Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu – korzenie marki  

16 lutego 2021

Eksplozja energii

Jako ekonomista, nie mam pojęcia  o procesach, które zachodzą we wnętrzu Ziemi. Wiem jedynie, że co jakiś czas,  w różnych miejscach, wyrzucana jest z jej wnętrza, ogromna energia. Niedaleko wyspy Kos jest wulkaniczna wyspa  Nissiros. Można czuć zapach siarki, kiedy zejdzie się do najniżej położonego miejsca. Wielkie wrażenie robi też pokryty czarną lawą krajobraz na wyspie Lanzarote (Wyspy Kanaryjskie). Takie skojarzenia pojawiają się także w moim umyśle, kiedy kieruję rozważania ku dacie 1918, czyli uzyskaniu  Niepodległości przez Polskę. Nie wiem, jak zachowuje się energia społeczna. Na ile mogła się ona kumulować  przez 123 lata zaborów. Na ile mogła eksplodować  wraz z uzyskaniem Wolności. Patrzę na to z punktu widzenia miasta Poznania, z którym jestem związany.  W 1919 roku powołano do życia  Uniwersytet Poznański. W 1921 roku powstały Międzynarodowe Targi Poznańskie.  W 1926 roku utworzono prywatną, Wyższą Szkołę  Handlową (aktualnie Uniwersytet Ekonomiczny).  Po tylu latach  niewoli, trudno pojąć, skąd przybyło aż tyle osób,  jak pozyskano kapitał, aby zainicjować realizację tak wielu ważnych projektów.  To są jedynie trzy projekty, które mam dzisiaj na uwadze, myśląc o tworzonych wówczas fundamentach pod wymienione organizacje, które są położone blisko siebie,  w centrum miasta Poznania

Korzenie stabilizują i rozwijają

Wspominałem już wcześniej o bardzo niestabilnym gruncie, na jakim jest zbudowany Paryż. Wznoszenie budynków wymaga kunsztu inżynierów. Betonowe pale i platformy służą stabilizowaniu   fundamentów.  Podobnie  stało się w Poznaniu, kiedy rozpoczęto wznoszenie gmachu  Wyższej Szkoły Handlowej. Okazało się, że grunt jest niestabilny. Pierwszy dyrektor Uczelni, dr Leonard Glabisz, zaciągnął dodatkowy kredyt, aby postawić budynek  na betonowych palach. Kiedy spojrzeć na zdjęcie, to widać majestatyczny gmach Uczelni, z ośmioma kolumnami. Gdyby uruchomić wyobraźnię, to można zobaczyć ten budynek  nad taflą wody. Wówczas da się zobaczyć  odbicie tych kolumn   w wodzie.  To metafora, pokazująca, że  cały budynek stoi na solidnych palach. Jeśli poszerzymy takie, metaforyczne myślenie, to można traktować kolejne generacje profesorów, absolwentów, jako filary,  na których wznosi się marka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Jubileusz 95 lat

W roku 2021 przypada Jubileusz 95 lat istnienia Uniwersytetu Ekonomicznego  w Poznaniu.  Miło mi napisać, że  władze Uczelni powierzyły mi zaszczytną rolę przygotowania książki jubileuszowej, jako zbiorowej opowieści, nawiązującej do wartości, zapisanych w strategii Uniwersytetu. Ta wyjątkowa dla mnie propozycja  jest jednocześnie ogromną odpowiedzialnością. To uczucie dominuje teraz  wśród wszystkich emocji, których doświadczam w tym czasie.   Wiele lat temu rozmawiałem z panią dyrektor działu personalnego w jednym z przedsiębiorstw niemieckich.  Powiedziała mi o sposobie, który stosuje przy zatrudnianiu  nowego pracownika.  Ostatni etap procesu  rekrutacyjnego, to spotkanie kandydata z przyszłym kierownikiem. Zapraszam wtedy te dwie osoby  do salki,  na rozmowę przy kawie. Siedzimy razem, pijemy kawę i rozmawiamy na różne tematy. Ja natomiast obserwuję, czy jest „chemia” między kandydatem na to stanowisko a menedżerem, który  kieruje tym działem. Jeśli widzę, że jest „chemia”, to go zatrudniam. Jeśli nie ma „chemii”, to umawiam kolejne spotkanie  z drugim kandydatem z tej listy. Ta opowieść pozwala mi lepiej objaśnić moje zaangażowanie w przygotowanie książki jubileuszowej. Na pewno termin „chemia”  jest mało precyzyjny. Trzeba intuicji, życzliwości, aby potraktować jego znaczenie w sensie rozumienia siebie, dobrej podstawy do relacji, nastawienia do siebie nawzajem,  w procesie porozumiewania się. I w tym sensie mogę napisać, że z ochotą przystąpiłem  do tworzenia struktury książki. Wartości, to bowiem obszar dla mnie najważniejszy. Cała ta strona, na której funkcjonuje blog, opiera się na wartości, jaką jest budowanie wspólnego dobra. Nie wiem, jak się to stało, że to mnie wybrano  na redaktora książki jubileuszowej,  natomiast jest to propozycja, która jest dla mnie  przykładem „chemii” między tym,  co mam zrobić, a tym, co jest w środku mego serca. Mam na myśli wartości.

