Dobrostan w cieniu zagrożeń
Trudno w miarę dokładnie obliczyć, jak długo ludzie istnieją na ziemi, jak wyglądała ich droga od początku istnienia do roku 2025. Zanim Gutenberg nie skonstruował prasy drukarskiej, większość ludzi nie miała dostępu do wiedzy. Wszystko, co rozumieli, opierało się na przekazach słownych. Byli przekonani, że Słońce porusza się wokół Ziemi, która jest położona w centrum wszechświata. Dopiero wiek rewolucji przemysłowej, spowodował znaczący postęp w długości oraz jakości życia. Przez tysiące lat, może nawet setki tysięcy, w mózgach zapisywał się obraz świata pełnego zagrożeń, walk, nieszczęść, wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi. Ewolucja utrwalała zatem obraz świata przesycony zagrożeniami. Nie było czasu w ewolucji, aby zapisały się doświadczenia pozytywne, związane z dobrostanem, z rosnącą długością oraz jakością życia. Taką tezę postawił R. Kurzweil w książce „Osobliwość coraz bliżej” – Warszawa 2024. Mózg zatem pamięta głównie o niebezpieczeństwach, zagrożeniach, natomiast trudniej jest odwołać się do osiągnięć pozytywnych, które można zauważyć, analizując dane, biorąc pod uwagę fakty. H. Rosling, w pracy „Factfulness,” przytaczał dane, w jakim tempie maleje na świecie liczba osób nie umiejących czytać i pisać. Przytaczał dane, jak rośnie poziom edukacji, liczba osób zaszczepionych przeciw chorobom. A jednak to nie wystarczy, aby pozbyć się błędnego sądu, że kiedyś było lepiej. Nie mam jasnego poglądu jak to jest, że mamy dobre wspomnienia a eliminujemy złe. Może to kwestia młodości, kiedy jest więcej energii, marzeń, relacji z rówieśnikami. W USA, D. Trump wygrał wybory zapewniając, że uczyni Amerykę znów wielką. To jest sprzeczne z wiedzą, opartą na dowodach, z logiką. Każdego dnia, na całym świecie, przybywa gospodarstw domowych, które mają toalety spłukiwane wodą. W Chicago będzie w przyszłości inaczej niż było, jednak na pewno nie będzie to miasto centrum motoryzacji z dawnych lat. W pięć lat po Brexit Brytyjczycy przyznają, że nie przejęli z powrotem kontroli, że nie osiągnęli celów, które sobie wtedy postawili. Okazało się, że emigracja jest większa, że kryzys dosięgnął uniwersytety, w których zmniejsza się liczba studentów. W takiej oto pułapce tkwią mózgi ludzi. Łatwo się zapomina o złych rzeczach, lepiej są zapamiętywane rzeczy dobre, pozytywne. Jest to swego rodzaju zagadką, przynajmniej dla mnie. Dopóki rozsądek, zdrowy rozsądek, nie przejmie kontroli nad fikcyjnymi podpowiedziami mózgu, będziemy tkwić w błędnych przekonaniach, że kiedyś było lepiej. Taki to nasz los. Taka jest nasza natura. Podamy dalej kilka innych przykładów, aby rozumieć, że pozostaniemy w uścisku schematów, błędnych przekonań, pewnie przez tysiące kolejnych lat trwania świata. To nie podlega ocenom, na ile jest lepiej czy gorzej. To pozwala rozumieć zachowania, sytuacje, konflikty, decyzje. Mając taką wiedzę, możemy zachować dystans do kierowania się głosem większości. To jeden z mitów. Nie da się sprawdzić alternatywy, jednak dla Brytyjczyków właściwą decyzją byłoby pozostanie w Unii oraz praca na rzecz doskonalenia zasad i metod funkcjonowania w układzie współpracy. Ze zdziwieniem można też spojrzeć na odwoływanie się D. Trumpa do prezydenta W. McKinley’a, którego metod nie da się powtórzyć w XXI wieku, czyli prawie po upływie 150 lat. To kwestia ceł oraz zajmowania nowych terytoriów. D. Trump powiela schematy W. McKinley’a, a to jest pułapką.
