Spójność opowieści bywa ważniejsza niż fakty
Na przełomie XV i XVI wieku, w Anglii, część wiernych zbuntowała się przeciw hierarchii kościoła anglikańskiego oraz króla, jako jego głowy. Opowiadali się za niezależnością, życiem opartym na samodzielnym czytaniu oraz interpretowaniu Pisma Świętego. W poszukiwaniu miejsca, w którym będzie tolerancja dla ich sposobu życia, wartości, niezależności, pojechali do Holandii, do miasta Lejda. Jednak i tam dokuczały im różne ograniczenia, stąd skorzystali z możliwości wyjazdu na nowy kontynent, do Ameryki, do Nowej Anglii, aby tam zbudować nową społeczność. W 1620 roku, we wrześniu, wsiedli na mały, handlowy statek Mayflower, i w liczbie 102 osób z 30 marynarzami, udali się w rejs przez ocean. Czas był wyjątkowo trudny, z uwagi na częste w tym okresie sztormy. Po ponad dwóch miesiącach dotarli do wybrzeża w innym jednak, niż planowali miejscu. Brak zapasów żywności, choroby, zmęczenie, napięcia, to ograniczenia zmuszające do zejścia na nieznany ląd. Zanim jednak opuścili statek, spisali porozumienie (compact), zawierające ważne, podstawowe zasady budowania społeczności w nowym świecie. W historii używa się niekiedy terminu „Pielgrzymi” albo „Ojcowie Założyciele”. To część historii Stanów Zjednoczonych, spisanej jako spójna opowieść. Pozostawimy ten wątek historykom, bowiem rzeczywistość dość istotnie różniła się od przekazywanej wersji zdarzeń. Tutaj natomiast skupimy uwagę na słowie „compact”, rozumianym jako porozumienie, ugoda. To ono staje się skałą (taka jest fizycznie w Plymouth, osadzie założonej przez „Pielgrzymów”), fundamentem dla każdego człowieka, dla rodziny, dla kraju, dla przedsiębiorstwa. Obchodzone w USA Święto Dziękczynienia, w czwarty czwartek listopada, wywodzi się z tego czasu, z historii „Pielgrzymów”, którzy rok później świętowali obfitość pierwszych plonów w nowym miejscu.
Wartości ponad wszystko
Kroczenie własną ścieżką, to kierowanie się kursem, wyznaczanym ustalonymi zasadami, normami, nawykami. Grupa „Pielgrzymów”, zanim opuściła ojczyste ziemie w Anglii, zaprawiała się w szukaniu własnego, niezależnego, opartego na odpowiedzialności, sposobu budowania społeczności. Jej członkowie mieli zatem wyobrażenia na temat wartości oraz reguł, którymi zamierzali się kierować. A teraz wróćmy do małego statku Mayflower. Pod pokładem zgromadzono zapasy żywności, także zwierzęta. Powyżej było miejsce dla 102 osób oraz załogi. Ciasno, zimno, mokro, nieprzyjemnie także z uwagi na zapachy, choroby, konflikty, wypadki. Do tego niepewność, związana z bezpieczeństwem statku. Sztormowe fale powodowały psucie się zalewanej wodą żywności. Można sobie wyobrazić napięcia, zniecierpliwienie, emocje „Pielgrzymów”. Po 65 dniach żeglugi, pojawił się ląd. W innym, niestety, miejscu, niż planowano. Do tego nieznana przyszłość, w sensie miejscowych plemion, które tam mieszkały. I oto, w tych skrajnie trudnych warunkach, wyczerpani, głodni, przemoczeni „Pielgrzymi” spisują porozumienie (compact). Na papierze sformułowali zasady, które będą obowiązywały na lądzie, w ich nowej społeczności. Pod nimi, podpisy złożyło 41 mężczyzn. Dopiero wówczas, kiedy porozumienie zostało zapisane i podpisane, opuścili statek, który wrócił do Anglii. Wartości, zasady, postawiono ponad zmęczeniem, prywatą, emocjami, głodem, zimnem, wyczerpaniem. Amerykanie zbudowali własną opowieść. Do niej się odwołują. Jednak niezależnie od czasu, od miejsca, każdy człowiek, grupa ludzi, przedsiębiorstwo, chcąc żyć świadomie, być spełnionym, mogą mieć na uwadze wartości, zasady, porozumienie. To także sposób życia, myślenia, działania – mentalne nastawienie na szukanie porozumienia, bez względu na warunki, okoliczności. Porozumienie wypływa z mocy i ono też moc wzmacnia.
Akceptacja i wiara w siebie
Dojrzewanie człowieka, to proces co najmniej dwudziestoletni. Zachodzi ono w różnych, bardziej lub mniej korzystnych warunkach. Ja urodziłem się po wojnie, a zatem trafiłem na czas w miarę dobry, chociaż częściowo związany z ideologią komunistyczną. Z troską myślę o dzieciach w Ukrainie, która od 2022 roku żyje w świecie wojny, wywołanej przez Rosję. Oby szybko się ona zakończyła i była ostatnią wojną w Europie. Natomiast w Polsce, w której żyjemy oraz działamy, dobrze byłoby tworzyć bezpieczne warunki dla dojrzewania kolejnych pokoleń. To, z jednej strony, zadanie polityczne a z drugiej strony wiąże się z postawą, odpowiedzialnością każdego, pojedynczego człowieka.
