Na falach rozwoju

9 października 2023

Przedsiębiorstwa oraz narody mogą kroczyć drogą rozwoju, elastycznego, mądrego dostosowywania się do zmieniających się warunków, ale mogą też uparcie trzymać się swoich fałszywych przekonań, schematów, unikania prawdy, faktów, zmierzając do bankructwa albo oddawania pola innym. Tak w biznesie jak i w sferze państwa, są zachowania rozwojowe oraz zachowania zabetonowane, prowadzące do porażek, do upadku. Putin i jego wierny zespół prowadzą naród rosyjski ku przepaści. Nie tak dawno, spektakularne bankructwo zaliczyła firma Enron w USA. I kilka banków. Dobrze jest wiedzieć, na ile kroczymy drogą rozwoju, a na ile stajemy się zaściankiem.
Biznes – sfera bliska sercu
Zaczniemy rozważania od biznesu, chociaż zbliżające się wybory, 15 października 2023 roku, przemawiają za postawieniem tego wyzwania na pierwszym planie. I tak jest w istocie. Celem tego tekstu jest podkreślenie wagi chwili, inspirowanie do aktywności obywatelskiej, społecznej, politycznej, do udziału w wyborach. To nawiązanie do poprzedniego wpisu – Idziemy na rekord!. W tych rozważaniach, będzie więcej treści merytorycznej, pomagającej w podejmowaniu osobistych, świadomych decyzji. To arena do szukania własnych argumentów, do odpowiedzialności za indywidualne decyzje. Ważna jest obecność, udział w wyborach, zaangażowanie. Mamy kilka dni na zmobilizowanie siebie, inspirowanie innych. W tym przypadku brak zaangażowania, udziału w wyborach, jest też decyzją. Decyzją umywania rąk od tego, jaka będzie przyszłość. A tego nikt nie powinien czynić, czyli umywać rąk. Wysoka frekwencja wyborcza to mandat dla rozwoju kraju w kolejnych latach. Byłoby zasadne, aby większość decydowała o kierunku rozwoju, zasadach, wartościach, ważnych dla wszystkich. Neutralność polityczna to błędny sposób rozumowania. Brak udziału w wyborach jest zaangażowaniem w takim sensie, że egoistycznie tłumaczymy się neutralnością, apolitycznością.. Autobus ma na pokładzie pasażerów, w tym także tych, którzy jadą na gapę. Powinniśmy wiedzieć, jaką cenę zapłaciliśmy w przeszłości za brak zaangażowania w pielęgnowanie wartości wspólnych, narodowych. Nie ma usprawiedliwienia dla bierności. To też lekcja wspólnej odpowiedzialności za losy Planety, kontynentu, kraju, miasta, wioski, w których żyjemy.
W swoim życiu przeczytałem sporo na temat Mosadu, metod działania tej organizacji wywiadowczej w Izraelu, także czytałem o różnych akcjach, metodach szkolenia. W powszechnej opinii, Mosad uchodzi za najlepszy wywiad na świecie. I oto, 7 października, Izrael został zaatakowany, niezwykle boleśnie i niepodziewanie, przez terrorystów. Jest rzeczą zrozumiałą, że pojawiają się pytania, jak to możliwe, że doszło do takiego ataku, z zaskoczenia. Na pewno powodów jest wiele, sprawa jest złożona, jednak w moim przekonaniu, zawiodła uważność, koncentracja na celu, rozproszenie i marnotrawienie energii społeczeństwa oraz instytucji publicznych, w tym pewnie także Mosadu. Od kilku miesięcy patrzyłem na demonstracje w Izraelu. Było ich dużo, angażowały one setki tysięcy mieszkańców kraju. Premier miał na celu własny, egoistyczny cel – stać na cokole i bronić swego przekonania o osobistym geniuszu. Tak to właśnie przerost ego poprzedza upadek. Teraz premier będzie szukał winnych w otoczeniu, tylko nie u siebie. A naród wyraźnie wskazywał, że ceni sobie demokrację, niezależność sądownictwa. Taka, zabetonowana postawa, to przyczyna upadku w polityce i bankructwa w biznesie. I dopiero teraz nawiązanie do tytułu – bankructwa firm, instytucji. Bank Lehman Brothers nie upadłby, gdyby nie chciwość, krótkowzroczność, odtrącanie innych pomysłów niż egoistyczne myślenie zarządu. Zarząd to „geniusze”, w swoim mniemaniu, którzy otaczali się małymi pochlebcami. Serce do dzisiaj mi krwawi na myśl o bankructwie marki Alma. Lubiłem logo, kolor, asortyment, produkty, obsługę, lokalizacje. Marko, dlaczego mi to zrobiłaś? I druga, ulubiona marka to Saab. Szczególne samochody, z kokpitem, oryginalnym logo, własną linią karoserii, wartościami. To samo pytanie – dlaczego? Wcześniej, w USA, L. Iacocca, zamiast rozpoznawać sygnały ostrzegawcze pochodzące z rynku, z Japonii, zrzucał winę na innych, brnąc w produkcję dużych, paliwożernych samochodów. To kilka przykładów z biznesu. Będę do biznesu nawiązywał w tym tekście. Jednak z całą mocą podkreślam dzisiaj aspekt fundamentalny – to odpowiedzialny, przemyślany udział w wyborach. Pełna mobilizacja – tak to postrzegam i o to apeluję.
