Ewolucja demokracji

18 listopada 2020

Kolebka demokracji – obywatele i niewolnicy

Na ogół przyjmuje się, z pewnym uproszczeniem, że demokracja narodziła się w Grecji. Określa się ją mianem „władzy ludu”, co ma symbolizować udział wszystkich obywateli w podejmowaniu kluczowych, dla narodu, decyzji. Rzadko się pisze o tym, że w starożytnej Grecji, w czasach rodzenia się demokracji, mieszkały tysiące niewolników, którzy nie mieli prawa decydowania. Demokracja była przywilejem obywateli, którzy byli wolni. W XXI wieku świat wygląda już inaczej. W większości krajów obywatele są wolni i mogą uczestniczyć w stanowieniu reguł obowiązujących w danym społeczeństwie. Jednak decydowanie o złożonych sprawach funkcjonowania narodu w globalnym otoczeniu wymaga wiedzy, rozumienia mechanizmów, znajomości technologii, dobrego przygotowania merytorycznego oraz komunikacyjnego. W starożytnej Grecji, edukacja obejmowała obywateli, natomiast niewolnicy wykonywali proste prace, edukując się między sobą, bez odpowiednich metod i przewodników. W XXI wieku, wspólnym obowiązkiem, jest powszechna edukacja. „Przypływ podnosi wszystkie łodzie zacumowane w porcie” -to powiedzenie jest właściwą metaforą, wskazującą na zasady postępowania w społeczeństwie. Ludzkość ma za sobą podziały na obywateli oraz niewolników. Powoli wyzwalamy się, chociaż jest to bardzo trudne – z podziałów typu „my” i „oni”.

Od Syrenki do Lexusa

            W drugiej połowie XX wieku, na jej początku, Polska produkowała samochody osobowe marki „Syrena”. W tamtym okresie wiedzy technologicznej, wielu kierowców potrafiło naprawić własny samochód. Wystarczyły podstawowe narzędzia, części zapasowe, co umożliwiało przywrócenie sprawności samochodu. W roku 2020, właściciel samochodu nowej generacji, np. Lexusa, w przypadku awarii, ma jedną możliwość – wykonanie telefonu do serwisu, który wyśle lawetę, zabierze auto do warsztatu, gdzie zostanie ono zdiagnozowane oraz naprawione. Można to zrobić jedynie wówczas, kiedy mechanicy mają odpowiednią wiedzę oraz dysponują złożonym sprzętem diagnostycznym. Takich przykładów mamy dookoła coraz więcej – komputery, domy inteligentne. Podobnie jest w odniesieniu do funkcjonowania demokracji, społeczeństwa, narodu. Praca w parlamencie, w strukturach władzy, wymaga wiedzy, doświadczenia, przygotowania. W dniu 15 listopada, po porażce piłkarzy 2:0 z Włochami, przyznali to piłkarze oraz trenerzy, że Polska pozostaje daleko poza umiejętnościami gospodarzy (mecz odbywał się w Italii). Wniosek jest taki, że sprawowanie władzy, we współczesnych społeczeństwach, wymaga wiedzy, solidnego przygotowania. A jest to o wiele bardziej złożone, niż naprawianie samochodu. Błędem byłoby przyjmowanie założenia, że można wybierać do pracy w parlamencie każdego, kto się na to zgodzi. W większości zawodów, konieczne jest posiadanie certyfikatów, potwierdzających stosowne kwalifikacje. I to należy brać także pod uwagę w ustalaniu zasad dotyczących kandydowania do pracy w parlamencie, także w samorządach. Wszystkim jest potrzebna edukacja, aby poprawnie rozumieć współczesny świat.

Równaj w prawo

Studiując w latach 1966-1970, w połowie tego okresu, uczestniczyliśmy, my żacy, w Wydarzeniach Marcowych (1968 rok). Po tych, przykrych dla siebie doświadczeniach, ówczesna, socjalistyczna władza, postanowiła nauczyć studentów szacunku do pracy. Uznano, że studenci, spędzający czas w bibliotekach i na salach wykładowych, nie mają wiedzy o życiu – o pracy w fabrykach, na polach, nie wiedzą, co to dyscyplina. Z takich wniosków wynikała dla ówczesnej, socjalistycznej władzy, konieczność wysyłania studentów na praktyki robotnicze oraz przeznaczenie jednego dnia w tygodniu, na zajęcia wojskowe (studium wojskowe). I tak przeżyłem dwa obozy wojskowe – 1968 oraz 1970. Jedną z rzeczy, która mi przyszła na myśl, pracując nad koncepcją tego wpisu, były codzienne zbiórki plutonu i kompanii. Jako dowódca plutonu czwartego, miałem wtedy obowiązek, aby stanąć przed oddziałem i przygotować go do inspekcji. Koledzy (niestety wojsko dotyczyło tylko mężczyzn) wiedzieli, że trzeba się ustawić w dwuszeregu, od osoby najwyższej do najniższej. Reguła wojskowa. I moim obowiązkiem było wydanie komendy „równaj w prawo”. Poza pierwszym w szeregu, wszyscy musieli spojrzeć w prawo i wyrównać linię. I to pytanie musimy sobie teraz postawić w odniesieniu do społeczeństwa. Osoba (osoby), które sprawują władzę, jaką powinny wydać komendę – „równaj w prawo”, „w lewo”, „w górę”, „w dół”? W moim przekonaniu – wyłącznie „równaj w górę”. Wspomniany już przypływ, a w naszym rozumieniu władza, ma podnieść wszystkie łodzie, edukować wszystkich obywateli. Mam tutaj na uwadze kwestie trudne, bardzo złożone, czyli edukację. W naszym wspólnym interesie leży inwestowanie w umysły ludzi, od żłobka po uniwersytety trzeciego wieku. Jednak edukacja potrzebuje przewodników, nauczycieli. I to jest kwestia podstawowa. Trzeba wiedzieć, rozumieć, rozwijać się, aby prowadzić innych. Woda, która jest na górze wodospadu, opada w dół. Osoby sprawujące władzę, powinny mieć odpowiednio wysoki poziom wiedzy oraz standardów etycznych, aby całe społeczeństwo równało w górę. Obywatele, którzy mają stosowną wiedzę i umiejętności, wybierają swoich przedstawicieli do organów administracji. Istnieją tutaj silne sprzężenia zwrotne. Jeśli w społeczeństwie brakuje wiedzy, to wybrani przedstawiciele będą podejmowali decyzje, stosownie do posiadanych kompetencji. We wspólnym interesie leży zatem inwestowanie w rozumienie procesów, które zachodzą w globalnym świecie, w XXI wieku.