Niezależnie jednak od warunków z czasów dzieciństwa, warto samemu skupiać się na zawieraniu porozumienia z samym sobą. Akceptując siebie, łatwiej można akceptować innych. Mając wiarę w siebie, łatwiej zachować wiarę w dobro innych, ufność dla świata. Osoby, które wzrastały w przyjaznym otoczeniu, powinny uważać, aby nie zgubił ich egoizm, buta, pycha. Osoby, które doświadczyły trudności w młodym wieku, mają przed sobą różne wyzwania, z którymi każdy z nas może sobie poradzić. Człowiekowi nie przydarza się z reguły nic takiego, z czym nie mógłby sobie poradzić. Nasze mózgi są społeczno-lubne, a zatem jesteśmy zdolni do pomagania sobie nawzajem, do wspierania siebie. Ważne, aby w dorosłym życiu nie chować w umyśle urazy do innych, nawet jeśli w dzieciństwie, młodości, zdarzały się trudne chwile. Kobieta, wychowana w rodzinie zastępczej, pięknie pisała, że pozbyła się żalu do rodziców, którzy oddali ją do domu dziecka. Pokochała drugą mamę i tatę, aby odrzucić, jak rakieta, zbędny balast. Uwolnienie się od koszmarów przeszłości, to efekt pracy wewnętrznej. Jak powiedziała, „przepracowałam to sama ze sobą”. Chociaż może to być trudne, aby szukać wsparcia u innych, to warto niekiedy korzystać z pomocy zewnętrznej. Mam tutaj na myśli opiekę zdrowotną, łącznie z poradami psychologów, profesjonalnych doradców. Spisanie porozumienia z samym sobą, to właściwa droga. Zdjęcie repliki statku Mayflower, otwierające ten tekst, może być stojącym na biurku symbolem w dążeniu do zawierania porozumień. Rozmyślając nad historią Mayflower, zaprzyjaźniłem się z terminem „compact”. Osoby „kompaktowe” żyją dla siebie oraz są na usługach procesu budowania wspólnego dobra. Świadomie warto wybrać zawarcie porozumienia z samym sobą. Niekiedy trzeba sobie o tym przypominać każdego dnia.
Nigdy nie narzekać na partnera
Żyjąc w trzeciej dekadzie XXI wieku, mamy pewnie przekonanie, że tworzymy bardzo świadome i rozwinięte społeczeństwa. Pokolenia, które będą żyły sto lat później, będą pewnie zdziwione, że nie rozumieliśmy wielu rzeczy, które dla nich będą oczywiste. Napisałem, że w 1620 roku, porozumienie na statku Mayflower, podpisało 41 mężczyzn. W tym czasie nikomu nie przyszło do głowy, aby dokument podpisały także kobiety. „Pielgrzymi” nie przypuszczali, że ich potomkowie rozwiną niewolnictwo. Zmiana modeli mentalnych jest trudna i rozłożona w czasie. Zamiast rozmów, argumentów, dominuje w Polsce agresja, ośmieszanie, wyśmiewanie się, przeinaczanie. Jako kraj, tracimy czas, który mógłby być wykorzystany do budowania relacji społecznych, wzmacniania gospodarki, wyznaczania nowych kierunków dla świata. Atmosfera budowana w przestrzeni publicznej wpływa na relacje lokalne, także rodzinne. Mając na uwadze porozumienie jako wartość, cel, sens w życiu, można rozważyć inny, publicznie wyrażony głos, także kobiety, pozostającej w związku małżeńskim. Kiedy spotykała się z koleżankami, to wszystkie narzekały na swoich mężów. Ja natomiast – pisała – nigdy nie narzekałam na męża, bowiem tworzyliśmy związek, oparty na szacunku, dialogu, angażowaniu się w codzienne obowiązki. Oczywiście zdarzały się nieporozumienia, różnice zdań, jednak zawsze był czas i miejsce, aby w spokojny, rzeczowy sposób wszystko wyjaśnić, zawrzeć porozumienie. Narzekanie też jest wyborem. Pochłania ono dużo energii, wpływa na sposób myślenia. Warto zatem krytycznie spojrzeć na własny model mentalny. Energię lepiej będzie skierować na szukanie porozumienia w związku, zamiast narzekania bądź oskarżania. Dodatkowa, niezwykle istotna korzyść, to tworzenie dobrych warunków dla kolejnego pokolenia, dla dzieci. W tym zakresie, najwięcej mamy w Polsce do nadrobienia w przestrzeni społecznej, wyjątkowo zdominowanej w 2023 roku przez polityków. To jest ich historyczna odpowiedzialność.