Sześć to ocena celująca

Czas teraz, aby przedstawić wartości, które znajdą się w strategii  Uniwersytetu Ekonomicznego  w Poznaniu,  przygotowanej na kolejne lata. Oto one:

  • otwartość,
  • odpowiedzialność,
  • odwaga,
  • rozsądek,
  • kompetencje,
  • wiarygodność.

To zatem sześć wartości.  Jak najlepsza ocena – celujący.  Niekiedy dopuszczana  do stosowania  przez regulamin studiów, niekiedy nie. To skojarzenie,  z celującym, jest humorystyczne, bez głębszego znaczenia. To, jak humor z zeszytu: „Grecy  zrobili Trojan w konia”.

Podzielę się natomiast dwiema  refleksjami, przy tej okazji. Pierwsza, to natura człowieka, która buntuje się przeciwko zasadom, regułom. A wartości, to swego rodzaju zasady, reguły.  W okresie pandemii doświadczaliśmy tego często. Klient nie chciał  założyć maseczki, wchodząc do sklepu. Żądał wezwania policji. Kierowniczka to zrobiła. Nie dość, że nie wszedł do sklepu, to jeszcze  zapłacił mandat. Obserwowałem to wielokrotnie w Krynicy. Jest tam Góra Parkowa, na której szczyt prowadzi wyraźnie oznakowany szlak. Ma niekiedy kształt serpentyny. I co czynią turyści? – skracają sobie drogę, schodząc ze szlaku i pnąc się pod górę na skróty. To mnie zawsze wprawiało w zdziwienie. Spacer szlakiem był czasem rekreacji. Trwałby np. godzinę, jednak wiele osób skracało to do 15 minut, omijając znaki. Jak mawiał jeden z kolegów – „góry od dołu, muzea z zewnątrz, knajpy od środka”. Na szczycie było piwo. To też wartość.   Chętniej akceptujemy reguły, zasady, jeśli współuczestniczymy  w ich tworzeniu. To łatwiej można stosować  w rodzinie,  w małych przedsiębiorstwach. Natomiast, ilekroć można konsultować zasady, wartości, warto to czynić. Wiem, że te, wymienione zasady, były konsultowane wśród pracowników.

Druga kwestia dotyczy wprowadzania wartości w życie. Otóż,  kiedy zakończy się dyskusję  nad wartościami, konieczne jest zaangażowanie  wszystkich pracowników w ich wdrażanie.  Jest czas rozmów, spierania się, i  jest czas podjęcia decyzji, a dalej – jej wprowadzania w życie. Można opuścić łódź, jeśli ktoś się nie zgadza z obranym kursem, jednak, jeśli  się na niej zostaje, trzeba stawiać żagle i szorować pokład.  Nie wiem, czy dobrze napisałem, bowiem lękam się wody  i nie mam żadnego doświadczenia w żeglowaniu. A zatem stan jest taki. Zespół pracujący nad strategią opracował powyższe wartości. A ja teraz przystępuję  do redagowania książki jubileuszowej, której struktura  będzie oparta  na przyjętych sześciu wartościach. Jak w rozmowie na łodzi, którą rodzina ze Szkocji, płynęła na wakacje do Australii. „Tato, pyta syn, czy my musimy co roku płynąć na wakacje  do Australii?” Krótka odpowiedź ojca: „Nie marudź. Wiosłuj”. I tak czynię – codziennie od rana  chwytam pióro i sięgam po brudnopisy (w Poznaniu  czyste kartki  są używane  w szczególnie  ważnych sytuacjach. Ja mam w szufladzie  kilka. Reszta to brudnopisy, czyli kartki zapisane  po jednej stronie). Tak się zrodziło bogactwo Szkotów i Wielkopolan.

