Wszyscy dotarli do restauracji Sjesta pól godziny przed terminem. Dominik kupił piękne kwiaty. Ma on niezwykły dar kupowania kwiatów. Potrafi znaleźć i kwiaciarnię, i obsługę, która przygotuje bardzo gustowny bukiet. Tym razem także róże były doskonale przybrane i ozdobnie odpowiednią wstążką. Majka pokazała grafikę – znakomicie oddawała to, co chcieli przekazać szefowi. Uzgodnili z kelnerką, że wszystko przechowa na zapleczu i poda im do stolika, kiedy poproszą o rachunek. Michał wtajemniczył kelnerkę w cel spotkania.
Punktualnie, może dwie minuty po czasie, pojawił się szef. Trzecia fala pandemii już się wyciszyła, a zatem podali sobie dłonie na przywitanie. Majka wskazała szefowi jego miejsce dziękując za przyjęcie zaproszenia. Szef także podziękował za zaproszenie, nie wracając do wcześniejszych uzgodnień, kto kogo ma zaprosić. Agata, w imieniu całej czwórki podziękowała za współpracę w okresie minionych dwóch lat. Powiedziała, że są bardzo zadowoleni z szansy, jaką otrzymali. Ten czas był dla nich wszystkich okresem zdobywania doświadczeń i uczenia się odpowiedzialności za własne życie oraz wspólne cele. Szef także podziękował za ich zaangażowanie w pracę, za szanowanie wspólnie ustalonych zasad.
Z miną niewinnej zaczepki Agata zapytała, czy szef miał jakiś plan, przyjmując do pracy akurat ich czwórkę. Nadmieniła, że zdają sobie dzisiaj sprawę, że nie posiadali właściwych kwalifikacji = stąd pytanie, czy może kryje się za tą decyzją coś jeszcze. Wprost powiedziała, że nie byli dobrymi uczniami w szkole, że mają sporo do nadrobienia w wielu obszarach.
Szef, patrząc jej oraz wszystkim w oczy, spokojnie powiedział, że na pewno pamiętają rozmowy, które z nimi prowadził. Podkreślił, że nie stosował żadnych testów, zwłaszcza psychologicznych, że prowadził z każdym z nich swobodną rozmowę – bez podchwytliwych pytań, pułapek, niedomówień. Odpowiadała jemu szczerość każdego, otwartość. To przekonało go akurat do każdego z nich. Uznał, że – jak to określił odwołując się do powiedzenia funkcjonującego w kulturze niemieckiej – była chemia między nim a każdym z nich. Być może ta współpraca potwierdza słuszność jego decyzji.
Dominik zapytał, jak pojawił się u szefa pomysł założenia własnej firmy. I wówczas szef wspomniał o swoim zatrudnieniu w firmie, która miała podobny profil działania, a mianowicie zajmowała się pośrednictwem między podmiotami w Polsce i w Niemczech. Mówił, że chciał pracować u kogoś, że nie miał ambicji, aby otwierać własne przedsiębiorstwo. Pracował tam kilkanaście lat. Widział niedociągnięcia, możliwości zwiększenia skuteczności oraz efektywności działania, chociaż firma miała się dobrze, rozwijała się na rynku międzynarodowym. Doskonale opanował język niemiecki, ukończył nawet program MBA, miał bardzo dobre kontakty w Niemczech. Słyszał narzekania od klientów z Niemiec i chociaż wielokrotnie proponował wprowadzenie zmian, to jednak właściciele firmy nie reagowali. Dotychczasowe sukcesy utwierdziły ich w przekonaniu, że są genialni. I tak narodził się pomysł powołania do życia własnego przedsiębiorstwa. Najpierw szef pracował sam, z rodziną, a po trzech latach zaczął zatrudniać pracowników. Mówił, że jeżeli oni zauważą potrzebę zmian, to mają z nim o tym rozmawiać. Być może popełni inne błędy, natomiast będzie wyczulony na uwagi swoich współpracowników. Kolejny raz mówił o szczerych rozmowach. I to w nich przede wszystkim ceni. To zauważył już w czasie rozmów rekrutacyjnych. Szczere rozmowy, w przeciwieństwie do zgodnych, są warunkiem rozwoju. Tak w odniesieniu do przedsiębiorstwa jak również w przypadku własnego doskonalenia się.