Pułapka „myślenia grupowego”
Być może należę do mniejszości, która pamięta konflikt w Zatoce Świń (ciekawe skojarzenie ze współczesnością), z bohaterami – N. Chruszczowem i J. Kennedym. Nie miałem lęku w oczach, byłem za mały, natomiast widziałem przerażenie w oczach dziadków i rodziców, którzy w pośpiechu robili zapasy żywności. Strach przed kolejną wojną był w ich głowach. Na kanwie tych wydarzeń, opisano zachowania ludzi nazwane efektem „myślenia grupowego”. Młody, dobrze się prezentujący prezydent J. Kennedy miał opinię osoby obdarzonej szczęściem, podejmującej właściwe decyzje. Zamiast wyrażać swoje niezależne opinie, osoby z otoczenia głowy państwa powstrzymywały się od wypowiedzi albo wygłaszały poglądy zbieżne z poglądami prezydenta. Tę pułapkę dobrze rozumiał J. Wellch, lider firmy, kiedy stawiał jakąś sprawę i wszyscy członkowie zarządu akceptowali rozwiązanie, przekładał tę kwestię o tydzień, czekając na głębsze zapoznanie się z tematem i sformułowanie uwag, zastrzeżeń. Doskonale wiedział, że trzeba się spierać, dyskutować, rozmawiać, argumentować. Droga przeciwna, jednogłośności w decyzjach, popierających jedną osobę to błąd, to zmierzanie do dramatu, do upadku. I ten aspekt wiedzy, rozpoznanej w biznesie, należy brać pod uwagę w ocenie zachowań politycznych. Trudno uwierzyć, aby wśród parlamentarzystów jednego ugrupowania nie było innego spojrzenia na różne zagadnienia, a utrzymywało się głoszenie jedynej, jedynej interpretacji. Jakże przykro patrzeć na informacje, kiedy decyzje polityczne związane z ingerencją w ceny paliwa, są w świadomy sposób sprowadzane do nieprawdziwej informacji o awarii dystrybutorów. Podobnie dramatyczne jest podejście do edukacji, sprowadzanej do schematycznego punktu widzenia. A to edukacja jest kluczowa dla budowania pozycji narody w świecie. Pisałem o tym wielokrotnie. Z tych samych puzzli nie da się ułożyć obrazka. Jeśli są różnorodne, wtedy można ułożyć coś ciekawego i wartościowego. Oszukiwanie innych, to strategia betonowania swoich poglądów, to wymigiwanie się od odpowiedzialności, to obarczanie innych za własne kompleksy, błędy, egoistyczne cele, brak kompetencji. Tak działający lider bez wątpienia doprowadzi przedsiębiorstwo do bankructwa. To samo czeka społeczeństwo, które będzie prowadzone przez niekompetentne osoby. Jakże łatwo jest być prorokiem, głoszącym tezy pozbawione umocowania w faktach. Ktoś, kto kiedyś marzył o kraju w ruinie, w nieodpowiedzialny sposób prowadzi innych do ruiny. Efekt nocebo może być tak samo skuteczny jak efekt placebo.
Klif to żaden fundament
Liderzy, którzy zbudowali sobie w głowach obraz własnego geniuszu, przez całe życie robią wszystko, aby dzień i noc przekonywać innych, że są wyjątkowi, że mają monopol na wiedzę. Taki lider to dramat dla zespołu, dla przedsiębiorstwa, dla narodu. Bywa, że rodzice tak skrzywdzą swoje dziecko, kiedy wmawiają, że jest ono genialne, natomiast niepowodzenia to wyłącznie wina zawistnych, uprzedzonych nauczycieli. Lider, który otoczy się pochlebcami, straci zdolność do właściwej oceny rzeczywistości. Podobnie będzie w przypadku polityka, który będzie się otaczał wyłącznie swoimi zwolennikami, nie zderzy swojej sytuacji z otoczeniem. Lider, który zarządza przedsiębiorstwem działającym globalnie, powinien budować relacje na całym świecie. Jeśli skupi się na działaniach lokalnych, doprowadzi do przegranej w relacji z konkurentami. Tak samo jest w polityce. Naród, który nie buduje partnerskich stosunków z sąsiadami, opartych na szacunku, uczciwości, przestaje się liczyć na arenie międzynarodowej. Bez wątpienia Putin ma świadomość izolacji, ostracyzmu. To doświadczenia emocjonalne, które coraz bardziej zamykają mózg w kopule, od której się wszystko odbija. Wspomniana metafora budowania na klifie pokazuje kierunek – to dramatyczny upadek. Fundamenty to rzecz najważniejsza. A są nimi wartości, wielokrotnie tutaj przywoływane.
