „zastaw się, a postaw się”. Chrystus nic nie mówił apostołom, aby się zastawili, kiedy prosił o zorganizowanie wspólnej, ostatniej wieczerzy. Powiedział, aby poszli do gospodarza, który, jak zwykle, ma przygotować miejsce na ich spotkanie przy stole. Przerobiłem usłyszane dzisiaj powiedzenie „zastaw się a postaw się”, na powiedzenie : „postaw się i odstaw się”. Jeśli zgodzimy się, że doszliśmy do punktu przegięcia, to należy krytycznie spojrzeć na paradygmaty, stereotypy, dotychczasową tradycję. Kolejny raz może zagościć w naszych umysłach Tewje z musicalu „Skrzypek na dachu”. To wielokrotnie wypowiadane przez bohatera słowo : tradycja! Punkt przegięcia, to czas na tworzenie nowej tradycji, czas najwyższy, aby zerwać z przeciążaniem naszej Ziemi. Dotychczasowa tradycja to pogoń za wzrostem PKB, za uginającymi się od białej kiełbasy stołami. Tradycja, odnoszona do fazy potęgowej krzywej logistycznej, nowej tradycji, to umiar, rozsądek, dzielenie się z innymi, rozdawanie, braterstwo. A zatem „postaw się”, ma oznaczać przejście z mechanizmu wykładniczego na potęgowy. Osobiście zmniejszyłem swoją wagę, od grudnia 2020 do kwietnia 2021 o 2 kg. Wymagało to wysiłku, dyscypliny, umiaru. Satysfakcja jest duża. A słowo „odstaw się”. Tutaj konieczne jest zrobienie zastrzeżenia. W regionie, w którym żyję, powiecie poznańskim, to może być rozumiane jako nałożenie na siebie luksusowej odzieży, drogiej biżuterii, profesjonalnego makijażu, szpilek z czerwoną podeszwą (zobacz, jak ona się „odstawiła”). To pułapka. Przykre złudzenie. Odstaw się, to rozumienie odstawienia się od stołu, od luksusu, od konsumpcji ponad miarę, od wycinania lasów, hałasowania, picia w nadmiarze alkoholu, grillowania itp. Odstawiajmy się od tradycji wysysania energii z matki Ziemi. Zacznijmy budować nową tradycję. Uczyńmy to dla dzieci, dla pokoleń, które się jeszcze nie narodziły.
Kółka olimpijskie
Zaczniemy od żartobliwej historii, opowiadanej przy okazji otwierania igrzysk olimpijskich w stolicy kraju komunistycznego Na mównicy pojawiła się „wysoka figura” (jak w wierszu o „sepleniących” – „strasna zaba”)) i zaczęła przemówienie: O, O, O, – i wtedy podbiegł ktoś z otoczenia i powiedział: „towarzyszu, wysoka figuro – to są kółka olimpijskie, tego się nie czyta!
Jak to się nie czyta? – możemy zapytać siebie. To po co są? Otóż są po to, aby tworzyć nową tradycję. Nie ma znaczenia, czy będzie ich pięć, czy mniej, czy więcej. Rzecz dotyczy sensu, podejścia do nowej tradycji, jej budowania przez całe społeczeństwa. Na dzisiaj zaproponuję kilka terminów rozpoczynających się na literę „O”.
Odmawiaj. Odmawiaj udziału w wyścigu, kto zje więcej jajek, kto będzie miał więcej na stole, kto więcej spożyje kawałków mazurka. Odmawiaj wszystkiego, co w nadmiarze wysysa energię z naszej Planety. Odmawiaj lenistwa, bylejakości, odmawiaj złodziejom czasu, pokusom, szepczących do nas z zapełnionych towarami półek sklepowych. Odmawiaj okazjom, super promocjom, gratisom i wielu innym propozycjom.
Ograniczaj. Ograniczaj stan posiadania, masę własnego ciała, marnotrawienie własnej energii, nieporozumienia w kontaktach z innymi, ograniczaj zawiść, zazdrość, stosowanie wulgaryzmów, plotkowanie, obgadywanie innych.
Oddaj innym. W wielu domach mamy zasoby, które ktoś, kiedyś, będzie uprzątał. Jak mówił jeden z mówców, „trumna nie ma kieszeni”. Nie ma na co czekać. Należy oddawać innym wszystko, co nie jest nam potrzebne. W świecie zrobił się trend o nazwie : „giving while living” – rozdawaj za życia. Mnie nauczyła tego Marii Kondo (książka „Sztuka sprzątania”) – jeśli dostałeś prezent, którego nie potrzebujesz, to on już spełnił swoją rolę. Dostałeś go. Teraz możesz go oddać innym, dać mu drugie życie. Vinted – to platforma, która spełnia zasadę wygrany –wygrany. Ludzie nie szanują tego, co dostają za darmo. Uszanują nowe buty, które na Vinted kupią za 10 zł., bowiem komuś nie będą potrzebne, a kupił, bo akurat była okazja.
