Odkładanie nagrody
Tytuł, który przywodzi wielu osobom na myśl nazwisko Walter Mischel oraz zaprojektowany przez niego test, któremu poddano małe, około czteroletnie dzieci – to lata 60. XX wieku, USA. Pewnie moglibyśmy się spierać, na ile można w ogóle takie testy wykonywać, bowiem była to trudna próba dla maluchów. Postawiono przed nimi talerzyk z ciastkiem mówiąc, że jeśli go nie zjedzą w czasie, kiedy osoba dorosła wyjdzie z sali i będą same z pokusą, to wtedy dostaną drugie ciastko. I co tu zrobić? – czekać na drugie czy też skonsumować ciastko, kiedy tylko zamkną się drzwi za dorosłym? Sam nie wiem, co bym zrobił mając 4 lata. Część dzieci zjadła ciastko od razu, część poczekała i otrzymała drugie. W literaturze często są nawiązania do tego testu pod nazwą „odkładania, odraczania nagrody”. A teraz trochę humoru – ciekawe, czy u dzieci, które zjadły dwa ciastka rozwinęła się cukrzyca typu 2. To oczywiście nonsens, jednak humor daje nam pogodę w życiu. Jeśli jest to mało śmieszne, to przepraszam. Wrócę do tego później. Mam w głowie plan tego, co napiszę dalej.
Po wielu latach skontaktowano się z dorosłymi już uczestnikami eksperymentu i ustalono, że dzieci, które wówczas odroczyły nagrodę czyli otrzymały drugie ciastko, w życiu dorosłym lepiej radziły sobie ze stresem, były bardziej pewne siebie, miały wyższe kompetencje społeczne, odnosiły więcej sukcesów w szkole, na studiach, w pracy zawodowej. Na ile można formułować takie wnioski na podstawie jednego eksperymentu? – można mieć wątpliwości. Zmiennych, które wpłynęły na takie a nie inne zachowania badanych osób, mogło być wiele. Z perspektywy minionych lat i wiedzy, doświadczeń, które zdobywałem, trudno ocenić użyteczność praktyczną tego eksperymentu. Ważniejsze pewnie jest to, aby tworzyć programy edukacyjne, które będą służyły podnoszeniu pewności siebie, budowaniu kompetencji społecznych, zadowolenia z pracy zawodowej, własnego życia osobistego i rodzinnego. Skoro w 2025 roku lepiej wiemy co jest właściwe, powinniśmy doskonalić programy edukacyjne.
Dni majowe – kilka refleksji
Ciekawe, jak bardzo ludzie potrafią się koncentrować na kilku dniach majowych, zachowując jednocześnie dystans do całościowego planowania własnego życia. Pierwsza refleksja to wypadki samochodowe oraz kierowcy zatrzymani przez policjantów, którzy prowadzili pojazdy będąc pod wpływem alkoholu. Dlaczego? Na ile to braki związane ze zdolnością do odraczania nagrody a na ile inne powody. Jakie? Poza tymi, którzy zginęli, a pewnie wielu z nich to osoby trzeźwe, prowadzące pojazdy zgodnie z zasadami, część osób odniosła bardziej lub mniej poważne rany. Cóż za dramatyczne sytuacje – piraci drogowi przeżywają a giną niewinni ludzie – w części oczywiście. Inspektor przyjmuje egzamin, natomiast dalej już kierowca odpowiada sam za siebie. Znaki drogowe nie są podchwytliwe czy ukrywane. Znak 40 znaczy 40 km na godzinę. Każdy kierowca wie, że nie wolno prowadzić, będąc pod wpływem alkoholu czy narkotyków. I każdy wie, że nie należy rozmawiać przez telefon, prowadząc pojazd. Jeśli średnia wieku tych, którzy zginęli w wypadkach wynosiła np. 38 lat to znaczy, że skróciło się ich życie o 42 lata, przyjmując średnią na poziomie 80 lat. Sam mam 77 lat i potrafię docenić to, że nadal żyję.
