Lekcje z konfliktu

1 kwietnia 2022

Rentgen – odsłania niewidzialne

Patrzymy na świat, na otoczenie, na bliskich, na współpracowników i widzimy to, co można zobaczyć oczami. Podobnie widzi każdego z nas osoba, która obsługuje urządzenie nazywane rentgenem. Kiedy aparat zostanie włączony, to na kliszy pojawi się układ kostny. Można rozpoznać złamanie kończyny, ubytek w zębie, kamienie nerkowe oraz wiele innych rzeczy. To metafora odnosząca się do wnętrza człowieka w sensie jego emocji, duchowości, życzliwości a także innych, już mniej przyjaznych uczuć względem świata, drugiego człowieka. Warto zatem spojrzeć na siebie pod kątem własnej duchowości, mocy, emocji, podejścia do siebie, do innych. Ocenianie innych, potępianie, negatywne myślenie o świecie, o ludziach, osłabia człowieka i wprowadza go na drogę niepokoju, zagubienia się, głębokiej samotności. Dobrze kierować się umiarem, dystansem, w wypowiadaniu się o innych, w ocenianiu ludzi oraz ich działań.

Moc zawsze wygrywa z siłą

  1. R. Hawkins, autor książki „Siła czy moc”, dowodzi, że siła (Hitler) nigdy nie wygra z mocą (Gandhi). Trzeba włożyć nieco wysiłku w refleksję na temat rozróżnienia tego, co potraktujemy jako moc, a co będzie siłą. W agresji Putina na Ukrainę można zobaczyć demonstrację siły. W ostatnim dniu marca 2022 roku już można zaobserwować, jak siła przegrywa z mocą, która jest po stronie przywódcy oraz narodu Ukrainy. To dla nas przykład, bieżący, aktualny, jak ważne jest nawigowanie w kierunku mocy. To lekcja, z której należy wyciągać właściwe wnioski. A które wnioski będą właściwe? Otóż te, które prowadzą do wzmacniania mocy, eliminowania siły z myśli, dyskusji, rozmów, działań. Siła jest okrutna, co widać po zachowaniach przywódcy Rosji, jej generałów, wojskowych, operatorów sprzętu niszczącego życie oraz domy mieszkańców. Siła jest nastawiona przeciw czemuś. Moc jest życzliwym wsparciem, okazywaniem troski, gotowością do świadczenia pomocy. Naród Polski okazał wielką moc, otwierając drzwi świadczenia pomocy dla umęczonych uchodźców z Ukrainy.Osoby kierujące się mocą, siłą ducha, nie kontrolują cudzego życia. Takie zakusy są po stronie siły. Należy się jej przeciwstawiać w polityce, w zarządzaniu przedsiębiorstwami, organizacjami, w rodzinach, w związkach partnerskich. Nic nie jest proste. Wszystko wymaga wysiłku, rozmowy, refleksji. W poprzednim wpisie zawarłem sugestię, że psychopatę, egoistycznego przywódcę, trzeba eliminować na najniższym poziomie przejmowania przez niego władzy. Przykład Rosji potwierdza słuszność takiego podejścia we wszystkich wymiarach społecznego i ekonomicznego życia.