Głęboki ukłon  w stronę Rektorów

Marek Makieła, absolwent Uczelni z roku 1967, zebrał i opracował  bogate materiały  o życiu pierwszego  dyrektora Uczelni, dr Leonarda  Glabisza. To życiorys, który zawiera w sobie esencję wszystkich sześciu  wartości. Urodzony niedaleko Szamotuł, w Wielkopolsce, opanował znajomość  kilku języków. Zdobywał wykształcenie w wielu  miastach Europy.  Wykładał na uniwersytecie w Lozannie, gdzie też otrzymał stanowisko docenta. Na wykładach skupiał się na ekonomicznych skutkach prowadzenia wojen. Wrócił do Polski z wiedzą na temat zasad funkcjonowania uniwersytetów,  z wiedzą o bankach, ze znajomością świata akademickiego.  Jego życiorys, dokonania, zaangażowanie  w powołanie  w 1926 roku Wyższej Szkoły Handlowej, to fundament, do którego można się odwoływać. Otwartość na świat, odpowiedzialność za rozwój kadr, odwaga w budowaniu uczelni od podstaw, rozsądek w wydatkowaniu środków, kompetencje organizacyjne, badawcze, dydaktyczne, a także wiarygodność  na arenie międzynarodowej i krajowej, to synteza,  jądro wartości. To wszystko legło u podstaw kultury Uczelni, którą tworzyli i wzmacniali  kolejni rektorzy Szkoły. Dalej odwołam się  do kilku kwestii, nawiązując do sześciu rektorów, którzy są nadal członkami  Wspólnoty Uniwersytetu Ekonomicznego. Inspirację zaczerpnąłem od dr. Krzysztofa Gołaty, który nagrał wywiady z Panami Rektorami. Są to Profesorowie:  Ryszard Domański,  Bohdan Gruchman, Emil Panek, Witold Jurek,  Marian Gorynia oraz Maciej Żukowski. Dwaj pierwsi  są o rok młodsi  od Uczelni i nadal wspierają nas  swoimi radami. Emil Panek, to – jak ja – rocznik 1948. A pozostała trójka, to już „młodzież”. Wszyscy młodsi ode mnie.

Profesor Ryszard Domański

W 1970 roku, z rąk Pana Rektora R. Domańskiego, odbierałem kartę absolutoryjną. Pan Rektor, na każdej inauguracji, wygłaszał przemówienie  z pamięci. Zbierał oklaski, kiedy wymieniał bardzo trudne tytuły  prac awansowych z obszaru towaroznawstwa. Bez wsparcia pisanego.  W 1976 roku,  kiedy Uczelnia obchodziła  50.lecie (a zarazem minęło 200 lat  od ukazania się dzieła Adama Smitha),  Pan Rektor prowadził korowód  rektorów przez miasto, aby wmurować akt erekcyjny pod nowy budynek (obecnie Collegium Altum). Każdy z nas ma prawo  do zachowania pewnych rzeczy jako tajemnicy. I ja z tego prawa skorzystam.  Mogę jedynie wyrazić  podziękowanie za rozmowę, którą, z Panem Rektorem, odbyliśmy w pokoju  Pana Profesora, w Gmachu Głównym, na czwartym piętrze. Radość z prowadzenia zajęć oraz pisania tekstów, ma swoje korzenie  w tamtej, bardzo miłej, rzeczowej i ważnej dla mnie rozmowie. Bardzo za nią dziękuję.

