Mózg podwładnym umysłu (1)

9 marca 2024

RD
W młodości bywało, że dorośli radzili, aby w noc poprzedzającą egzamin, położyć pod poduszkę książkę, co miało zmniejszać ryzyko uzyskania oceny niedostatecznej. Każdy nastolatek wie przecież wszystko lepiej, a zatem takie opowieści były tratowane jak mało istotne marudzenie dorosłych. Jednak rozwój badań w obszarze neurobiologii, także badań nad snem, pozwoliły na zauważenie sensu w tych, dawnych, opartych nie wiadomo na czym, powiedzeniach. Okazuje się, że powtórzenie słówek, ważnych kwestii przed snem, istotnie zwiększa szanse na zapamiętanie tych, przywoływanych w umyśle wieczorem, informacji. To bowiem w czasie snu, mózg „przenosi” ważne informacje do hipokampu, do pamięci trwałej. Tym samym, mając wiedzę, umysł może nadzorować pracę mózgu. I o tym mam zamiar dzisiaj napisać, otwierając pole do własnych rozważań, świadomości, przywoływania doświadczeń z życia każdego z nas. Ten tekst otwiera pewien cykl, krótszych wpisów, które mają na celu inspirowanie każdego z nas do refleksji, kto jest liderem, a kto wykonawcą poleceń. Na ile mózg decyduje o spędzeniu poranka na kanapie, a na ile umysł przejmie kontrolę i zdecyduje o przejechaniu trasy rowerem. Mózg przekonuje, – siedź na kanapie, nie marnuj energii, może będzie potrzebna na wieczornej imprezie – kto wie, kogo tam spotkasz. Umysł argumentuje – rusz się na rower, będziesz miał zapas serotoniny, będziesz szczęśliwy, oczarujesz siebie oraz innych w wieczornych rozmowach. Jak to się skończy? Mamy wiedzę, doświadczenia? Czy podtytuł, RD, jest już jasny? Znakomicie, gratuluję. Jeśli ktoś zawalił noc i ma zmęczony mózg, to podam rozwiązanie – R – od rusz, D – od czterech liter. Jeszcze nie jest jasne? Polecam Wikipedię dla rozwinięcia skrótu.
Środy i piątki
W tym cyklu, o umyśle i mózgu, oddam mojej Babci Mariannie (1889 – 1982), a przede wszystkim innym, część tego, co od Niej otrzymałem. Kluczowa, podstawowa, najważniejsza była, i nadal jest – miłość. Przez prawie 75 lat słyszę, w moim mózgu, te ciepłe, miłe, ważne słowa – „mój wnuczku kochany”. To kapitał ale też zobowiązanie. Codziennie je spłacam, jak potrafię najlepiej. Kapitał to źródło odsetek, pomnażania zasobów. I tak to trwa w łańcuchu pokoleń. Pewniejsze, niż w banku, jeśli będą otoczone troską. Do miłości jeszcze wrócę w kolejnych składowych cyklu. Teraz jednak o tym, co jest łatwe w obserwowaniu tego, jak czynią to inni, a tym, jak sam się potykam o proste a zarazem ważne zachowania. Otóż moja Babcia, dwa razy w tygodniu pościła – w środy i piątki. Tylko Ona – sama i jedyna. Rodzina nie była w tym cyklu, ja też nie. Nie wiem, dlaczego środy, piątki są domyślne, dlaczego post, na czym polegał, jak wyglądał, jak był planowany – nie wiem, nie mam kogo zapytać. Trudno, przepadło. Jednak, kiedy sam próbuję, chociaż jeden dzień pościć, to doświadczam walki z samym sobą, trudnej do wygrania. Z perspektywy czasu widzę, jak moja Babcia konsekwentnie panowała nad mózgiem, jaką moc zbudowała w swoim umyśle. Rodzina miała na stole pełne śniadanie, pełen obiad, także kolację. A Ona, w owe dwa dni, miała swoje jedzenie. O wegetarianizmie, weganizmie, nikt wtedy jeszcze nie słyszał. Przywołuję te obrazy w mózgu i sam wyznaczam sobie ćwiczenia, aby mój umysł przejmował kontrolę nad moim mózgiem. Nie będę się publicznie biczował – napiszę jedynie, że trudno się upajać sukcesem – porażki sypią się jedna za drugą. Ktoś z korporacji pewnie zapyta – jest progres? Odpowiem, że jest. Jednak powolny. Wszystko jest jak trawa – rośnie powoli, a pociąganie za źdźbła nic nie daje.