Pokusy stroją się jak najpiękniej

W tak trudnej, zaskakującej sytuacji jak agresja Rosji w stosunku do Ukrainy wymaga szczególnej czujności w odniesieniu do wypowiadanych poglądów oraz proponowanych rozwiązań z uwagi na moc i siłę. Osobiście z przerażeniem słucham głosów, że powinniśmy w Polsce rozpocząć szkolenia wszystkich obywateli w zakresie posługiwania się bronią. To są niezwykle niebezpieczne nawoływania. Samo myślenie o tym, aby udać się na strzelnicę, wziąć broń do ręki, rozmawiać o tym, myśleć o strzelaniu, jest osłabianiem duchowości, ograniczaniem mocy, na rzecz zachęcania do siły, która prowadzi do zniszczenia. Wynikiem siły jest polaryzacja. Możemy to obserwować w przedsiębiorstwach, jeśli przywództwo będzie w nich budowane na fundamencie siły. Tak samo jest w społeczeństwie. Polskie społeczeństwo potrzebuje zdystansowania się do tego, co zostało dotąd wykreowane.  Doprowadziliśmy do dużej polaryzacji, która zagraża nam długofalowo. Lekcją, którą powinniśmy wyciągnąć z konfliktu, jest dążenie do zasypywania podziałów. Siła, tak w biznesie jak i w polityce, nie znosi odmiennego od głoszonego przez lidera zdania. To jest droga prowadząca donikąd, na manowce. Różnorodność, włączanie wszystkich w budowanie wspólnego dobra, to dodawanie mocy. Warto zdawać sobie sprawę z tego, że popularność nie jest tożsama z mocą, z sukcesem. Moc to wysoka świadomość. Świadomość wspólnych, ogólnoludzkich wartości, szacunku do innych, podmiotowego traktowania, zachowania godności ludzkiej. Zacięta obrona pozycji – jak to widać w decyzjach Putina, skazuje lidera na strategiczną porażkę. Tak będzie w tym przypadku, tak będzie także w zachowaniach innych osób. Odwołano spotkanie Grupy Wyszehradzkiej, planowane w Budapeszcie. Szala zła się przechyliła i oto dostrzeżono zachowania Orbana, dalekie od drogi, którą wyznacza moc. Jednak postawa, działania Orbana nie objawiły się nagle, z dnia na dzień. Od wielu lat obserwowano zachowania, których źródłem była siła, a nie moc. Orban, jeśli nawet wygra kolejne wybory, i tak będzie wielkim przegranym z uwagi na podążanie drogą opartą na sile.  W medycynie istnieje przekonanie, że usuwanie komórek nowotworowych na wczesnym etapie ich powstawania zwiększa szanse pacjenta na powrót do zdrowia. Możemy się tutaj odwołać do rentgena, od którego rozpoczęliśmy rozważania. Jako ludzkość, powinniśmy doskonalić metody, które pozwolą usuwać osoby psychopatyczne z tych miejsc, które mogą zagrażać harmonii funkcjonowania organizacji, przedsiębiorstw, społeczeństw. Negatywne wybory, decyzje, są zabójcze długofalowo. Kłopotem dla ludzi jest brak możliwości sprawdzenia alternatywy. Wracając do przykładu Rosji, nie da się cofnąć do np. roku 2005, aby zablokować knowania Putina do zapewnienia sobie  funkcji prezydenta do końca życia. Gdyby ktoś tego dokonał w tamtym czasie, nie mielibyśmy okazji przekonać się, do jakich dramatów może prowadzić łagodne postępowanie względem osób, dla których siła jest jedynym kompasem. W negocjacjach opisuje się taktykę, nazwaną prośbą o jeden plasterek szynki. Osoba, która ma dużą szynkę, może ulec takiej prośbie i odkroić plasterek i podać go osobie o to proszącej. I tak, ponawiając co pewien czas taką prośbę, właściciel szynki może ją stracić, krojąc plasterek po plasterku i podając osobie stosującej tę podstępną technikę. W trosce o pozostawienie świata w dobrym stanie dla przyszłych pokoleń, trzeba zachować czujność i zdecydowanie w zachowaniach na rzecz ograniczania władzy osób o cechach psychopatycznych, autorytarnych.  Rady nadzorcze mogą to czynić łatwiej niż społeczeństwa, podejmując decyzje wyborcze w skali masowej, do tego z używaniem wielu technik o charakterze manipulowania innymi.