Eskalacja ładunku emocjonalnego w komunikacji
Mózg pozytywnie reaguje na hormony, które uruchamiają system nagrody, jednak to umysł, rozsądek, myślenie krytyczne, powinny przejmować kontrolę w wielu obszarach. Naukowcy zajmujący się badaniem mózgu twierdzą, że korzystne dla człowieka, dla jego mózgu, jest otrzymywanie stałej nagrody, a takim hormonem jest serotonina. Wydziela się w sytuacji budowania trwałych związków partnerskich, małżeńskich, rodzinnych – możemy wybrać dla siebie odpowiednie słowo. W naszym interesie leży inwestowanie w podtrzymywanie, w rozwijanie takich, stałych związków. Oto hipoteza, którą każdy z nas może testować we własnym zakresie. Otóż związek jest udany, jeśli każda ze stron ma wewnętrzne przekonanie, że to ona więcej zyskuje. Jeśli tak jest, to zasadne byłoby inwestowanie swego czasu i energii w budowanie zadowolenia drugiej strony. Jeśli tak postępują obydwie osoby, wówczas można spodziewać się wspomnianego efektu.
Inaczej jest w przypadku, kiedy dopamina, inny hormon, jest źródłem nagrody dla mózgu. Wówczas bodźce muszą być silniejsze, częstsze, aby uzyskać ten sam efekt. Łatwo to można zilustrować nałogami związanymi ze spożywaniem alkoholu, zażywaniem narkotyków, uczestniczeniem w hazardzie, korzystaniem z mediów społecznościowych. Byłoby zatem właściwe, rozsądne, aby ograniczać bodźce pochodzące ze wspomnianych nawyków a inwestować we wzmacnianie relacji międzyludzkich. W odniesieniu do biznesu, przeczytałem dawno temu, że unikniesz w zespole krzyków, jeśli będziesz słuchał szeptów. I oto moja obserwacja, dotycząca słów, które pojawiają się w przestrzeni społecznej, w mediach (być może to już są efekty działania AI – nie wiem). Oto kilka przykładów. Nagłówki z listopada 2024 roku – „śmierć konsumenta”. W czym rzecz? Otóż sprzedaż w handlu, w listopadzie, była nieco niższa niż w październiku. Nie wystarcza już słowo o spowolnieniu obrotów, bowiem tego nikt nie zauważy. Musi być śmierć konsumenta. Oto kilka innych przykładów – „akcje poleciały na łeb, na szyję” – „Lech zdemolował Legię” – wygrał mecz jedną bramką, „lawina orzeczeń sądowych”, „bijemy na alarm”, „tragedia demograficzna” – urodziło się mniej dzieci w 2024 niż w 2023, „stolicę czeka paraliż”, „bezlitosna tenisistka” – wygrała mecz, „postawić na baczność” – rozmowa z ministrem, „paragony grozy” – w sezonie, produkty nad morzem, w górach były droższe niż w innych regionach. Tyle przykładów. I jeszcze jedno zdanie – „powiedzieć, że wygrał to jak nic nie powiedzieć” – czy ktokolwiek rozumie sens tego zdania? A są one często używane. Być może ma to związek z prawem Kopernika, że pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy. Nie ma w moim tekście jakiejkolwiek oceny wartościującej. Taki jest świat. Taki tworzymy. Jedynie co możemy uczynić, to spojrzeć krytycznie na własny sposób komunikowania się z innymi. Przypomina mi się zdanie z książki o szklanym suficie, w odniesieniu do kariery kobiet. Jedna z pań zapytała swego szefa, Szwajcara, dlaczego tak krzyczy w pracy. A on jej odpowiedział – jakbyś była ósmym dzieckiem na wsi w domu, w wiosce w Alpach, to też byś krzyczała, aby dostać coś do jedzenia. To jest dla mnie dość logiczne. Mamy jednak umysły, aby budować zasady komunikacji takie, jakie by nam, jako ludziom, bardziej odpowiadały.