Dominik, niejako na fali tej wypowiedzi szefa zagadnął go na temat planów rozwoju. Powiedział, że Szczepan wspomniał im, że osoby, które są w połowie, mogą przyspieszyć w rozwoju, w podejmowaniu decyzji. Szef uśmiechnął się tajemniczo i odwołał się do nawigacji. Statek potrzebuje nawigatora. Ważne jest, a którym kierunku popłynie, do jakiego portu będzie zmierzał. I oczywiście, kontynuował szef, nawigator powinien poprowadzić wszystkich, którzy są na pokładzie, aby zespołowo realizowali wyznaczone sobie zadania.
Rozumiem, ciągnął dalej Dominik, że szef ma kolejne projekty na myśli, że wprowadzi je w życie. Być może, odpowiedział szef. O niektórych pomysłach nie można rozmawiać zbyt wcześnie. Biznes ma swoje tajemnice i należy to szanować, także respektować. Działalność, którą prowadzimy, rozwija się obiecująco. Jednak wyznaczanie kierunku to również myślenie o stabilizacji strategicznej. Człowiek stojący na dwóch nogach ma lepszą pozycję niż stojący na jednej nodze. Nasza działalność jest zdominowana wymianą, handlem. Do tego jeszcze handlem międzynarodowym, który może łatwo podlegać wahaniom globalnym. Pandemia pokazała, kontynuował szef, że kraje mające produkcję są bardziej stabilne niż kraje oferujące głównie usługi. Być może właściwe byłoby poszerzenie dotychczasowej oferty działania o jakiś rodzaj produkcji. Ale to już moje wyzwania. Wy macie i tak sporo własnych obowiązków. Jednak myśląc o waszej, oraz naszej wspólnej przyszłości, zapytam was – i tutaj szef zrobił teatralną przerwę – czy myślicie o rozpoczęciu studiów? Cała czwórka zastygła jak posągi z szybkowiążącego betonu. Spojrzeli na siebie z niedowierzaniem. Studia? To chyba jakieś nieporozumienie. Są młodzi, mają własne pieniądze, lubią się bawić, korzystać z uroków życia. Ich sytuacja rodzinna wyklucza możliwość studiowania. Kto im w tym pomoże? A do tego studia kosztują. Nie są w stanie studiować w trybie dziennym. A studia niestacjonarne to zajęte weekendy, to dodatkowe koszty, to czas potrzebny na naukę, to stresy związane z egzaminami, zaliczeniami. Nie mają w swoim otoczeniu takich znajomych. To nie jest pomysł, który chcieliby potraktować poważnie.
Szef zorientował się po ich minach, że zostali tym pomysłem całkowicie zaskoczeni. Rozwinął zatem swoją myśl, łagodząc nieco dość nagle zgłoszoną propozycję. Wspomniałem o studiach po to, abyście mogli to rozważyć. To są wasze decyzje, to one będą warunkowały przyszłość. Jesteście woli i suwerenni. Ja tylko przedstawiam mój punkt widzenia. Rozwój wymaga podnoszenia kwalifikacji. Sami popatrzcie na otoczenie, porozmawiajcie z innymi. Edukacja ma znaczenie w XXI wieku. Ona jest najważniejsza. Trzeba ją zdobywać samemu, wytrwale i systematycznie.
Szefie, powiedział Dominik, to jest spotkanie rozrywkowe, a szef porusza takie poważne tematy. Studia to nudne wykłady, to wkuwanie – szkoda naszego życia na takie marnowanie czasu. I tak już go sporo zmarnowaliśmy w szkole. Tutaj dopiero nauczyliśmy się praktycznie tego, co mamy robić. Darujmy sobie rozmowy o studiach.