Moc w służbie szlachetności

Jako Europa, kroczyliśmy dotąd drogą, która wzmacniała ducha społeczeństw oraz pojedynczych osób. Pojawiały się na niej wyboje, zakręty, nieporozumienia, jednak nawigacja była znana – wspólne dobro, rozwój świadomości. W biznesie akcentowane są kwestie różnorodności oraz włączania (Diversity & Inclusion). To piękny i ważny kierunek, wyrastający z mocy. Inspirowaliśmy się razem do tworzenia wspólnoty wypełnionej duchem. Tak też działają skuteczni liderzy przedsiębiorstw, inspirując współpracowników. Z dużą dozą konsekwencji, determinacji, systematyczności, usuwaliśmy wszystko, co przeszkadzało w budowaniu atmosfery, piękna w domu, który nazywamy Europą.  Był to czas budowania solidnych fundamentów, wznoszenia społeczeństw, także załóg w przedsiębiorstwach, kroczących ku szanowaniu siebie w różnorodności. I oto nastąpiła wojna, która pewnie cofnęła nas wiele dziesiątek lat na tej ważnej dla nas drodze. Zaczynamy powszechnie mówić o przerażających mnie strzelnicach, ćwiczeniach z bronią. Jeszcze poważniejszym zagrożeniem są decyzje o zwiększeniu wydatków na zbrojenia. Szampana otwierają podmioty, które będą otrzymywały fundusze na badania nad nowymi rodzajami broni, na produkcję sprzętu wojskowego. To najbardziej nas cofa na drodze do budowania społeczeństw opartych na mocy. Niezależnie od tych nawoływań, trzeba skupiać się na namawianiu do zawracania z tej drogi, która w przeszłości prowadziła do długotrwałych wojen, zabijania, obozów koncentracyjnych, wyniszczania świata, zasobów przyrody. Przerażające są głosy zachęcające do zwiększania wydatków na zbrojenia. One są w systemie naczyń połączonych, które tworzą relacje ekonomiczne i społeczne. Im więcej przeznaczymy na zbrojenia, tym mniej będzie na kulturę, na edukację, na ochronę zdrowia, na pomoc społeczną. W czasach rzymskich ukuto powiedzenie – „inter arma silent Musae” – wśród oręża milczą Muzy.  Jednak to nie tylko kultura – to również ważne dla nas aspekty humanitarne. Będzie właściwe, jeśli będziemy głosem zabiegających o służenie sobie nawzajem, mając moc na uwadze. Także szlachetność, godność, poszanowanie każdego człowieka.

Moc jest w liderach

Tak się złożyło trzy lata temu, że chciałem nadal mieć w pobliżu domu kilka uli z pszczołami, jednak musiałem je przenieść z miejsca, w którym dotąd były. Właściciel terenu postanowił tam zainwestować, a to wiązało się z koniecznością  przeniesienia pszczół w inne miejsce. Ustawienie ich blisko domu wiązało się z ryzykiem zagrożenia żądleniem domowników przez pszczoły. Wszyscy, a zwłaszcza dzieci, chcą być bezpieczni. A z pszczołami może być różnie. Kiedy dzieliłem się swoimi rozterkami z jednym z panów, który prowadzi sklep ze sprzętem pasiecznym, opowiedział mi o swojej siostrze, która prowadzi pasiekę i w kostiumie kąpielowym pracuje przy ulach. Przytoczył to jako dowód, że posiada pszczoły niezwykle łagodne. Zamówiłem zatem u tej pani kilka matek pszczelich. Wprowadziłem je do posiadanych uli. I po kilku tygodniach, z jajek złożonych przez nowe matki, narodziło się pokolenie pszczół łagodnych, z którymi wszyscy w harmonii żyjemy.  I to jest metafora, która podpowiada nam, aby się skupić na inwestowaniu w liderów. Jeśli oni będą mieli moc, odpowiednie kwalifikacje, to będziemy kroczyć drogą szlachetności, tworzenia wspólnego dobra. Myślę w tym przypadku tak o przywództwie w skali narodu, społeczeństwa, jak również w odniesieniu do biznesu. W tym ostatnim zakresie nie ustaję w inwestowaniu w siebie, aby zdobywać wiedzę na temat zasad i sposobów kształcenia właściwych liderów w biznesie. I tak jak potrafię najlepiej, angażuję się w prowadzenie zajęć dla studentów na różnych poziomach kształcenia. To mój zawód, moja powinność, także moja radość oraz odpowiedzialność. To też moje przekonanie, aby inwestować w kształtowanie liderów z mocą. Podobnie jak wspomniane wysiłki hodowlane związane z łagodnością pszczół, co prowadzi do większej harmonii życia tych owadów w symbiozie z ludźmi.