Większość rzeczywista, niezależna a zmanipulowana
Dość bezkrytycznie odwołujemy się do demokracji ateńskiej, odbierając sobie zdolność krytycznej oceny stanu rzeczy, która może służyć doskonaleniu rozwiązań. Niewiele pewnie osób wie, że demokracja ateńska zdecydowała o podaniu Sokratesowi cykuty, skazując go na śmierć z kuriozalnego powodu – krytykowania demokracji. Odwołałem się w tym tekście do różnych nielogiczności, które dalej wzmocnię dodatkowymi przesłankami. Większość w Wielkiej Brytanii uznała, że Brexit jest dobrym rozwiązaniem. Obywatele USA poparli D. Trumpa wierząc, że uczyni Amerykę znów wielką. Hitler przekonał Niemców, aby poparli jego partię, jego program wyborczy, który doprowadził do katastrofy. Na ile zatem większość zapewnia podejmowanie właściwych decyzji? Jest to sprawa złożona. Wspomniany Sokrates wskazywał na ułomności, których nie chcemy poprawiać, znając przestrogi z książki „Książę”, pióra Machiavellego. Świadomie bądź nie, trudno to rozstrzygnąć, Machiavelli nawoływał do stosowania podłych, nikczemnych metod dla utrzymania się księcia u władzy. Na ile korzystają z tego politycy, także liderzy w biznesie – nie tak łatwo zbadać i ocenić. Jest wysoce prawdopodobne, że osoba z talentem retorycznym, potrafi przekonać dużą grupę osób do głoszonych przez siebie poglądów. W swoim życiu byłem świadkiem wielu sytuacji, kiedy ktoś, płomiennymi wystąpieniami, wzbudził entuzjazm tłumów, a w najbliższych po tym sukcesie wyborach, otrzymał mandat do parlamentu. I na tym się wszytko zakończyło – dalej już była przede wszystkim troska o własne interesy. Tacy jesteśmy jako ludzie – nie możemy mieć do nikogo pretensji. Możemy natomiast dokładać starań, aby budować wspólne dobro w takim zakresie, na jaki pozwalają nam nasze zasoby.
Kto będzie pilotował samolot? – losujmy!
Sokrates wskazywał na brak logiki w odniesieniu do zakresu, rozwiązań, decyzji, podejmowanych w demokracji ateńskiej, kiedy np. codziennie inna osoba była losowana do prowadzenia spraw. Zarządzanie państwem w XXI wieku wymaga wiedzy, doświadczenia, znajomości prawa, przywiązania do norm etycznych, kierowania się dobrem wspólnym. Tytuł tego fragmentu pokazuje lukę między oczekiwaniami poziomu kompetencji a zasadami wybierania przedstawicieli do parlamentu. Nikt, przy zdrowych zmysłach, nie zaakceptowałby sytuacji, w której przy stole operacyjnym, za sterami samolotu, zasiądzie osoba bez potwierdzonych kompetencji. Jeśli jednak popatrzymy na funkcjonowanie państw to trudno znaleźć rozwiązania, które wymagałyby legitymowania się ustalonymi doświadczeniami w odniesieniu do sprawowania władzy. Akceptujemy, że zasiadanie w radach nadzorczych spółek skarbu państwa wymaga posiadania odpowiednich certyfikatów. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że takie wymagania nie obowiązują w przypadku wyborów do parlamentu? Nie mam w tym zakresie żadnego rozwiązania, nie wiem, jak to miałoby wyglądać, natomiast stawiam pod rozwagę problem, o którym wspominał Sokrates i który to problem spowodował, że demokracja ateńska skazała go na śmierć. Przy tej okazji można zapytać, jak rozumiany jest termin demokracja, kiedy toczą się rozmowy publiczne na ten temat. Można odnieść wrażenie, że istnieje jakiś wzorzec demokracji, który każdy ma w sobie, z chwilą urodzenia się. To przecież nie jest prawdą. Amerykanie, a konkretnie wiceprezydent, zarzucił w lutym 2025 roku Europie, że sprzeniewierza się zasadom demokracji. A zatem, w przekonaniu tej osoby, jedyną, właściwą demokracją jest ta w USA. Oto demokracja, która jednoosobowo zmienia nazwę zatoki a niezależny, demokratyczny kraj, którym jest Kanada, nazywa 51 stanem USA. Trudno