Profesor Bohdan Gruchman

Studiowałem w czasach, kiedy studenci mieli papierowe indeksy.  I w moim indeksie  mam podpis Pana Profesora Bohdana Gruchmana, po arabsku. Pan Profesor akurat wrócił z Libii oraz z pobytu w ONZ. Prowadził dla nas wykład  z zakresu teorii wzrostu gospodarczego. W okresie kadencji Pana Rektora, Uczelnia  nadała tytuł doktora honoris causa Pani Margaret Thatcher. Moje wspomnienie z tej uroczystości wiąże się z zasadą „bądź przed czasem, aby być na czas”. Plan tego dnia był taki, że Pani Premier  miała się pojawić pół godziny przed uroczystością, wypić kawę  z Panem Rektorem, przebrać się w togę, aby punktualnie rozpocząć  uroczystość w naszej  Auli Seledynowej (nazwa od koloru kolumn w Auli). „Żelazna Dama” podjechała pod Uczelnię trzy kwadranse wcześniej. Ochrona była zaskoczona. Kiedy Pani Premier stanęła  w hallu Uczelni,  poprosiła o zaprowadzenie do Auli. Plan był inny –  najpierw miała się udać do Rektoratu. Najpierw do Auli – zdecydowanie powtórzyła  Margaret Thatcher. A zatem służby zaprowadziły Gościa  do Auli, na II piętro. Obejrzała Aulę, zapytała, gdzie będzie jej miejsce, skąd będzie przemawiała, gdzie będzie Senat itp.  Kiedy to wszystko obejrzała, poprosiła, aby pójść  do Rektoratu. Weszła tam punktualnie, zgodnie z planem. Wiele razy opowiadałem studentom  o tym zdarzeniu. To nasz, dydaktyczny, konferencyjny, biznesowy obowiązek – „bądź przed czasem, aby być na czas”.

Profesor Emil Panek

W czasie mojej pracy w Uczelni, angażowałem się w prace związane  ze wszystkimi jubileuszami. Jeden z nich przypadał  na okres sprawowania  władzy rektorskiej  przez Profesora Emila Panka. Trudno pamiętać daty, fakty, bez ich osadzenia  w kontekście, w opowieści. Kiedy myśli się o obchodach  kolejnego jubileuszu, to szuka się atrakcji, która może być kanwą do opowieści. I tak –  mogę to już napisać prościej,  bowiem studiowaliśmy razem  – ustaliliśmy z Emilem, że zaprosimy do uczelni Pana Prezydenta. Nigdy wcześniej jeszcze Uczelnia nie gościła  w swoich  murach Prezydenta Polski. Było to w czasie,  kiedy prezydentem był  Pan Aleksander Kwaśniewski. Wiedzieliśmy, że bywał corocznie w Poznaniu, na otwarciu  Targów, w czerwcu. W przeszłości, w socjalizmie, targi czerwcowe, to były targi międzynarodowe.  Z rocznym wyprzedzeniem  zaplanowano wizytę w uczelni, przy okazji pobytu  Pana Prezydenta na MTP (Międzynarodowe Targi Poznańskie). I tak się stało. Pan prezydent przyjechał  na godzinę do Uczelni. Krótkie spotkanie  z Panem Rektorem i Władzami, następnie z pracownikami w tzw. „małej auli”. Pan Prezydent dokonał wcześniej otwarcia targów, a zatem  był już  po oficjalnych przemówieniach, zrelaksowany. Żartował na spotkaniu z Władzami.  Kiedy na małej auli  zbił się kieliszek z szampanem,  Pan prezydent krzyknął „na szczęście”, rozładowując napięcie. Moją rolą było  odprowadzenie Pana Prezydenta do samochodu. Wyszliśmy razem z małej auli do wyjścia.  Akurat weszła maturzystka z teczką,  pełną dokumentów rekrutacyjnych.   Pan Prezydent  podszedł do niej, przystanął, przywitał się i zapytał: „Co Pani tutaj robi”.  Dziewczyna,  blada jak ściana, zaskoczona, bąknęła, że idzie złożyć dokumenty. Na to Pan Prezydent, z całą powagą w głosie rzekł: „Panie profesorze, proszę dopilnować, aby ta Pani dostała się na studia”.  Odprowadziłem Go do samochodu. Mój kłopot polega na tym, że nie wiem, czy ta Pani dostała się na studia, czy je ukończyła. Może napisze do mnie, kiedy przeczyta ten tekst.