Porozumienia w sferze biznesu
Przywołany przypadek Mayflower compact, to również sposobność do rozważań na temat porozumień w sferze społecznej oraz ekonomicznej. Grupa „Pielgrzymów”, aby przetrwać zimę w 1620 roku, nawiązała współpracę z jednym z miejscowych plemion. Owocowało to uzyskaniem wysokich plonów w kolejnym roku oraz wspomnianym już dniem dziękczynienia. Nowa wspólnota postanowiła równo dzielić wszystkie plony, jednak okazało się to mało skuteczne. Skorygowano zatem umowę społeczną, aby uzyskać wyższą efektywność działania. Nie zawsze założenia dotyczące przyszłości się sprawdzają. Zmieniają się także warunki otoczenia, a to wymusza procesy dostosowawcze.
W dniu 27 marca 2023 odbyło się Forum Poznańskiego Sportu, w czasie którego jeden panel poświęcono dyskusji na temat planowania swojej kariery przez sportowców. Jednym z uczestników był piłkarz z Lecha Poznań oraz kilku klubów europejskich, Andrzej Juskowiak. Na Igrzyskach Olimpijskich w 1992 roku, zdobył z reprezentacją Polski srebrny medal oraz uzyskał tytuł króla strzelców (7 zdobytych bramek). Na kilka tygodni przed Igrzyskami, podpisał kontrakt z klubem Sporting Lizbona. Z sali padło pytanie, czy nie żałuje tej decyzji, bowiem po Igrzyskach, w których zdobył trofea, wartość kontraktu mogłaby być wyższa. Warto przytoczyć odpowiedź piłkarza. Jego zdaniem, najważniejszy był spokój mentalny, wynikający z bezpieczeństwa, które dał podpisany kontrakt. Mógł skupić się na meczach, na strzelaniu bramek. Uznał, że najważniejsza jest osobista odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Zawarcie porozumienia, otwiera perspektywę skupiania się na jednej rzeczy. Takie myślenie należy uznać za właściwe. Zastanawianie się, „co by było, gdyby…” staje się obciążeniem dla spokojnego myślenia. Porozumienia są zawierane „tu i teraz”. Nie ma sensu, aby tracić energię na niepotrzebne dywagacje. Najważniejsze, aby wyciągać stosowne wnioski na przyszłość. Uczymy się do ostatniego dnia naszego życia.
Przykład „Pielgrzymów” ilustruje poprawność zawierania porozumień w biznesie, opartych na podejściu partnerskim. Rozmowy, negocjacje, toczą się w danym czasie i miejscu. Wtedy też są podpisywane porozumienia. Ważne, aby dotrzymywać danego słowa. Jest rzeczą zrozumiałą, że zmiana warunków w otoczeniu, staje się impulsem do negocjacji odnośnie korekt w umowach. Tak też postąpili „Pielgrzymi”, kiedy jeden z warunków porozumienia okazał się utopijny, nieskuteczny.
Słowo „chcę’ zmienia perspektywę
Cel oraz sens napisania tego teksu wiąże się z przekonaniem, że jego treść stanie się inspiracją do autorefleksji, która jest już od pewnego czasu moim doświadczeniem. Nie mam złudzenia, że przeczyta go i odniesie do siebie ktoś pokroju Putina. Nawet, gdyby go przeczytał, to nadal pozostanie w kokonie myślenia agenturalnego. Jest przedstawicielem tej części gatunku, która nie zna słowa „porozumienie”. To ludzie nastawieni na przemoc, na wojny, na rozwiązania siłowe. Natomiast coraz większa liczba ludzi na świecie przechodzi na stronę mocy (jak śpiewał Niemen „wierzę, że ludzi dobrej woli jest więcej”), dobra, kierowania się wartościami, nastawieniem na zawieranie porozumień. Trzeba to czynić wielokrotnie w ciągu dnia – do tego, w odniesieniu do siebie, osób bliskich, współpracowników. To tekst, który może inspirować do zastąpienia słowa „muszę” – terminem „chcę”. W komunikacji z samym sobą, z innymi, dobrze jest myśleć i mówić w takim podejściu – chcę się porozumiewać z innymi. Chcę mieć siebie, swoje emocje, swoje zmęczenie, nastawienie, pod kontrolą. Podobnie jak „Pielgrzymi” na statku Mayflower w 1620 roku. Siła charakteru tych ludzi, system ich wartości, optymizm, stabilność emocjonalna, dały bardzo dobre efekty. Stały się ziarnem, z którego nadal wyrasta dobro wspólne. Porozumienie, to również stan umysłu. To nastawienie oraz działanie odpowiedzialne, sprzyjające tworzeniu dojrzałych relacji, wymarzonej przez każdego człowieka, pozostania w życzliwej pamięci kolejnych pokoleń. Takimi pozostają „Pielgrzymi”, chociaż minęło już ponad 400 lat od opisanego porozumienia. I każdy człowiek, zawierając porozumienia, pozostaje w całej, ludzkiej społeczności, bowiem powiększa i wzmacnia łańcuch wartości na drodze rozwoju ludzkości. Nie wiemy dokładnie, jak długo zamieszkujemy Planetę. Być może miliony, może setki tysięcy lat. Przed nami są kolejne setki tysięcy lat, kiedy będziemy tworzyć wspólne dobro, rozwijając porozumienia globalne oraz lokalne.