budować pokój na świecie, ustalać akceptowane przez większość zasady, jeśli jedna osoba przydziela sama sobie prawo decydowania o sprawach ważnych dla całych społeczeństw. Myślę, że rację miał V. Frankl kiedy mówił, aby skorygować myślenie – nie mów, czego chcesz od życia lecz pomyśl, czego życie oczekuje od ciebie. Od narodzin w 1948 roku, do początku 2025 roku funkcjonowałem w Polsce, w kraju, gdzie raczej można było formułować własne oczekiwania wobec życia. W złożonej sytuacji wojny Putina, nawoływania do przekształcenia Strefy Gazy w plażę, może się wszytko zmienić w takim podejściu, rozumowaniu. Młodzi ludzie w Ukrainie mają niewielkie szanse, aby oczekiwać od życia pokoju, bezpieczeństwa, zabawy, edukacji. Stają oni przed zupełnie innym wyborem – a mianowicie, czego życie oczekuje od nich. A są to oczekiwania dramatyczne – pozostawienia bliskich, założenia munduru, walki na froncie, zagrożenia życia. Trudno to akceptować, rozumieć po tylu latach życia w powojennej Europie.
Polska – kraj wzorcowy
Pisałem o dowcipie, w którym ojciec nagrodził syna za to, że jako jedyny znał w klasie odpowiedź na postawione przez nauczyciela pytanie. Tato, który zawsze podpisywał w zeszycie uwagi za brak postępów u syna, niestosowne zachowanie, uległ czarowi komunikatu, że oto nastąpiła zmiana. Po wręczeniu nagrody, ojciec chciał poznać fakty. A jak brzmiało to pytanie? Kto zbił szybę w klasie, odpowiedział chłopiec. Ot, jakiś pan zza oceanu chwali Polskę, że jest krajem wzorcowym, bo na zbrojenia wydaje 5 % PKB. Kto ma prawo to oceniać? Kto jest ponad innymi narodami? To jest sprawa narodu, ile będzie wydawał na zbrojenia. To ma przede wszystkim służyć własnemu bezpieczeństwu i nie może być kartą przetargową w rozmowach, nie może stać się zaczynem konfliktu we Wspólnocie Europejskiej, dzielenia partnerów. Nikt nie ma prawa nas oceniać z takiego punktu widzenia. To jest dramatyczna sytuacja w świetle mijających lat, czyli po zakończeniu II wojny światowej. Myślę, że niewiele osób zdaje sobie sprawę z dramatu, który wynika z tego komunikatu, że 5% PKB będzie przeznaczane na zbrojenia. PKB to określona wartość, stąd przeznaczenie większej kwoty na zbrojenia, oznacza ograniczenie części funduszy na inne cele, np. edukację, opiekę społeczną czy zdrowotną. Formalnie nie musi to oznaczać zmniejszenia wydatków a zahamowania tempa ich wzrostu. A zatem poczucie większego bezpieczeństwa przełoży się na zmiany w ogólnym dobrostanie społecznym. Patrząc na nas, ludzi, mając wiedzę z poziomu XXI wieku, możemy zastanawiać się nad naszą naturą. Oto inwestujemy w narzędzia do zabijania, niszczenia, burzenia tego co zbudowano, tylko po to, aby osoby na szczytach władzy mogły zaspokajać swoje egoistyczne zachcianki. Przykre to i tragiczne, że ulegamy retoryce, głośnym argumentom, fikcyjnym obietnicom, także przymusowi, zamiast inwestować we wspólne dobro. Ileż to gospodarstw domowych w Rosji mogłoby mieć mieszkania wyposażone w toalety z wodą, gdyby na czele państwa stanęła osoba altruistyczna, mająca na uwadze wspólne dobro. Tak oto unosimy się na falach wzrostu i upadku. Zgadzam się z Cz. Niemenem, że ludzi dobrej woli jest więcej i to oni będą przewodzić zmianom w kierunku budowania świata, który szuka rozwiązywania różnych problemów, siadając przy stołach negocjacyjnych i szukając porozumienia. Cel jest taki, aby Ateny przejęły zamiłowanie Sparty do ćwiczenia ciała, natomiast aby Sparta zamieniła sale do ćwiczeń z bronią na sale wykładowe. I aby Rzym zrezygnował z podbojów, legionów, gladiatorów na rzecz budowania współczesnych akweduktów, inwestowania w rolnictwo wertykalne, pozyskiwanie taniej energii słonecznej.
