Pierwsza Inauguracja
W dniu 12 października 1926 roku odbyła się pierwsza Inauguracja roku akademickiego w nowo powołanej, prywatnej, Wyższej Szkole Handlowej w Poznaniu. Rok wcześniej powołana została do życia Wyższa Szkoła Handlowa w Krakowie. Jeszcze wcześniej, w 1905 roku, w Warszawie, utworzono Szkołę Główną Handlową. W tym też mniej więcej czasie powołano wyższą szkołę handlową w Lipsku. Warto zauważyć, że był to obszar, czyli handel, który skupiał uwagę założycieli szkolnictwa wyższego w odniesieniu do placówek prywatnych. Poza uniwersytetami gdzie rozwijała się ekonomia jako nauka, na gruncie uczelni prywatnych w odniesieniu do sfery ekonomicznej, dominowały wtedy szkoły handlowe.
Także 12 października 2021 roku, odbędzie się kolejna inauguracja roku akademickiego Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, którego fundamentem jest Wyższa Szkoła Handlowa. Na zdjęciu jest okładka publikacji przygotowanej w związku z Jubileuszem 95 lat istnienia Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Treść tej „jubileuszowej opowieści” wyrasta z sześciu wartości, które tworzą strukturę publikacji. Są w niej zawarte osobiste refleksje, wspomnienia, wypowiedzi absolwentów, pracowników, studentów Uczelni. Połączyłem te opowieści własnymi komentarzami oraz zapamiętanymi historiami. Byłbym rad, gdyby czytanie kart tego dzieła, zwłaszcza w jesienne wieczory, rozpaliło w sercach, w duszach Czytelników żar wspomnień, przyjaźni, z czasu studiów, także z lat pracy w „ukochanej Uczelni”. Publikacja pewnie będzie szczególnie bliska absolwentom, jednak może zainteresować wszystkich, dla których wartości są centralnym punktem odniesienia.
Wartości – one są istotą
Inauguracja kończy się z reguły wspólnym odśpiewaniem pieśni „Gaudeamus igitur” – pieśni pełnej energii, radości, inspiracji, nadziei. To piękna, energetyczna pieśń, zakorzeniona w przyjaźni, wspólnym wysiłku, w poszukiwaniu prawdy, zdobywaniu mądrości, poczuciu humoru właściwego żakom. Szczególną cechą tej „opowieści jubileuszowej” jest piękno zawarte w wartościach. To one nadają sens życiu ludzkiemu, one są wieczne, spinają, jak złota klamra, kolejne pokolenia mistrzów i uczniów. Każda opowieść jest unikatowa, oryginalna, niepowtarzalna. I każda prawdziwa, ujmując swoim indywidualnym spojrzeniem, własnymi doświadczeniami. Chętnie słucha się prawd, opowiadanych przez pryzmat osobistych przeżyć. Wspominałem już wcześniej o pierwszym dyrektorze Wyższej Szkoły Handlowej, doktorze Leonardzie Glabiszu. Syn ziemianina z okolic Szamotuł pod Poznaniem. Być może mógł skupiać się na rozrywkach, balach, wycieczkach, polowaniach. Nie wiem, na ile zrobił to sam, na ile pod wpływem innych, natomiast zdobył biegłość w kilku językach obcych, w znajomości ekonomii. Pracował w bankach w różnych krajach. Zatrudniono go na stanowisku docenta w Szwajcarii, gdzie wykładał ekonomię. Doskonale wykorzystał, wytrwałą pracą, swój talent. Własne doświadczenia oraz wiedzę obrócił na pożytek tworzącej się Wyższej Szkoły Handlowej w Poznaniu. Angażował się w napisanie statutu szkoły oraz pokonanie barier administracyjnych związanych z uruchomieniem Uczelni. To przykład globalnego, może jeszcze wtedy bardziej w skali europejskiej, podejścia do edukacji na poziomie wyższym. W tej historii najbardziej ujmują mnie wartości, idee. Nie wiadomo, gdzie znajduje się na junikowskim cmentarzu w Poznaniu grób doktora Leonarda Glabisza. Natomiast nie ma prawie dnia, abym nie myślał o nim, o jego zaangażowaniu, o działaniu na rzecz prawdy, nauki, wartości. Codziennie mijam wiele pomników, które pozostają dla mnie anonimowe. To, co pozostaje zawsze żywe, to wartości, to idee. Wszyscy mamy je w sercach. One są istotą naszego życia. Mogą być popiersia, rzeźby, ławeczki, jednak najważniejsze są wartości. Je należy pielęgnować, utrzymywać, na nie kierować światło mocy wewnętrznej. I tak o wartościach, zaszczepionych w Uczelni, z którą jestem od 1966 roku związany, rozmyślam i traktuję je jako paliwo do budowania wspólnego dobra. Nie pomników nam trzeba, a trzeba nam liderów, którzy będą nawigatorami w kierunku ważnych dla nas wartości.
