Lekkość świątecznego stołu
Dobrze jest doświadczać olśnienia, w ramach codziennego uczenia się, odkrywania nowych prawd, wzbogacania swojej wiedzy, lepszego rozumienia siebie i otaczającego świata. W środę, 27 marca, spotkałem w pociągu Idę, moją siedemnastoletnią Wnuczkę, rozkochaną w koniach. Rozmowa dotyczyła jednak posiłków, a szczególnie śniadań. Byłem pod wielkim wrażeniem, że wstaje codziennie o 5.30, aby przygotować sobie poranne śniadanie oraz przekąskę do szkoły, na drugie śniadanie. Pokazała mi zdjęcia w swoim smartfonie, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wszystko starannie ułożone – na spodzie owsianka, a na wierzchu orzechy, warzywa, owoce. To mini dzieło sztuki. Znalazłem w sieci zdjęcie, które ma ilustrować piękny i ważny trend. Mam na myśli odpowiedzialność za własne odżywianie się. Uczymy się zawsze i wszędzie, uczymy się także od najmłodszych. Myślę, że coraz bardziej wyzwalamy się z tradycyjnego zastawiania świątecznych stołów. Ten trend, który sobie uświadomiłem w tej rozmowie, to omawiany wątek kontroli umysłu nad mózgiem. To nowe podejście do budowania lekkich, świątecznych stołów.
Tradycja – skąd jej zniewalająca siła?
Brakowało mi asertywności w dzieciństwie, aby mocniej oponować, kiedy przekonywano mnie do szanowania tradycji, a ja miałem akurat do tego krytyczny stosunek. Zawsze czułem się wewnętrznie zbuntowany, kiedy kłóciła się ona z moją logiką, spojrzeniem na ludzi oraz otaczający świat. Kreatywność, pomysłowość, innowacyjność to siły podejścia naukowego, opartego na dowodach. Oczarowała mnie fabuła musicalu „Skrzypek na dachu”, w której nareszcie znalazłem odbicie moich niepokornych myśli. Najstarsza córka w domu Tevje’go, wyzwoliła się z tradycji wydania jej za mąż za bogatego rzeźnika i odważnie zapoczątkowała epokę „miłości romantycznej”. Bardzo szybko i ta epoka się skończyła. Jednak coraz więcej osób angażuje się w odsuwanie innych, tradycyjnych rozwiązań. Z uznaniem zobaczyłem osiągnięcia star-upu, który wyprodukował torby wielokrotnego użycia dla hurtowni wysyłających zamówione produkty. Pozwala to wyeliminować tradycyjne pakowanie w kartony, zmniejszając wyrzucanie opakowań.
Kilka dni temu, w ramach Akademii Umiejętności Eurocash, miałem w SGH, w Warszawie, wykład dla „Braci Handlowej” (jak to współcześnie napisać? – Siostry były także). Podam tylko kilka liczb. Spożycie mięsa w Polsce, w kilku innych krajach, w kg, na osobę. Polska – 73,2, UE – 67,9, Norwegia – 52,1, Szwajcaria – 47,6. A teraz dzienne spożycie cukru, w gramach, na osobę – Brazylia – 152, Portugalia – 125, Polska – 108, Dania – 60, Norwegia – 40. Podano w tych zestawieniach, że norma dziennego spożycia to 25 gramów. Tutaj także jest miejsce na dystansowanie się do naszych zachowań. Media poświęcają dużo miejsca na analizy, ile to Polacy wydadzą na święta, jakie będą promocje, jak z dostawami poradzi sobie handel. Nadchodzi Wiosna – to piękny czas, aby z dystansem spojrzeć na wszystko, do czego zobowiązuje ludzi tradycja. Podane wielkości spożycia mięsa oraz cukru to pole do refleksji, na ile warto zadbać o „lekkość” świątecznych stołów.
Naturalne korzenie Sapiens
Czytałem dawno temu o postrzeganiu Świąt Bożego Narodzenia jako wybuchu emocji, natomiast Świąt Wielkiej Nocy jako czasu tryumfu rozumu, racjonalności, refleksyjności. To zwykłe uproszczenie, jedna z klasyfikacji, które tak bardzo ludzie chcą tworzyć, aby upraszczać świat. Natomiast warto potraktować nadchodzące, wiosenne dni, aby na nowo odkryć uzdrawiającą moc natury. Lekki stół można zestawić w parę ze spacerami, kontaktem z przyrodą. Potrzebujemy tego zdecydowanie więcej. Izolacja w domach, przywiązanie do technologii, do różnych urządzeń, to podcinanie własnych, ludzkich korzeni. Niezależnie od temperatury, pogody, dobrze będzie zaplanować większą aktywność na łonie natury.