Mózg gadzi chce zwyciężać
Wielu archeologów wykopało tysiące czaszek, jednak wszystkie okazały się puste w środku. Szkoda, że nie zachowały się dawne mózgi. Dlatego możemy się jedynie domyślać, że w odległej przeszłości, były prostsze, z dominacją pnia mózgu, z niewielkimi płatami kory przedczołowej. A właśnie kora przedczołowa jest miejscem, które potrafi przejąć kontrolę nad pierwotnymi, mówią – gadzimi częściami mózgu. Tak to pewnie jest – młodsi okazują szacunek starszym. Młoda kora przedczołowa nieśmiało atakuje dojrzałego seniora, czyli mózg gadzi. Jednak można pracować nad tym nawykiem, burzyć gmachy przesądów, świadomymi działaniami. Oznacza to, że umysł nie powinien oddać kontroli mózgowi nad decyzjami, zachowaniami. Co roku doświadczam czegoś przeciwnego w pracy z pszczołami, które mają mózgi, jednak daleko im do umysłów. I w tym roku też nie będzie inaczej. Z miłości do nich, z troski o te kochane owady, podaję im wiosną ciasto. To mieszanina miodu, cukru pudru, drożdży, która ma być dla nich pokarmem, zanim wiosna nie wybuchnie pięknem kwiatów i zapachów. Czynie to dla ich dobra, bezpieczeństwa, dobrostanu, rozwoju. Wystarczy, że jedna albo nawet druga zobaczy moją rękę, i już jest atak. Żądło do wyjęcia. Tłumaczę im, że to dla ich dobra, z troski, odpowiedzialności. Jednak wszystkie argumenty odbijają się jak od ściany. Od razu atak. Mózg gadzi jest sprawny. Może powinienem napisać mózg owadzi. Trudno, jeszcze im się nie rozwinęła kora przedczołowa. Natomiast my, homo sapiens, nie możemy się tak tłumaczyć. Mamy korę przedczołową. Nasze umysły mogą przejąć kontrolę nad naszymi mózgami. To jest inspiracja do pracy nad sobą. W naszej gestii jest, aby zrezygnować z zakupu „małpki”, będąc w sklepie, wykonać kilka ćwiczeń fizycznych przed śniadaniem.
Pytania terapeutyczne
Załączone do tekstu zdjęcia mają być symbolem wagi (taką miała moja Babcia), na której jedna szala przeważa drugą. I tak ma to zostać zapamiętane – umysł przeważa nad mózgiem. Chcę lody! – krzyczy mózg. Idziemy na spacer, decyduje umysł. Jestem leniwy, woła mózg, muszę poleżeć. Siadamy przy biurku i piszemy kolejny tekst – to rozkaz umysłu. Jasne, brzmi to pięknie, zdaje się być łatwe i proste. Możemy oczywiście mieć do siebie pretensje, złościć się na siebie, frustrować. To jednak droga donikąd. Najlepsze rozwiązania to takie, które sami sobie wypracujemy. Jasne, można pójść do terapeuty. Jednak ja piszę z Poznania, a tutaj ogląda się każdą złotówkę przed wydaniem. Człowieku, pomóż sobie sam, bądź rozsądny! I oto metoda. Metoda zadawania sobie pytań. Odwołam się do siebie licząc na to, że każdy z nas spojrzy w podobny sposób na siebie. Oto kilka próbek. Załóżmy, że wygrała kanapa (lenistwo, nicnierobieie) z pisaniem tekstu. Henryku, pytam, dlaczego nie usiadłeś dzisiaj do napisania tekstu? Jak myślisz, co poczują Czytelnicy Twojego bloga, kiedy jutro nie znajdą nowego tekstu? Jak byś ty się czuł, gdyby wydawnictwo, księgarnia, nie dostarczyły tobie zamówionej książki a zobowiązały się, że to zrobią? Jakie wartości są dla ciebie ważne? Jakie masz doświadczenia ciekawych, korzystnych zmian w swoim życiu? Które z tych doświadczeń zmieniły twój sposób myślenia? Jak zareagują twoi bliscy, kiedy zobaczą puste miejsce na blogu? Na ile powinieneś pomagać innym w rozwoju osobistym? Jak się z tym czujesz, że nie dotrzymałeś słowa, skoro z własnej woli utworzyłeś tę stronę i zobowiązałeś się do regularnego zamieszczania wpisów? Proponuję, aby eksperymentować z takim podejściem – autoterapii przez zadawanie sobie pytań. To jest bardziej skuteczne niż narzekanie czy wysłuchiwanie rad innych.
Tyle dzisiaj, w tym odcinku. Kanapa jednak przegrała. Dzisiaj, natomiast jutro? – któż to wie. Dlaczego teraz w odcinkach? Kolejny test – tym razem z poczucia humoru. Na razie poważnie – wiedzę należy kumulować, zdobywać, przyswajać systematycznie, powoli, w małych porcjach. To teraz test – jak „małpki”, jedna rano, druga w południe, trzecia wieczorem. To na zasadzie żartu, ironii. Jeśli zabrzmiało inaczej, to bardzo przepraszam.