Profitroom – kolejny etap
W dniu 7 października 2021 roku, miałem przyjemność i zaszczyt podzielcie się refleksjami na temat wartości, jaką jest Społeczna Odpowiedzialność Biznesu. Miało to miejsce na konferencji zorganizowanej przez Profitroom dla pracowników branży hotelarskiej, prowadzonej z lekkością, z merytoryczną mocą przez Macieja Kautza. I tego dnia, słuchając o podejmowanych przez hotele w Polsce inicjatywach, cieszyłem się odpowiedzialnością pracowników hoteli, którzy podejmują wiele inicjatyw, związanych z troską o ekosystem. Z radością słuchałem o realizowanych programach oszczędzania wody, energii. Były przykłady nowych rozwiązań w sferze oświetlenia, aby nocą nie zakłócać życia zwierzętom. Przyjemnie było słuchać, że goście hotelowi zgadzają się płacić wyższe rachunki, aby wspierać programy społeczne wdrażane przez hotele. To wartości, które są sensem naszego życia, także biznesowego. I to mam miejsce w Polsce, w hotelach, którymi zarządzają liderzy odpowiedzialni za życie kolejnych , jeszcze nienarodzonych pokoleń.
To jednak, co zainspirowało mnie do refleksji o kolejnym etapie, to strategia rozwoju marki Profitroom. Została ona zbudowana przy współudziale absolwentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. I to jest już krok dalej w odniesieniu do wartości, które wdrażał dr Leonard Glabisz. Profitroom, to przypadek wart nagłośnienia. Pomysł wspierania branży hotelarskiej w zakresie technologii, stron internetowych, zarządzania oraz wielu płaszczyzn, może być naszym wysoko wznoszonym, wartym uwagi sztandarem, powiewającym w globalnym świecie. Marka Profitroom ma swoje oddziały w USA, Ameryce Łacińskiej, Wielkiej Brytanii, Skandynawii. Staje się coraz bardziej rozpoznawalna w skali globalnej. Wspomniany w podtytule kolejny etap, to wprowadzenie w całej organizacji komunikacji wyłącznie w języku angielskim. Warto podkreślać, że pomysły z Polski, z Poznania, pomysły absolwentów Uczelni, której pierwszym dyrektorem był dr Leonard Glabisz, przyczyniają się do budowania wspólnego dobra. Kolejny etap to więcej, niż znajomość języków – to kontaktowanie się w języku angielskim w pracy zawodowej. To kolejne wyzwania związane z radzeniem sobie w świecie globalnym, wymagającym poznawania i szanowania różnic kulturowych.