Rozmowa to tylko rozmowa, powiedział szef. Ja niczego nie narzucam. Mogę jedynie powiedzieć, że studia porządkują i systematyzują wiedzę. Poza tym ważne są kontakty z innymi osobami. W biznesie istotne są sieci powiązań. A te skutecznie można budować także na studiach. W moim interesie leży także wzrost waszych kompetencji, waszej wiarygodności. Sami widzicie, ile ja czasu przeznaczam na własny rozwój. Co do studiów, to każdy z was może sobie wybrać dowolny kierunek. Ponieważ ta propozycja padła z mojej strony, to mogę zagwarantować, że pokryję część kosztów studiów. O szczegółach porozmawiamy, jeśli sobie wszystko przemyślicie i spokojnie wrócimy do tematu. Oczywiście zakres wsparcia ze strony firmy będzie negocjowany między nami.
Szefie, powiedział Dominik, ja od razu mogę powiedzieć, że nie wchodzi to w rachubę w moim przypadku. Ja jestem człowiekiem wolnym i takim chcę pozostać. Pewnie dofinansowanie byłoby powiązane z pracą w firmie przez wiele lat, a ja takiego zobowiązania nie mogę na siebie przyjąć.
Dominiku, powiedział szef, lepiej nie stawiać spraw tak kategorycznie. W biznesie, w życiu, dobrze jest zostawiać zawsze lekko uchylone drzwi. Na razie zostawmy kwestię studiów, a ja uznam też, że nie słyszałem Twojej kategorycznej odpowiedzi. Dominik zmienił pozycję ciała zamierzając coś powiedzieć, jednak Agata włączyła się do rozmowy mówiąc, że dziękują szefowi za propozycję i traktują wszystko jako kwestię otwartą.
Znakomicie, powiedział szef. Skoro już mamy tę okazję do rozmowy z sobą, to poruszę jeszcze jedną kwestię, która dotyczy naszej przyszłości, związanej z przedsiębiorstwem. Już wspomniałem, że w biznesie liczą się sieci powiązań oraz relacje. I warto o nie dbać, traktując klientów partnersko. Tutaj spotkaliśmy się z okazji naszej dwuletniej współpracy. Ja natomiast mam już pięć lat doświadczeń, budowania partnerstwa, z moimi pierwszymi klientami. Myślę tutaj o dostawcach. Aktualnie jest ich już więcej niż na początku. Doskonale wiemy, że nasi odbiorcy w Niemczech oczekują wysokiej jakości dostarczanych produktów, terminowości, ciągłości, bezpieczeństwa i wielu innych rzeczy. Często jesteśmy między interesami naszych dostawców, a oczekiwaniami klientów w Niemczech, które są z reguły na wysokim poziomie. I chciałbym zorganizować event dla naszych dostawców z okazji pięciu lat współpracy. Celem jest podsumowanie współpracy oraz rozmowa na temat przyszłości. Przebywając z sobą łatwiej można rozmawiać o wszystkim, co jest związane z oczekiwaniami partnerów. Razem wspominaliśmy korzyści, jakie dal nam wspólny wyjazd do Niemiec, do dwóch naszych klientów. Teraz relacje z nimi są nie tylko prostsze, ale też bardziej skuteczne i przyjemne.
Mam pewien pomysł, który teraz wam przedstawię z prośbą o jego dopracowanie od strony szczegółów. Otóż szukając odpowiedniego miejsca na to spotkanie, wybrałem się do nowo uruchomionego hotelu Cukrownia w Żninie. To niedaleko od nas – około 80 kilometrów. Na terenie dawnej cukrowni w Żninie, w tych industrialnych budynkach, powstał oryginalny hotel na 600 miejsc, sale konferencyjne nawet na 1500 osób, restauracja, mały browar, plaża nad jeziorem. W jednym z dawnych obiektów zakładu, otwarte zostało spa dr Ireny Eris. Jest to niezwykle oryginalny, unikatowy obiekt. Pomyślałem, że mogłoby to być znakomite miejsce na spotkanie z naszymi dostawcami. Myślę o spotkaniu trzydniowym – od piątku do niedzieli. A moja prośba dotyczy tego, abyście to opracowali od strony szczegółów. Zaplanujcie wyjazd do Żnina, aby porozmawiać o możliwościach. Niedaleko jest Biskupin, jest muzeum kolejki wąskotorowej w Wenecji – jeśli dobrze pamiętam nazwę tej miejscowości. To kraina nazywana Pałuki – myślę że nazwa pochodzi od łagodnych łuków, które tworzy pofałdowany krajobraz. Jest tam też miejscowość o nazwie Rzym, jest pomnik zamordowanego niedaleko Gąsawy księcia Leszka Białego. To XIII wiek, to część naszej historii. Mamy dostawców z różnych części Polski i to miejsce mogłoby być ciekawe. Być może hotel może nam zorganizować taki objazd z przewodnikiem, do tego inne, ciekawe atrakcje dla naszych gości. Wiem, że macie sporo pracy, a zatem ten projekt potraktujemy jako dodatkowy, osobno opłacony.