Gwiazda ciebie poprowadzi

W książce Bregmana (Homo sapiens) jest opisana strategia, jak mądrość jednego z ministrów rządu Kolumbii pomogła wielu partyzantom wrócić do domów, do normalnego życia. Krótko tylko napiszę, że będąc partyzantem (a nawet używano określenia rebeliant) w dżungli, trudno odnaleźć nocą drogę do domu, jeśli się chce wrócić do rodziny. Aby to ułatwić partyzantom, agencja marketingowa umieściła nad rzeką, na niebie, światła, które wskazywały drogę. Były one widoczne w dżungli. Dzięki temu, na święta Bożego Narodzenia, do rodzin, wróciła kolejna grupa partyzantów. U podłoża tego sukcesu leżało przesłanie, że nie są to partyzanci, rebelianci, lecz zaginione w dżungli dzieci z rodzin, w których się wychowywali. W dżungli rozrzucono zdjęcia partyzantów, którzy, jako mali chłopcy byli z matkami, rodzeństwem. Mając gwarancję partnerskiego traktowania, decydowali się zmienić tryb partyzanckiego życia. Ta opowieść, która miała miejsce w XXI wieku, to nawiązanie do refleksji dotyczącej kwalifikacji osób sprawujących władzę. Ich rolą jest bycie światłem, które wskazuje drogę. Jedno z przysłów mówi: „że ryba psuje się od głowy”. W moim przekonaniu, wiedząc o ewolucji demokracji, powinniśmy zorganizować ścieżkę edukacji dla wszystkich, którzy będą się ubiegali o mandaty posłów czy radnych. Świat jest na tyle złożony, że każdy, kto zasiada w ławach parlamentarnych, powinien mieć szeroką wiedzę z zakresu funkcjonowania społeczeństwa. Polska jest nasycona szkołami wyższymi. Bez większego kłopotu można zorganizować kształcenie dla tych, którzy będą ubiegać się o mandaty. To samo dotyczy osób sprawujących władzę wykonawczą. Zasiadanie w radzie nadzorczej przedsiębiorstwa jest związane z ukończeniem określonego kursu. Tym bardziej jest to potrzebne w kierowaniu państwem, narodem. Byłoby wskazane, aby rozmawiać o tym publicznie, aby tworzyć klimat do akceptowania konieczności potwierdzenia stosownych kwalifikacji. Od pół wieku pracuję w zawodzie nauczyciela akademickiego i zdaję sobie sprawę ze znaczenia odpowiedniego poziomu edukacji. Każdy, który zasiada w ławach parlamentu czy samorządu, powinien mieć zdolność podejmowania decyzji zgodnych z własnym sumieniem oraz wiedzą i przekonaniami. Osobiście trudno mi akceptować dyscyplinę poselską w głosowaniach. Jest to swego rodzaju wotum nieufności wobec indywidualnej, osobistej odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Wspólna debata, merytoryczna dyskusja, przekładają się na dojrzałość w podejmowaniu decyzji.

Mam świadomość, że to narzędzie, czyli edukowanie potencjalnych kandydatów na parlamentarzystów, samorządowców, nie wyeliminuje wszystkich bolączek związanych z funkcjonowaniem demokratycznie wybranych przedstawicieli narodu. Jednak podniesie nas na wyższy poziom w zakresie tworzenia prawa oraz organizowania życia ekonomicznego i społecznego. Porażka w meczu z Włochami pokazała, że trzeba odpowiednich umiejętności, aby osiągać najwyższy poziom sprawności i skuteczności. Aby być partnerami w procesie budowania wspólnego dobra w całym świecie, należy spojrzeć na istniejące paradygmaty i je odpowiednio zmieniać. Wielka nadzieja jest w osobach młodych, w kolejnym pokoleniu, które ma duży dystans do świata otoczonego murami. One już się kruszą. Rozpoczyna się nowa era budowania lepszego świata.