Druga refleksja to reklamy proponujące sposób spędzania czasu w owe dni majowe – grillowanie, piwo, chipsy, hot-dogi, soki, frytki. Tutaj trudno szacować, ile osób i o ile skróci sobie życie wskutek takiej „diety”. Jeśli zdarzy się to jednorazowo, to można być spokojnym. Jeśli jednak stanie się to nawykiem, wówczas skutki będą podobne do tych związanych z wypadkami samochodowymi. Trudno zakazać producentom i handlowcom promowania swojej oferty. Jednak każdy z nas powinien znać zasady odpowiedzialności za własne zachowania, za decyzje. Każda osoba ma w swojej kieszeni bloczek, na którym może wypisać dla siebie samego receptę – ile jedzenia, jakiej jakości, ile ruchu, aktywności fizycznej, partnerskich relacji z innymi, ile snu. To kwestia własnych decyzji. Ani rodzice, ani nauczyciele, ani szefowie, nie kontrolują dorosłych. Bycie dorosłym, oznacza pełną odpowiedzialność za siebie samego, własne decyzje i zachowania. Jesteśmy różnorodni i mamy własne, unikatowe geny. Są one niemal takie same jak tysiące lat temu. Natomiast, zwłaszcza w XX i XXI wieku, dynamicznie zmienia się otoczenie. A to stawia wiele wyzwań przed każdym z nas, aby świadomie planować własne życie. Niezależnie od edukacji szkolnej, kursów, wykładów otwartych, informacji w internecie, konieczna jest indywidualna nauka, krytyczne myślenie, namysł, rozumienie własnych emocji a także podejmowanych decyzji. Tak w dniach majowych jak i we wszystkich innych, powinno być miejsce na refleksję, trzymanie się własnego celu, uświadamiania sobie sensu, kierowanie się wartościami. Są to sprawy trudne, złożone, wymagające niezależności. Trzeba odpowiedzialnie wybierać, na co będziemy poświęcać czas oraz energię, aby sterować własnym życiem. Impulsem do rozumienia zachodzących zmian może być informacja, że sztuczna inteligencja jest karmiona prądem, natomiast ludzka inteligencja, jest zasilana glukozą. Tak bowiem działają mózgi ludzi, co pozwala nam właściwie postrzegać nasze znaczenie w całym świecie. Blackout uśmierci komputery natychmiast. Organizm potrafi czerpać glukozę a mięśni, nawet z kości, aby podtrzymywać działanie mózgu.
Ruch wahadła utrzymuje pracę zegara
Mam nadzieję, że nawet osoby najmłodsze widziały zegary z wahadłem, ze sprężyną w środku, która nakręcona przez człowieka pozwala, aby mechanizm wskazywał właściwą godzinę. To metafora związana z aktywnością każdego z nas, z utrzymywaniem się w ruchu w całym okresie życia. Nie ma w nas zewnętrznego mechanizmu, który zapewni energię, jak sprężyna w zegarze. Mamy jednak mózgi, umysły, świadomość, budowane na wiedzy, doświadczeniu, kreatywności, które to czynniki pozwalają zarządzać własnym życiem. Wymaga to od nas wysiłku, namysłu, systematyczności, natomiast pozwala zwiększać szanse na długie życie w zdrowiu. Może się oczywiście zdarzyć, że kiedy ktoś nurkuje z butlą, że zostanie zabrany przez samolot gaszący pożar nad morzem i wtedy jego życie nagle zostanie przerwane (tak się zdarzyło), jednak są to sytuacje rzadkie. Generalnie, w odniesieniu do zdecydowanej większości populacji w krajach o wyższym PKB per capita, „nasz los jest w naszych rękach” – może bardziej w umysłach, nawykach, świadomych działaniach. A zatem teza jest taka, że to w nas jest ów mechanizm, który daje nam możliwości funkcjonowania w warunkach, w których będzie można cieszyć się kontaktami z prawnukami (jeśli współczynniki przyrostu naturalnego będą na odpowiednim poziomie). O jakich zatem wewnętrznych „sprężynach” możemy mówić, o jakich należy pamiętać? Jest ich pewnie sporo, chociaż trzeba szukać głównych, najważniejszych, aby przejmować kontrolę. Niechaj dni majowe będą tłem odniesienia. Co takiego się stało, że jest zielono, że można spacerować? Kilka ważnych rzeczy – kąt padania promieni słonecznych, wynikający z ruchu Ziemi względem Słońca. To także dłuższy dzień, więcej światła, cieplej, woda z deszczu, topniejącego śniegu. To najważniejsze czynniki, które nakręcają przyrodę. Jakie zatem będą najważniejsze czynniki, które „nakręcają” ludzi? Także kilka – ruch fizyczny, utrzymujący organizm w aktywności, właściwe odżywianie się, właściwa długość oraz jakość snu, pielęgnowanie osobistych wartości duchowych, budowanie relacji z innymi ludźmi. Każdy może jeszcze dodać istotny dla niego element, jeśli uzna to za właściwe. W literaturze jest wiele koncepcji – jedna z nich to „ekspozom”, koncepcja związana z ekspozycją na czynniki wewnętrzne, zewnętrzne oraz szczególne czynniki zewnętrzne (np. alkohol, papierosy, narkotyki).