Odnawiaj. Doskonale pamiętam, z dzieciństwa, ulice w Poznaniu, na których były szyldy – szewc, krawcowa. Myślę, że to nie tylko w Poznaniu, a w całym kraju. Nie wyrzucano butów, tylko oddawano je do odnowienia. Ubrania były także odnawiane – przerabiane, łatane, przeszywane itp. Oczywiście zdroworozsądkowo. Sąsiadka odwiedza sąsiadkę (oczywiście w Poznaniu, ale może też być w Szkocji). Znajduje ją zalaną łzami. Co się stało, pyta z troską. Ano, złamał się ząb w grzebieniu. O, tak, to przykre, jednak to nie powód do płaczu, aż do takiego szlochu, rozpaczy. Normalnie nie, jednak dzisiaj się okazało, że był to ząb ostatni!
Odradzaj. To w sensie odradzania się, jak odradza się trawa na wiosnę, jak odradza się gatunek, który był zagrożony wyginięciem. Myślenie oraz działanie w duchu odradzania się, to kupowanie produktów luzem, przychodzenie do sklepu z własnymi opakowaniami wielokrotnego użytku, to kompostowanie. To nabywanie produktów w opakowaniach z surowców naturalnych, biodegradowalnych.
I tak mamy pięć „O”, jak pięć kółek olimpijskich. To opowiedziałem jedynie jako inspiracja do poszukiwania własnych sposobów na zbliżanie się do asymptoty, którą jest doskonałość. Nadchodzi piękna wiosna. Matka Ziemia uśmiecha się do ludzi piękną zielenią, kolorami kwiatów i powabem zapachów. Uśmiecha się, bo dostrzega, rodzącą się nową tradycję. Tradycję, która pozwala jej, naszej Ziemi, trwać i odradzać się. Skoro Wielkanoc, Wieczernik, to jeszcze, w subiektywny sposób nawiązanie do najpiękniejszych, w moim przekonaniu, słów zawartych na kartach Ewangelii. To o Chrystusie – „trzciny nadłamanej nie złamie do końca”. To wyraz troski o cały ekosystem. Jeśli chcemy świętować w 2021 roku, to powinniśmy sobie wziąć do serca te słowa Chrystusa – nie będziemy niszczyć, będziemy wspierać ukochaną Planetę.
Errare humanum est
To głęboki ukłon w stronę Edgara Tłuchowskiego – dyrektora liceum oraz nauczyciela łaciny. Tam przygotowano mnie do matury. „Dyro”, tak mówiliśmy na Szanownego Pana Dyrektora, może odczyta ten tekst tam na górze. Nie wszyscy znamy łacinę – a zatem napiszę w tłumaczeniu – „mylić się, jest rzeczą ludzką”. To sens tych słów. Oby były dla nas powodem do szanowania siebie. Natura ludzka nie jest idealna. Jest omylna, w odniesieniu do nas, jako istot żywych. G. Washington jest bohaterem Stanów Zjednoczonych. I słusznie. Amerykanie są dumni z fundamentów, które stworzył dla kolejnych generacji. Jednak wiedzą też, że miał farmę, na której zatrudniał niewolników. Miał ich także w domowym otoczeniu, w Filadelfii. Mylić się jest rzeczą ludzką. Gdyby żył w XXI wieku, na pewno nie miałby niewolników. Jako gatunek homo sapiens, popełniamy błędy. Ważne, aby się uczyć, aby „prostować ścieżki”. Nie ma potrzeby biczowania się, wytykania sobie błędów. Wszyscy je popełniamy, jednak kierując się szacunkiem, pamiętając o godności, możemy się uczyć od siebie nawzajem. Dobrze jest szukać sposobów życia w świecie opartym na harmonii, na równowadze. Właściwe będzie znalezienie czasu, właśnie w okresie Świąt Wielkiej Nocy, na refleksję, jak hamować bezzasadne myślenie o wzroście, a przybliżać się do asymptoty doskonalenia siebie, budowania relacji z innymi, tworzenia lepszego świata. Nie ma jednej, uniwersalnej ścieżki postępowania. Każdy ma obowiązek, aby wytyczyć własną drogę, i nią konsekwentnie zmierzać do asymptoty nazywanej życiem spełnionym. Przychodząc na świat, dostaliśmy do ręki karty. Innych nie dostaniemy. Grajmy tymi, które mamy, na rzecz wspólnego dobra, budowania lepszego świata.