Kto zasłużył na niebo?

Na zakończenie tego tekstu napiszę o moich planach związanych z dniem 8 kwietnia 2022 roku. To już najbliższy piątek. Otóż będę miał zaszczyt, aby w Domu Kultury „Nad Wirynką” w Łęczycy, kilka kilometrów na południe od Poznania, podzielić się ze społecznością lokalną refleksjami na temat życia pszczół. Temat jest nieco szerszy, bowiem dotyczy także trzmieli, bartnictwa, miodu, innych owoców pracy pszczół. Serdecznie zapraszam – zaczynamy o godzinie 18. Będzie to dwugłos – drugą osobą będzie Robert Katafiasz, prezes dużego przedsiębiorstwa logistycznego a przy tym miłośnik pszczół. Na styku poruszanych w tym wpisie tematów, jak na styku płyt tektonicznych, zrodził się w mojej głowie dylemat. A wiąże się on z księdzem Janem Dzierżonem (trudne ćwiczenie fonetyczne dla cudzoziemców), Polakiem, który położył nieocenione zasługi dla rozwoju wiedzy o pszczołach. Żył w latach 1811 – 1906, czyli 95 lat. Napisał sporo książek i jeszcze więcej artykułów, prowadząc obserwacje, badając życie pszczół. Zauważył, że w jednej rodzinie pszczelej narodziła się królowa, która miała niedorozwinięte skrzydła. Nie mogła zatem opuścić ula, czyli odbyć lotu godowego. Pisząc jaśniej, nie mogła się spotkać z trutniem. Nie została zatem zapłodniona. I ta królowa zaczęła składać jajka. Rodziły się z nich trutnie. A zatem były to osobniki, które miały matkę, a nie miały ojca. I tak to ksiądz Jan Dzierżon odkrył u pszczół zjawisko partenogenezy, czyli dzieworództwa. I wtedy zaczęły się kłopoty. Kościół zobowiązał księdza do odwołania swoich wyników badań. Ten jednak odmówił. Sprzeciwiał się Watykanowi również w innych kwestiach. Został zatem przeniesiony w stan spoczynku (miał nieco ponad 50 lat). Ponieważ obstawał przy swoim, usunięto go z grona duchownych, nawet obłożono ekskomuniką, nawet klątwą. Spokojnie żył w domu swego bratanka i nadal prowadził badania nad pszczołami, wiodąc – jak sam mówił – życie pustelnika. A ten dylemat, który pozostaje bez odpowiedzi to pytanie, kto jest w niebie – ksiądz Jan Dzierżon, usunięty ze stanu duchownego, czy osoby, które mając władzę, wykluczyły go ze swego grona?  Niebo i piekło to rozwiązanie binarne. Jednak jak to jest w tym przypadku? Kto znalazł się w odpowiednim miejscu? To oczywiście moje pytanie natury filozoficznej, a znacznie głębszym wymiarze.  Obserwacje, wyniki badań księdza Jana Dzierżona zostały potwierdzone. Partenogeneza u pszczół jest udowodniona. Wiedza oparta na badaniach, pochodząca z nauki, to moc, która prowadzi ludzi ku wspólnemu dobru. Jednak kryterium osądów, ocen, ideologii, fikcji, może być siłą, która nam zagraża w tworzeniu lepszego świata.