Szefie, powiedziała Agata, to dla nas ciekawy projekt i chętnie się nim zajmiemy. Michał dodał, że jego dziadek, Szczepan, ma spore doświadczenie w tym zakresie i mają możliwość skorzystania z jego wsparcia.
Możemy zatem uznać, że jesteśmy umówieni, powiedział szef. Będę czekał na propozycję spotkania, aby razem spojrzeć na założenia projektu. Nie ma w tym względzie żadnego pośpiechu. Zanim zaprosimy naszych partnerów, najpierw przedyskutujemy koncepcję tego wydarzenia. Ze względu na inne projekty, które mam teraz na głowie, spójrzcie na wszystko wariantowo, w aspekcie kosztów. Akurat teraz, z uwagi na inne zobowiązania, koszty mają dla mnie znaczenie.
Agata spojrzała na cały zespół i uznała, że czas przejść do etapu zakończenia. Dyskretnie dała znak Dominikowi, który wyszedł na chwilę i wrócił do stolika z pięknym bukietem kwiatów i ładnie zapakowanym prezentem. Wszyscy stanęli wokół szefa i Agata, w imieniu wszystkich, krótko podziękowała za dwa lata miłej i owocnej współpracy. Wręczyli szefowi bukiet oraz prezent. Szef był przyjemnie zaskoczony. Zapytał, czy może otworzyć prezent. I po chwili zgrabnie rozwiązał wstążkę i odpakował grafikę. Przyglądał się przez chwilę kluczowi ptaków, spojrzał na Agatę, podał jej rękę i podziękował za niezwykły prezent. Ściskając rękę każdego z ich dostrzegali wzruszenie szefa. Wiedzieli, że prezent był trafiony, że się szefowi spodobał. Tylko krótko powiedział, że nie jest przyzwyczajony do otrzymywania prezentów. Jest najstarszym synem w rodzinie i to on, od dziecka, starał się dbać o młodsze rodzeństwo. Kończąc tę kwestię, podziękował ze wzruszeniem za prezent, pewnie pamiętając słowa Majki sprzed kilku dni. Powiedział, że ta grafika będzie już jutro na ścianie w jego gabinecie, i że będzie dla niego symbolem dbałości o to, aby z najwyższą starannością przewodził zespołowi, który już zbudował, i który będzie się systematycznie powiększał. Nawet się nie zorientowali, skąd szef wyjął cztery małe pakunki, które wręczył im po kolei, zaczynając od Agaty i Majki. Wszyscy byli mocno zaskoczeni, kiedy usłyszeli, że jest to również forma podziękowania ze strony szefa. Majka, z uśmiechem zapytała, czy mogą rozpakować prezenty. I zaraz się to stało. Bezpośredni Dominik nie wytrzymał, i wykrzyknął – szefie, kupił nam pan tomiki wierszy? Nie wierzę! Ja w życiu nie przeczytałam żadnego wiersza. To nie dla mnie! Nic nie szkodzi Dominiku, powiedział szef. Ty masz akurat Baczyńskiego. Tak wybrałem. Dla Agaty jest Norwid, dla Majki Leśmian, dla Michała Tuwim. To pamiątka, to forma podziękowania ode mnie. Teraz te tomiki wierszy spełniły swoje zadanie. Otrzymaliście je ode mnie, z podziękowaniem, i możecie uczynić z nimi co chcecie. Ja jestem po politechnice, jednak sięgam do tych poetów, także do innych, w różnych porach roku. Sztuka jest ważna dla harmonii naszego rozwoju. Może nie dzisiaj, może nie jutro, ale za jakiś czas zobaczycie piękno słów poetów, głębię języka, oryginalne formy wyrażania emocji. Tego nam potrzeba, aby utrzymywać nasze życie w równowadze. Szefie, powiedział Dominik, przepraszam za moją bezpośredniość. Kilka minut temu mówiliśmy o szczerości, która jest ponad zgodnością. I ja szczerze powiedziałem co myślę. Do tego jeszcze propozycja studiów. To dla mnie za duży ciężar jak na jeden wieczór.