Aktywność fizyczna, ruchowa
Oto dwa skrajne przykłady. Członek grupy zbieraczy, który rano opuszcza jaskinię i szuka owoców, warzyw, umawia się z innymi na polowanie, aby sobie oraz plemieniu, zapewnić pożywienie – to pierwsza sytuacja. Druga to młody Japończyk, który przez ponad rok nie wychodzi z mieszkania, zamawiając posiłki oraz inne produkty przez telefon. Zatrzymując przez chwilę te obrazy w mózgu, łatwo zobaczyć różnicę, związaną z aktywnością fizyczną tych dwóch osób. Dla pewności – geny tych dwóch panów są niemal identyczne – nawet, jeśli będzie to 10 tysięcy lat różnicy. Jak pisałem, mózg działa lepiej, kiedy jest ukrwiony, a to wymaga ruchu, najlepiej na powietrzu, z uwagi na zasoby tlenu. Dalej, żyły będą drożne, jeśli organizm jest w ruchu. A to żyły odpowiadają za dostarczanie składników odżywczych dla organizmu. Ruch dla ludzi, dla układu krążenia, to jak oczyszczanie systemu kanalizacji w miastach. Ruch pozwala redukować wskaźniki zawałów, zatorów, udarów. Jednak wszystko należy czynić „z głową”, czyli nie byle jaki ruch, natomiast aktywność konsultowana z lekarzem czy fizjoterapeutą, może innym specjalistą. Każdy powinien spojrzeć w przeszłość, uświadomić sobie choroby rodziców, dziadków, wykonać badania i przygotować odpowiedni zestaw aktywności dla siebie. Z perspektywy 100 lat życia, ważna jest także dbałość o masę mięśniową. Nie ma uniwersalnych rad, zaleceń. Każdy z nas powinien zadbać o rozmowy ze specjalistami, aby opracować dla siebie odpowiedni plan aktywności fizycznej. Kiedyś już pisałem o mieszkańcu Chin, który ma 94 lata i codziennie rano wykonuje zestaw ćwiczeń, których nauczył się w czasie dwuletniej służby wojskowej, kiedy miał 19 lat. Ruch, aktywność fizyczna, jest uznawana za najważniejszy czynnik wydłużający czas życia w zdrowiu. Jeśli ktoś uważa, że nie ma na to czasu ani możliwości, to jest w łodzi, która porusza się na kursie obarczonym dużym ryzykiem szybkiego dotarcia do portu. Po co się spieszyć? To jak w dialogu w pociągu. Pasażer marudził, że pociąg jedzie wolno, staje w polu. Konduktor zasugerował, że jak się pasażer spieszy, to może wysiąść i iść pieszo. Aż tak mi się nie spieszy, łagodnie odpowiedział pasażer.