Sektory kreatywne
W hotelu Cukrownia Żnin, gdzie przy stoliku, w krótkiej przerwie, mogłem zamienić kilka słów z Marcinem Draganem, członkiem Zarządu Profitroomu, ożywały w mojej głowie różne myśli. Jedna z nich, to pytanie dotyczące znanej w ekonomii teorii trzech sektorów, czyli – rolnictwo, przemysł, usługi. Pytanie jest takie, co dalej. Jedna z prognoz sugeruje, że będą to sektory kreatywne. Akurat ukończyłem czytanie książki „Gdy regułą jest brak reguł”, o przywództwie, o zarządzaniu w Netflix. Uświadomiłem sobie wiele podobieństw, widząc rolę obydwu tych przedsiębiorstw w sektorze kreatywnym. To całkowita zmiana w odniesieniu do struktur zarządzania, filozofii modelu biznesu. Rzeczywiście kluczowe znaczenie ma koncentracja talentów. W kreatywności, w technologiach, trzeba stawiać na inwencję osób utalentowanych. Taka też jest rola uczelni wyższych – tworzenie warunków do rozwoju indywidualnych talentów. I wreszcie elastyczność struktur zarządzania, inspirujące przywództwo. Energia i talenty osób, które wprowadzają zmiany wymagają jedynie wsparcia ze strony liderów. Z dystansem trzeba się odnieść do hierarchii, do kontroli, do ograniczania swobody podejmowania decyzji. Sukces – nawet jeśli trudno go precyzyjnie zdefiniować – Profitroomu, to przypadek wart rozpowszechnienia. Globalna skala działania Profitroomu, dynamika rozwoju, energia, kreatywność, to towarzystwo takich przypadków, inicjatyw pochodzących z Polski, globalnie funkcjonujących, jak InPost czy Booksy.
Przystanki jak akumulatory
Natura ludzka jest niezwykle złożona a jej poznawanie dodaje energii, rozwija wiedzę. Któż z nas nie stawia sobie nowych zadań wraz z Nowym Rokiem, dniem urodzin, początkiem miesiąca itp.? W młodości lubiłem spacerować ścieżkami Puszczy Noteckiej. Wyruszałem z Miałów. Po drodze, 5 km dalej, była miejscowość Marylin. To półmetek. Inną trasą wracałem do Miałów – razem było to10 km spaceru. Półmetek był po 5 km. To miejsce, w którym następował przypływ energii, aby wrócić do punktu wyjścia. Tak też jest z dniem Inauguracji. Właśnie 12 października 2021 roku zamknę etap związany z „opowieścią jubileuszową” i rozpocznę kolejny projekt. Kiedy będzie zakończony, napiszę. Już się cieszę na pracę nad tym wyzwaniem. Pamiętam, że kiedy zaczynałem 30, 40, 50, 60 rok życia, zawsze otrzymywałem zastrzyk energii do działania. Każdy z nas ma takie miejsca, przystanki, które magazynują energię w akumulatorze życia. Dla mnie takim punktem przystankowym jest też dzień 5 sierpnia – Matki Bożej Śnieżnej – malowniczy, uroczy kościół pod szczytem Igliczna, w Międzygórzu. W Rzymie to Bazylika Santa Maria Maggiore (Marii Śnieżnej). Inauguracja Nowego Roku Akademickiego, to również takie, przystankowe miejsce, aby z energią ruszyć ku czynieniu, budowaniu wspólnego dobra. Wczoraj, 8 października, miałem zaszczyt wygłoszenia wykładu inauguracyjnego na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Orzechowie (50 km od Poznania). To piękny przykład – funkcjonowanie lokalnego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Utrzymanie się na rozpiętej linie