Szefie, powiedziała Majka, cały czas się czegoś uczymy. Także ten wieczór ma dla nas taki walor. To przecież my zdecydowaliśmy się dzisiaj wręczyć grafikę z kluczem lecących ptaków. I tak też odbieramy to spotkanie. Przyjmujemy to jak wskazanie drogi, kierunku, w którym podążamy. Myślę, że wszyscy mamy sporo bodźców do osobistej refleksji. Jestem przekonana, że spotkamy się za jakiś czas aby porozmawiać o studiach. Wcześnie przyjdziemy z propozycjami eventu w Żninie. To był dla nas piękny wieczór. To my chcieliśmy przede wszystkim podziękować, a wychodzimy z inspiracją do myślenia o przyszłości, o naszej przyszłości.
I ja także bardzo wam za to spotkanie, za kwiaty, za grafikę, dziękuję, powiedział szef. Już chciał wyjść z lokalu, jednak się zatrzymał. Odwrócił się, spojrzał na Michała, i – ku zaskoczeniu całej czwórki powiedział, czy Michał mógłby zapytać Szczepana, czy zechciałby się z nim spotkać. Wspominaliście, mówił, o waszych rozmowach ze Szczepanem i to mnie bardzo zainteresowało. Korzystam z każdej okazji, aby się rozwijać, aby rozmawiać z osobami, które mają wiedzę, doświadczenia życiowe. Chętnie zaproszę Szczepana na obiad, w dogodnym dla niego czasie, aby porozmawiać. Każda rozmowa jest inspiracją, jest też okazją do krytycznego spojrzenia na własne schematy myślenia. A Szczepan jawi się jako człowiek mający własne spojrzenie na świat, na gospodarkę, na społeczeństwo. To nic pilnego, jednak będę tobie, Michale zobowiązany, jeśli spełnisz moją prośbę. Czy podejmiesz się tego zadania?
Oczywiście szefie, odpowiedział Michał. Nie wiem czy już jutro, ale na pewno w ciągu kilku dni podam numer telefonu do Szczepana i wtedy się umówicie. Jestem pewien, że Szczepan się zgodzi, bowiem jest otwarty na kontakty, na własny rozwój. Jednak jak znam mojego dziadka, to będzie negocjował, kto kogo zaprosi na obiad. Ma swoje zasady, wynikające z jego systemu wartości.
Dobrze, powiedział szef, Majka już mnie nauczyła pokory w kwestiach negocjacji o tym, kto kogo zaprasza. Tutaj jednak jest inna sytuacja i ja będę twardo negocjował ze Szczepanem. Jeszcze raz bardzo wam dziękuję za to miłe i owocne dla mnie spotkanie. Dobranoc.
Odprowadzili szefa do wyjścia a sami wrócili, aby rozliczyć się z kelnerką i podziękować za przechowanie kwiatów oraz prezentu. Dominik usiadł jednak jeszcze przy stoliku i gestem zachęcił pozostałych, aby też zajęli miejsca. Spojrzał na ich nieco zdziwione twarze i powiedział. Wiecie, że jestem dość porywczy i bezpośredni, że od razu mówię co myślę. Na dyplomatę się na pewno nie nadaję. Jednak to, co szef powiedział na końcu, bardzo mnie poruszyło. On się chce spotkać ze Szczepanem, aby konsultować swoje pomysły, sposób myślenia. Po tym spotkaniu, mamy wiele nowych rzeczy do przemyślenia. Dlaczego i my nie mamy korzystać z mądrości Szczepana i się a nim spotykać, chociaż od czasu do czasu?. Kiedy szef powiedział o studiach, to aż się we mnie zagotowało. Jednak teraz już ochłonąłem i jestem gotów do rozmowy, do rozważenia tego pomysłu. Nie zmienia to faktu, że jakoś nie mogę zaakceptować tych tomików poezji.