To nie ja – to inni
Przywództwo, to także odpowiedzialność za słowa, za decyzje, to cywilna odwaga. Lider w biznesie, który nie jest gotowy, aby wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za osiąganie wyznaczanego celu, powinien być szybko odwołany z zajmowanej pozycji przez radę nadzorczą. Tego samego należy oczekiwać od polityków. Przywódca, wskazujący wyłącznie palcem na innych, to osoba przekonana o swoim geniuszu, zmuszona do ciągłego udawadniania kompetencji, których nie posiada. Wymigiwanie się od odpowiedzialności to przejaw niekompetencji. Charles de Gaulle ustąpił ze stanowiska, kiedy otrzymał sygnał od społeczeństwa, że jego czas już minął. W przeciwieństwie do D. Trumpa oraz innych osób, nie uprawiał propagandy we własnych mediach, na temat własnej wielkości, nadprzyrodzonego talentu. Pozwolił rozwijać się Francji, która była dla niego wartością, pod rządami tych, którzy dobrze rozumieli rodzące się w otoczeniu trendy. Cynizm, psychopatia, makiawelizm i narcyzm, to cechy, które eliminują przywódcę jako lidera działającego strategicznie, długofalowo. Rada nadzorcza przedsiębiorstwa szybko i konsekwentnie zwalnia takiego lidera ze stanowiska. Podobnie powinno postępować społeczeństwo. Trzeba zaangażowania, odpowiedzialności, aby analizować sytuacje, rzeczywistość, owoce działań, pozostawiając obietnice, nieprawdziwe informacje, krzyki, poza sferą racjonalnych argumentów. Jakże byłoby to śmieszne, małostkowe, nieprofesjonalne, gdyby prezes przedsiębiorstwa wskazywał na decyzje wcześniejszych liderów, uciekając tym samym ciągle przed własną odpowiedzialnością. I to jest przesłanie związane z wyborami 15 października 2023 roku. To odpowiedzialność za własne decyzje, za obecność w lokalach wyborczych. Trzeba włożyć tyle wysiłku ile jest niezbędne, aby zadać sobie pytania o przyszłość, o przywództwo w nadchodzących latach. Jeszcze raz napiszę, że nie ma zachowań neutralnych. Odpowiadamy za siebie, za partnera, za rodzinę, jeśli ją założymy. Odpowiadamy też za losy kraju. Społeczeństwo jest jak rada nadzorcza w biznesie. Społeczeństwo podejmuje decyzje w czasie wyborów. Nikt, kto zasiada w radzie nadzorczej nie może powiedzieć, że nie będzie brał udziału w obradach, w decydowaniu o składzie zarządu. Nikt w społeczeństwie także nie powinien mówić, że nie weźmie udziału w wyborach, bowiem jest apolityczny. Tak nie jest. Skoro przychodzimy na świat, w nim wzrastamy, mamy obowiązek, aby współdecydować o przyszłości. Nikt nie ma prawa nikomu nakazywać, jakie ma podejmować decyzje. Natomiast każdy powinien sobie zdawać sprawę, z własnej odpowiedzialności. Nie ma natomiast żadnego usprawiedliwienia dla tych, którzy wybiorą kanapę, grillowanie, oglądanie meczu, balowanie, zamiast obywatelskiej odpowiedzialności. Powinniśmy rozumieć, że jazda na gapę nie licuje z zachowaniami etycznymi. Liderzy w biznesie dokładają starań, aby motywować pracowników, inwestować w ich rozwój. Jednak również pracownicy zdają sobie sprawę, że wszyscy uczymy się w okresie całego życia. Zawsze tak było, od zarania obecności człowieka na Planecie, natomiast w XXI wieku tempo zmian, nowe technologie, stawiają przed ludźmi szczególne wyzwania. Jednym z nich jest zaangażowanie w uczestniczeniu w wybieraniu przedstawicieli do parlamentu.