Dzień Inauguracji, to również czas wielu refleksji. Jedna z nich, to kroczenie własną ścieżką życia. To poczucie sensu, to dążenie do celu, jakim jest spełnione życie. A to wymaga uważności i koncentracji. To poważna sprawa. Wiele razy pisałem, że pewnie nie mam w mózgu „neuronów ryzyka”. Nie lubiłem i nadal nie lubię cyrku. Odwracałem głowę, kiedy ktoś szedł po rozpiętej nad ulicą linie. Po co tak ryzykować? – pytałem sam siebie. Cyrk był dla mnie miejscem, które nie wzbudzało, i nie wzbudza nadal, żadnego zainteresowania. Patrzę teraz na życie pokolenia „Y”, pokolenia „Z”, dalej pokolenia Alpha (urodzeni po 2010 roku). I pojawia mi się w mózgu obraz człowieka na linie, z długą tyczką, który stara się utrzymać równowagę. Kiedy byłem dzieckiem, nie było narkotyków, pornografii, gier komputerowych, Facebooka itp. Rozpoczynałem życie w bezpiecznym świecie. Wielu młodych ludzi uległo wtedy urokowi dorosłego życia z papierosem. Część sięgała po alkohol, ale i w tym zakresie były w socjalizmie pewne granice – np. wódka była dostępna tylko od godziny 13.00. Od dziecka denerwował mnie dym papierosowy. Nie uległem nałogowi. Łatwiej było kroczyć własną ścieżką życia. W 2021 roku jest już dużo trudniej poruszać się po linie rozpiętej między wartościami. Trzeba siły woli, aby się na niej utrzymać, nie ulec pokusom, wychylającym się ze wszystkich zaułków. Należy uważać, aby zachować dystans do używek, gier komputerowych i wielu innych rzeczy. Codziennie trzeba trzymać mocno w dłoniach tę tyczkę, która pomoże w utrzymaniu równowagi, kroczeniu własną ścieżką życia. Umiar. To słowo warte zapisania i trzymania w zasięgu wzroku. Dalej – harmonia, równowaga. W „opowieści jubileuszowej” napisałem o mojej wdzięczności dla pani Haliny Romanow. W 1966 roku, rozpoczynając studia, uwierzyłem w swój studencki geniusz. Ocena niedostateczna z pierwszego kolokwium z matematyki pozwoliła mi złapać równowagę. Pamiętam to doskonale. W okresie rozpoczynania nowego roku akademickiego warto wyczulić siebie na pułapki, które wyrastają wokół nas. Trzeba być świadomym, że stąpamy po linie. Cały czas trzeba mieć na uwadze wartości. Wyzwania są trudniejsze niż w przeszłości, jednak można sobie z nimi skutecznie radzić, kierując się wartościami oraz systematycznie planując i wdrażając własny rozwój osobisty.
Mój kraj jest najważniejszy. Moja religia też
I na koniec refleksja związana z aktualną sytuacją. To tylko inspiracja dla własnych refleksji. Pierwsza może być związana z podtytułem. To przykład błędnego myślenia. Prawda i piękno są w różnorodności. Jednak nadal są ludzie, jak w 1933roku, w jednym z sąsiadujących z Polską krajów, którzy nadają na fałszywej fali, oszukują siebie oraz współplemieńców. Prawda jest inna – także inne kraje są ważne, również inne religie są ważne dla ich wyznawców.
A teraz historia, która się zrodziła w mojej głowie w związku z dyskusją na temat nadrzędności prawa i zasad. Młody człowiek dojrzał do założenia własnej rodziny. Opuścił gniazdo, w którym się wychował, w którym przebywał dość długo, może nawet za długo. Jednak podjął decyzję, aby budować wspólne życie z wybranką serca. Rozpoczęli układanie wszystkiego we własnym domu. Pierwsza kwestia – to przykład z literatury – w którą stronę ma się w łazience rozwijać papier toaletowy? Uzgodnili to a później także wiele innych kwestii. Wspólny dom to wspólny dom. To własne reguły, zasady, wartości. Pewnego dnia, ów młody człowiek umówił się z mamą w domu rodzinnym. Zapytał, które zasady są ważniejsze – te, które były w domu rodzinnym, czy te, które on buduje w swoim własnym domu, z wybranką swego serca.. Nie wiem, skąd takie pytanie. Jaka jest logika takiego pytania? To coś nieprawdopodobnego. Jeszcze większym zaskoczeniem była odpowiedź mamy. Synu, powiedziała, zasady z naszego domu są ważniejsze od zasad, które ty tworzysz we własnym domu. Co się wydarzy dalej?