Być może potrzebujesz nieco więcej czasu, Dominku, powiedziała Majka. Może to docenisz za dwadzieścia lat, nie wiem. Ja też myślałam podobnie, jednak moja koleżanka w galerii ma różne wiersze współczesnych poetów. Znam ją już kilka lat. Kończy studia, niestacjonarne, i wiele razy pokazała mi głębię zawartą w poezji. To jest nam potrzebne – sama się przekonałam. Chętnie przeczytam Leśmiana – dotąd go nie znałam. Chętnie pożyczę od was wasze tomiki i przeczytam. Może nawet je sobie kupię, aby czasem do nich sięgać.
Mój mogę tobie dać od razu, z właściwą sobie bezpośredniością powiedział Dominik.
Och, widzę, że to ciebie bardzo parzy, ty w gorącej wodzie kąpany Domniku, powiedziała Majka. Sam ciebie poproszę o pożyczenie. A ty postaw ten tomik u siebie w pokoju, abyś wiedział gdzie jest.
Myślałam, z zadumą powiedziała Agata, że spotkamy się z szefem utwierdzając się w przekonaniu, że mamy już stabilizację, że tak będziemy dalej spokojnie pracować wykonując nasze zadania. Nie spodziewałam się, że to spotkanie może być otwarciem nowego rozdziału w mim życiu, znacznego poszerzenia moich horyzontów. Jestem niezwykle wdzięczna losowi za to spotkanie, za te tematy, za tę inspirację. Czułam w głębi duszy, że powinnam się rozwijać, może nawet miałam w podświadomości studia, jednak tłamsiłam te myśli w mojej duszy. Przyznaję, że jestem zaskoczona, a równocześnie bardzo szczęśliwa, że tak się to spotkanie potoczyło.
Myślę, że Szczepan się ucieszy, kiedy powiem o tej propozycji szefa, powiedział Michał. Nie raz mi sugerował, abym rozważył pójście na studia. Nawet był gotów mi finansować studia dzienne. Jak go znam, to tego nie skomentuje, natomiast w rozmowie z samym sobą będzie rad, że temat studiów się pojawił. Myślę, że wszyscy wiemy, że już zdecydowaliśmy w naszym wnętrzu, że rozpoczniemy od października studia.
Michał, dobrze to ująłeś, powiedziała Majka. Ilekroć wracałam po spotkaniu z moją koleżanką z galerii, to miałam wieczorem trudne chwile. Ona już kończy studia, a ja nadal jestem na etapie wiedzy ze szkoły średniej. Potrzebowałam tego, dzisiejszego bodźca, aby zobaczyć to, co było za jakąś zasłoną. Nie wiem jak to zrobię, co zmienię w moim życiu, jednak jestem już pewna, że do października wybiorę sobie ciekawy kierunek. Szef niczego nam nie narzuca. I za to jestem jemu wdzięczna.
Agata spojrzała w stronę głębi lokalu i skinieniem głowy zaprosiła kelnerkę, aby podała im rachunek. Umówili się, że zapłaci Michał, a jutro się z nim rozliczą. Kelnerka przyniosła rachunek w gustownym etui z napisem Sjesta. Michał, gestem zatrzymał kelnerkę, dyskretnie spojrzał na kwotę i włożył do etui stosowną sumę. Wcześniej oszacował prawdopodobną kwotę rachunki i był przygotwany. Wręczył kelnerce całość ze słowem dziękuję. Zachwal się pięknie – wstał, kiedy się rozliczał z kelnerką. Ona spojrzała na nich i pewnie była zaskoczona energią, która malowała się na ich twarzach. Kiedy oni już wyszli, zdziwiła się ponownie widząc napiwek, który jej zostawili. Jeszcze w swoim życiu nie otrzymała tak sowitego napiwku. Cóż to było za spotkanie?, pomyślała kelnerka. Musiało się tam wydarzyć coś szczególnego, że byli tacy szczęśliwi, zadowoleni, pełni entuzjazmu. Pewnie załatwili sobie z szefem podwyżki. Tak, to pewnie był powód. Jakiż mógłby być inny?