Dieta stulatków
I oto kolejny element iluzji, czyli oczekiwanie na przepis, zawarty na kartce papieru, co i jak jeść, aby dotrwać do 122 urodzin. Nawet, gdyby taki przepis był, uniwersalny, dla wszystkich, to pewnie zapału by starczyło na tydzień, aby ograniczyć spożycie kalorii, unikać podjadania, pośpiechu, używek. Swego czasu powtarzano sobie rymowankę – „po dobrym jedzeniu, nie zapomnij o paleniu”. Wróćmy do epoki Zbieraczy – odkładano zapasy owoców, orzechów, warzyw w jaskiniach, aby dostarczać składników organizmowi w czasie zimy. W XXI wieku, wielu ludzi ma widoczne zapasy tłuszczu w organizmie. Clint Eastwood, tak napisał autor jego biografii, nie ma nawet grama niepotrzebnego tłuszczu. Szczególnie dotyczy to tłuszczu w wątrobie i w trzewiach. O to należy się bardzo starać, aby utrzymywać jedynie tłuszcz podskórny. Lekarze twierdzą, że szczególną troską należy otoczyć wątrobę. Sami, jako ludzie, sobie to uczyniliśmy – mam na myśli cukier w ilościach, które biją wszystkie rekordy. Zbieracze mieli cukier w owocach i miodzie. Napoje słodzone mogą doprowadzić wątrobę do otłuszczenia na ogromną skalę. Należy pod tym kątem spojrzeć na samego siebie. Pisałem pewnie nie raz, że dr D. Amen, od pewnie 40 lat prowadzi badania i oferuje pacjentom szczególną dietę, dostosowaną do zagrożeń związanych z ich genami. Można sięgnąć do jego książek, aby samodzielnie zacząć pracować nad dietą dostosowaną do własnego kodu genetycznego. To jest do zrobienia we współpracy ze specjalistami. Tak jak w przypadku ruchu, nie ma diety uniwersalnej. Dobrze jest poznawać siebie i układać posiłki pod kątem własnego genotypu. Koncepcja „ekspozom”, także wiele innych publikacji, mogą być bazą do pracy nad własnymi programami odżywiania się.
A teraz czas i miejsce na wspomniane czynniki szczególne – papierosy, alkohol, narkotyki, inne uzależnienia. Z perspektywy lat patrzę na filmy, głównie kręcone w USA, na których każdy aktor jest z papierosem. Ciekawe, że Donald Trump tego nie zauważył, że nie przeprasza świata za gwałt, który Hollywood dokonało na ludności świata. Ciekawe, czy cła byłyby dobrym instrumentem ochrony zdrowia innych narodów. To oczywiście z przymrużeniem oka. Jednak żaden lek nie był tak skuteczny w poprawianiu zdrowia narodów, jak ograniczenie palenia tytoniu – dotyczy to społeczeństw, w których istotnie spadło palenie papierosów. I dalej jest alkohol. Być może mamy wspomnienia z dni majowych, jak to wyglądało. Grill a obok dwa kartony z piwem. Z perspektywy czasu moich studiów mam przed oczyma wykładowców, którym bardzo dużo zawdzięczam. Wtedy nie miałem ani tej wiedzy, ani świadomości, które są teraz w moim umyśle i nie przyszło mi do głowy, aby z nimi o tym porozmawiać. Jest mi dzisiaj przykro, że tego nie wiedziałem. Dzisiaj, 7 maja 2025 roku, jestem w stanie delikatnie rozmawiać z każdym, aby rozważył pozbycie się tych nałogów. Rozważając ten temat, a to trwało wiele dni, przypomniałem sobie o dwóch osobach z kadry profesorskiej, kiedy studiowałem. Obydwie osoby zmarły w wieku 82 lat. Jedna z nich paliła papierosy – „jak parowóz – zawsze kłębiły się nad nią dym, piła dużo kawy. W wieku 60 lat doznała silnego zawału i nie mogła już wykładać. Druga stroniła od używek, rąbała w piwnicy drewno na opał, zajmowała się ogrodem, domem. Zmarła we śnie. Ta druga osoba żyła 22 lat dłużej w dobrym zdrowiu niż ta pierwsza. To nieco mniej niż jedna trzecia całej długości życia. Samosterowalność może być naszą mocą.