Profesor Witold Jurek

Profesorowie Emil Panek oraz Witold Jurek są ekonometrykami i łączy nas ten obszar, jak również osoba Profesora Zbigniewa Czerwińskiego, który tworzył Katedrę Ekonometrii.  Poza udziałem w organizowaniu  jubileuszy, uczestniczyłem w pracach Uczelnianej Komisji Wyborczej.  W czasie kadencji Pana Rektora Witolda Jurka, powierzono mi  funkcję przewodniczącego  tej komisji. Mam wiele miłych wspomnień  ze spotkań z Panem Rektorem. Obydwaj układaliśmy równania, aby wyliczyć, ile osób, z danej grupy pracowników, ma zostać wybranych  do uczelnianego kolegium elektorów. Kłopot polegał na tym, że jeżeli ktoś zdał kolokwium habilitacyjne lub otrzymał tytuł profesora, to zaraz zmieniała się liczebność  danej grupy, i należało od nowa obliczyć proporcje. Szczególnie cenne były dla mnie rozmowy na temat  rozwijania studiów podyplomowych oraz planowania budowy nowego gmachu Uczelni. Pan Rektor wyraził zgodę, abym mógł równolegle  pracować na Wydziale Nauk o Zdrowiu  Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Pozwoliło mi to zdobyć wiele nowych doświadczeń oraz dzielić się wiedzą  z zakresu ekonomii i zarządzania  w środowisku medycznym.

Prof. Marian Gorynia

W czasie kadencji Pana Rektora  pełniłem funkcję przewodniczącego Uczelnianej Komisji Wyborczej. Miałem zatem wiele kontaktów  z Panem Rektorem, bowiem Uczelnia miała pięć wydziałów  i co rusz należało coś czynić, aby ciała kolegialne  działały zgodnie z prawem. Był to też czas pracy  w Komisji Statutowej. Zmieniała się ustawa o szkolnictwie wyższym, a w ślad za tym należało aktualizować Statut Uczelni. To też okres ciekawych kontaktów  z Klubem Partnera, o którego rozwój Pan Rektor dbał osobiście. Jednak to, co chcę napisać, jako szczególnie  dla mnie ważne,  to powierzenie mi, przez Pana Rektora, funkcji promotora w procesie nadawania  tytułu doktora honoris causa dr. Andrzejowi Byrtowi. To wielki dla mnie zaszczyt. Wykorzystałem moją znajomość łaciny dla wygłoszenia, z głowy, laudacji. Moja satysfakcja wiąże się  także z tym, że było to połączenie mojego zaangażowania w Uczelni  oraz na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Dr Andrzej Byrt przez wiele lat,  dwukrotnie, był prezesem MTP.

Prof. Maciej Żukowski

Cóż, kadencja Pana Rektora trwa. Ogromnym zaszczytem jest dla mnie – napiszę to jeszcze raz – zaufanie, jakim mnie Pan Rektor  obdarzył.  To praca nad książką jubileuszową. Doceniam to wyróżnienie. Czuję też na sobie odpowiedzialność. Codziennie doświadczam  przepływu  (flow), pracując nad tekstem. Jest druga sobota lutego. Piękny, słoneczny dzień, bez mrozu. Wyszedłem tylko na spacer i zaraz wróciłem do pracy przy biurku. Trzeci rok jestem na emeryturze, a jednak Pan Rektor powierzył mi  tak ważny projekt. I jeszcze jedna kwestia. Otóż Pan Rektor, w dniu 17 września 2018 roku, życzył mi wielu dobrych lat na emeryturze. Specjalnie przybył na Zjazd Katedr Handlu I Marketingu, aby złożyć te życzenia.  A w dniu 1 października 2018 roku, Pan Rektor  przyjął w poczet studentów mego najstarszego Wnuka – Łukasza Kopczyńskiego. A w czerwcu 2021, Łukasz uzyska licencjat. Z jakiego obszaru? Z ekonometrii. A za dwa dni, ten tekst, ze zdjęciem gmachu Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, Łukasz zamieści  na mojej stronie, w zakładce blog.

I, już na koniec, wspomnę jeszcze dwie rozmowy telefoniczne. Kilkanaście dni temu rozmawiałem z Panem Profesorem Jerzym Dietlem, który jest także rok młodszy od Uczelni, a był dziekanem wydziału, na którym 55 lat temu rozpoczynałem studia. A trzy dni temu rozmawiałem z Panem Profesorem Zygmuntem Kowalczykiem, który jest pięć lat młodszy od Uczelni. Te rozmowy, wspomnienia, refleksje, to wgląd w korzenie marki. To tam jest zakorzeniona jej siła. Rzadko myślimy o korzeniach, kiedy patrzymy na piękne modrzewie, jodły, dęby. Ich piękno wyrasta z korzeni. To one są jak wartości dla Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. O korzenie, o wartości, powinniśmy wszyscy dbać najlepiej, jak potrafimy.