O wyższości słuchania nad mówieniem
Dziennikarka, otrzymała zadanie, aby spotkać się z dwoma profesorami, w celu przeprowadzenia wywiadu. Po pierwszym wywiadzie, jak napisała, wróciłam do domu zdołowana, przybita, bez chęci do życia. Rozmówca opowiadał o swoich badaniach, konferencjach, publikacjach. Z każdym jego słowem stawałam się coraz mniejsza, wbita w fotel, przekonana o swojej przeciętności. Z wielkim dystansem, mówiła, szłam na kolejne spotkanie. I tutaj stało się coś dla mnie, tak pisała, zaskakującego. Rozmówca krótko odnosił do poruszanych tematów, natomiast sam pytał mnie o moje opinie na wiele rzeczy, interesował się moimi doświadczeniami, uważnie słuchał tego, co ja miałam do powiedzenia. Życzliwie komentował wszystko, co miałam do powiedzenia. Zachęcał mnie, kontynuowała, do snucia moich opowieści. Nawet nie wiem, jak minęło kilka godzin tej miłej rozmowy – konkludowała. Uzyskała materiał do napisania wywiadu, natomiast wróciła do domu pełna energii, zachwycona światem, życiem, własną w nim rolą. Zdawało się jej, że głową dotykała sufitu. Czuła się ważna, doceniona, szczęśliwa. I oto rada na dni spotkań rodzinnych. Można to potraktować jako własny eksperyment. Proszę rozważyć postawienie się w roli tego drugiego profesora. Proszę zrezygnować z opowiadania o sobie, prześcigania się w opisywaniu wakacji, osobistych sukcesów, pokazywania zdjęć. Proszę skupić się na zadawaniu pytań, uważnym słuchaniu odpowiedzi, utrzymywaniu kontaktu wzrokowego, potwierdzaniu skupienia na rozmowie. To krótkie słowa typu: aha, ooo!, a to ciekawe, jak miło, to skinienie głową, drobne gesty, szczery, życzliwy uśmiech. A pytania powinny mieć charakter otwarty – jakie masz doświadczenia, co sądzisz o tym czy tamtym, co sprawia tobie najwięcej radości, kiedy chwile są pełne szczęścia. Należy natomiast zapomnieć o odpytywaniu (nauczycielom może być trudniej). Ten eksperyment to inwestycja w relacje. Efekt będzie znakomity dla bliskich. Wyjdą z domu zachwyceni – pełni energii, radości, spełnienia. Będą to dla nich święta najpiękniejsze! Będą je wspominać bardzo długo. W budowaniu relacji, radości innych, najważniejszym i najcenniejszym darem jest nasza zdolność do słuchania. Kto tego nie potrafi, taki eksperyment będzie dla niego bardzo trudny. Jest jeszcze kilka dni, aby się do niego przygotować. Pomocne będzie układanie sobie w głowie przebiegu spotkań, które nadejdą. Pierwsza rzeczywistość zachodzi w głowie, w umyśle, a druga jest odgrywana w czasie spotkania.
Przekaz końcowy i najważniejszy – moja wdzięczność
Z każdym dniem utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że sensem egzystencji są dwa obszary – praca i relacje. W pracę angażuję się tak jak potrafię najlepiej. Natomiast serdecznie dziękuję za relacje, za życzliwość, za obecność. Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe w odniesieniu tej „czarnej skrzynki” jaką są media społecznościowe, w tym LinkedIn. Najstarszy mój Wnuk, Łukasz, pomaga mi zamieszczać linki do tekstów na blogu. Ten mechanizm jest poza możliwościami mego pojmowania technologii. Natomiast pragnę z całego serca podziękować za prośby o włączenie do sieci. Bywa, że kilka razy czynię to jednego dnia. To dla mnie bardzo miłe i ważne. Dziękuję za Państwa zainteresowanie. Wszystko doceniam. Daje mi to dużo radości, zadowolenia, spełnienia. I z całego serca życzę Wszystkim Państwu miłych, radosnych, ciepłych, słonecznych, refleksyjnych Świąt. Dobrze jest być w sieci. To wyraz pięknej, wartościowej relacji. Mam nadzieję, że moje pełne życzliwości myśli będą promykami szczęścia i radości w Państwa domach. Chciałbym nawet napisać w „Waszych domach”, jednak jestem z pokolenia BB i mam przyzwyczajenia, z którymi nie tak łatwo zerwać. W kwietniu powrócę do trików mózgu, który chce udawać, że nie reaguje na polecenia umysłu.
Wielkanocne promienie życzliwości
28 marca 2024