A ty śpij, a ty śnij, śnij, że jesteś ze mną
Kumulacja albo podobnie, czyli dwa w jednym – o śnie oraz o relacjach i ich związku z długim życiem w zdrowiu a podtytuł to słowa z jednej z piosenek, z dawnych lat. Kto chciałby nieco więcej przeczytać na temat snu to można sięgnąć do książki „Dlaczego śpimy” – autor M. Walker. Również w odniesieniu do tego czynnika długiego życia w zdrowiu, nikt nam tego nie zapewni, nie zorganizuje. Proszę się nie irytować – taka jest rzeczywistość. Po to mamy mózgi i umysły, po to rozwijamy świadomość, ćwiczymy się w rozumowaniu, myśleniu krytycznym, aby w odpowiedzialny sposób zarządzać swoim życiem. Na szali trzeba z jednej strony położyć karierę, wynagrodzenia, awanse, a z drugiej życie zrównoważone, czas na sen, wypoczynek, relaks. Wszystkie urządzenia elektroniczne mają funkcje, które je wyłączają. J. Bezos rozpoczyna pracę w zespole o 10. Wcześniej skupia się na własnych zadaniach. M. Walker podaje proste sposoby, jak zapewnić sobie dobry i odpowiednio długi sen – wyłączyć wieczorem elektronikę, przyciemnić światła, oddać się własnym myślom, przewietrzyć pokój i zasnąć. Trzy razy osiem – jedna z tych ósemek to osiem godzin snu. I jeszcze jedna rzecz – najlepiej wstawać o tej samej porze. A jedno pytanie, dlaczego śpimy?, pozostaje bez odpowiedzi. Może dla tego samego powodu, dla którego jemy.
O mamie i jej synu
Do zestawu, składającego się na poruszającą, utrzymującą nas w ruchu sprężynę, dołożę jeszcze jedną kwestię. To opowieść z dawnych lat, zasłyszana od pszczelarza, który z zadumą mówił o filozofii życia, na przykładzie swojej sąsiadki. Szkoda, że nie ma już warunków, aby do tego wrócić, dopytać o szczegóły. W wyniku wypadku, dwudziestokilkuletni syn stracił zdolność do samodzielnego funkcjonowania. Opiekę nad nim przejęli rodzice oraz siostra. Ojciec zmarł dość wcześnie z powodu raka. Tutaj krótka dygresja. Każdy z nas może mieć wpływ na opóźnienie albo nawet wyeliminowanie cukrzycy, zawału serca, chorób układu nerwowego, jednak trudniej sobie radzić z rakiem, który może się rozwijać w organizmie bez objawów. I tak było w omawianym przypadku. Siła tej opowieści to moc wewnętrzna mamy, która żyła 96 lat i zmarła kilka miesięcy po śmierci swojego syna, który uległ wspomnianemu wypadkowi. On dożył 71 lat. Natomiast jego mama była po dwóch operacjach nowotworów. Miała taką siłę psychiczną, moc duchową, że radziła sobie z wieloma przeciwnościami wiedząc, że jest potrzebna synowi, który potrzebował jej opieki. Oczywiście mógłbym jeszcze dodać kilka szczegółów, jeśli dobrze wszystko z tamtych lat pamiętam, jednak nie mają one większego znaczenia. Chcę jedynie zaakcentować sposób myślenia – cel, sens w życiu. Bywają dni lepsze i gorsze. Tak jest. Dzisiejszej nocy, kolejny już raz, okryłem sadzonki glicynii grubym papierem. Nadeszły zimne dni. I glicynia je przetrwa z moją pomocą. Tak też trzeba sobie radzić z własnymi zwątpieniami. Budować plany na kolejne dni. Wyznaczać zadania i je realizować. I tak do dnia 122 urodzin.
PS.
Od Piusa XII do Leona XIV. Oto pierwszy papież młodszy ode mnie. Spełnienia na „Sede” – już nie „vacante”.
Cisza Konklawe – to piękny czas, wolny od kamer i mikrofonów. Silencio. Chwile ciszy, milczenia, zadumy, prywatności, osobistej tajemnicy. Wartość, którą bardzo cenię. Jest sfera prywatna, są tajemnice – do uszanowania. To ważne w naszym życiu. Kościół pięknie dba o tę wartość. Oby pączkowała na inne obszary w naszym otoczeniu.

Samosterowalność
9 maja 2025