Opłacalność wojny – co na to Harari?
W epoce Edu – Med., czyli orientacji świata na edukację oraz zdrowie, według koncepcji Y. Harari, wojna miała być nierentowna, pozbawiona racji ekonomicznych. Wywodził to przekonanie z kluczowych zasobów świata w XXI wieku, a mianowicie kompetencji ludzi. Nie ma sensu prowadzić wojen, pisał, skoro najcenniejszym zasobem są ludzie a nie złoto czy inne skarby. Brzmiało to logicznie i wiarygodnie, także dla mnie. Jednak okazuje się to fikcją, bowiem propozycja D. Trumpa dotyczy przejęcia połowy zasobów rzadkich pierwiastków, istniejących w Ukrainie. To niesamowite. Czyż inny cel ma Putin? Nie wiadomo, co jest bardziej cyniczne, co jest bardziej okrutne. Nie wiem, jak na to wszystko patrzy Y. Harari. Byliśmy na ścieżce, która była pełna różnych pułapek, jednak powiedzenie o gotowaniu się do wojny aby mieć pokój, leżało gdzieś na pokrytych kurzem półkach. Wieka szkoda, że zatrzymaliśmy się na tej drodze, a co gorsza – zarządzono odwrót. Wielka szkoda, że trzeba przeczekać, że zamiast stawiać cele w życiu, należy myśleć o tym, czego życie będzie oczekiwało od nas. W marketingu, w macierzy BCG, na jednym z pól tej dwuwymiarowej przestrzeni, są produkty nazywane „kule u nogi”. To określenie jednak znacznie lepiej pasuje do liderów politycznych, którzy zatrzymują społeczeństwa w marszu do budowania lepszego świata. W czasie obchodów rocznicy wyzwolenia Oświęcimia, pięknie mówił jeden z więźniów. Przywieźli mnie młodego chłopaka z Grecji do Oświęcimia, na krótko przed wyzwoleniem obozu. Po kilku dniach, w siarczystym mrozie, głodnych, zmęczonych, pędzono nas w stronę granicy z Czechami. Zamknąłem oczy. Szedłem. Miałem w głowie obraz słonecznych Aten. I tak doczekałem wyzwolenia. To piękne, warte pielęgnacji słowa, obrazy. To świat funkcjonujący przy stołach negocjacyjnych, szukający rozwiązań dla wielu problemów. Ale też świat bez przemocy, bez zabijania, bez niszczenia. Natura ludzka jest bardzo złożona. Mamy jednak moc, której nie ma żaden inny gatunek. Mamy mózgi i umysły, potrafimy identyfikować problemy oraz potrafimy jednoczyć nasze wysiłki dla ich rozwiązywania. Kilka natomiast osób z przerośniętym ego tego nie jest w stanie pojąć.
Logika zagłuszana retoryką
18 lutego 2025